Muller, Froop Tropical: Ananas-kokos, Nektarynka-owoc gwiaździsty, Ananas-marakuja-wiśnia z Barbados, Marakuja-banan-mango

Obiecałam sobie, że nigdy nie zrobię recenzji zwykłych Froopów, tak jak nie zrobię recenzji klasycznych Jogobelli. Mam nadzieję, że słowa dotrzymać się uda.

Na rynku jednak, poza klasycznymi wariantami smakowymi powyższych (i wszystkich innych) jogurtów, dostępne są także edycje specjalne, jak choćby limitowana Jogobella American czy Froop Tropical. O pierwszej z nich już pisałam, dziś zaś będzie o drugiej.

Muller Froop Tropical Ananas-kokos (1)

Ananas-Kokos

Froop w duecie smakowym ananas-kokos pojawił się na polskim rynku najwcześniej z całej tropikalnej czwórki, zanim w ogóle o jakiejkolwiek czwórce była mowa. Dało się go upolować między innymi w Lidlu, gdzie czarował miłośników jogurtów oryginalnym smakiem, ale także egzotycznością i perspektywą niedługiej dostępności, przejawiającej się w postaci nalepek z polskim tłumaczeniem.

Dziś jednak Froop z ananasem i kokosem jest już nie tylko powszechnie dostępny, ale i tłumaczony na język polski w ramach zwykłej etykietki. Stracił aurę magiczności, ale czy to znaczy, że również smak? Musicie bowiem wiedzieć, że gdy kupowałam ów wariant na początku jego bytności w Polsce, bardzo mi smakował, znalazł się nawet w trójce ulubionych. Teraz, po długich miesiącach rozłąki, miałam do niego wrócić i sprawdzić, czy to wciąż ten sam pyszny Froop, zasługujący na najwyższe miejsce w hierarchii.

I tak oto zerwałam wieczko, by trafić na piankę w kolorze stonowanej, matowej cytryny, pachnącą jak pina colada, ze wskazaniem na większy udział ananasa. W smaku jest ona równie kwaśna, co wyglądzie, ananasowo-cytrynowa, nie ma w sobie absolutne nic z kokosa. Może i jest przyjemna w swej musowo-galeretkowej konsystencji i odświeżająca, ale przede wszystkim wykręcająca twarz i niedobra.

Znajdujący są na dole jogurt jest, standardowo dla Mullera, naturalnawy, gęsty, kremowy. O niebo lepszy niż ta cała kolorowa pianka. Gdybym mogła zjeść tylko jego, oceniłabym deser wysoko, ale z racji, że we Froopach liczy się przede wszystkich góra, to cóż… wariantu ananas-kokos nie kupię nigdy więcej.

skalachi_3Ocena: 3 chi


Muller Froop Tropical Nektarynka-owoc gwiaździsty (1)

Nektarynka-Owoc gwiaździsty

Brzoskwiniowy, stonowany kolor pianki sugeruje, że jogurt jest łagodniejszy i słodszy od poprzednika. Czy to prawda?

W moim dwudziestoparoletnim życiu owoc gwiaździsty jadłam tylko raz, na dodatek całkiem niedawno, niestety to zbyt mało, by powiedzieć, czy drugi Froop ma z nim cokolwiek wspólnego. Przez ten czas zdążyłam jednak najeść się tylu brzoskwiń, że bez trudu mogę stwierdzić, że ich smak czuć. Tak, brzoskwiń, nie nektaryn, w dodatku z kompotu, który za życia przygotowywała moja babcia.

Mus znajdujący się na naturalnawym jogurcie ma konsystencję gerberkową. Jego zapach jest, podobnie jak smak, kompotowy. Warstwy łączą się ze sobą dobrze: jest i gęsto, i słodko. A przynajmniej na początku, bo im dłużej jemy, tym bardziej do kubków smakowych dochodzi znany już kwas. Ostatecznie nie przekracza on granicy wytrzymałości, więc Froopa można skonsumować bez krzywienia się, ale też nie zachęca do kolejnego zakupu.

skalachi_4Ocena: 4 chi ze wstążką


Muller Froop Tropical Ananas-marakuja-wiśnia z Barbados (1)

Ananas-Marakuja-Wiśnia z Barbados

Czy różowy Froop, który pachnie barzoskwiniowo-marakujowo, może być kwaśny i niedobry?

Zacznijmy od wyglądu i konsystencji. Tu znów otrzymujemy dwukolorowy deser, który jest połączeniem rozrzedzonej wiśni i niezmąconej, dziewiczej bieli. Sos jest gerberkowy, jogurt zaś gęsty i naturalnawy.

Smak góry jest owocowy, to jasne, ale ma w sobie coś z owoców, których w składzie nie ma: truskawek. Z początku jest przyjemnie i słodko, ale szybko robi się kwaśno. Znowu.

Zupełnie nie rozumiem, o co chodzi z tą tropikalną serią. Orzeźwiające owoce – ok, ale żeby zaraz walić po kubkach smakowych takim kwachem? Toż to ma w sobie sok z ananasa, cytryniany sodu i kwas cytrynowy. Szkoda, że na dokładkę nie dosypali sproszkowanych cytryn.

Wariant lepszy od pierwszego, ale nadal nie polecam.

skalachi_4Ocena: 4 chi


Muller Froop Tropical Marakuja-banan-mango (1)

Marakuja-Banan-Mango

I ostatni Froop, tym razem o dziwnym zapisie nazwy: Marakuja-Banan/Banan-Mango, wtf?!

Jego zapach to intensywne mango bądź brzoskwinia, kolor zaś przywodzi na myśl okropny wariant ananas-kokos, w dalszej kolejności pyszne mango. Pianka jest mocno bananowa, posiada posmak marakui lub brzoskwini. Szkoda tylko, że banan, zamiast być wyraźnie i definitywnie słodki, znowu jest… kwaśny.

Deser jest delikatniejszy niż sugeruje to wściekle żółty kolor, ale też nie zupełnie delikatny i miły dla podniebienia. Jak zdradziłam wyżej, (po)smakowo wpisuje się w tropikalną serię doskonale. Można po niego sięgnąć, ale nie więcej niż raz.

skalachi_4Ocena: 4 chi


Składy i wartości odżywcze:

23 myśli na temat “Muller, Froop Tropical: Ananas-kokos, Nektarynka-owoc gwiaździsty, Ananas-marakuja-wiśnia z Barbados, Marakuja-banan-mango

  1. uwielbiam recenzje jogurtów bo taki mały jogurcik cieszy mnie bardziej niż cała tabliczka najlepszej czekolady. co więcej tak się akurat składa, że w ostatnim tygodniu też testowałam te froopy. to był właściwie mój pierwszy kontakt z nimi, bo klasycznej wersji do tej pory nie próbowałam (fani zaraz mnie zlinczują, o ja biedna). pierwszym jaki smakowałam był kokos i ananas i muszę przyznać, że pomimo swojej kwasowości smakował mi. tego dnia miałam wyjątkową ochotę na kokos więc może jestem mało obiektywna ale raczej byłam na tak. banan okazał się dla mnie zbyt kwaśny, nektarynka całkiem smaczna bez szału ale czułam jakiś owoc więc jestem usatysfakcjonowana. w kolejce czeka jeszcze wiśnia chociaż tutaj obawiam się bo wiśni jako wiśni nie lubię, w jogurtach jestem w stanie zjeść ale zazwyczaj mnie nie porywają. nie mogę się doczekać recenzji jogurtów amerykańskich w których pomimo wielu hejtów na nie ja się zakochałam. :D próbowałam też zaginionego w lidlach waniliowego kingfreis ale w wersji budyniowej – bez bitej śmietanki. bardzo, baaardzo waniliowy smak, to lubię! żałuję, że nie wzięłam innych wersji ale dzierżyłam w dłoni parę sztuk amerykańskich i nie miałam już miejsca na kolejne. :D

    1. Z klasycznych Froopów koniecznie spróbuj truskawki i duetu wiśnia-banan, moje ulubione dwa :)
      McEnnedy nie wcześniej niż za tydzień, bo fizycznie nie dam rady napisać recenzji. Brak czasu.

      1. o, dziękuję bardzo za polecenie, z nieukrywaną przyjemnością spróbuję. :D mogę sobie wyobrazić brak czasu i te setki produktów w kolejce do zrecenzowania .

        1. W chwili obecnej pięćdziesiąt sześć słodyczy szufladowych, czyli czekolad, ciastek, batoników i tym podobnych, dwanaście rodzajów jogurtów w lodówce (choć samych jogurtów o wiele więcej, niestety przesadziłam podczas amerykańskiego tygodnia i jeśli do 20.02 nie będę jadła minimum jednego dziennie, to się przeterminują, więc muszę zaplanować kilka takich dni, w których będę jadła kilka jogurtów zamiast jogurtu + czekolady). Ponadto ponad sto produktów na liście do kupienia, ale to wiadomo, mam przed sobą całe lata bloggowania :) O ile pewnego dnia nie wstanę z poczuciem, że już się zmęczyłam. Myślę, że wtedy zostawię bloga w przestrzeni Internetu, żeby sobie dryfował. Nie chciałabym, żeby zniknął całkiem.

          1. wow, to faktycznie się uzbierało. na szczęście tak jak powiedziałaś, dużo jeszcze do bloggowania przed Tobą bo mam nadzieje, że takie przemęczenie u Ciebie nie nastąpi! jak coś to my czytelnicy – będziemy Cię wachlować liśćmi palmowymi. jeżeli Cię to pocieszy to moja półka z jogurtami już się ugina pod ich ciężarem, a jutro jadę na weekend do rodziców i wrócę zapewne z trzema walizami pyszności.

            1. Czymże byłoby nasze życie bez jogurtów i innych pyszności? <3

              Co do czytelników, to trochę mi przykro, że w statystykach jest ich dużo, ale rzadko odzywa się ktoś nowy. Weź ich tam zaktywizuj, jeśli znasz osobiście :P

  2. Z tych wszystkich nie jadłam tylko wiśni z barbados i bardzo żałuję, bo uwielbiam tą serię! Mimo, że te cholery mają żelatynę :C Mój faworyt to marakuja, banan i mango, potem nektarynka i owoc gwiaździsty (nawet jadłam w środę), a na 3 kokos-ananas :)

  3. Z własnej nieprzymuszonej woli nigdy nie kupię żadnego jogurtu, który ma w sobie ananasa. Te połączenie mi nie pasi. Sam ananas jest świetny, ale w połączeniu z jogurtem i kokosem jest kompletnie niezjadliwy i staje mi w przełyku. Ale i tak Froopy mnie nie interesują, kiedyś trafiłam na mus z futerkiem i od tej pory czuje pewne obrzydzenie.

    1. Fuj, tylko nie mus z futerkiem :D Ja kiedyś, jeszcze za czasów licealnych, grzebiąc w szafce, znalazłam pełnoziarnisty chleb z futerkiem bo wpadł za garnki i zapomnieliśmy o nim. Mam nawet zdjęcie, kiedyś wrzucę na bloga przy okazji wpisu o zdjęciach z zewnętrznego dysku.

      Z ananasem mam odwrotnie: świeżego nie cierpię, bo te okropne włókna włażą w zęby, ble ble, lubię za to jogurty i napoje o smaku, a także puszkowe plastry, te szczególnie.

  4. Z tego co pamiętamy to miałyśmy okazję próbować dawno, dawno temu ananas-kokos i smakował nam ale nie utknął nam w pamięci na tyle głęboko, żebyśmy jeszcze kiedyś sobie o nim przypomniały i szukały go po różnych sklepach czy też kupowały inne smaki ;) Wiemy na pewno, że był dla nas zdecydowanie za słodki :)

  5. Bardzo zaskoczyły mnie te połączenia smakowe, zwłaszcza, że dane owoce rzeczywiście są obecne w składzie, wcale nie w śladowych ilościach! Brzmi smacznie… A karamboli chyba nigdy nie jadłam.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.