Jeśli mięta jest dla mnie czynnikiem odpychającym i dyskredytującym produkt podczas zakupów, to kokos wręcz odwrotnie – przyciągającym, kuszącym i zachęcającym. Ale też nie w każdej formie. Inaczej sprawa ma się w przypadku wiórków kokosowych, inaczej nata de coco (żelków) czy nadzienia o smaku. Tych pierwszych nie lubię w stopniu porównywalnym do mięty, a wszelkie kokosowe jogurty, desery i wypełnienia słodyczy sprawiają, że prędzej czy później zbliżę dla nich kartę do terminalu.
Smakija kojarzy mi się z wakacjami u babci i smakiem czekoladowym. Problem w tym, że deseru, który mam w pamięci, za nic na świecie nie mogę znaleźć. Wydawało mi się, że miał konsystencję aero, czy raczej bitej śmietany z deseru Satino lub Deseru z koroną. O, albo Bakusia. Te warianty, na które trafiam dziś, są jednak gęste i kremowe, i z zapamiętaną pianką nie mają nic wspólnego. Ale to nic. Lubię je od czasu do czasu kupować, szczególnie Smakiję z karmelem* (karmel działa na mnie tak, jak nadzienie kokosowe), choć w smaku odrobinę przypomina margarynę z karmelową nutą.
Na zasadnicze pytanie, dlaczego do tej pory nie próbowałam Smakii z kokosem*, nie znalazłam żadnej rozsądnej odpowiedzi. Dlatego też, i aby przerwać lata życia w nieświadomości, postanowiłam, że tym razem to ona, nie karmelowa, trafi do koszyka. I tak też się stało.
Smakija z kokosem, jak i każdy inny smak, jest deserem dość kalorycznym, śmietankowym. Na 100 gram przypada aż 149 kcal (dla porównania zwykła Jogobella ma ich 98), ale producent dba o nasze biodra w inny sposób – zmniejszając gramaturę. Podczas gdy przeciętny kubeczek jogurtowy liczy sobie 150 g, nasza słodkość ma ich tylko 130, dzięki czemu zjedzeniem jej dostarczymy organizmowi 194 kcal, a nie 224 (przy jednym deserze to mała różnica, ale jak pójdziemy w kokosowe tango…). Konsystencja jest bardzo gęsta – gdyby kilka minut potrzymać w zamrażarce, można by w niej postawić łyżkę. Przed konsumpcją zakładałam, że zasłodzi mnie na śmierć, ale nic podobnego się nie wydarzyło. Smakija z kokosem jest delikatna, budyniowa i smakuje jak… likier kokosowy, tylko bez alkoholu (a co za tym idzie także alkoholowych skutków ubocznych). Aż ma się ochotę dorzucić ananasa i zrobić Piña coladę.
Początkowo planowałam przyznać deserowi 5 chi, bo mimo pysznego smaku ma sporo kalorii, no i opakowanie mniejsze od przeciętnego, choć wygląd bezczelnie sugeruje 150 g. Ostatecznie uznałam jednak, że to kaloryczno-wagowe zamieszanie ma swoje usprawiedliwienie w oglądzie całościowym. Jak wspominałam, zjedzenie kubeczka (czy raczej jego zawartości, ale jak kto woli) dostarczy nam niepełnych 200 kcal, co jest w porządku. Ani nie chce się płakać z niedożywienia, ani z otyłości. Ponadto konsystencja jest tak interesująca, a smak tak likierowy, że nie mogłam się powstrzymać. Nie, że nie chciałam się powstrzymać. Niech Zott pozna moją szczodrość. Smakiję z kokosem* zdecydowanie warto kupić!
* jeśli nazwy Smakija się nie odmienia lub odmienia w inny sposób, to przepraszam i proszę mnie poprawić. Problem wynika z tego, że nawet na stronie internetowej producent unika używania nazwy deseru w innym przypadku, niż w mianowniku. Podobnie robią ludzie wypowiadający się o nim. Ja postanowiłam zaryzykować, bo po pierwsze – bez sensu układać tylko takie zdania, w których mogłabym użyć bezpiecznej formy, a po drugie – ktoś w końcu musiał. Za podpowiedź posłużyły słowa żmija i rakija, zawsze to jakiś trop.
Nazwa: Smakija pudding z kokosem
Opis: Pudding z kokosem. Deser mleczny.
Producent: Zott
Wartość energetyczna na 100 g: 149 kcal (i 194 kcal na porcję)
Wartości odżywcze na 100 g: tłuszcz 8,4 g – w tym kwasy tłuszczowe nasycone 5,4 g; węglowodany 15,5 g – w tym cukry 11,7 g; białko 2,6 g; sól 0,08 g.
Skład: mleko (67%), śmietanka, cukier, skrobia modyfikowana, krem kokosowy (1,7%), mleko w proszku odtłuszczone, aromat.
Waga: 130 g
Upolujesz w: Tesco, Carrefour, Real, sklepy Społem
Cena: 2,19 zł
Ocena: 6 chi
Pozdrawiam słodko i kokosowo
PS Jeśli posmakuje wam Smakija z kokosem, koniecznie musicie sięgnąć po mullerowy Ecke de Luxe Mango Colada, o którym na blogu już niebawem.
musze spróbować bo wielbię kokos <3
Uwieeeeelbia<3 Właściwie Smakija to nie robi złych rzeczy :D
Robi. Ostatnio kupiłam jogurt zabajone z migdałami. Jak nie wywalam nigdy jedzenia – nawet najgorszego, tak wspomniana Smakija poleciała prosto do kosza.
To taki jogurt istnieje? Nawet nie wiedziałam!
Niestety, a do tego jest ich więcej w serii. Brrr. Łap linka do zdjęcia: http://www.nabialpolska.pl/index.php/aktualnosci/nowe-produkty/334-zott-smakija-stracciatella-i-zabajone-migdaly
Dodatkowo nakręciłaś mnie na ten pudding! Hm, taki prosty opis, a taki smakowity.
Służę uprzejmie ;)