Ritter Sport, Winter-Kreation: Kaffee + Nuss

Problem w posiadaniu wielu czekolad jednej marki, z których żadnej jeszcze nie próbowałeś, polega na tym, że jak już nadejdzie chwila otwarcia, momentalnie dostajesz kociokwiku. Nie tylko nie wiesz, od której zacząć, ale na dodatek łapiesz lekkiego zeza (zostaje z tobą na całe życie), ślinisz się, niszcząc swoją nową bluzkę, a także zaczynasz seplenić ze stresu, nie mogąc odczytać ani jednej nazwy. Zdajesz sobie jednak sprawę, że musisz podjąć ten trud, przełamać się, poświęcić ze dwie bluzki, bo czeka cię napisanie recenzji dla grona bezlitosnych czytelników.

Ritter Sport Winter-Kreation Kaffee + Nuss (1)

Kaffee + Nuss

Po wcześniej wspomnianych katuszach, przez które przeszłam specjalnie dla was, wcale nie licząc na przyjemność z jedzenia czekolady, mój wybór padł na zimową edycję Kaffee + Nuss. Decyzję podjęłam w oparciu o wielką ochotę na wyrób parakawowy, a z racji, że zwykła Espresso nie posiada w sobie orzechów, czyli może poleżeć trochę dłużej, poza tym w zimie wypada jeść wersje zimowe, rozpieczętowałam limitkę.

Ritter Sport Winter-Kreation Kaffee + Nuss (3)

Po wyjęciu tabliczki z opakowania, moim oczom ukazały się szeregi ciemnych kostek, które już z odległości kusiły nozdrza intensywnym aromatem gorzkiej kawy, takiej bez mleka, cukrów, syropów i innych niepotrzebnych dodatków. Drugim zapachem, przebijającym się spod czarnego napoju bogów, była deserowa czekolada, najwyraźniej okalająca idealne nadzienie i zupełnie ignorująca fakt, że producent zadeklarował konsumentom czekoladę mleczną. Konsystencja nadzienia w czekoladzie jest jednolita, kremowa, tłustawo-wodnista, czyli charakterystyczna dla Rittera, trochę przypomina mi środek Merci. Smak jest niezwykle wyrazisty, porównałabym go do Kopiko albo dwukolorowej biało-kawowej tabliczki, takiej jak chociażby 200-gramowa Bellarom z Lidla. Kawowa poezja!

W środku nadzienia znajdują się kawałki orzechów, na całe szczęście niezjełczałe. Są one jednak na tyle małe, że nie trzymają konsystencji w kupie (fuj) ryzach, więc z racji swej miękkości i jedwabistości, kostki szybko topiły się w palcach, pozostawiając po sobie nieład. Kryzys utaplanych w czekoladzie palców łagodziła jednak przyjemność płynąca tak z kontemplowania środka czekolady, jak i zgryzania rewelacyjnej, jednak mlecznej czekolady. Ponadto wsadziwszy całą kostkę do ust, zauważyłam, że nadzienie rozpływa się momentalnie, czekoladowe ścianki zaś sklejają się, pozostając na dłużej i dawkując degustującemu przyjemność.

Ritterowemu Kaffee + Nuss przyznaję 5 chi. Jego mocną stroną jest smak i delikatność, słabą zaś brudzenie placów i buzi, nadmierna słodycz i maleńkie kawałki orzechów, które pasują tam jak pięść do oka. Co prawda, nie żałuję, że w nią zainwestowałam, więcej nawet: zakup z chęcią w przyszłości powtórzę, jednak większe nadzieje wiążę z tradycyjnym wariantem Espresso, w którym spodziewam się zastać dokładnie to samo, tyle że bez chrupiących i wchodzących w zęby drobinek.

skalachi_5Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

kaffee nuss ritter kalorie

22 myśli na temat “Ritter Sport, Winter-Kreation: Kaffee + Nuss

    1. Zjadłabym Kinder jako tabliczkę, ale chyba takowej nie ma. Raz miałam 120-gramowego zajączka wielkanocnego z kinderowej czekolady, ale głupia oddałam :/

  1. Przyznam, ze z drżeniem serca, przed przeczytaniem, przewinęłam do dołu by obaczyć ocenę. Potem już spokojnie mogłam przeczytać resztę bez zastanawiania się gdzie ja wsadziłam materiały do budowy domowej bomby :D A czułaś ten tajemniczy efekt chłodzenia? Bo ja nadal nie wiem co to jest ;)

  2. Szlag by to trafił, zaczynam wątpić w poprawność funkcjonowania moich kubków smakowych. Dla mnie to była margaryna z cukrem i odrobiną orzeszków. Być może naprawdę trafiłam na jakąś felerną partię, gdzie oszczędzono kawy. Nie wiem. Moja percepcja jest dziwaczna :(.

    1. To próbuj jeszcze raz. Kto jak kto, ale Ty powinnaś Rittera bronić i dawać mu nawet sto kolejnych szans :P

  3. Zmiany widzę, zmiany! :D Ładnie :3
    A co do czekolady, to ja mam jej malutką wersję, jeszcze nie ruszoną, ale jeszcze musi poczekać, bo dopiero co skończyłam kawową ritter sport z edycji letniej i kawa mi się przejadła :P

    1. Dziękuję :) Teraz tekst jest czytelniejszy + mogę dawać większe zdjęcia. Unicorny w tle widzisz czy nie?

      Z wymiany, widziałam i czytałam :) Sama miałam już nie kupować mni-zestawów, ale musiałam, bo przez święta dojrzałam do decyzji, żeby zainwestować w Vanillekipferl, poszłam do Lidla, a tam CH… same z normalnej linii. To samo Alma. W tej drugiej dorwałam chociaż miniaturki.

  4. Szczerze to liczę, że jeszcze znajdę tę wersję Ritterki. Kiedyś widziałam ją za każdym razem, gdy tylko byłam w Lidlu, więc oby była i przy najbliższej okazji :)

    1. Muszę Cię zmartwić, ale od Nowego Roku już jej nie ma. Ani tej, ani żadnej innej z zimowej kolekcji. Pocieszyć się możesz co najwyżej miniaturkami z Almy.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.