Historia pewnego yorka #1

W tym samym dniu, w którym opublikowałam pierwszą część serii marsowych dodatków, zaczęłam się zastanawiać po co sięgnąć, kiedy już skończę. Tak się ładnie złożyło, że piąta recenzja wypadła w ostatnim dniu tygodnia, czyli w niedzielę, zatem już w poniedziałek mogłam przeskoczyć do innego świata, zmienić kategorię, napisać coś nowego albo pogrzebać w czeluściach czarnego dysku. I może wam się to wydawać śmieszne, że planuję teksty na tydzień w przód, ale cóż… zależy mi, żeby na blogu nie było monotematycznie, żadna z kategorii nie zarosła nadto kurzem, a przy okazji niespecjalnie lubię robić kilku- czy nawet jednodniowe przerwy, bo kocham pisać i tyle, o.

Takim sposobem przenieśliśmy się więc do kategorii blogging, gdzie przedstawię wam Historię pewnego yorka, czyli wymianę maili z nieznajomą dziewoją, która miała miejsce dokładnie cztery lata temu (wymiana, nie dziewoja). Na wstępie opiszę krótko sytuację, bo tak bez kontekstu trudno byłoby się połapać co, gdzie, jak i dlaczego.

Zawsze podobała mi się, i nadal zresztą podoba, idea przyjmowania (za darmo lub za drobną opłatą, whatever) do domu potrzebujących zwierząt. Takich ze schroniska, podrzuconych, znalezionych, wszystkich. Z drugiej strony podoba mi się także wydawanie grubych pieniędzy na wymarzone zwierzaki, bo wolnoć Tomku w swoim domku, jak kogoś stać, to czemu nie? Ogólniej mogę więc powiedzieć, że podoba mi się sama idea posiadania zwierzęcia w domu, choć tych dwóch dróg wejścia w jego posiadanie nie napisałam ot tak, bezcelowo. Przygarnąć bowiem potrzebującego psa jest ok, kupić rasowego też w porządku, ale wyłudzać zwierzaka z rodowodem za symboliczne grosze albo za darmo to już wieśniactwo. Poza tym takie rzeczy to chyba tylko na Gumtree, co ujawnia (potwierdza?) niniejsza korespondencja.

Opis przypadku: swojego czasu sporo przesiadywałam na Gumtree, gdzie odpowiadałam ludziom na różne ogłoszenia i sama też jakieś tam dodawałam. Nie, nie byłam trollem i nie zalewałam nikogo jadem. Odpisywałam załamanym osobom potrzebującym pocieszenia, dawałam rady tym, którzy mieli jakieś wątpliwości, poprawiałam humor smutnym. To całkiem przyjemna „praca”, która może nie daje pieniędzy, ale za to satysfakcję – owszem (polecam spróbować). Pewnego razu trafiłam jednak na ogłoszenie takiego wieśniaka czy raczej wieśniaczki, która w dziale ze sprzedażą psów próbowała wyżebrać yorka. I wtedy, poskromiwszy dobroć i litościwość, odezwała się we mnie druga natura, wredna, żmijowata i ironiczna.

Niniejszym zapraszam do zapoznania się z moją korespondencją z ową dziewoją z Gumtree. Wpis podzieliłam na dwa, bo jak tak popatrzyłam raz i drugi na plik w Wordzie, to jednak sporo tego jest. Enjoy!

historia-pewnego-yorka

[Ogłoszenie na Gumtree]
Przyjme yorka
Jak w temacie. Przyjme za mala oplata yorka(najlepiej samiec).Jestem zakochana w tych cudownych stworzonkach i chetnie stalabym sie wlascicielka takiego cuda. Prosze o konrakt: mailto: ***@wp.pl

Ja
Z chęcią oddam lub sprzedam za symboliczną złotówkę yorka, ponieważ i tak dużo się na nich nie zarabia i mało ludzi jest zainteresowanych kupnem, więc nie będę stratna.
Do yoreczka dołączę szampon do mycia, oryginalną szczotkę z Salonu dla Psów, rozciąganą smycz, obróżkę z serduszkami, kilka kolorowych gumek do zaplatania sierści na głowie oraz książeczkę do szczepienia.

Tylko jedna kwestia: jak chciałabyś go odebrać? Mam wysłać go przez pocztę polską czy raczej przez prywatnego kuriera? I czy mogłabyś pokryć koszty odbioru paczki?

Dziewoja
Dzien dobry,

Dziekuje za wiadomosc. Prosze napisac czy to samiec czy suczka? Ile ma lat(miesiecy). Ja jestem z ***, a Pani skad?

Pozdrawiam

Ja
Mam i samczyka i samiczkę, ponieważ – o dziwo – suka miała miot czternastu szczeniaków. Jeżeli jesteś zainteresowana samczykiem, to mogłabym do paczki dorzucić też samiczkę, żebyś – przyszłościowo – mogła je rozmnożyć i sprzedawać.
Rozumiem, że sytuacja finansowa przeszkadza Ci w ponoszeniu kosztów pieska, więc mogłabym – wszystko dla jego dobra – do kartonu z psem dorzucić w kopercie jakieś fundusze na rozpoczęcie przygody z pielęgnacją i opieką nad małym.

Pozdrawiam

Dziewoja
Interesuje mnie samczyk. Dziekuje za propozycje dorzucenia samiczki do kompletu,ale chce pieska tylko do wlasnych celów, nie mam zamiaru ich nigdy rozmnazac:). Nie odpowiedzialas jeszcze na pytanie w jakim wieku sa szczeniaki i skad jestes?Chetnie sama bym odebrala pieska, bo nie jestem przekonana do wysylki szczeniaka. Jesli chodzi o jakies dodatkowe fundusze które chcialabys dorzucic to dziekuje ale nie trzeba. Jestem zainetersowana tylko i wylacznie pieskiem.

Pozdrawiam

Ja
Pieski są jeszcze b. młode – zaledwie miesiąc, może dwa miesiące temu wyszły na świat. Jestem z ***, ale z racji dwóch prac, do których chodzę, nie mam możliwości bezpośredniego spotkania z Tobą. Do tej pory (kiedy sprzedawałam yorki) wysyłałam je w małych paczkach (za które nie trzeba dużo płacić, ok. 7zł – wiadomo, im mniejszy karton, tym mniejsza opłata) nawet na drugi koniec Polski. Szczeniaki są czasem skołowane, ew. mogą być lekko śnięte, ale staram się w kartonach robić parę dziur nożyczkami, żeby miały czym oddychać.

Jeżeli interesuje Cię samczyk, to mam takiego jednego, który jest b. spokojny, lubi jak się go głaszcze i rzuca mu piłeczki. Jedyny mankament to poparzona łapka, bo kiedy był mały i biegał, wpadł na rozgrzane żelazko. W tym miejscu nie wyrastają mu już włosy, ale tego mocno nie widać.
Chciałabym wiedzieć ile masz lat i czy rodzice zgadzają się na pieska w domu.

Pozdrawiam

Dziewoja
Interesuje mnie samczyk ale zupelnie zdrowy. Nie posiadasz jakiegos bez zadnych uszczerbków? Juz od dawana jestem pelnoletnia:)) i mieszkam sama,wiec rozdzice nie musza wyrazac zgody na psa;).

Jesli chodzi o taki sposób transportu- przesylka-to w porzadku ale boje sie czy piesek sie nie udosi w nim-w koncu bedzie mial malo powietrza a jednak taka paczka idzie dzien badz dwa.

Pozdrawiam

Ja
Mam jeszcze trzy inne samczyki, reszta to same „panie”. Myślałam, że ten będzie najlepszy, bo najmniejszy (jak mówiłam, mogłabym go włożyć do mniejszego kartonu, żebyś mniej zapłaciła za odbiór).

Jeden samczyk jest cały czarny, lubi suchy pokarm i bardzo słodko „popiskuje” zamiast szczekać.
Drugi jest brązowo-czarny, cały czas śpi wtulony w poduszki (wszystkie psiaki śpią na łóżku), jedyne co to czasem zdarza mu się siknąć ze szczęścia, jak się wita z kimś znajomym.
Trzeci samczyk jest b. energiczny, wszędzie go pełno i gryzie wszystko co się da. Kilka dni temu zjadł mi kapcie, a potem nimi wymiotował.
No… czwarty to ten poparzony, ale mówiłaś, że go nie chcesz.

Do tej pory żaden psiak nie umarł, a wszystkie wysyłałam w ten sam sposób. Raz nie mogłam znaleźć dobrego pudełka, więc włożyłam go do dużej transportówki na świnkę morską, dosypałam trocin i zawinęłam w pergamin, żeby ci na poczcie się nie czepiali. Doszedł cały i zdrowy.
Raz kupujący próbował wmówić mi, że york, który do niego dotarł był martwy, ale to była sprzedaż przez allegro i mężczyzna próbował po prostu wyłudzić ode mnie pieniądze, żeby mieć podwójną korzyść – pieska + zwrot pieniędzy. Widzisz… tacy bezczelni są ludzie.
Jeśli się boisz, to mogę do kartonu dołożyć trochę jedzenia, żeby miał co jeść, jeśli paczka będzie stała na poczcie kilka dni.

Na koniec chciałabym zapytać Cię o skan Twojego dowodu. Mogłabym go zobaczyć? Tylko po to, by upewnić się, że pieskowi będzie u Ciebie dobrze?

Pozdrawiam

Dziewoja
Wiesz co zastanawiam sie miedzy tym drugim a trzecim samczykiem(ten caly czarny fajny ale wolalabym brazowo -czarnego)Ten trzeci samczyk jaki ma kolor? Którego bys mi polecala?Hm…. problem w tym ze ten drugi czasem”posikuje” a ten trzeci jest znowu b. energiczny…Hmmm….trudny orzech do zgryzienia który lepszy.

Jesli chodzi o wysylke to lepiej bedzie jak wyslalabys mi go kurierem (oczywiscie koszty ja pokryje)bo chcialabym zeby sie nie meczyl psiak. Kurierem przesylak jest u mnie na nastepny dzien.

Jesli chodzi o skan mojego dowodu, to nie praktykuje zadnych skanów dokumentów, wiec musisz mi uwierzyc ze jestem pelnoletnia(grubo pelnoletnia , mam 27 laT:)))

Pozdrawiam

Dziewoja
Acha zapomnialam, mozesz mi wrzucic na maila zdjecia psiaków?Bede wdzieczna.

Ja
Okej, już wysyłam. Mały opis: Siurek to ten, który sika przy przywitaniu. Papeć to ten, który zjadł mi kapcia. Skwarek to ten poparzony. Spiekotek to ten, który lubi jeść suchą karmę, a potem ma problemy z wypróżnieniem się. Jeżeli chodzi o paczkę kurierem to muszę znaleźć odpowiedni karton (mam taki po ekspresie do kawy, piesek jest mały więc spokojnie się zmieści). Jeśli nadam go rano, to na drugi dzień u Ciebie będzie i wszystko gra. Włożę mu na wszelki wypadek parę kotletów, tak jak zresztą pisałam. Mam nadzieje, że nie zgniją od ciepła. Muszę tylko znać Twoje dane i adres. No i wiedzieć, na którego pieska się zdecydowałaś.

Pozdrawiam

Załączniki (5)

Dziewoja
Czesc, Dziekuje za zdjatka:).  Wiesz zastanawiam sie nad pieskiem”kapec”a „skwarkiem”. Piszesz ze „kapec”jest b. ruchliwy, energiczny i troche taki zawariowany, tak?Jesli chodzi o tego „skwarka” to na zdjeciach nie widac zeby byl poparzony na lapce?Masz jeszcze jakies inne jego zdjecie z innej perspektywy? Kurcze, doradz mi którego mam wziac. Ciezki wybór:(.

Pozdrawiam

Ja
Witam, nie wiem, którego powinnaś wybrać. Ja kocham wszystkie moje pieski, więc ciężko mi dokonywać wyboru. Skwarek jest poparzony na tylnej łapie, dlatego nie widać owego faktu na zdjęciu. Tuż po zderzeniu z żelazkiem zeszła mu z całej łapki skóra razem z sierścią i teraz nie odrasta. Decyduj się w miarę szybko, bo pojawili się chętni do kupna i mogę przetrzymać dla Ciebie pieska najwyżej przez kilka dni (powiedzmy do tej soboty). Później popakuję je w kartony i porozsyłam po całej Polsce. Ciekawe czy kiedyś się spotkają.
Na pewno jesteś zdecydowana co do posiadania psa? To duża odpowiedzialność. Trzeba regularnie chodzić z nim na spacery – nawet wśrodku nocy, jeśli dostanie biegunkę. Szczególnie wtedy… pamiętaj, że taka nagła potrzeba wypróżnienia się to nie żarty. Dodatkowo w grę wchodzą koszty weterynarza i wizyt w salonie piękności, jak to na yorka przystało. Trzeba kąpać go co najmniej dwa razy w tygodniu – york jest psem dla alergików i ma włosy zamiast sierści, a te włosy się przetłuszczają. Jeśli je zaniedbasz, zalęgną się wszy i zamieszkają w całym mieszkaniu. Raz mi wlazły za szafę z ubraniami i walczyłam z nimi cały tydzień. Uformowały taki szyk zbrojny, że nie dawałam rady się przebić. Rzucały we mnie kulami kurzu. No… ale jeśli jesteś, na dzień dzisiejszy, zdecydowana i pewna, że dasz sobie radę z psiakiem, nie będę miała obaw, by Ci go wysłać.

Pozdrawiam

Dziewoja
Witam ponownie, Jestem zdecydowana tak na 99% na „papcia”. Z uwagi na to ze przez poczawszy od jutra poprzez caly weekend mnie nie ma w ***, chcialabym abys zatrzymala go dla mnie do poniedzialku/wtorku. Jesli chodzi o to czy jestem zdecydowana na posiadanie psa, to odpowiedz brzmi…TAK W PELNI. Mialam juz wczesniej kilka zwierzatek, m.in. psa(spaniela) , 3 koty i chomika. Takze uwielbiam zwierzeta i maja u mnie zawsze jak „za piecem”;).

Pozdrawiam

C.D.

4 myśli na temat “Historia pewnego yorka #1

  1. Jestem w szoku. Dobrze czasem poczytać, że tacy idioci jak ta panna istnieją na świecie – poczułam się turbo rozumna i inteligentna :P. Ale po prostu ręce opadają… Rzeczywiście dziewoja kochająca pieski :P…

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.