Bahlsen, Hit Choco Sticks z czekoladą mleczną

Nadszedł czas na drugą wersję Hitów Choco Sticks, można by powiedzieć, że podstawową. Tu bowiem mamy do czynienia z dwoma tylko składnikami: maślanym herbatnikiem i mleczną czekoladą, między którymi nie ma słodkiego mediatora w postaci karmelu czy miękkiego kremu. Różnica ta sprawiła zresztą, że do tej pory Sticks z czekoladą mleczną mijałam obojętnie, w końcu jednak musiałam się złamać, bo raz, że to wstyd rozpocząć serię znanych wszystkim ciastek firmy Bahlsen, ale odżegnywać się od kupienia któregoś ze smaków, a dwa, że pod zdjęciami karmelowego ich wcielenia pojawiło się kilka komentarzy, że to te zaniedbane przeze mnie są lepsze, a wręcz komentatorów ulubione.

Przygotowania do testu* okazały się o wiele łatwiejsze niż ostatnio, łatwiejsze nawet niż przy jakichkolwiek Hitach. Brak nadzienia sprawił, że ciastek nie trzeba było kroić, mierzyć, ważyć i pytać, jak się czują. Wystarczyło ułożyć je w kilku pozycjach, pomachać aparatem i gotowe, można zajadać!

* Czas oduczyć się używania słowa test. Kiedy ostatnio nad tym myślałam, doszłam do wniosku, że z jednej strony jest ono uzasadnione, bo konsumpcja przeciętnego śmiertelnika wygląda zgoła inaczej. Nie musi on na przykład poddawać maleńkich kostek czekolady brutalnym sekcjom, przerywać przyjemności jedzenia notatkami, a także grzebać w produkcie, szukając dziur w całym (chyba że akurat je szwajcarski ser). Z drugiej jednak strony test kojarzy mi się poddawaniem przytoczonym eksperymentom tylko części produktu, wyrzuceniem zaś, oddaniem lub zarchiwizowaniem reszty. Czuję się przez to oszustką, jakbym usprawiedliwiała jedzenie smakowitości potrzebą pisania recenzji, a było wręcz odwrotnie: najpierw jadłam, a potem pomyślałam, że można by o tym pisać. Może więc to blog jest testem, a nie jedzenie. A może wszystko to test, Martix i na świecie już w ogóle nie ma nic prawdziwego? Zastanówcie się nad tym!

Bahlsen, Hit Choco Sticks z czekoladą mleczną (1)

Choco Sticks z czekoladą mleczną

Sticks są doskonałym rozwiązaniem dla ludzi, którzy ciastka kupują rzadko i nie bardzo wiedzą, jak je zabezpieczać, gdy już zostaną otwarte. Zamiast martwić się ich zwietrzeniem, spleśnieniem, skamienieniem, zawilgoceniem czy jakimkolwiek innym –eniem, można od razu kupić 120-gramową paczkę, która aż się prosi, by zjeść jej zawartość na dwa razy (całość = 12 ciastek; połowa, czyli ciach sześć, waży 63-64 g). I problem z głowy.

Bahlsen, Hit Choco Sticks z czekoladą mleczną (5)

Wersja z samą czekoladą od początku wydawała mi się nieco smętna, pozbawiona pazura. Nic w tym dziwnego, skoro ciastek oblanych kakaową polewą na rynku mamy miliony. Możemy przebierać w kształtach, wartościach odżywczych, cenach, firmach, smakach… co kto lubi. Dlaczego więc spośród tak wielkiej oferty powinnam wybierać właśnie Hity Sticks? Tego miałam się dopiero dowiedzieć.

Bahlsen, Hit Choco Sticks z czekoladą mleczną (3)

Ciacha pachną przepyszną, słodziutką, mleczną czekoladą, w dalszej kolejności zaś maślanym herbatnikiem. Składają się z brudzącej palce pałki oraz czystego, suchego prostokącika z napisem „Hit”, za który można złapać, jak się nie ma za co innego by jeść w sposób arystokratyczny.

Użyta na wierzchu czekolada rzeczywiście jest taka, jak zapowiada ją zapach: słodka, mlecznoczekoladowa, idealna. Smakuje jak czekoladki z adwentowego kalendarza, które – no-name czy markowe – zawsze są pyszne (chyba że to Baron, wtedy cofam moje słowa).

Ciastko jest zdecydowanie mniej maślane niż tradycyjny herbatnik. Jest także mniej słodkie od pokrywającej je z wierzchu czekolady. Bardzo, ale to bardzo brakowało mi między nimi karmelu. Ostatecznie bowiem, gdybym chciała sięgnąć po klasyka, wybrałabym tańsze i ciekawsze Petitki.

Bahlsen, Hit Choco Sticks z czekoladą mleczną (2)

Hitom z czekoladą mleczną przyznaję tę samą ocenę, co ich siostrze z dodatkiem karmelu. Tam minusik powędrował za słodycz związaną z trzecim składnikiem, która może i mi nie przeszkadzała, ale próbując myśleć obiektywnie, rzeczywiście uznałam ją za zbyt wysoką. Tu natomiast większy minus za warstwy owej brak. Tym bowiem, co „robi” cały produkt, jest karmel właśnie. Bez niego nie ma szans, żebym dzisiejsze Hity kupiła ponownie, acz zaznaczam, że są bardzo dobre. Po prostu niezbyt wyjątkowe.

skalachi_5Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Bahlsen, Hit Choco Sticks z czekoladą mleczną (4)

***

 Kliknij po Choco Sticks z karmelem w czekoladzie

12 myśli na temat “Bahlsen, Hit Choco Sticks z czekoladą mleczną

  1. gdybym miała wybierać to pewnie sięgnęłabym po wersję z karmelem, chociaż ta też wygląda obiecująco. jednak w starci czekolada, a czekolada i karmel zawsze wygra wersja na bogato. mam straszne zaległości w produktach tej marki z tego co zauważyłam, ech. tyle słodyczy do przetestowania, a tak mało czasu. :D co do poprzedniego Twojego komentarza: tak, weźmiemy na tapetę wedla i zobaczymy czy będziemy miały podobne opinie, pewnie tak. może mnie pozytywnie zaskoczą bo ja do wedla nie pałałam nigdy ognistym uczuciem. chociaż zanim je przetestuje też minie sporo czasu bo zapewne sama przesyłka będzie dopiero w odległej przyszłości. a właśnie, mam teraz czekać na maila od nich? ile czekałaś na obiecaną nagrodę? :)

    1. Czekałam krótko, z tydzień? Mail o wygranej przychodzi na drugi dzień.

      Ja do Wedla nigdy złych uczuć nie żywiłam, wręcz przeciwnie, stąd moje wielkie zdziwienie, dlaczego w blogosferze tak się na niego psioczy i porównuje do Wawelu, który jest naprawdę, naprawdę! niedobry. Może po przetestowaniu większej ilości produktów zmienię zdanie, ale póki co Wedel jest u mnie na plus.

  2. Całkiem niedawno jej jadłam, ale stwierdziłam, ze są za zwyczajne żeby je recenzować
    A tak szczerze to nie chciało mi się zdjęć robić :D
    Ja lubię słowo „degustacja”, brzmi elegancko i nasuwa skojarzenie, że jem powoli i z rozmysłem, delektując się smakiem (co jest zgodne z prawdą tylko do momentu wychwycenia wszystkiego na potrzeby opisu, potem „degustację” zastępuje „pożeranie”)

    1. O, o, o, to u mnie jest dokładnie tak samo.
      Na tę okoliczność degustacja nadal zalatuje kłamstwem, ale rzeczywiście jest lepsza (ładniejsza) niż test.

      1. Moje degustacje nigdy nie są „czyste”. Owszem, może i powoli rozkoszuję się każdym kęsem, ale zawsze spożywanie czekolady kończę totalnie wyświniona. Jem całą sobą :P

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.