Milkowe ciastka Choco Twist oraz Cake & Choc dostałam niemal od razu, gdy pojawiły się na polskim rynku. Akurat byliśmy z przyjacielem w Empiku, kiedy owe nowości wpadły mu w oko. Chcesz? – zapytał. Chciałam, pewnie, ale z rumieńcem na twarzy lekko pokiwałam głową, że nie, że przecież mam jeszcze tyle rzeczy w domu, że w Empiku drogo, że w ogóle… Na szczęście przyjaciel zna mnie jak własną kieszeń, więc nie zadając więcej retorycznych pytań, po prostu złapał za kartoniki i podszedł do kasy.
Cake & Choc
7daysy i podobne ciastka to zło, szatan, słodkie ulepki, zdechłe pszenne bułki ożywiane spulchniaczami i im pokrewnymi, a także śmierć, śmieć i śmiać się chce, że ktoś to je. Ktoś, czyli ja. Bo moja skromna osoba 7daysy uwielbia, a na myśl o milkowych ciastkach ślini się, zezując.
Kiedy wspominam czas, gdy zajadałam się nowościami, sama nie wiem, czego mi bardziej szkoda: że nie miałam bloga i nie mogłam od razu podzielić się radością, czy że ciastka zniknęły niemal od razu i nie pozostał po nich nawet zapach. Dodatkowo przygnębia mnie fakt, że w pojedynczej sztuce da się kupić wyłącznie wersję Cake & Choc, choć szczęściem w tym nieszczęściu to ją lubię bardziej.
Ciastko Cake & Choc jest miękkie, flakowate, ma tak długi skład, że oko zaczyna pulsować, a mózg powoli paruje przez uszy, a do tego znajdziemy w nim stabilizator: glicerol, czyli substancję, z której robi się czopki. Takie do odbytu, żeby było jasne.
Przy całej tej serii nieszczęść Cake & Choc jest jednak rewelacyjny w smaku i pachnie jak wielkanocna babeczka, czekoladowy 7days lub jak… dzieciństwo. Na myśl momentalnie przychodzi mi wczesnomłodzieżowa propozycja od Chipity czyli Chipicao, gdzie oprócz na wpół martwego rogala można było znaleźć bajeranckie naklejki, a w logo znajdował się cherlawy bratanek mocarnego Paula z Tekkena.
Powodem, dla którego recenzowany dziś produkt polubiłam bardziej niż jego kuzyna, są czekoladowe kulki zatopione w warstwie ciastka. Za pierwszym razem, gdy na nie trafiłam, byłam pewna, że coś sobie wmówiłam albo dostałam starą sztukę. W środku spodziewałam się zastać miękkie czekoladowe nadzienie, które oczywiście zastałam, ale nic poza tym. Niespodzianka. Kawałki czekolady, choć niebędące fragmentami tabliczki (są na to zbyt niekształtne i mają zupełnie inną konsystencję, trochę jak zmrożony, ziarnisty krem czekoladowy), z miejsca podbiły moje serce.
Biszkoptowa warstwa ciastka wygląda na tłustą, podczas jedzenia wydaje się jednak po prostu nawilżona. Na jej powierzchni widnieją dziury od maszyny wtłaczającej nadzienie, zupełnie jak w pączkach. Wierzch przypomina czekoladę, gdyż ma kostki, spód zaś jest bliżej nieokreślonym platfusem (czuję wewnętrzną niezgodę na nazywanie większej powierzchni spodem, ale co zrobić?; nawet na zdjęciu ułożyłam ciastko odwrotnie). Całość ozdabiają urocze łatwy krowy Milki, w smaku niestety nie do odróżnienia. Myślałam, że może ciemne będą kakaowe, a jasne waniliowe, ale nie. Miękkie nadzienie jest słodsze od kawałków czekolady i czekoladowe w inny sposób (oba w smaczny).
Produkt z przyjemnością określę rewelacyjnym, choć sama wprowadziłabym w nim drobne zmiany, np. dodała alkoholu do nadzienia. Jedyna rzecz, która naprawdę mnie w nim smuci, to mały rozmiar. Dwa gryzy i po przyjemności. W jej obliczu nie przeszkadza mi jednak nawet skład. Absolutny majstersztyk.
Opis: Ciastko biszkoptowe z kawałkami czekolady mlecznej z mleka alpejskiego i nadzieniem czekoladowym (14%).
Dystrybutor: Mondelez Polska S.A.
Wartość energetyczna na 100 g: 426 kcal (i 149 kcal w ciastku)
Wartości odżywcze na 100 g: tłuszcz 20 g – w tym kwasy tłuszczowe nasycone 8,6 g; węglowodany 55,5 g – w tym cukry 29,5 g; błonnik 1,5 g; białko 5,1 g; sól 0,7 g.
Skład: mąka pszenna, syrop glukozowo-fruktozowy, oleje roślinne (palmowy, rzepakowy), cukier, jaja, kawałki czekolady mlecznej z mleka alpejskiego 10,2% [cukier, pełne mleko w proszku, miazga kakaowa, tłuszcz kakaowy, serwatka w proszku (z mleka), emulgator (lecytyna sojowa), aromat], stabilizator (glicerol), czekolada 2,9% [miazga kakaowa, cukier, kakao w proszku o obniżonej zawartości tłuszczu, emulgator (lecytyna sojowa)], odtłuszczone mleko w proszku, skrobia pszenna, pełne mleko w proszku, kakao o obniżonej zawartości tłuszczu, substancje spulchniające (difosforany, węglany sodu), sól, aromat, syrop glukozowy, emulgatory (E 472 b, E 475), substancja zagęszczająca (guma ksantanowa). Może zawierać orzechy.
Waga: 35 g
Upolujesz w: sklepik osiedlowy
Cena: 1,45 zł
Ocena: unicorn smaku
Jadłyśmy tylko tą drugą wersję i trochę była dla nas za tłusta. Fajnie smakuje podgrzane w mikrofalówce, bo czekolada w środku się rozpuszcza :D
Nie próbowałam, ale z chęcią ten pomysł wykorzystam :)
Mi one tak średnio smakują, bo są dla mnie za tłuste i za słodkie. Tylko ta czekolada w środku mi tam fajnie pasowała :P
Hmm, no to mam zupełnie inaczej :P
Od czegoś umrzeć trzeba, a ja wolę umrzeć od nafaszerowanego chemią ciastka od Milki, ni z od cuchnących papierosów ;D Oczywiście, ze mi smakowało, uwielbiam się tak truć.
Papierochy, fuu, tu Ci przyznam rację. Nigdy mnie nie ciągnęło do palenia, choć kilka razy próbowałam. Za to Cake & Choc… :3
Nie jadłam jeszcze tej milkowej wersji :D
Próbuj, próbuj :)
Kiedyś je jadłam. Smakowało mi, bo są tam duże kawałki czekolady :)
Tak, to akurat bardzo oryginalny i pyszny dodatek :)
Glicerol ma na szczęście także wiele innych zastosowań :D.
Z alkoholem byłby problem – wszak na pewno ów produkt trafia do rzeczy konsumentów niepełnoletnich. Swoją drogą, czy Milka kiedykolwiek miała produkty z dodatkiem alkoholu? Chyba tylko czekoladę z nadzieniem marcepanowym.
Ale mi kojarzy się wyłącznie z czopkami :P
Mogliby wypuścić dwie serie: z prądem i bez.
Tak, 7days i podobne to zło jakie producenci kryją w sobie i muszą jakoś odreagować…
Te ciastka to NIEBO! Uwielbiam, kocham i mogłabym jeść tonami (dosłownie :D). Szkoda tylko że ta cena…
Cena nie za sympatyczna, fakt.