[Ciąg dalszy wpisu o mullerowej serii De Luxe]
Tak jak ostatnio zapowiadałam, na koniec – a w zasadzie na drugą, większą część – zostały nam już same dobre smaki. Wiem, że nie wszyscy zgadzacie się z taką klasyfikacją, ale nie uciekniemy od znanej i uznanej prawy, że co człowiek, to opinia. W gruncie rzeczy to bardzo dobrze, że tak jest, bo dzięki różnorodnym gustom żadna (dobra) firma nie zbankrutuje, bo każdy znajdzie w jej ofercie coś dla siebie.
II Smaki godne
Brazilian Lime (208 kcal)
Lubicie Febrisan albo Fervex? Ja nie, ale i tak piję po saszetce, kiedy czuję nadciągającą chorobę. Piszę o tym jednak nie dlatego, że jestem na granicy zdrowia (psychicznego – możliwe, ale to stan przewlekły), ale dlatego, że jeden z tych leków przypomina mi smakiem chrupki z mullerowego Brazilian Lime. A że nie pamiętam, który z nich jest limonkowy, na wszelki wypadek wymieniłam oba. W jaki zaś sposób owa niechęć do picia przeciwgorączkowego proszku ma się do sympatii wobec deseru? No cóż, jest odwrotnie proporcjonalna: tak jak nie lubię febrisaniaczy, tak gorąco w progach swej lodówki witam zieloną wersję De Luxe.
Odczucia zmysłowe zacznę omawiać od chrupków, jako że pozwoliłam sobie już porównać ich smak do czegoś nieco wstrętnawego. I tak – same w sobie nie powalają, ale podoba mi się jakość ich polewy, która szybko rozpuszcza się w ustach i gdyby pominąć lekowy posmak, przypomina białą czekoladę. Lubię je również za kształt małych najeżonych min wodnych oraz za kolor, który – choć jest zielony – nie sprawia wrażenia radioaktywnego (jak pistacjowe Riso). W drugim pojemniczku mamy jogurt – gęsty jak Jogobella, kremowy, jednolity i cytrynowy (tym razem nie febrisanowy). Zdecydowanie mniej słodki od chrupków, przez co świetnie z nimi współgra.
Najogólniej rzecz biorąc jest to porządny, smaczny jogurt, do którego dodano odrobinę szaleństwa. Gdybym mogła coś w nim zmienić, wyciszyłabym ten febrisanowy czynnik, a także zmieniła proporcje na korzyść jogurtu. Chrupki to ciekawa rozrywka dla zębów, ale jest ich odrobinkę za dużo (chrupków, nie zębów – te drugie wolałabym zachować jak najdłużej). Całość zdobywa zasłużone 5 chi i wstążkę.
Opis: Fermentowany produkt mleczny z wsadem o smaku caipirinha i 12% barwionych chrupek o smaku limonki.
Wartość energetyczna na 100 g: 173 kcal
Wartości odżywcze na 100 g: tłuszcz 8,4 g; węglowodany 20,6 g; białko 3,1 g.
Skład: fermentowany produkt mleczny (mleko, bakterie fermentacji mlekowej), barwione chrupki o smaku limonki (cukier, mleko pełne, tłuszcz kakaowy, kaszka kukurydziana, mąka ryżowa, mąka z pszenicy orkisz, słód jęczmienny, substancja glazurująca: guma arabska; emulgator: lecytyny sojowe; kwas: kwas cytrynowy; sól, barwnik: E141, E161b; aromat), cukier trzcinowy, sok cytrynowy z zagęszczonego soku cytrynowego 1,9%, spirytus 0,6%, zagęszczony sok pomarańczowy, aromat.
Waga: 120 g (108 g + 12 g)
Ocena: 5 chi (ze wstążką)
Mango Colada (185 kcal)
Jeśli ktoś postawiłby mnie pod ścianą, przystawił pistolet do głowy i kazał podać nazwy trzech ulubionych jogurtów, to poza tym, że zsikałabym się ze strachu i błagała o litość, zapewne wymieniłabym mullerową Mango Coladę. Jest to bowiem deser, któremu nie brak absolutnie niczego – zaczynając od konsystencji, poprzez smak, na wyglądzie zaś kończąc. Ale po kolei.
Mango Colada, tak jak pozostałe warianty serii De Luxe, składa się z dwóch pojemniczków: mniejszego, z kokosowym sosem oraz większego, z jogurtem mango i kawałkami białej czekolady. Sos jest intensywny w smaku, ma konsystencję śmietanki i tak też pachnie. Nie dość, że przypomina przepyszny likier Malibu, to jeszcze jest stuprocentowym spełnieniem mojego marzenia o kokosowym jogurcie, który nie miałby wstrętnych wiórków. Myślę, że gdyby tylko Muller podkręcił w nim gęstość i zaczął sprzedawać w samodzielnym opakowaniu, do końca życia nie kupiłabym już żadnego innego jogurtu. Porzućmy jednak fantazje i przejdźmy do owocowej części deseru. Tu również jest słodko, ale w inny sposób, także lekko kwaśno. Pod zębem przyjemnie chrupią kawałki czekolady, które same w sobie nie są smaczne, ale to już standard w przypadku połączeń jogurtu z czekoladą. Producenci mają nadzieję, że nie trafi im się tak dziwny konsument, jak ja, który będzie oddzielał jedno od drugiego, więc zamiast dobrej jakościowo czekolady sypią jakiś plastik albo inne nie wiadomo co. Sam jogurt jest jednak przyjemnie gęsty, nie pachnie niczym szczególnym, za to smakuje na 6 chi. Można go jeść w połączeniu z sosem, a można oba pojemniczki opróżnić z osobna (ja zawsze wybieram tę drugą opcję). Smaki się nie zabijają ani nie znoszą, są doskonałe w każdym calu.
Po skończeniu deseru żałowałam, że nie jadłam go równocześnie z Triple Choc, bo z chęcią spróbowałabym połączenia sosów z obu deserów. Ciemna czekolada z kokosową śmietanką? Omójboże. Właśnie tak wyglądałoby niebo, gdybym tylko w nie wierzyła. Mango Colada tu, Mango Colada tam i wszędzie Mango Colada. Nie wiem, co się stanie z moim życiem, gdy wycofają ją z Polski. Naprawdę nie wiem.
Opis: Fermentowany produkt mleczny z wsadem mango, kawałkami białej czekolady i polewą o smaku kokosowym (25%).
Wartość energetyczna na 100 g: 153 kcal
Wartości odżywcze na 100 g: tłuszcz 8,4 g – w tym kwasy tłuszczowe nasycone 5,6 g; węglowodany 16 g – w tym cukry 15,2 g; białko 2,7 g; sól 0,13 g.
Skład: fermentowany produkt mleczny (mleko, bakterie fermentacji mlekowej), wsad o smaku kokosowym [mleko pełne, śmietanka, cukier, skrobia modyfikowana, mleczko kokosowe w proszku 1,3%, biała czekolada (cukier, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku pełne, mleko w proszku odtłuszczone), regulator kwasowości: fosforany sodu; substancja zagęszczająca: karagen; aromat], cukier, przecier z mango z zagęszczonego przecieru z mango 4,3%, kawałki białej czekolady 1,5% (tłuszcz kakaowy, mleko w proszku odtłuszczone, tłuszcz mleczny, cukier, aromat), przecier z mango 0,3%, roślinne substancje barwiące: koncentrat z marchwi, ekstrakt z krokosza barwierskiego; aromat. Może zawierać śladowe ilości orzeszków ziemnych i innych orzechów.
Waga: 120 g (90 g + 30 g)
Ocena: 6 chi i absolutny unicorn po wsze czasy
Nocciola Bianco (190 kcal)
Monte tu, Monte tam, ja dziś smak na Monte mam. Ale że wpis dotyczy produktów mullerowych, to sięgam po Nocciolę Bianco – orzechowo-czekoladowy deser będący stuprocentowym spełnieniem oczekiwań, których nie spełniła limitowana edycja Mullermilcha.
Co w nim takiego wyjątkowego? Wszystko – nawet zapach, który sprawia, że ten wariant serii De Luxe jest inny od pozostałych. Po zerwaniu wieczka i zbliżeniu nosa do zawartości kubeczków wyraźnie, choć delikatnie czuć ich woń – przyjemną, czekoladową i orzechową. Woni tej odpowiadają smaki: mleczna czekolada, w konsystencji chyba trochę rzadsza niż pozostałe sosy, oraz orzech, przy którym nie wyczujemy asysty białej czekolady, ale za to znajdziemy malusieńkie kropeczki będące kawałkami orzeszków. Aż ma się ochotę wyjąć je z jogurtu i przytulić. Cudo! Ponadto zaryzykowałabym stwierdzeniem, że jest to jogurtowy odpowiednik Ferrero Rocher, jako że podobną tezę wysnułam podczas próbowania wcześniej wspomnianego Mullermilcha, ale musiałam się bardzo pomylić, bo Nocciola Bianco jest
sto tysiąc razy lepsza. Naprawę rzadko się trafia na tak intensywnie orzechowy jogurt, lekko kwaśny, w konsystencji dosyć gęsty, kremowy, jedwabisty. Można jeść go razem z sosem, można też oba kubeczki potraktować z osobna – jak kto woli, ja standardowo wybrałam tę drugą opcję.
Na koniec muszę dodać, że z całego serca współczuję tym, którzy mają uczulenie na orzechy. Nie tylko muszą uważać co i w jakiej ilości jedzą, ale jeszcze omija ich tyle dobrego… Ach, biedacy wy moi! Mogłam ostrzec na początku recenzji, żebyście tego nie czytali, ale cóż… orzechy zawładnęły mną niczym lenistwo na tydzień przed powrotem do szkoły. Jeśli tylko macie leki, które uchronią was przed skutkami ubocznymi, koniecznie spróbujcie Noccioli Bianco. Jeśli nie… hmm… może wspólnymi siłami wynajdziemy taki lek.
Opis: Fermentowany produkt mleczny o smaku białej czekolady i orzechów z polewą z mlecznej czekolady (25%).
Wartość energetyczna na 100 g: 157 kcal
Wartości odżywcze na 100 g: tłuszcz 8,8 g – w tym kwasy tłuszczowe nasycone 5,4 g; węglowodany 15,3 g – w tym cukry 14 g; białko 3,3 g; sól 0,13 g.
Skład: fermentowany produkt mleczny (mleko, bakterie fermentacji mlekowej), polewa z mlecznej czekolady [mleko pełne, śmietanka cukier, czekolada deserowa 5% (cukier, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku pełne, miazga kakaowa, słodka serwatka w proszku (z mleka), emulgator: lecytyna sojowa, aromat), kakao w proszku, skrobia modyfikowana, regulator kwasowości: fosforany sodu; substancja zagęszczająca: karagen; sól, aromat], cukier, biała czekolada 1% (cukier, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku pełne, emulgator: lecytyna sojowa; sproszkowana wanilia), syrop glukozowo-fruktozowy, pasta z orzechów laskowych 0,9%, mleko w proszku pełne, pasta z migdałów, syrop cukru karmelizowanego, aromat. Może zawierać śladowe ilości orzeszków ziemnych i innych orzechów.
Waga: 120 g (90 g + 30 g)
Ocena: 6 chi
Triple Choc (180 kcal)
Jakiś czas temu wychwalałam biedronkową Dessellę Premium za jej podwójną czekoladowość. Od tamtej chwili minęły jednak długie tygodnie, a ja zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno nie ma rzeczy lepszej niż taka podwójna dawka czekolady. Wiecie do czego doszłam? Że taka rzecz oczywiście istnieje, a jest nią deser czekoladowy… potrójnie!
Triple Choc to mieszanka czekolady z czekoladą i czekoladą. Czego więcej można chcieć od życia? Wystarczy zerwać wieczko, by naszym oczom ukazała się przedzielona na dwa, brązowa, półpłynna radość. Na węch sytuacja ma się podobnie, jak z większością wariantów De Luxe – sos pachnie intensywnie (tu gorzkawo-czekoladowo), jogurt zaś prawie wcale. Ale smak… Jogurt przypomina najlepsze czekoladowe serki homogenizowane, przy czym dodatkowo chrupią w nim maleńkie cząsteczki szczęścia. Sos zaś jest esencją deserowej czekolady i smakuje jak polewa świątecznego piernika bądź słodkiego, aksamitnego sernika. Nic lepszego na świecie!*
Tak jak w Mango Coladzie, zawartość pojemniczków można łączyć, ale można też jeść osobno (co ze swojej strony gorąco rekomenduję, ale proponuję zacząć od jogurtu, bo sos jest intensywniejszy i trochę przytłacza smak tego pierwszego). Nie wierzę, by deser nie sprawił radości osobom kochającym czekoladę. Dla mnie jest to absolutna bomba smakowa, której również będzie mi bardzo żal, gdy zniknie. Nie płacz, kiedy odjadę. Ciekawe jak… jeszcze tu jesteś, a z moich oczu już cienką łzy. Triple Chocu, nie zostawiaj mnie!
* Oczywiście poza deserem nr 2.
Opis: Fermentowany produkt mleczny z kawałkami czekolady i polewą z czekolady deserowej (35%).
Wartość energetyczna na 100 g: 150 kcal
Wartości odżywcze na 100 g: tłuszcz 8,2 g – w tym kwasy tłuszczowe nasycone 5,4 g; węglowodany 14,9 g – w tym cukry 14,2 g; biało 3,1g; sól 0,15 g.
Skład: fermentowany produkt mleczny (mleko, bakterie fermentacji mlekowej), polewa z czekolady deserowej [mleko pełne, śmietanka, cukier, czekolada deserowa 4,1% (miazga kakaowa, cukier, emulgator: lecytyna sojowa), kakao w proszku, skrobia modyfikowana, regulator kwasowości: fosforany sodu; substancja zagęszczająca: karagen; sól, aromat], cukier, kawałki czekolady 1,1% (miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, cukier), kakao w proszku, syrop glukozowo-fruktozowy, syrop cukru karmelizowanego, aromat. Może zawierać śladowe ilości orzeszków ziemnych i innych orzechów.
Waga: 120 g (90 g + 30 g)
Ocena: 6 chi
Dane zbiorcze:
Producent: Molkerei Alois Muller GmbH & Co. KG
Upolujesz w: Tesco, Kaufland
Cena: 2,89 zł
Na koniec maleńki, zupełnie pozbawiony desperacji apel do Mullera: MLECZNY BOŻE, NIE WYCOFUJ SERII DE LUXE Z POLSKICH SKLEPÓW, BO UMRĘĘĘĘĘĘĘ!!!
Ekhm, pozdrawiam.
Do chi doszedł jeszcze bajkowy jednorożec, co oznacza, ze smak jest naprawdę wyjątkowy i magiczny. W takim razie polecę i zakupię sztuk więcej niż jedną :)
Jak wyzdrowiejesz, to pójdziemy do Tesco :)
Mnie z tej serii każdy smakował :D No może prócz tego z sosem orzechowym bo to takie trochę drogie monte…nie warto. A reszta boska z pistacjowym i waniliowym na czele! :D
Żadne waniliowe i pistacjowe, sio mi z tymi dwoma. I z rumem. Ble, ble ;)
Rum kiepski fakt ale tamte to moje ulubione! :D Potem jest Mango Colada (mam w lodówce<3) ten z gorzką czeko i limonkowy :) Najgorszy jest ten a'la monte :P
A wracając oni nie tylko z Polski to wycofują ale z Niemiec prawdopodobnie też bo tam to ni schodzi i im się nie opłaca :/
Przeciez ta seria jest lepsza niz World Edition. Wtf z ludzmi? :/
Bardzo ale to bardzo chciałybyśmy mieć szansę spróbowania tych jogurtów, ale niestety nigdzie nie możemy ich znaleźć :( Przed wycofaniem tej serii, mogłyby się jeszcze wszystkie pojawić w Żabkach! Wtedy nakupiłybyśmy ich ile tylko by się dało…. marzenia :(
Tesco, Real, Kaufland, Alma… szukajcie, a znajdziecie! :)
Niestety w naszej okolicy nie ma Almy, a wszystkie inne sklepy zostały przeszukane :/
Z tego wszystkiego jadłam na pewno potrójną czekoladę, smakowała, a jakże. Brazylijskiej wersji nawet nie widziałam. Dziwi mnie, że nie próbowałam wersji orzechowej. Jak mogłam jej nie próbować, wydawało mi się, że ją próbowałam ale nie ma jej na moim blogu, czyli nie próbowałam. Jakim cudem ja się pytam???
Nie wiem, ale to znak, by nadrobić!
Za Twoje recenzje De Luxów wezmę się jutro :) Póki co widziałam tylko Triple Choc, ale może wygrzebię coś jeszcze fajnego i mullerowego.
Co do Brazilian Lime się zgadzam, jak już mówiłam, bardzo go lubię. :) Dwa ostatnie jak dla mnie przeciętne, a w Mango Coladzie (nie wiem jak to odmienić :x ) pasował mi jogurt, ale zawartość małe kubeczka – blee.
Jeśli więc będziesz kupować Mango Coladę, śmiało możesz zachowywać kokosowy sos dla mnie <3
Kilometrowy skład… I to mają być jogurty? ;) Nawet się tak nie nazywają :D
Łe tam, i tak je kocham. Czymś się trzeba truć :P
Ale pysznie wyglądają te jogurty! Mango Colady muszę koniecznie spróbować. :D
Pierwsze widzę te produkty :) Wyglądają smakowicie :)
Gorąco polecam! :)