Bahlsen, Hit White Choco Delight

Życie nauczyło mnie, że nie jest ważne, ile masz w domu słodyczy,
jeśli pojawi się coś limitowanego – musisz to mieć.

To już drugi raz w stosunkowo krótkim czasie, kiedy na rynek zostały wypuszczone dwa limitowane (te same!) smaki Hitów: White Choco Delight oraz Caramel & Brownie. Najpierw zobaczyłam je w Społem, co przyczyniło się do lekkiego kociokwiku połączonego z zezującym lewym okiem i wolno płynącą z ust strużką śliny, a chwilę później namierzyłam również w Tesco, Żabce i Realu. W tym ostatnim też, robiąc ehrmannowo-mullerowe zakupy, postanowiłam oba warianty przygarnąć, gdyż w czasie „pierwszej fali” (rok temu) nieszczególnie mnie zainteresowały, a że niedawno zaczęłam opisywać Hity na blogu, to przecież nie mogłabym żadnych pominąć.

Recenzję zaczynam od smaku bardziej kontrowersyjnego, bo w połowie owocowego. W Internecie zebrał on już spore cięgi, przez co nastawiałam się, że – jak w przypadku kokosowych – nie zjem całości, tylko wspaniałomyślnie oddam rodzince. A czy tak się stało? Zapraszam do czytania!

Bahlsen Hit White Choco Delight limited new (1)

Hit(y) White Choco Delight

Na początek pytanie: kto mi wytłumaczy powód, dla którego większość Hitów znajdujących się na rynku ma kakaowe herbatniki?! Nie było tak przecież zawsze. A może jednak było? W zasadzie oprócz markiz z czekoladowym nadzieniem, nie ma żadnych innych z ciastkiem jasnym. I mówię tu wyłącznie o Hitach tubowych, nie nowych Sticksach czy Twistach.

A ciemny herbatnik jest gorszy. Chyba. Nie pamiętam jasnego. W każdym razie na pewno do kombinacji biała czekolada + borówka o wiele bardziej pasuje mi ten drugi. Jasne, delikatne wnętrze połączone z równie jasnym, delikatnym zewnętrzem (broń boże, żebym była rasistką!). Mniam, mniam.

Bahlsen Hit White Choco Delight limited new (2)

Limitowane serie mają to do siebie, że nie zawsze producent informuje o składzie i/lub wartościach odżywczych. A jak nie ma informacji, to oczywista sprawa, że nie ma również kalorii.

Tak jest również w przypadku White Choco Delight. Są one tak delight, a nawet tak the light, że można zjeść śmiało całą paczkę, nie martwiąc się o biodra (btw, jeden Hit = 12 g).

Bahlsen Hit White Choco Delight limited new (3)

Ciastka są bardzo kruche, jak to zwykle z Hitami bywa. Ciemny herbatnik jest jednocześnie słodki, kakaowy i paluszkowy, bardzo nietrwały, w strukturze krakersowy. Nie da się go odkręcić, jak w przypadku Oreo, i nie radzę nawet próbować, bo niechybnie połowa wyląduje na waszych bluzkach.

Nadzienie jest jasnoróżowe i ma maleńkie ciemnoróżowe kropeczki. Pachnie jak słodkie borówki albo raczej jogurt ze słodkich borówek. Cudownie! W konsystencji jest tłusto-wodniste, orzeźwiające, owocowe, a nawet owocowo-jogurtowe, zupełnie jak w zapachu, acz na pewno nie ma tam nic z białej czekolady. Jest twardsze od kokosowego, ale o niebo lepsze i w całokształcie mniej słodkie.

Bahlsen Hit White Choco Delight limited new (4)

Niestety, Hit jako herbatnik spisuje się tragicznie, bo do gorących napojów nie pasuje. Ostatnim razem wspomniałam, że nie chciało mi się niczego zaparzać, teraz więc odpowiednio się przygotowałam. Jak wkrótce przyszło mi odkryć, zupełnie niepotrzebnie. W gorzkiej herbacie zamoczyłam tylko jedno ciastko, nawet pół. Tyle wystarczyło, żeby przekonać się, iż w sekundę setną sekundy robi się z niego miękki flak, całkowicie niezdatny do użytku. Tak więc, jak w ciastkach typu Oreo ciepły napój ratuje sytuację, w przypadku Hitów wszystko pogarsza.

Bahlsen Hit White Choco Delight limited new (5)

Konkluzja jest taka, iż zupełnie nie rozumiem, dlaczego White Choco Delight zebrały tyle niepochlebnych, a w najlepszym razie średnich opinii, na które wcale nie zasłużyły. Jakościowo może nie są one najlepszymi ciastkami (ten skład…), a jak wyjaśniłam wcześniej, nie nadają się również do herbaty/kawy, ale to zarzut wobec wszystkich tubowych Hitów, nie zaś tego konkretnego smaku. Który jest owocowo-jogurtowy i przyjemny, z lekkim posmakiem arbuza (!). Po konsumpcji zostaje z nami również coś, co sprawia wrażenie delikatnej ostrości, może przypraw korzennych. Frapujące uczucie!

Hity White Choco Delight zjadłam w całości sama, bez cienia szansy na oddanie choćby sztuki rodzinie.

Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Bahlsen, Hit White Choco Delight markizy biała czekolada borówka amerykańska (3)

27 myśli na temat “Bahlsen, Hit White Choco Delight

  1. Z tego co ostatnio czytałam zostały wprowadzone na stałe do „smakowego asortymentu” Hitów ;). Tych akurat nie jadłam. Caramel Brownie były ok, ale i tak najlepsze są klasyczne.

    1. Zauważyłam, że są na stronie Hitów, ale wciąż z napisem „seria limitowana” na górze paczki, więc trudno wyciągnąć z tego wniosek, że weszły do stałej, ale skoro masz takie info, to się cieszę :) A Caramel Brownie jeszcze przede mną.

      1. Robię tak samo, ale csii.
        Raz chciałam mamie wcisnąć parówki, a ona „Taa, czytałam na twoim blogu, że są niesmaczne”. :P

        1. Moja zawsze bierze, bo też nie lubi wywalać jedzenia (zresztą mam to po niej), nawet jeśli paskudne. Inna sprawa, że dla mojej mamy coś takiego, jak „paskudne słodycze” nie istnieje :D

  2. pamiętam, że dostałam taką tubę tych ciasteczek z jakiejś tam okazji i czekały sobie bezpiecznie w mojej słodyczowej szafce na szczególną okazję bo o mojej miłości do hitów już Ci wspominałam, a jeszcze jak coś jest z dodatkiem białej czekolady to produkt nie może być dla mnie niesmaczny. biała czekolada jest moim wyznacznikiem ideału nieważne do czego ją dodadzą. ciasteczka tak leżały, kusiły swoim kolorowym opakowaniem i kiedy wreszcie wróciłam po weekendzie na stancję i chciałam usiąść do ich skonsumowania… zastałam jedynie puste opakowanie. :< nikt ze współlokatorów nie chciał się przyznać kto był tym ciasteczkowym potworem. historia nie kończy się happy endem bo koniec końców nie dane było mi ich spróbować po dziś dzień. nie muszę mówić chyba jak bardzo chętnie spróbowałabym tej wersji bo trzeba przyznać, że takie połączenie nieczęsto pojawia się w ciastkach. do tego jeszcze kokos stale nie znalazł się w moim koszyku z zakupami. oj niedobrze, niedobrze… tak sobie właśnie pomyślałam, że mogliby zrobić taką tubę i dać po dwa ciastka z każdego smaku, to byłby dopiero hit!

    1. Następnym razem przed wyjazdem nafaszeruj słodycze środkiem na sraczkę, odpowiedź wyniuchasz sama ;)

  3. Tych szczerze nie jadłam, ale carmel brownie owszem i bardzo się zawiodłam ;( Skoro takie smaczne, lekkie i jogurtowe w smaku to naciągnę na nie mamę! :D

  4. Pierwsze zdanie mogłabym napisać na ścianie pokoju jako moje motto.
    Tej wersji nie jadłam bo połączenie owoców leśnych i białej czekolady nie wzbudza u mnie wielkiego entuzjazmu. Nie to, ze mi nie smakuje, ale zawsze znajdę coś co będę wolała zjeść bardziej.
    Jak pomyślę o Hitach to zawsze stają mi przed oczami ciemne herbatniki, hmmmm.

      1. Hehehe, dokładnie :P. Czego jak czego, ale borówek i białej czekolady to jest tutaj malutko… Podziękuję. Hity nie dla mnie, a takie zestawienie (w tym wykonaniu) to już w ogóle bez szału. Chyba wolałabym klasyki.

        1. Klasyki też zrecenzuję, ale najpierw wyjem posiadane, ciekawa jestem ich smaku, bo sto lat nie jadłam. No i nie wiem, które kupić najpierw: czekolada, wanilia czy orzech. Zapewne kupię hurtem wszystkie trzy :P

  5. Carmel brownie według nas były bardzo słabe… A te nawet nam smakowały ale uważamy, że ciacho zatopione w ciepłej herbacie powinno tylko trochę z wierzchu się rozmiękczyć a środeczek zostawić w stanie nienaruszonym ;) Hity kupiłyśmy oczywiście dla taty, ale stwierdził, że i tak woli klasyczne i właśnie te jasne herbatniki ;)

    1. Z Hitami nie da się tak, by ciastko było „tylko trochę rozmięknięte”. Od razu robi się flak, który wpada do herbaty. Chyba, że czekacie, aż osiągnie temperaturę pokojową. Dla mnie to byłoby już po zabawie, napój musi być gorący (10-15 minut po zalaniu wodą jest ok).

        1. Najlepiej moczy się Oreo, tylko że ja trzymam je trochę dłużej, żeby rozmiękły na paciajkę. Wtedy przypominają konsystencją Ritter Sporta Vanillekipferl, są megamiękkie, zęby same przelatują, a do tego słodkie do granic. Mniam :D
          I lubię też moczyć biszkopty, ale tylko okrągłe. Kocie języki wsuwam „na surowo”.

  6. Cytat zupełnie o mnie ^^
    Choć moja półka ugina się pod ciężarem słodkości, wciąż nie mogę się oprzeć kupowaniu :P
    Nie znalazłam jeszcze takich Hitów, ale na te kokosowe muszę zapolować :P

  7. Dla mnie kakaowy herbatnik nie powinien być słodki (chyba, że minimalnie), w ogóle herbatnik nie powinien być zbyt słodki…
    Gdyby mnie ktoś poczęstował, z chęcią bym zjadła, ale na razie na pewno nie kupię. Znając życie, jak już się zdecyduję, to okaże się, że to była limitka. :P

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.