Magija vs Pokusa vs Pinas – starcie twarogowych batytaników #1

Szanowni państwo, panie i panowie, dzieci w każdym wieku oraz zwierzęta, które potrafią surfować po Internecie. W dzisiejszym programie czeka na was dużo dobrego i ekscytującego – wystąpią znani i uznani twarogowi batończycy o pseudonimach Magija, Pokusa i Pinas. Każdy z nich debiut ma daleko za sobą, dlatego zapnijcie pasy i złapcie za rękę najbliższą osobę – zapowiada się naprawdę gorąca rozgrywka.

Na ringu staną wszyscy naraz, by zetrzeć się w kategorii najlepsze opakowanie, jakość produktu, wrażenia konsumpcyjne oraz enigmatycznej dziedzinie zwanej pozostałe. Niech los zadecyduje, który z nich okaże się prawdziwym greckim tytanem, a który zatonie niczym sławetny Titanic.

Przedstawienie zostało podzielone na dwie części z krótką przerwą na zaczerpnięcie oddechu, ale nie odchodźcie w jej trakcie zbyt daleko, gdyż tuż po powrocie czeka was kolejna dawka wysokiego napięcia, przewyższającego nawet wrażenia fundowane przez krzesło elektryczne. Powtarzam zatem raz jeszcze: zapnijcie pasy, zagryźcie zęby na ręce sąsiada jakimś patyku i podziwiajcie to, co zostało przygotowane specjalnie z myślą o was. Let’s begin!

1runda

Do rundy pierwszej przystępują wszyscy batończycy: Magija, Pokusa oraz Pinas, a bić się będą o trzy następujące po sobie miejsca. Zaczną od najprostszej sztuczki, a więc wykazana się w klasycznym wariancie waniliowym. Czy tak popularny i podstawowy smak da się zepsuć? Przekonajmy się!

Proszę państwa, już na pierwszy rzut oka widać, z zawodnikami jakiego pokroju mamy do czynienia. Wywnioskować to możemy z opakowania, które u Pinasa jest twarde i doskonałe jakościowo, a baton wychodzi z niego wprost idealnie, u Magiji zaś wydaje się być nieco gorsze, ale nadal można je uznać za wzorcowe. O Pokusie, by przedwcześnie jej nie skreślać, napiszę tylko tyle, że podczas prezentacji zgarnęła salwę śmiechu ze strony widowni, jak też została obrzucona popcornem. Nie dość, że jej obwoluta darła się jak kotka w czasie rui, a napisy z tyłu trzeba by rozszyfrowywać z lupą w ręku, to jeszcze była zbyt ciasna, przez co baton wychodził z niej jakby chciał, a nie mógł (lub ani nie chciał, ani nie mógł).

Rozważmy teraz nazwy: Magija – w porządku, jest to fantazja na temat magicznego smaku batona, Pokusa – no, powiedzmy, że ujdzie, choć producent nazywając swój produkt Smaczny zapewne stara się ukryć fakt, że po jego konsumpcji odwiedzimy łazienkę szybciej, niż nam się wydaje. Na koniec został Pinas – zawodnik o nazwie najbardziej kontrowersyjnej spośród dzisiaj prezentowanych, przywodzący na myśl coś pomiędzy bohaterem kreskówek dla dzieci do pierwszego miesiąca życia a penisem. Nie wspominając już o grafice opakowania, która jest nawet gorsza od pokusowego obszarpańca. Czy tak powinien prezentować się godny zawodnik? No, na pewno nie. Przejdźmy jednak do części oględzinowej, zapachowo-smakowej oraz jakościowej samego produktu.

Jak będziecie mogli państwo zauważyć, Magija biję na głowę konkurentów w kwestii wagi – jej 45-gramowe, muskularne ciało stoi w opozycji z 40-gramowym Penisem Pinasem i 38-gramową Pokusą (która, choć lżejsza, sprawia wrażenie większej od poprzednika). Fakt ów nie zapewnia jednak Magiji zwycięstwa, jako że już przy pierwszym gryzie zauważamy, iż czekolada jest wodnista i pozbawiona smaku – przynajmniej względem oponentów. Najlepszą polewą niewątpliwie szczyci się Pokusa, której czekolada jest dystyngowana i deserowa, na drugim zaś miejscu stoi Pinas z produktem tylko ciutkę słodszym od poprzedniczki.

Środki batonów prezentują się następująco: każdy z nich ma konsystencję jednolitą, jedwabistą, choć znajdziemy w nich drobne kawałki twarogu – najmniej w Pokusie, która z kolei wyróżnia się smakiem, bo jest rzeczywiście twarogowa, mało słodka, raczej kwaśna, ale przy tym jakby suchawa, mocno „zamula”, zapycha niczym beton. Pinas i Magija pod względem smaku są nie do odróżniania – słodkie, mniej serowe, bardziej zaś homogenizowanoserkowe, przypadną do gustu zwłaszcza dzieciom.

Jakość polew wszystkich trzech twarogowców jest podobna – niezbyt udana, rozpływa się w palcach i kruszy, zwłaszcza w Pokusie, ale mi w stu procentach odpowiada, więc nie narzekam. Kolorystycznie również są tożsame, więc nie ma co porównywać ich bardziej szczegółowo. Jakby to powiedział nasz etatowy treser pcheł: jeden pies.

Po konsumpcji zwróciłam się raz jeszcze do opakowań, by wywąchnąć nieco wspaniałości, dzięki czemu odkryłam, że Magija i Pinas w miły sposób przypominają o zjedzonej czekoladzie, Pokusa zaś śmierdzi jak stara skarpeta marynarza albo wysypisko śmieci.

Zliczając wszystkie za i przeciw zawodników o twardych twarogowych twarzach z trwale zasłodzającego tworzywa, przyznać im muszę następujące miejsca:

Miejsce I
Pinas
, za deserową czekoladę, słodkie i przyjemne nadzienie oraz zdecydowanie najlepszą jakość opakowania (pomimo haniebnej nazwy, okropnej szaty graficznej oraz niepokojąco małego rozmiaru)
skalachi_5

Miejsce II
Pokusa
, za najlepszą, najmniej słodką czekoladę, ciekawe rozwiązanie z rzeczywistym smakiem kwaśnawego twarogu, który nie zasłodzi konsumenta jak pozostałe batony, a także wyważoną gramaturę (pomimo opłakanej jakości opakowania, szaty graficznej, której projekt nie kosztował nawet 2 zł i niepokojącego smrodu z opakowania po konsumpcji)

Miejsce III
Magija
, za najładniejszą nazwę i dobrą jakość opakowania, ale za to słodki środek, słodko-bezsmakową czekoladę oraz zestawiony z tym duży rozmiar, który przyprawia o cukrzycę nawet tych, którzy nigdy nie mieli jej w planach. Także za skład wypisany dużymi, grubymi literami, jakby producent chciał się pochwalić, że używa utwardzonych tłuszczy.
skalachi_4

Runda Druga

16 myśli na temat “Magija vs Pokusa vs Pinas – starcie twarogowych batytaników #1

  1. Miałyśmy Pinas w koszyku, ale jakoś mała gramatura nas zniechęciła do zakupu i ostatecznie nie wzięłyśmy go… Następnym razem trzeba jednak go spróbować :)

  2. A ja jeszcze tego cuda nigdy nie jadłam! Mam w lodówce 2 Magiji w wersji z mlekiem skondensowanym i makowym ale jakoś jeszcze nie jadłam :P Zachęciłaś mnie!

        1. Fuuuj, mogłaś lecieć zareklamować! Pewnie za długo trzymali go poza lodówką albo coś w tym stylu. Dobrze, że ja mojego rozłożyłam na części pierwsze.

  3. Twarogowe batoniki nie są dla mnie, spróbowałam peni.. pinasa i gdy tylko informacja o smaku dotarła, przez złącza, do mojego mózgowego centrum kryzysowego wyplułam. Nie chcę nawet tego opisywać, bo mnie ludzie zlinczują.

  4. A czy ma Pan/i pojęcie, że Magija i Pinas to ten sam batonik? Pinas to marka produkowana specjalnie dla sklepów sieci Biedronka.

    1. Ja nie miałam, ale zapytam dziesięciu innych współprowadzących bloga. Tak czy owak, nie ma to znaczenia, bo: 1) składy delikatnie się różnią (jak zwykle przy rozdzielaniu produkcji na markę własną i dyskontową), 2) batony otrzymały podobną ocenę.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.