Zapytałam mojej lekarki, jak można przeżyć całe życie bez alkoholu, na co ona przekrzywiła lekko głowę i odpowiedziała: „alkohol nie jest potrzebny, bo nic dobrego nie daje”. Cała sytuacja wydałaby się bardziej znośna, gdyby twarz kobiety nie wyrażała powagi, a na kalendarzu nie widniała aktualna data, tylko pierwszy kwietnia. Przez chwilę nawet szukałam w jej oczach iskierek, spodziewałam się lekkiego drgania warg czy zduszonego w tle gardła śmiechu, ale nic podobnego nie nastąpiło. Zrezygnowana opuściłam głowę i grzecznie poszłam do domu, bo cóż innego mogłam zrobić? Na wszelki wypadek wyjęłam jeszcze z torebki portfel i przyjrzałam się swojemu dowodowi. I nie, jednak nie jestem zasuszoną babuleńką, której zostało parę lat życia i która może swobodnie zrezygnować z alkoholu. Z jednej strony to dobrze, bo już się bałam, że ostatniego wieczora zasnęłam na trochę dłużej niż zwykle, z drugiej zaś przypomniały mi się słowa lekarki. Całe życie bez alkoholu. Taak.
Każdego dnia musimy dokonywać wyborów. Jedne są mniej ważne, drugie bardziej, jeszcze inne mogą zaważyć na całym naszym życiu. I nie, nie jest to wpis, który znajduje się w kategorii thinking on my own. To zwykła recenzja, którą postanowiłam potraktować nieco poważniej niż resztę, bo omawiany przeze mnie produkt jest niedoceniony, często wyśmiewany i pogardzany. Niesłusznie. Karmi, bo o nim mowa, to ratunek dla osób, które z jakichkolwiek powodów nie mogą pić alkoholu. To jak sojowe wędliny dla etycznych wegetarian, bezglutenowe chleby dla alergików, bezcukrowe słodycze dla cukrzyków czy zbożowa kawa dla ludzi o delikatnych żołądkach. Nie ma sensu rezygnować z przyjemności tylko dlatego, że wyrządzają naszym organizmom (bądź przekonaniom) krzywdę. Czy życie ma polegać na samych wyrzeczeniach i wieczornych samobiczowaniach? Produktów na rynku jest tak wiele, że z łatwością znajdziemy odpowiednik tego, co nas truje. I dziś opowiadam o jednym z takich właśnie produktów – o bezalkoholowym (alk. 0,5% obj.) piwie Karmi.
To, czego oczekuję od piwa – oczywiście poza wywołaniem przyjemnego szumu w głowie – to orzeźwienie. Nie jest to zresztą żaden mój wymysł, gdyż nie bez powodu po złoty nektar sięga się w lecie, na wakacjach, rodzinnych grillach i innych imprezach pod gołym niebem, gdzie słoneczko opiekuje się ciałem od zewnątrz, piwo zaś od wewnątrz. Uważam, że tę potrzebę Karmi zdecydowanie zaspokaja. Teraz zajmijmy się kwestią smaku. Miłośnicy piwa (z pominięciem podsklepowych Józków) kochają swój napój za chmielową goryczkę, bąbelki i głęboki smak. Tu znów uważam, że Karmi niczego nie brakuje. Choć dodatek karmelu sprawia, że jest dużo słodsze od przeciętnego piwa, to jest to karmel palony i „ciężki”, zdecydowanie nie do pomylenia z toffi czy krówką, których jako zamienników używają niektórzy producenci jogurtów i czekolad. Ostatni zaś element, który nie różni omawianego napoju od zwykłego piwa, to butelka – półlitrowa, w odpowiednim kształcie, z kapslem. Wszystko jest na swoim miejscu.
Sumując powyższe plusy przyznaję Karmi 5 chi, bo jest smaczne (w sposób piwny, nie zaś oranżadowy, co niektórzy mu zarzucają) i świetnie sprawdza się w roli zamiennika dla osób, które nie mogą pić alkoholu. Jednego chi zostawiam w jego zimowej norce, gdyż delektowanie się Karmi w niektórych sytuacjach tylko pogłębia tęsknotę za prawdziwym piwem.
Nazwa: Karmi Classic
Opis: Piwo ciemne dosładzane, karmelowe. Bezalkoholowe (alk. 0,5% obj.).
Producent: Carlsberg Polska Sp. z o.o.
Wartość energetyczna na 100 ml: 50 kcal (i 250 kcal na butelkę)
Wartości odżywcze na 100 ml: białko 0,2 g; węglowodany 9,56 g – w tym cukry 7,22 g; tłuszcz 0 g; sól 0 g.
Skład: woda, słód jęczmienny, syrop glukozowo-fruktozowy, chmiel.
Objętość: 500 ml
Upolujesz w: wszędzie (chyba że to monopolowy, tam prawdopodobnie zaśmieją ci się w twarz)
Cena: 2,99 zł (cena sugerowana)
Ocena: 5 chi
Pozdrawiam karmelowo
PS Gdyby ktoś był zainteresowany, to informuję, że pojawiły się dwa nowe smaki Karmi: tiramisu i żurawina. Smacznego! :)
Pamiętam jak dobre parę lat temu, ku mojemu zdziwieniu, mama poczęstowała mnie piwem. Cóż, dopiero potem dowiedziałam się, czym jest Karmi. :>
Ale faktycznie, w niektórych przypadkach (albo jak ktoś lubi po prostu) to dobra opcja.
Ja nawet nie pamiętam, kiedy piłam Karmi po raz pierwszy. Możliwe, że też będąc nastolatką i dzięki mamie.
Mnie się o piwie nie wypada wypowiadać hehe ;)
O nie :D Wolę inne ;)
Inne smaki Karmi, rodzaje piwa czy w ogóle inne alkohole?
bardzo dobre
A próbowałaś innych smaków?
Ja lubię Karmi Żurawinowe :)
Jeszcze nie próbowałam. Z żurawinowych znam tylko procentowe (Magnusa i Reddsa, oba pyszne, zwłaszcza to pierwsze).