JAGO, Gussto Pi

To miał być inny wpis.
To miał być wpis pełen niespotykanych u nas Kit Katów, smaków wywołujących natychmiastowy ślinotok i zazdrosne drżenie powieki.
To miał być wpis opowiadający o spotkaniu z pewnym znajomym, którego na żywo jeszcze nigdy nie widziałam, choć rozmawiamy ze sobą od ponad dziewięciu lat.
To miał być wesoły, towarzysko-recenzencki wpis.
Tak jak wspomniałam, to miał być inny wpis.

Czasami jednak życie bywa niesprawiedliwe i w ostatniej chwili walą nam się marzenia i plany, które snuliśmy od paru tygodni, a podświadomie pewnie i od lat. W takiej sytuacji, gdy zaczynamy odczuwać brak zarówno w sercu, jak i żołądku, skazali jesteśmy na pocieszanie się półśrodkami: kolejnymi rozmowami przez portale społecznościowe oraz wgryzaniem się w podrzędne batoniki będące podróbkami tych, na które liczyliśmy. Nie chcę wyjść na starego markotnego dziada, ale takie jest życie.

Pi

Omawiany dziś baton wafel jest odpowiednikiem klasycznego Kit Kata Chunky. Przypomina go zarówno smakiem oraz doborem składników, jak i wyglądem. Pod tym drugim względem lekką odmienność stanowi podział na kostki. W klasycznym Kit Kacie mamy do czynienia z trzema częściami, w Double Caramel już tylko z dwoma, tu zaś z jedną, na której pojawia się liczba Pi bądź tajemniczy azjatycki (chiński? japoński? nie chcę wyjść na rasistkę) symbol, który może być czymś w rodzaju „haha, wy europejscy głupcy, żryjcie tę podrzędną podróbkę Kit Kata”.

Drugą różnicę w wyglądzie stanowi kształt produktu, bardziej obły, nie uświadczymy tu kanciastych rogów charakterystycznych dla Kit Kata, mimo że oba były tworzone w niemal identycznej „foremce”.

Pi/Gussto (nadal nie wiem, co tu jest nazwą) pachnie inną czekoladą niż jego markowy pierwowzór. Żeby najlepiej oddać tę woń, przyrównałabym ją do figurki mikołaja, wykonanej przez jakąś bliżej nieokreśloną firemkę znajdująca się w maleńkiej wsi pod trochę większą wsią. Niby mleczny, niby smaczny, a jednak czuć taniochę.

Warstwa czekolady jest gruba, być może nieco grubsza niż w KK. Niestety ma charakterystyczny, trudny do porównania z czymkolwiek posmak. Pierwsze co przyszło mi na myśl to lignina, jodła czy coś w tym rodzaju, nie żebym na co dzień jadała drzewa bądź wyposażenie medyczne. Jest słodka, ale nie w sposób czekoladowy, tylko cukrowy.

Wafel okazuje się milion razy bardziej kruchy i lekki od tego z wyrobu Nestle, momentalnie ustępuje pod zębem, jak tylko lekko się o niego oprzemy. Zupełnie jakby był zrobiony z cienkich opłatków, a nie wafelków. Jeśli zaś chodzi o kakaowe wypełnienie, tu znów czuć podrzędną jakość i nic specjalnego. Nadzienie nie współgra z czekoladą, nic tu do siebie nie pasuje. Osobno da się zjeść, ale razem… cóż.

Istnieją takie odpowiedniki znanych słodyczy, których z zamkniętymi oczami nie sposób odróżnić od oryginałów. Pi jednak do nich nie należy. Rozpoznalibyście go nie tylko z zawiązanymi lub wyłupanymi oczami, ale także z zatkanym nosem i na wpół porażonymi kubkami smakowymi.

Zdecydowałam się wystawić mu 3 chi, a to wyłącznie z powodu mojej miłości do Kit Katów (normalnie dostałby mniej). Urzeka mnie ta charakterystyczna forma, ta kompozycja smaków, ta (wątpliwa w omawianym przypadku) przyjemność. Pi można zjeść, szczególnie gdy macie ochotę na KK, a w pobliżu same sklepy z no-name’ami, ale nie polecam upatrywać z nim zamiennika batona od Nestle.

Nazwa: Pi? Gussto?
Opis: Wafelek przekładany kremem w czekoladzie mlecznej.
Producent: Fabryka Wyrobów Cukierniczych JAGO
Wartość energetyczna na 100 g: 547 kcal (i 219 kcal w wafelku)
Wartości odżywcze na 100 g: białko 8,3 g; węglowodany 54,8 g – w tym cukry 43 g; tłuszcz 32,5 g – w tym nasycony 17,2 g; błonnik 0,8 g; sód 0,11 g.
Skład: czekolada mleczna 70% (cukier, tłuszcz kakaowy, mleko pełne w proszku, serwatka w proszku (z mleka), miazga kakaowa, laktoza (z mleka), tłuszcz roślinny, emulgatory: lecytyna sojowa i E 47; aromat), mąka pszenna, tłuszcz roślinny utwardzony, cukier, serwatka w proszku (z mleka), kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, mleko w proszku odtłuszczone, olej roślinny, sól, aromat, emulgator: lecytyna sojowa; substancje spulchniające: wodorowęglan sodu i wodorowęglan amonu; skrobia ziemniaczana, jaja w proszku. Czekolada mleczna oprócz tłuszczu kakaowego zawiera tłuszcze roślinne. Masa kakaowa w czekoladzie mlecznej min. 25%. Może zawierać śladowe ilości orzeszków arachidowych i innych orzechów.
Waga: 40 g
Upolujesz w: Ledi (sieć sklepów należąca do EKO Holding)
Cena: 1,39 zł
Ocena: 3 chi
skalachi_3


champagne-icon

* ** *** ** *

Szampańskiego

Nowego

Roku

2015

Oby spełniły się wam marzenia, smutków było mniej, trosk wcale, pieniądz w kieszeni zawsze, zdrowie na swoim miejscu, miłość w sercu człowieka, którego kochać warto, a szczęście każdego dnia i o każdej porze. Ponadto żebyście tym razem dotrzymali postanowień noworocznych i nie mieli jutro giga-kaca.

Olga

13 myśli na temat “JAGO, Gussto Pi

  1. Nigdy o takim zamienniku nie słyszałam, ale jak widzę (czytam), że nie mam czego żałować. A przyznam, że kiedyś pochłaniałam dużo KitKatów (i batonów WW), mimo że muliły.
    I Tobie wszystkiego najlepszego. Baw się dziś/jutro dobrze. ^ ^

  2. Czyli inaczej mówiąc, jakby ktoś bardzo okrutny i sadystyczny stworzył KitKata o smaku przeleżanych „czekoladowych” Mikołajów za 99gr to na tym produkcie by się wzorował :D

  3. Taki wafel w ogóle mnie nie kusi. Z Kit-Katów preferuję jedynie ten z masłem orzechowym. Reszta może dla mnie nie istnieć. Generalnie jestem anty-wafelkowa i bardzo rzadko coś mnie zachęca z tej grupy produktów. Tym bardziej takie nędzne produkty z firmy Krzak.

    1. Z firmy Krzak? :D

      A co powiesz na Rittery z waflem w środku? Taki neapolitański albo truskawkowo-jakiś tam ;>

      1. No firma Krzak. Takie określenie firmy no-name z Zadupia. Choć w sumie Jago może nie do końca jest taką firmą :P.

        Neapolitański był pierwszym Ritterkiem jakiego jadłam! Na domiar wszystkiego, kupiłam go w alpejskim schronisku i zjadłam na miejscu. Był starawy ;). A Erdbeer Vanille-Waffel był całkiem spoko.

        1. Nie znałam tego określenia. Słyszałam wyłącznie „wino marki Wino”, tu ew. można byłoby napisać „produkt firmy Firma” :P

          Starawy hahaha. W sumie nie powinnam się śmiać po moich przeżyciach z Baiser Nuss, brr. A na waflowe (oba) ostrzę sobie pazury i to barrrdzo!

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.