Maybe pretzel does love choco, but I love whole Milka*.
.
.
.
\/
Choco & Pretzel
Precelkowa czekolada od Milki pojawiła się w sklepach wraz z dwiema siostrami: Corn & Choco oraz Rice & Choco. Pierwszą z nich w zbiorach swych również mam, druga zaś nie robi na mnie wrażenia, bo nie przepadam za preparowanym ryżem, pszenicą i innymi tego typu wymysłami.
Test zdecydowałam się rozpocząć od Choco & Pretzel, gdyż miałam ochotę zarówno na czekoladę, jak i na coś, na czym można zawiesić ząb, czym można się najeść.
Opakowanie jakie jest, każdy widzi. Ani ładne, ani brzydkie, po prostu nowoczesne. Kilka przykuwających wzrok kolorów na charakterystycznym dla Milki fioletowym tle, jeden zadziornie przechylony w bok precelek o idealnym kształcie, logo marki, pod spodem drugi precelek w towarzystwie kostek czekolady i tyle. Nie ma się czym zachwycać, aczkolwiek nie jest źle. Po prostu opakowanie.
Po rozpieczętowaniu plastiku i wyjęciu produktu widzimy, że tabliczka składa się z wielu malutkich kosteczek w rozkładzie 4×6. Jest jasnobrązowa, choć prześwitują przez nią czarne kropeczki (zupełnie jak w małej Milce Oreo) będące pełnowymiarowymi kryształkami soli. Odkrycie owo wprawiło mnie w lekką konsternację, gdyż do tej pory spotykałam się wyłącznie z biało-przezroczystą solą.
Rewers czekolady jest uroczy, wybrzuszony hojnie sypniętymi, sporymi kawałkami precli. Gdyby nie nazwa i opis, można by pomyśleć, że są to całe migdały lub orzechy. Naprawdę świetny efekt.
Choco & Pretzel pachnie cudownie, choć dla mnie aromat każdej Milki zasługuje na unicorna. Producent deklaruje, że tabliczka waży 100 g, co po sprawdzeniu okazuje się… prawdą! I nie emocjonowałabym się tą zgodnością tak bardzo, gdyby nie fakt, że naprawdę rzadko się zdarza, by rzeczywista waga produktu odpowiadała liczbie na opakowaniu. Well done!
Smak czekolady nie pozostawia konsumenta, przynajmniej tego zakochanego w Milce, obojętnym. Jest to bowiem poezja słodkiej mlecznej czekolady, ale słodkiej w sposób czekoladowy, nie zaś cukrowy jak w tanich produktach z najniższych półek. Niestety, smak ów zaburzają precle, które niepotrzebnie mają w sobie tyle soli. Rozumiem, że lekkim nadużyciem jest narzekanie na sól w czekoladzie, która z założenia ma taka być, ale jednak… Delikatne przyprawy – ok, słona czekolada – nie i koniec.
O preclach warto napisać, że są kruche, duże, mocno wypieczone („palone”), ciemnobrązowe, no i wyraźnie słone. Gdybym mogła je zjeść osobno, byłabym zachwycona, jako że lubię paluszki i inne chrupacze (tylko rzadko po nie sięgam, bo uzależniają i można przez przypadek zjeść pół kilo naraz). Z czekoladą mi jednak nie grają. (W tym momencie zaczynam się martwić testem Corn & Choco).
Czekoladę oceniam na 3 chi ze wstążką. Można ją zjeść, szczególnie gdy lubi się duet kakao + sól, ale zdecydowanie lepiej kupić osobno paluszki i Nutellę, a potem maczać. Przynajmniej włożycie w taki deser trochę energii i finezji.
Tak sobie myślę, mając w pamięci niedawny test nowych Beskidzkich Łakoci, że gdyby Milka wrzuciła do tabliczki niesłone paluszki, krakersy, cokolwiek, mogłabym jej wystawić nawet 6 chi (patrz: Milka Tuc i LU). No ale to innym razem, podczas kolejnych edycji limitowanych. Ponadto życzyłabym sobie większych kostek, bo takie maleństwa wyglądają śmieszno-smutnie.
Ocena: 3 chi ze wstążką
* Tak, a Milkę kocham nadal.
A mi ten słony akcent w pełni odpowiada w tej czekoladzie. Moim zdaniem ta Milka to jeden z lepszych dostępnych smaków ;)
Nie wiem, czemu nie smakuje mi sól w czekoladzie, tyle osób się nią zachwyca :(
Ta czekolada nie zrobiła na nas jakiegoś większego wrażenia. Może dlatego, że tyle osób się nią zachwycało i wyobraziłyśmy sobie nie wiadomo co.
Jednak wersja Corn była extra :D Bardzo nam odpowiadało to wyraźne przełamanie słodkiego słonym, czego brakowało nam w wersji z preclami :)
Boję się Corn, właśnie przez sól.
Słona czekolada, błe. :/
Dobrze prawisz.
Szablon się naprawił? Miałaś wysłać screena.
oj właśnie sól była głównym powodem dla którego ta czekolada jest interesująca i smaczna. Uwielbiam te połączenie. Ciekawe jaka by była twoja reakcja na czekoladę ze słonawym wędzonym mięskiem :D
Mmm, jeszcze z wiórkami i polewą miętową <3
Słonawe wędzone mięsko w czekoladzie jest super! <3
Dla mnie te solone precle ratowały sytuację. Nigdy nie pojmę, jak zapach polskiej Milki może być dla kogoś kuszący. Dla mnie to esencja paskudztwa. Gdyby sól i chrupkość precli nie przełamywały chamskiej słodyczy tej czekolady – byłaby ona dla mnie niezjadliwa. Co innego niemiecka Milka Tuc – tutaj sama czekolada jeszcze się broniła. Cóż, ile ludzi, tyle opinii. Uwielbiam sól w czekoladzie, ale za słone paluszki maczane w Nutelli podziękuję – i za jednym, i za drugim nie przepadam. A razem to już w ogóle strach się bać.
Wydłubię precle z reszty i Ci wyślę.
Hahaha, dziękuję za trud :D
Nigdy w takiej wersji nie jadłam i jakoś szczególnie do mnie nie przemawia, bo za preclami nie przepadam (są dla mnie za słone) :P
Spróbuj, może dołączysz do grona wielbicieli :)
No patrz! A ja tak lubię połączenie słonego ze słodkim ;) Mam tę czekoladę w zapasach i mam nadzieję, że mi zasmakuje :D I tak w ogóle…jak mogą Cię nie rajcować ziarna, ryże itp:. w czekoladzie?! Przecież to esencja dzieciństwa! A Kinder Country?! :D
Nie-na-wi-dzę Kinder Country!!!!! I nigdy nie występowało w moim dzieciństwie, było za to jajko-niespodzianka.
a o różowej soli nie słyszałaś? :)
czytam posty do tyłu bo chcę wiedzieć, które ciastka z Milki najlepsze, bo mam kupić małym już któryś raz (póki w promocji są) a nie wiem które :P
Choc & Choc albo Cake & Choc. O różowej soli nie słyszałam, bo i tak ledwo co używam tej zwykłej.
różowa sól (himalajska) to najzdrowsza sól ze wszystkich, bogata w minerały i nie oczyszczana. Reguluje poziom cukru we krwi, ciśnienie, spowalnia procesy starzenia organizmu i dobrze wpływa na układ oddechowy :)
Oprócz tego ponoć pomaga przy problemach z cerą