Jak zostało zapowiedziane, dziś kontynuujemy wątek klasycznych smaków Ritter Sportów, które pojawiły się w zestawie miniaturek Bunte Vielfalt.
Czekoladki prezentuję w kolejności jedzenia.
Marzipan
Marcepanową wersję Ritter Sporta jadłam wraz z trzema przedstawionymi wczoraj, zaprezentować ją jednak zdecydowałam się dopiero w drugim wpisie, tak dla zbudowania napięcia.
Marzipan to jedyna wersja smakowa z zestawu Bunte Vielfalt, którą pokrywa czekolada deserowa. Fakt ów rozpoznamy nie tylko po opisie, ale również po zapachu, kolorze i smaku. Podczas konsumpcji bałam się, że być może Ritter deklarował, iż jest ona gorzka, na całe szczęście nie. Wszystko się zgadza.
Deserowa czekolada nie jest moją ulubioną. Preferuję albo mleczną, albo gorzką, między którymi deserowa stanowi stadium przejściowe. Jest jak niezdecydowana i ciągle narzekająca na swój los kobieta, ani gorąca, ani zimna. W jej wnętrzu odkryć miałam jednak coś, co kocham, czyli marcepan. Ostatnie z nim spotkanie było bardzo sympatyczne i miało miejsce podczas testu cukierka firmy Mieszko. Odkopując z pamięci tamte wrażenia, przystąpiłam do konsumpcji Ritter Sporta Marzipan.
Kilka kęsów wystarczyło, żebym poczuła rozczarowanie. Nie tylko czekolada nie dorasta do pięt mlecznej (choć nie jest zła!), ale również marcepanowe nadzienie nijak nie przypomina marcepana. Jest migdałowe w godnym pożałowania stopniu, w konsystencji gumowate i w ogóle bez wyrazu.
Zamysł był dobry. Ciemna czekolada, nawet deserowa, połączona z marcepanem. Wiele producentów taką w swej ofercie ma, wielu się ona udała. Ale nie Ritterowi. Tu nadzienie zawodzi i tylko wyzwala pragnienie udania się do sklepu po prawdziwy, pełnowartościowy produkt z migdałów i cukru.
Opis: Czekolada deserowa z nadzieniem marcepanowym (40%).
Wartość energetyczna na 100 g: 491 kcal (i 84 kcal w czekoladce)
Wartości odżywcze na 100 g: białko 6 g; węglowodany 53 g – w tym cukry 49,4 g; błonnik 5,54 g; tłuszcz 28 g – w tym nasycone kwasy tłuszczowe 12,93 g.
Skład: cukier, masa kakaowa, migdały (15%), masło kakaowe, inwertowany syrop cukrowy, emulgator: lecytyna (z soi); aromat naturalny, substancja utrzymująca wilgoć: inwertaza.
Ocena: 4 chi
Edel-Vollmilch
Ritterowa mleczna nie jest dla mnie niczym nowym, ritterowa mleczna z 35% kakao – owszem.
Dawno, dawno temu, za górami i pastwiskami unicornów, nadszedł dzień, w którym miałam okazję zapoznać się z czekoladką o nazwie Alpenmilch. Ubrana ona była w jasnoniebieski kombinezonik, na którym napisano, że zawiera 30% kakao. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że w smaku wydała mi się słodko-gorzka i zdecydowanie zbyt kakaowa. Co dla kolejnego mlecznego wariantu Rittera, Edel-vollmilch, nie zwiastowało niczego dobrego. Ciemniejsze opakowanie, większy procent zawartości kakao, na dodatek aż dwie sztuki w zestawie. Dość kontrowersyjnie.
Moje życie składa się jednak z serii przyjemnych (i nie, ale o tych wolę nie pamiętać) niespodzianek. W tym wypadku był nią fakt, iż Edel-vollmilch oczarowała mnie, gdy tylko usadowiła się na języku. Czekolada nie była ani trochę gorzka, wręcz przeciwnie, słodka, mleczna i czekoladowa.
Podobnie prezentował się zapach. Nie wiedziałam, czy miniaturkę powinnam zjeść, czy może jednak wetrzeć w skórę. Wszystko było bowiem delikatne i odpowiednio wyważone. Również konsystencja, bardziej maślana, kremowa i gęsta od tej w Alpenmilch, choć zaznaczam, iż sąd swój opieram na degustacji maluszków, w dodatku w odstępie kilku miesięcy.
Nie wiem, czy istnieje mleczna czekolada, która mogłaby zdobyć maksimum punktów. Takie tabliczki są po prostu zbyt zwykłe i nie chciałabym ich mieć, a tym bardziej kupić w pełnym wymiarze. Potrzebuję albo czegoś, na czym zatrzyma się ząb, albo urozmaicającego smak kremu. Albo obu naraz. Co oczywiście nie oznacza, że nie doceniam Edel-vollmilch. Na dzień dzisiejszy zdecydowanie wygrywa z kuzynką w jasnoniebieskim opakowaniu i gdyby częstowali mnie oboma, wybrałabym właśnie tę.
Opis: Czekolada mleczna pełna (35% kakao).
Wartość energetyczna na 100 g: 561 kcal (i 95 kcal w czekoladce)
Wartości odżywcze na 100 g: białko 6 g; węglowodany 52 g – w tym cukry 51,13 g; błonnik 2,03 g; tłuszcz 36 g – w tym nasycone kwasy tłuszczowe 22,36 g.
Skład: cukier, masło kakaowe, śmietanka w proszku (13%), masa kakaowa (z czego 40% to aromatyczne kakao?), odtłuszczone mleko w proszku (5%), cukier mleczny, tłuszcz mleczny, emulgator: lecytyna (z soi); naturalny aromat.
Ocena: 5 chi ze wstążką
Joghurt
Czekolada z jogurtem? Czemu nie.
Mleczna czekolada z jasnym nadzieniem od zawsze i na zawsze kojarzyć mi się będzie z Kinderkami. I niby wiem, że jogurtowy krem to co innego, bo kwaśny, bo charakterystyczny, bo inny, ale mimo tego nastawiłam się na wrażenia rodem z dzieciństwa.
Ritterowy wariant Joghurt wyróżnia się na tle testowanych braci, jako że pachnie mleczną czekoladą w znacznie mniejszym od nich stopniu. Jego nadzienie jest koloru brudnej bieli, choć jeszcze nie beżu. Nie ma żadnego zapachu albo ja nie potrafiłam go poczuć.
W jogurtowej czekoladce najbardziej urzeka mnie jej konsystencja, a raczej połączenie konsystencji. Wgryzając się w nią, trafiamy na twardawą powłokę mlecznej, pysznej czekolady, by już po chwili prześlizgnąć się w tempie ekspresowym przez lekki krem. To działa jak zapadka. Twardo, twardo i nagle BACH – lecimy w dół niczym Alicja z Krainy Czarów.
Nadzienie jest kremowe, lekko proszkowate i kwaśne, ale w odpowiednim stopniu. Określiłabym je jako specyficzne, może nawet nieco problematyczne, aczkolwiek na pewno nie złe. Ze słodką czekoladą współgra rewelacyjnie, zapewniając nam słodko-kwaśną rozrywkę.
Długo się zastanawiałam, czy warto przyznać czekoladzie więcej niż 5 chi, tyle bowiem dostała w pierwszym odruchu. Pisząc recenzję dzień później, uznałam jednak, że coś w Joghurcie jest, coś powoduje, iż mam ochotę przetestować pełnowymiarową tabliczkę. Ocenę więc podwyższam o wstążkę, głównie ze względu na tajemniczy czynnik pobudzający wyobraźnię i wyzwalający chęć ponownego zakupu.
Czekolada nie zapewnia oczywiście przyjemności podobnej konsumowaniu Kinderków, ale trzeba uszanować fakt, iż jej nadzienie jest jogurtowe, a nie mleczne.
Opis: Czekolada mleczna nadziewana kremem z jogurtu odtłuszczonego (44%).
Wartość energetyczna na 100 g: 570 kcal (i 97 kcal w czekoladce)
Wartości odżywcze na 100 g: białko 8 g; węglowodany 49 g – w tym cukry 48,35 g; błonnik 1,13 g; tłuszcz 38 g – w tym nasycone kwasy tłuszczowe 24,33 g.
Skład: cukier, tłuszcz roślinny, mleko w proszku odtłuszczone z jogurtu? (12%), masło kakaowe, masa kakaowa, pełne mleko w proszku, laktoza, mleko odtłuszczone w proszku, tłuszcz mleczny, emulgator: lecytyny (z soi); naturalny aromat.
Ocena: 5 chi ze wstążką
Nugat
Tę wersję Ritter Sporta zostawiłam na sam koniec, choć – jak zwykle – nie była to żadna głęboko przemyślana decyzja czy sprytna strategia testerska, ale czysty czekoladowy przypadek.
Zaciągając się zapachem Nugatu, poczułam wyraźne i intensywne kakao, nie zaś czekoladę mleczną czy orzechy, których się spodziewałam. Oceniając produkt pod tym względem, jak i pod względem wyglądu w przekroju, uznałam, że mam do czynienia z tworem bliskim czekoladce Merci.
Nadzienie miniaturki jest ciemne i jednolite, nie da się w nim wyczuć żadnych proszkowatości ani dziwnych posmaków (i dobrze). Jest skrzyżowaniem Nutelli z roztartym na miazgę idealną Ferrero Rocher. Choć po zobaczeniu go byłam nieco zawiedziona, a to ze względu na kolor i podejrzenia deserowego, niezbyt słodkiego smaku, pierwszy gryz zupełnie zmienił moje zdanie.
Czekolada rozpływa się w ustach, choć ja wolałam ją gryźć. Jest delikatna niczym pralinka Lindor, a kostka odpowiada jednej kulce. Przyjemność płynąca z posiadania jej w buzi jest wprost nie do opisania.
Już w połowie konsumpcji miałam łzy w oczach, że w zestawie Bunte Vielfalt trafiła mi się tylko jedna. Dlatego też podjęłam decyzję, że przy następnych dużych zakupach, a będzie to dopiero za parę miesięcy, więc moje nerwy muszą uzbroić się w cierpliwość, kupię pełnowymiarową tabliczkę.
Póki co, obok Kakako-Keks i Knusperflakes, Nugat jest moim ulubionym smakiem Ritter Sporta.
Opis: Czekolada mleczna z nadzieniem nugat – z orzechów laskowych (42%).
Wartość energetyczna na 100 g: 546 kcal (i 93 kcal w czekoladce)
Wartości odżywcze na 100 g: białko 7 g; węglowodany 47 g – w tym cukry 45,01 g; błonnik 1,54 g; tłuszcz 38 g – w tym nasycone kwasy tłuszczowe 15,9 g.
Skład: cukier, masa z orzechów laskowych(18%), masło kakaowe, masa kakaowa, pełne mleko w proszku, laktoza, mleko odtłuszczone w proszku, tłuszcz mleczny, emulgator: lecytyny (z soi); naturalny aromat.
Ocena: 6 chi ze wstążką
Dane zbiorcze:
Nazwa: Ritter Sport mini Bunte Vielfalt
Producent: Alfred Ritter GmbH & Co. KG
Waga: 150 g (9 x 16,67 g)
Upolujesz w: targ
Cena: nie pamiętam
czekałam niecierpliwie głównie na recenzję jogurtowej i nugatowej gdyż marcepanu nie lubię, a mleczna jak to mleczna. chociaż fajnie, że pomimo że to taki zwyklaczek wyszedł im smaczny bo zepsuć mleczną czekoladę to już zupełny strzał w stopę. jogurtowa to ciekawy pomysł i chociaż lubię jak słodycz słodyczą pogania to chętnie bym spróbowała czekolady o kwaskowym posmaku. nugat natomiast to to co tygryski, a raczej studentka w której żyłach ewidentnie krąży czekolada lubi najbardziej. :D uwielbiam nugat w pralince merci więc jeżeli i tu jest podobnie to czym prędzej ruszam na łowy do piotra i pawła. :D zwłaszcza, że z powodu najbardziej znienawidzonego okresu w życiu każdego studenta – sesja, ostatnia wizyta w domu i napad na tamtejszy barek w celu przywiezienia sobie zapasów była tak dawno temu, że moje szafki mogę otwierać tylko po to, żeby zetrzeć z nich kurz.
W moich szafkach od dawna nie ma kurzu, choć czasem chciałabym, żeby był, bo lubię zakupy :P
Idź i poluj! :)
Marcepanowa to nasza ulubiona tabliczka ze wszystkich Ritterek jakie do tej pory jadłyśmy :) Jogurtowe też są świetne i każdą uwielbiamy na swój sposób :) Nugat jest również przepyszny i z pewnością jeszcze kiedyś po niego sięgniemy, natomiast mleczna nie zrobiła na nas aż takiego wrażenia jak na Tobie :)
Marcepanową z chęcią spróbuję w pełnym wymiarze, może będzie lepsza, aczkolwiek na nic wielkiego nie liczę.
Dobra, po kolei
marcepanowa- aż się wzdrygnęłam na widok nadzienia. Wprawdzie nie jest to niechęć na miarę truskawkowych smaków, ale mając wybór nigdy nie chwycę się za coś marcepanowego
mleczna – chyba (bo tego pewna nie jestem) moją pierwszą ritterką była mleczna i po spróbowaniu stwierdziłam, że owszem, dobra, ale szału nie rozumiem tak jak i ceny.
jogurtowa – poluje na nią, ale jak na złość w żadnym pobliskim sklepie jej nie ma
nugatowa – smaczna i tyle
Się rozpisałam :D
Jogurtowa jest w Lidlu, nie? Może mi się wydaje :P
P.S. Byłam tam dziś i wprowadzili wielkanocną ofertę, szaleństwo.
A mnie właśnie nadzienie w Marcepanowej odpowiada, ale i tak nie przebije marcepana z Lidla. Gorzką czekoladę kocham, więc wybieram taką, a nie mleczną ;) Nugat to pyszny klasyk! Uwielbiam go :) A jogurtowej o dziwo jeszcze nie jadłam, ale mam jej zapas hehe :)
Jak lubisz marcepan z Lidla, to informuję, że wprowadzili wielkanocną ofertę, a tam sześć rodzajów marcepanu: duże jajka czysto marcepanowe, mniejsze z 4 nadzieniami: rum, ananas, śliwka i nugat, oraz te standardowe długie „paluchy” z nugatem w środku.
Dzięki za info <3
Marcepanową jadłam dawno temu i smakowała mi wtedy, ale ja jestem wielką wielbicielką marcepanu – więc cokolwiek z marcepanowym aromatem można by było mi gównem obtoczyć, a i tak bym się oblizała pewnie ;).
Lubię mleczne czekolady o wyższej zawartości kakao niż standardowe 30%, więc myślę, że ten Ritter przypadł by mi do gustu. Nie próbowałam.
Jogurtowej wersji nie jadłam, a pralinową tylko w jakiejś limitce – była taka sobie. BTW, jadłam ją w dziwnych okolicznościach. Parę lat temu zakupiłam ją w Niemczech podczas festiwalu, gdzie jeździmy co rok. Wracając sobie z buta do Polski, zrobiliśmy małą przerwę na… cmentarzu. Był upał i rzeczona tabliczka roztopiła się. Nalaliśmy z pompy zimnej wody do wiadra, włożyliśmy tam Rittera w klasycznym plastikowym opakowaniu – po 10 minutach cała zastygła :D. Buhaha, jedyna zaleta tej formy opakowania na czekoladę ;).
Rzeczywiście dziwne, ale fajne okoliczności! Pamiątka na całe życie :)
Marcepanowa i nugat faktycznie bardzo dobre! Moim ulubieńcem jest kokos, ale bardzo chętnie spróbowałabym jogurtowej. Tylko nigdzie jej nie ma, niestety.
Kokos mam w pełnym wymiarze, czeka na swoją kolej. Trochę się go boję, bo wiórki i te sprawy.
Nie bój się, jest genialna! :D