Nestle, Kit Kat Chunky oraz Kit Kat Chunky Double Caramel

Kit Kat jaki jest, każdy widzi. To prawdopodobnie jeden z najpopularniejszych i najczęściej wybieranych batonów w Polsce*. A nawet jeśli nie, zupełnie nie wpływa to na fakt, iż Kit Kata znajdziemy w prawie każdym sklepie. Leży sobie spokojnie w swym czerwonym opakowaniu i robi konkurencję Snickersom, Marsom, Twixom… a może raczej Prince Polom, Grześkom i Princessom? Bo jedną rzecz musimy ustalić: wiedzieć, jak Kit Kat wygląda i smakuje, a znać prawdę o tym czym jest, to dwie zupełnie inne sprawy.

Jak powiada ciocia Wiki, baton to „rodzaj słodyczy o niewielkich rozmiarach. Zazwyczaj składa się z nadzienia o różnych smakach […], którego wierzchnia warstwa najczęściej pokryta jest czekoladą (batonik czekoladowy)”. Po przeciwnej stronie mamy wyrób nazywany waflem albo wafelkiem, który „składa się z kilku warstw przedzielonych masą, czasem z wierzchu oblany jest czekoladą”.Kit Kat1 Z przedstawionych charakterystyk wynika, iż Kit Kat jest waflem. Ale czy na pewno? Na wiki-stronie samego batona wafla Kit Kata pojawia się opis „baton oblany mleczną czekoladą, produkowany przez Nestlé”. Aha, czyli jednak baton. Jak by nie było, Kit Kat składa się z dwóch podstawowych części – zwykłego, przeciętnego wafla, który pod marką własną sprzedawany jest przez każdy większy sklep i to po zawrotnej cenie 50 gr (w porywach do 70), oraz grubej, mlecznej i przesłodzonej czekolady, od której dzieciom robi się próchnica, kobietom rosną biodra, mężczyznom zwisa podgardle, a starym… a starzy nawet nie pogryzą. Gdyby patrzeć na oba składniki z osobna, to już na wstępie wiadomo, że lepiej jest kupić sobie wafelki na wagę, a czekoladę w porządnej tabliczce. Jeśli jednak założyć, że stanowią one nierozerwalną całość, to – jak słowo daję – mało jest lepszych wafli batonów słodyczy!

Na dzień dzisiejszy uważam, że Kit Kat jest batonem (niech będzie) specyficznym. Kiedy próbowałam go po raz pierwszy, zupełnie mi nie posmakował. Po jakimś czasie zjadłam go raz jeszcze, a potem znowu i znowu, i nagle zorientowałam się, że skradł moje serce. Serce, które dziś zwija się z bólu na myśl o tym, jak wiele smaków tego czekoladowego cudu poznał świat, a jak niewiele z nich trafiło do Polski. Póki co przebierać możemy w następujących wersjach: 1) zwykłej – z mleczną czekoladą, 2) nieco mniej zwykłej, bo z białą czekoladą, 3) z masłem orzechowym, 4) z nadzieniem z orzechów laskowych (Kit Kat Senses), 5) z podwójnym karmelem (wcześniej była jeszcze z pojedynczym, ale wyparło ją masło orzechowe). Ta ostatnia pojawiła się niedawno i to ona skłoniła mnie do recenzji porównawczej. Nie przedłużając zatem, oto porównanie zwykłego Kit Kata Chunky z Kit Katem Chunky Double Caramel.

Kit Kat8
Crunchycreamy – zwykły

* Nie znam statystyk, więc strzelam ;) Wiem za to, że jest w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych batonów na świecie.

Kit Kat Chunky

 przyjemnością wystawię się na lincz (w związku z powtórzeniami) pisząc, że jest to jeden z moich ulubionych ukochanych batoników. Nic dziwnego, że wyrobiłam sobie nawet własny sposób jego konsumpcji, który polega na bezczelnym zgryzieniu całej czekolady znajdującej się dookoła wafla, a dopiero potem zjedzeniu pozostawionego nieszczęśnika. Tym razem sprawa się jednak nieco skomplikowała, jako że decyzja o napisaniu recenzji była równoznaczna z częściową utratą przyjemnego i bezmyślnego pochłaniania. Nagiego i gotowego na zbliżenie Kit Kata musiałam najpierw obfotografować, potem pociąć na kawałki, znów obfotografować, a dopiero potem jeść, robiąc kilka przerw na notatki (tortura). Kit Kat2Przy okazji rzuciły mi się w oczy dwie rzeczy: skład – bardzo krótki, przez co byłam zaskoczona, szczególnie w chwili porównania go ze składem kolejnego, a druga do kolor i jakoś czekolady – zupełnie inna, niż w Kit Kacie Double Caramel. Czyżbym trafiła podstarzałego batona? Dlaczego ten jest taki twardy, a tamten rozpuszcza się w palcach? Czy dobrze czuję, że w tym jest jakoś więcej słodyczy? – podobne pytania pojawiały się w mojej głowie przez cały wczorajszy wieczór, aż w pewnym momencie pomyślałam, że może zwariowałam. Ale nie, nie – spokojnie. Internety szybko podpowiedziały (a w zasadzie to fanpage Kit Kata na FB, bo jakimś trafem baton nie ma swojej polskiej strony), że Nestle zmieniło skład czekolady. Uff, czyli ze mną wszystko w porządku, a mój przyjaciel w mlecznej polewie po prostu należy do starej generacji. Jego czekolada w związku z tym jest twardsza, nieco ciemniejsza, mniej słodka i nie topi się w palcach. Reszta pozostała bez zmian, podobnie jak moje uczucie do Kit Kata.

Kit Kat6Opis: Paluszek waflowy (31,5%) w mlecznej czekoladzie (68,5%).
Producent: Nestle
Wartość energetyczna na 100 g: 533 kcal (i 213 kcal na sztukę)
Wartości odżywcze na 100 g: białko 5.2 g; węglowodany 61.5 g; tłuszcz 29.2 g. [brak podziału na kwasy tłuszczowe nasycone i cukry, a także brak informacji o błonniku i soli, ale w tej chwili to nieistotne, skoro zmienili skład]
Skład: cukier, mąka pszenna, tłuszcz kakaowy, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, tłuszcz roślinny, preparat serwatkowy w proszku, tłuszcz mleczny, emulgator (lecytyna słonecznikowa), aromaty, sól, substancja spulchniająca (wodorowęglan sodu). Może zawierać śladowe ilości orzechów arachidowych i orzechów. Masa kakaowa w czekoladzie mlecznej: min. 28%.
Waga: 40 g (i podział na trzy „kostki”)
Upolujesz w: wszędzie (?)
Cena: 1.49 zł
Ocena: 5 chi (na drugi dzień wahałam się, czy aby nie zmienić na 6, ale skoro tuż po konsumpcji zadecydowałam, że ma być 5, to niech tak będzie. Może przedstawiciel nowej generacji ze słodszą czekoladą dostanie 6)
skalachi_5


Kit Kat Chunky Double Caramel

Przed recenzją spałaszowałam trzy zakupione wcześniej sztuki tego cudu od Nestle, dzięki czemu mogłam zacząć pisać na chłodno, bez nadmiernej ekscytacji nowością. Za dwoma pierwszymi podejściami zaczynałam od karmelu płynnego (świetna sprawa, że na opakowaniu zaznaczają, która strona jest która), tym razem jednak postanowiłam zrobić na odwrót. Kit Kat3Dzięki owemu zabiegowi przekonałam się, iż moim faworytem jest – wbrew własnym przypuszczeniom i przewidywaniom – strona z chrupiącym nadzieniem, który nie powinien być opisany jako karmel, ale raczej jako toffi czy nawet krówka, krem bowiem smakuje jak popularny wołowy cukierek, który ktoś nieco podgrzał i zamienił w masę, w środek zaś wetknął rozkruszone Werther’s Original (wiem, bo wydłubałam kilka, oczyściłam i schrupałam). Na tę chwilę twierdzę, że gdyby Nestle wypuściło Kit Kata z samym nadzieniem crunchy, przyznałabym mu nie tylko 6 chi, ale i różowego unicorna smaku. Ale że w drugiej „kostce” jest creamy caramel (podobny do tego z Milki Caramel, bo nie tak mordoklejkowy jak np. w Marsie), to ocena obniża się do 5 chi z różową wstążką. Jeśli kupię go ponownie, to tylko na spółę z drugą osobą, która dla przeciwwagi woli część creamy. Zamiast forever alone, będę forever share my Kit Kat Chunky Double Caramel. Ktoś chętny? ;)

Po słodkościach zmysłowych nadeszła jednak gorycz dla rozumu (i ciała). Czytając skład poprzedniego batona ucieszyłam się, że jest taki krótki. W tym rzecz się miała zupeeełnie inaczej. Kiedy zaczęłam przepisywać go do (na?) laptopa, myślałam, że nigdy nie skończę. Ponadto mogę się nie znać na skrótach i nie wiedzieć, co oznaczają niektóre nazwy, ale z pewnością umiem policzyć, ile razy musiałam napisać słowo „tłuszcz” i „cukier”. Przysięgam, iż pierwszy raz w życiu mnie zmroziło i pomyślałam, że więcej tego nie kupię. Na końcu składu powinni uczciwie dopisać informację: „może powodować natychmiastowy zgon”. Ja byłam blisko.

Podsumowując… Kit Kat Chunky Double Caramel jest ciekawą nowością, ale równie dobrze mógłby być limitowany, bo wcale bym za nim nie płakała. W związku z tym wyznaniem pewnie zdziwi was fakt, że dałam mu o pół punktu więcej niż klasycznemu Kit Katowi Chunky. Jak to możliwe? Cóż, chociaż bardzo lubię takie „bajery”, na co dzień szukam czegoś innego, czegoś spokojniejszego. To tak, jak z wesołymi miasteczkami. Kocham je, ale gdybym miała w którymś pracować, szybko by mi obrzydły. Inna sprawa supermarket – niby zwyczajny, a czasem myślę, że mogłabym w nim zamieszkać. Podobnie jest z Kit Katami. Double Caramel może być przepyszny, ale idąc do sklepu i tak wybiorę zwykłego. Niecodzienność bywa przereklamowana ;)

Kit Kat5Opis: Kruchy paluszek waflowy z 2 nadzieniami karmelowymi (gładkim (10,5%) i chrupiącym (12,1%)), pokryty mleczną czekoladą (60%).
Producent: Nestle
Wartość energetyczna na 100 g: 520 kcal (i 218 kcal na sztukę)
Wartości odżywcze na 100 g: Tłuszcz 27 g – w tym kwasy tłuszczowe nasycone 16 g; węglowodany 61 g – w tym cukry 54,8 g; błonnik 1 g; białko 6,5 g; sól 0,25 g.
Skład: cukier, odtłuszczone mleko w proszku, tłuszcz kakaowy, gładkie nadzienie karmelowe (syrop glukozowo-fruktozowy, syrop glukozowy, mleko zagęszczone słodzone (mleko, cukier), olej palmowy, tłuszcz mleczny, sól, aromat), mąka pszenna, tłuszcz palmowy, miazga kakaowa, tłuszcz mleczny, preparat serwatkowy w proszku (z mleka), kawałki karmelu 3% (cukier, syrop glukozowy, śmietanka (z mleka), masło (z mleka)), mleko karmelizowane w proszku (odtłuszczone mleko, cukier, serwatka (z mleka), masło (z mleka), naturalny aromat waniliowy), emulgatory (lecytyny), aromat, sól, substancja spulchniająca (węglany sodu). Może zawierać śladowe ilości orzechów ziemnych i orzechów.
Waga: 42 g (i podział na dwie„kostki”)
Upolujesz w: Żabka, Fresh
Cena: 1,49 zł
Ocena: 5 chi (ostatni ze wstążką za połówkę crunchy)


Przekrój: Kit Kat zwykły vs Kit Kat połówka z płynnym karmelem
Przekrój: Kit Kat zwykły vs Kit Kat połówka z płynnym karmelem
Przekrój: Kit Kat połówka crunchy vs Kit Kat zwykły

 

 

 

 

 

 


Przekrój podłużny zwykłego Kit Kata
Przekrój podłużny zwykłego Kit Kata
Kit Kat Double Caramel - ciągnący się creamy karmel
Kit Kat Double Caramel – ciągnący się creamy karmel

 

 

 

 

 


Początek operacji
Ostatni gryz szczęścia
Ostatni gryz szczęścia

Pozdrawiam czekoladowo i karmelowo.
I niech Kit Kat będzie z wami! :)

6 myśli na temat “Nestle, Kit Kat Chunky oraz Kit Kat Chunky Double Caramel

    1. No właśnie ja coś nie mogę się do niej przekonać. Przy testowaniu nowych batoników zawsze pierwsze sekundy poświęcam wgryzaniu się w każdą z warstw z osobna. Kitkatowe masło orzechowe po prostu nie wypadło tu najlepiej.

    1. Ja też kiedyś uwielbiałam białego Kit Kata, ale potem porównałam go z białym Lionem, który wypadł lepiej, a jeszcze później dowiedziałam się, że biały Lion wcale nie jest w białej czekoladzie tylko w polewie i świat mi się zawalił :D

  1. Fotografowanie, krojenie, kolejne ujęcia (dobre światło, dobre tło żeby jakiś śmieć nie wlazł w kadr) smakowanie poszczególnych elementów… hahaha, znam ten ból :D
    KitKat Double Caramel mi smakował ale patrząc obiektywnie był tak koszmarnie słodki, że chyba tylko dzięki PMS (i chrzanowi) zjadłam go w całości.
    Z ciekawością czekam na te inne KiKaty ;D

    1. Zastanawiam się, czy oprócz tych japońskich zrecenzować również biały i masłoorzechowy. Tak czy inaczej będą jednak musiały poczekać, bo mam w tej chwili tyle słodyczy i jogurtów, że aż nie wiem, za co się zabrać :P

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.