Muller, Mix Kids Pony oraz Mix World Edition Sri Lanka

[Ciąg dalszy mullerowego wpisu bonusowego]

Mix Kids Pony

Podczas gdy szczęście ma zapach czekolady, radość przybiera kolor różowy. Nic więc dziwnego, że użyto go do stworzenia idealnego jogurtu dla małych księżniczek, który zachwycić ma je nie tylko owocowym smakiem, ale i swoją zewnętrzną formą. Poza różowym kolorem znajdziemy w środku całą masę przeuroczych koników pony zatopionych w dwukolorowej polewie. Tylko czy aby na pewno tej absolutnie cudownej kompozycji dorównuje smak, któremu można przyznać cały komplet chi? Czas się przekonać!
20141015_195215Zanim przystąpiłam do konsumpcji, zerknęłam szybko na skład, dzięki czemu odkryłam użycie mąki pszennej pełnoziarnistej do wyrobu chrupek – zupełnie jak w Sri Lance, o czym za chwilę. Czyżby Muller dobierał składniki z myślą o zdrowiu i szczęściu najmłodszych konsumentów? Może i nie znam się na tym zbyt dobrze, ale sprawa wygląda całkiem przyzwoicie. Jakieś tam koncentraty i barwniki są, ale wszystko z warzywek i roślinek, więc czym się przejmować? Jakby jeszcze smak urzekał, to już w ogóle byłoby super, przyznałabym 6 chi i po sprawie. Ale czy urzekał? No właśnie… Odpowiedź na to pytanie jest tylko jedna i to stanowcza: nie. Mix Pony na pozór spełnia wszystkie wymogi nabiałowego cudu, ale absolutnie nim nie jest. Czym zatem jest? Dziwną, kwaśnawą, na pewno nie malinową breją z dodatkiem rzeczywiście dobrych chrupek. Zanim jednak zacznę wieszać na nim psy, opiszę tę milszą część.
20141015_195517Koniki, bo to one stanowią lepszą część, pojawiły się w jogurcie jako chrupiący dodatek. Choć po zmieszaniu z różową breją traciły swe walory, same smakowały dobrze – beżowe jak biała czekolada, różowe jak truskawkowa Mamba. Przypominały mi wielokolorowe chrupki kukurydziane z festynów, takie okrągłe, najczęściej sprzedawane w opakowaniach o przekroju trójkąta, wiecie jakie? Pachniały sztucznie, truskawkowo-śmietankowo (jak żelki Buziaczki), szybko i przyjemnie rozpuszczały się na języku. W środku były twarde i pszenne, również bardzo dobre. Do gustu przypadły mi szczególnie beżowe, które z przyjemnością rozpuszczałam w buzi po dwa.
Po tej chwili relaksu musimy jednak przejść do jogurtu czy raczej tego czegoś, co miało go udawać. Zapach miało to – standardowo – żaden, ewentualnie wspomnienia o rozrzedzonej malinie. W konsystencji było jednolite, bez charakterystycznych dla maliny pestek (od razu widać, że naturalne i zdrowe…). Smak opisałabym jako sztuczno-kwaśny, obleśny. Naprawdę – nie nieciekawy, nie zły, ale obleśny. Gorszy nawet niż zwykła malina, której przecież nie lubię, a tym razem modliłam się, by poczuć ją choć odrobinę. Na nic jednak zdały się me modły, najwyraźniej bogowie grzeszników nie słuchają.
Ostatecznie „jogurt” i chrupki musiałam zjeść osobno (chrupki najpierw), przy czym konsumpcja pierwszego sterroryzowała mnie w stopniu porównywalnym do wciskania w siebie De Luxa Jamaika Rum. Brrr. Całość dokończyłam tylko dlatego, że byłam głodna, a nie chciało mi się napoczynać niczego innego, skoro i tak moje kubki smakowe były zrujnowane tym wcielonym złem. Konkluzja powstała w mojej głowie po tej nieprzyjemnej przygodzie jest taka, że jeśli kiedykolwiek będę miała dzieci, a one zaczną rozrabiać i przyjdzie mi wlepić im jakąś karę, to – z racji że bić nie wolno – kupię im dziesięć Mixów Pony i każę jeść jeden po drugim. Jestem pewna, że nigdy więcej niczego nie spsocą.

Opis: Jogurt malinowy z chrupkami zbożowymi w polewie (37% białej czekolady i 25% różowej polewy).
Wartość energetyczna na 100 g: 126 kcal (i 189 kcal w jogurcie)
Wartości odżywcze na 100 g: tłuszcz 4,4 g – w tym kwasy tłuszczowe nasycone 2,9 g; węglowodany 16,3 g – w tym cukry 13,9 g; białko 4,4 g; sól 0,16 g; wapń 124 mg.
Skład: jogurt (mleko, kultury bakterii jogurtowych), chrupki zbożowe w polewie 7,3% (cukier, mąka pszenna pełnoziarnista, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku pełne, mąka pszenna, substancja glazurująca: guma arabska; emulgator: lecytyna sojowa; koncentrat z buraka ćwikłowego, barwnik: karminy; aromat), sok malinowy z zagęszczonego soku malinowego 6%, cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, roślinne koncentraty barwiące z marchwi i hibiskusa, aromat.
Waga: 150 g (139 g + 11 g)
Upolujesz w: Carrefour, Tesco, Lidl
Cena: 1,99 zł
Ocena: 1 chi (brrr!)
skalachi_1


Mix World Edition Sri Lanka

Czy podać pani mullerową nowość? Yes, please!
Niedawno do sklepów zawitała nowa wariacja smakowa serii World Edition, tym razem prosto ze Sri Lanki (choć tak naprawdę to z Niemiec). W jednym z jej pojemniczku znaleźć można czekoladowo-czekoladowe (mleczna i deserowa czekolada) chrupki pszenne, w drugim zaś jogurt z czarnej herbaty. Czy połączenie to należy do udanych? Czy tym razem Mullerowi wyszło? Przekonajmy się!
20141009_202312Jogurt – jak zwykle – w zapachu delikatny, naturalnawy, prawie żaden. W smaku przypomina herbatę z cytryną ze stoku narciarskiego (to już drugie stokowe porównanie w ostatnim czasie, zima zbliża się wielkimi krokami), tym razem jednak (i na szczęście) bez rumu. Jest słodki, dobry, zaserwowany w obfitej ilości. W drugim pojemniczku wylegują się chrupki, które już na odległość pachną mieszanką czekolad. W smaku są obłędne – zdecydowałam się cierpliwie oddzielić ciemne od jasnych, przez co wiem, że mocno się różnią (z korzyścią dla deserowych, których pomarańczowy posmak przywodzi na myśl świąteczne ciasto ze skórką pomarańczową i polewą czekoladową… mmm… może piernik?). Do jogurtu wrzuciłam ich tylko parę, bo – jak już pewnie wiecie – nie lubię połączeń nabiałowo-chrupiących. Po prostu nie. Z przyjemnością za to zjadłam najpierw czekoladową część, potem zaś herbacianą.
20141011_220029W podsumowaniu mogę napisać tylko tyle, że skoro jogurt rumowy był wstrętny, to z herbacianym wcale nie powinno być lepiej. Myśląc w ten sposób popełniałam jednak jeden z najcięższych grzechów mojego życia. Jogurt nie tylko nie jest zły, ale wręcz nokautuje kubki smakowe swoją zacnością. Efekt błogostanu poprawiają czekoladowo-pomarańczowe chrupki, które zrobiono z mąki ryżowej i pełnoziarnistej (wow). Według mnie deser nie nadaje się do jedzenia łącznie, ale wiem, że wy macie inaczej. Z tego powodu nie mogę przyznać mu 6 chi (choć serce płacze), ale myślę, że 5 ze wstązką to też dobry wynik. Mullerową Sri Lankę szczerze polecam, a sama na pewno kupię ją ponownie i to nie raz.

Opis: Jogurt o smaku czarnej herbaty i czekoladowe kulki o smaku pomarańczowym (40% czekolady mlecznej i 40% czekolady).
Wartość energetyczna na 100 g: 146 kcal (i 219 kcal w jogurcie)
Wartości odżywcze na 100 g: tłuszcz 5,6 g – w tym kwasy tłuszczowe nasycone 3,7 g; węglowodany 18,6 g – w tym cukry 16,7; białko 4,3 g; sól 0,16 g.
Skład: jogurt (mleko, żywe kultury bakterii jogurtowych), czekoladowe kulki o smaku pomarańczowym 8,7% (cukier, masa kakaowa, mąka ryżowa, tłuszcz kakaowy, mleko w proszku pełne, mąka pszenna pełnoziarnista, serwatka w proszku, substancja glazurująca: guma arabska; laktoza, emulgator: lecytyna sojowa; słód jęczmienny, aromat), woda, cukier, syrop glukozowo-fruktozowy, dekstroza, ekstrakt z czarnej herbaty, aromat. Może zawierać śladowe ilości orzeszków ziemnych i innych orzechów.
Waga: 150 g (137 g + 13 g)
Upolujesz w: Kaufland
Cena: 1,45 zł
Ocena: 5 chi ze wstążką

14 myśli na temat “Muller, Mix Kids Pony oraz Mix World Edition Sri Lanka

  1. Kochamy maliny, ale jogurty o tym smaku są tak chemiczne, że mamy wrażenie, że po zjedzeniu całości będziemy świecić w nocy (jedynym ewentualnym pożytkiem byłoby nie ubieranie odblasków podczas wieczornego biegania). Także za ten Mix podziękujemy :) Jednak nowość ze Sri Lanki szukamy od dłuższego czasu i nie możemy znaleźć :/ Co prawda jedna z nas nie tyka nic co by miało aromat pomarańczowy w składzie, ale przecież zawsze ta druga może zjeść te śliczne kuleczki :P

  2. Muller Pony faktycznie ma coś dziwnego w smaku, ale jakoś dobrze mi się kojarzy, chyba z czymś, co jadłam w dzieciństwie. ^^ Nie kupuję go często, ale nie mam po zjedzeniu jakiejś szczególnej traumy (chyba jestem zbyt pobłażliwa w stosunku do Mullerów :D ).

      1. Sztuczny jest fakt ale te chrupki przypominają mi właśnie te kukurydziane kulki owocowe z dzieciństwa! :D Dla mnie mogliby te kucyki sprzedawać oddzielnie ;)

        1. O tak, gdyby sprzedawali oddzielnie, mogłabym po nie sięgać. Co do kolorowych kulek – z reguły ich nie kupowałam, bo nie lubiłam żadnych kukurydziaków, ale dzisiaj z chęcią bym je spałaszowała. Jak gdzieś spotkam, przyniosę do mojej norki i skonsumuję :)

  3. Dobrze, ze mnie ten kucykowy jogurt za bardzo nie kusi. No, może troszkę ale to bardziej ze względu na „awww jakie to urocze i słitaśnie awww” niż na walory smakowe. A Sri lanka to naprawdę dobry produkt o ciekawym smaku.
    Nie wiem czy wiesz ale w Biedronce są 2 dodatkowe smaki Muller Reis, oprócz śliwki i czarnego bzu jest rabarbar i agrest.

  4. Mam! Jednak jest. ;)
    Jeden z moich ulubionych. Sri Lanka powinna być w wersji aero, to by dla mnie już w ogóle ideał był.

    Tych dla dzieci nawet nie ruszyłam, a po Twojej recenzji po prostu pominę je dyplomatycznym milczeniem, haha.

    1. Muszę sobie odświeżyć niektóre Mixy, zwłaszcza aero.
      Z dziecięcymi dobra decyzja – to jest gorzej niż paskudne.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.