Ehrmann, Almighurt Fantasie: Limette, Erdbeere, Blutorange

W ostatnim ehrmannowym wpisie, czyli recenzji czterech budynio-kaszek GrießTraum, wspomniałam, że zdobyłam je, będąc w Realu. Podczas tej podróży kupiłam również parę innych dobrodziejstw od niemieckiego producenta, które miałam okazję zjeść po raz pierwszy, dziś zaś część przedstawiam wam.

Ehrmann Almighurt Fantasie Erdbeere Blutorange Limette

Almighurt Fantasie

Podczas gdy w ofercie Mullera odnajdujemy produkt o nazwie Froop, składający się z naturalnawego jogurtu i położonej na nim owocowej pianki, Ehrmann proponuje nam coś podobnego, bazującego na względnie analogicznym pomyśle. Deser, o którym mowa, nazywa się Almighurt Fantasie i najprościej mówiąc, jest to dwukolorowy, dwusmakowy duet jogurt-owoc. Ten pierwszy jest jednak zdecydowanie słodszy niż u konkurenta, drugi zaś nie przypomina froopowej pianki, ale jest czymś pomiędzy żelem a rozrzedzonym musem i bliżej mu do lidlowej propozycji z Tygodnia Deluxe, czyli Duet Yoghurt Dessertu.

W Polsce znajdziemy trzy rodzaje Almighurtu Fantasie: limonkowy, truskawkowy i grejpfrutowy (nienawidzę pisowni tego słowa), co po raz pierwszy nie wzbudziłoby sarkastycznego śmiechu Niemca będącego miłośnikiem jogurtów, gdyż rzeczywiście jest to całość oferty tego producenta, przynajmniej jeśli chodzi o plastikowe kubeczki. Rozszerzona wersja bowiem, czyli słoikowa, dostępna jest jeszcze w wariantach: wanilia-truskawka, wanilia-malina i wanilia-czekolada. No cóż, może kiedyś.

PS Ehrmann posiada dziesięć rodzajów samych Almighurtów, nie mówiąc już o innych jogurtach i deserach. Szaleństwo!
PPS Zastanawia mnie, dlaczego na Almighurtach z przodu kubka nie ma nazw smaków. Jakieś pomysły?

Ehrmann Almighurt Fantasie Limette (2)

Limette

Pierwszy wariant, po który sięgnęłam, miał mi dostarczyć lekkiej słodyczy przełamanej limetkowym kwaskiem. Pokładałam w nim spore nadzieje, jako że wśród Polskich Smaków, deseru podobnego do Almighurtu Fantasie, to właśnie wariant jabłko-limetka smakuje mi najbardziej.

Już po zerwaniu wieczka wiedziałam, że będzie przyjemnie. Ciekawe rozwiązanie, jakim jest rozmieszczenie musu po bokach w formie pasków sprawiło, że nie musiałam mieszać jogurtu, by złapać jego smak w całości. Więcej nawet, niewymieszanie pozwoliło mi nabierać raz mus, raz biały jogurt, raz oba, czego nie udałoby się osiągnąć w przypadku Froopa.

Jogurt jest słodki, dość gęsty, sos zaś żelowo-musowy, superkwaśny, pyszny. Konsystencja oraz poziom „ostrości” obu warstw idealnie się uzupełniają, przez co wariant Limette sprawia wrażenie świetnie skomponowanego, nie mówiąc już o ciekawym wyglądzie ze względu na kolorystykę.

Ehrmann Almighurt Fantasie Limette (3)

Ehrmann Almighurt Fantasie Limette (1)skalachi_4Ocena: 4 chi ze wstążką


Ehrmann Almighurt Fantasie Erdbeere (2)

Erdbeere

W przeciwieństwie do niektórych, bardzo lubię truskawki i z radością przyjmuję wieści o nowych jogurtach w tym wariancie smakowym.

Widząc, że jedną z trzech almighurtowych opcji Fantasie jest właśnie truskawka, bardzo się ucieszyłam. Do limetki podchodziłam optymistycznie, do grejpfruta pesymistycznie, za to małe czerwone owoce z krzaczka są według mnie „bezpieczną opcją” dla producentów. Ma ją w swojej linii chyba każdy, bo trudno byłoby taki jogurt zepsuć. A przynamniej tak dotąd myślałam.

Pierwsza łyżeczka wariantu Erdbeere, a ja już wiedziałam, że coś jest nie tak. Mus smakował zupełnie nietruskawkowo, sztucznie, paskudnie. Zdecydowanie bardziej wolałabym zjeść sam jogurt, który lekko przeszedł smakiem truskawek, tworząc całkiem niezły produkt. Ale mus? Któż stworzył coś tak okropnego? Jak można było zepsuć jeden z najpopularniejszych smaków?

Mocną stroną poprzedniego deseru był kontrast słodkie-kwaśne, który tu zamienił się w oklepane połączenie słodkie-słodkie albo mdłoobrzydliwe-słodkie. Całość smakowała jak jeden wielki sztuczny kompot, do którego wyprodukowania użyto dwóch, góra trzech owoców. Płacz, żal i zgroza. Najlepsze porównanie, jakie przychodzi mi do głowy, to zupełnie rozpuszczone śmietankowo-truskawkowe lody. I bynajmniej, nie takie, które w dzieciństwie mieszaliśmy na papkę, a potem jedliśmy z perwersyjną przyjemnością, ale takie, które wyciągnęliśmy z zamrażarki, zapomnieliśmy o nich i ktoś nam je okrutnie podał wiele godzin później w formie ciepłej lodowej zupy.

Ehrmann Almighurt Fantasie Erdbeere (1)

skalachi_3Ocena: 3 chi (bo warstwa jogurtu była zacna)


Ehrmann Almighurt Fantasie Blutorange (2)

Blutorange

Grejpfrut – moje słowo-zmora oraz smak, który w słodkim jogurcie jest dość… kontrowersyjny.

Po tym wariancie Almighurtu spodziewałam się najmniej, tak na wszelki wypadek, żeby się nie rozczarować. Do tej pory jadłam niewiele jogurtów z dodatkiem gorzko-kwaśnego cytrusa, ostatnim razem prawdopodobnie Jogobellę Light, która nie była zbyt dobra, prawdopodobnie głównie ze względu na bycie light. Niemniej do grejpfruta się zraziłam i koniec.

Jak wspominałam wcześniej, największą siłą Almighurtów Fantasie jest kompozycja smaków słodkie-kwaśne, która w tej wersji znowu zachodzi. Sos jest musowy, intensywnie owocowy, kwaśśśny. Od razu da się wyczuć, że to nie żaden biały grejfrut czy inne pitu-pitu, tylko soczysta bomba czerwonego miąższu, świeżo zmiksowany owoc z odrobinką cukru. Z delikatnym, słodkim i gęstawym jogurtem smakuje rewelacyjnie, nie tylko się mieszając, ale i uzupełniając.

Najlepsze słowo na określenie wariantu Blutorange to „świeży”. Oto bowiem deser, który odświeży wasze jamy gębowe, kubki smakowe i zmysły. Przyznaję, że jest pyszny, choć nigdy nie podejrzewałabym siebie o grejpfrutowe upodobania. Oficjalnie wymazuję z pamięci niechęć do tych owoców, czy raczej jogurtów o ich smaku, i z nadzieją spoglądam na przyszłość (ofert sklepowych).

Ehrmann Almighurt Fantasie Blutorange (3)

Ehrmann Almighurt Fantasie Blutorange (1)skalachi_5Ocena: 5 chi ze wstążką

15 myśli na temat “Ehrmann, Almighurt Fantasie: Limette, Erdbeere, Blutorange

  1. Nadal zastanawia mnie, dlaczego wybrałam wersję truskawkową (Twoim zdaniem, jak widzę, najgorszą), skoro nie lubię jogurtów o tym smaku. :d Nie wiem czy czytając nie przeoczyłam, ale spytam – będą jeszcze jakieś Almighurty u Ciebie? :)

    1. Taak, za parę dni, żeby nie dodawać dwóch jogurtowych wpisów pod rząd. W ogóle to i tę, i kolejną recenzję napisałam z tydzień temu, ale zrobiła mi się taka kolejka wpisów, że hoho, a wciąż przecież jem nowe rzeczy :P

  2. Jesteśmy ciekawe jedynie grejpfrutowej wersji :) Nie jest to dość powszechny wariant smakowy a skoro według Ciebie jest wart zainteresowania to tym bardziej z chęcią byśmy go nabyły :) Gdyby tylko było było gdzie go kupić….

  3. Czeeeeeeeeeeeeeeemu mi to robisz?! Czemu kusisz tymi niedostępnymi dla mnie cudami?! Mimo, że Tobie nie bardzo smakowały to i tak bym kupiła, na spróbowanie 1 sztukę…może 2, ewentualnie z każdego smaku :D

    1. Jakbym słyszała siebie. Też kupię każde obrzydlistwo od ulubionych firm, żeby się przekonać na własnej skórze :D

    1. To taki bonus od Ehrmanna – czerwony robal żywiący się limonkowymi jogurtami, całkiem smaczny.

  4. A tak mi się dzisiaj zdawało, że dość dużo było dzisiaj kubeczków Almighurt (które olałam na rzecz czegoś ze śliwką, chyba kaszki). Grejpfrut to również moja zmora, wywaliłam bym te P w środku bo tylko zawadza.
    Przypuszczam, że dla ciebie ten truskawkowy mus smakował tak samo jak dla mnie każdy produkt truskawkowy. Sztucznie, mdło-słodko i obrzydliwie.
    Ten limonkowy za to wygląda jakby chciał bym go przygarneła :D

    1. Od końca: przygarnij limonkę, jak ją spotkasz i to koniecznie :) Truskawka… jeśli tak, to naprawdę Ci współczuję, bo to wariant zajmujący duuuuży procent jogurtów w ogóle (i nie tylko), zresztą sama wiesz. Grejpfrut… dokładnie! Nienawidzę tego „p”, po co ono? ;/ Za to mój dziadek mówi „grejpfruter”, haha, ale nie dla żartu, on naprawdę myśli, że to nazwa owocu. Kaszki ze śliwką – tej recenzowanej, od Ehrmanna?

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.