Deluxe, Gelato al pistacchio di Sicilia

Po spróbowaniu kawowych lodów Gelato al Caffe z lidlowego tygodnia włoskiego, uznałam, że jak tylko trafię na inne warianty smakowe, z pewnością je kupię. Specjalnie długo czekać nie musiałam. Ponad trzy miesiące później, wraz z ofertą Deluxe, w sklepie pojawiły się kolejne sztuki. Poprzednika przypominają wyglądem opakowania, szatą graficzną, czcionką napisów, głównymi składnikami, a także gramaturą (200 g). Inna jest za to firma produkująca: wcześniej Italiamo, dziś po prostu Deluxe (ale nadal widnieje informacja, że lody wyprodukowano we Włoszech), oraz cena: 3,99 zł za przysmak włoski, 4,99 zł za ekskluzywny. Dość dużo, ale czego się nie robi dla smacznych lodów. No właśnie… smacznych?

Deluxe, Gelato al pistacchio di Sicilia (1)

Gelato al pistacchio di Sicilia

Pierwsze lody, które zdecydowałam się otworzyć, miały smak pistacjowy (w zamrażarce został wariant zabajone oraz z orzechami włoskimi). Przyznaję jednak, że wybór nie był czysto mój, spełniałam bowiem obywatelski obowiązek dostarczania takich recenzji, o jakie proszą czytelnicy.

Gelato al pistacchio di Sicilia miały poprzeczkę ustawioną bardzo wysoko. Kiedy byłam mała, mama zabierała mnie do lodziarni nad Odrą (w której brała tysiąc gałek naraz, wspominałam nawet o tym), gdzie często wybierałyśmy gałkę pistacjową właśnie. Jej smak był obłędnie pyszny, konsystencja idealna, a choć orzechów w formie dodatku czy posypki nie uświadczyłyśmy, to i tak miało się wrażenie, że lody są w stu procentach naturalne (ach te lata dziewięćdziesiąte). Na szczęście produkt Deluxe zaplusował już na wstępie. Kiedy ściągnęłam wieczko, spostrzegłam podwójną pistacjowość: masy lodowej oraz orzechowej posypki, której nie pożałowano. Same lody mają kolor stonowany, szarawy i niefosforyzujący, co może wskazywać na to, że są bliższe naturze i naturalnemu smakowi, oraz głęboko pistacjowy, lekko słony zapach, które zawdzięczają dodatkowi.

Deluxe, Gelato al pistacchio di Sicilia (2)

Mniej naturalny okazał się za to skład. Mleko na pierwszym miejscu zadecydowało o konsystencji lodów, która nie jest ani śmietanowa (a przy okazji kaloryczna jak kaloria pomnożona przez kalorię), ani wodnista (czyli o smaku bez smaku). Podobnie jak wspomniane we wstępie Gelato al Caffe, pistacjowe lody je się przyjemnie, bo są gładkie i idealne. Przynajmniej pod tym względem. Drugim bowiem elementem składu, przesądzającym o odbiorze lodów, jest zawartość cukru. Zakamuflowanego (a nawet nie, co jeszcze gorzej świadczy o produkcie) pod trzema postaciami. Nic więc dziwnego, że gdy zaczęłam jeść i byłam w jednej czwartej, może nawet nie, miałam serdecznie dość.

Pistacjowe orzechy (2%), którymi posypano górę lodów, nie pojawiają się niestety ani na dole ani po bokach. Tyle, ile widzimy przy pierwszym spojrzeniu, tyle właśnie dostajemy (widziały gały, co brały). Drugie „niestety” dotyczy ich konsystencji: rozmiękłej, gumowej jak guma, zupełnie nieorzechowej. W smaku są dobre, jak to pistacje, lekko słone i zachowały swój naturalny aromat, ale cóż… zawilgocenie lodami jest nie do przejścia. Jedząc, modliłam się, by wreszcie zniknęły.

Masa lodowa jest pistacjowa w stopniu nikłym. Zawiera 3,9% pasty pistacjowej, ale najwyraźniej jest to zbyt mało. Według mnie ma smak wafelków do lodów, ale nie tych duńskich, wysokosłodzonych, tylko zwykłych: jasnych, lekkich i chrupiących. Do tego jest tak przesłodzona, że człowiekowi wykręca twarz, żołądek, mięśnie, wszystko. Przyjemna konsystencja, o której już pisałam, nie ratuje sytuacji.

Deluxe, Gelato al pistacchio di Sicilia (3)

Ostatecznie Gelato al pistacchio di Sicilia zjadłam całe naraz, byle tylko nie musieć odstawiać ich do zamrażarki i męczyć podczas kolejnego posiedzenia. Uważam, że są do bólu przeciętne, jeśli chodzi o smak, mają dodatek orzechów o beznadziejnej, bo zawilgoconej strukturze, a także są słodkie w stopniu niemożliwym do zaakceptowania, nawet dla osoby o wysokiej tolerancji cukru. Kiedy znalazłam lody w Lidlu, kusiło mnie, żeby wziąć po dwie sztuki z każdego smaku. Dziś jednak myślę, że jestem w czepku urodzona, bo cudem tego błędu uniknęłam.

skalachi_3Ocena: 3 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Lidl, Deluxe, Gelato al pistacchio di Sicilia, lody pistacjowe z orzechami (4)

Lidl, Deluxe, Gelato al pistacchio di Sicilia, lody pistacjowe z orzechami (2)


 Nowości, nowości

W drodze do Lewiatana, do którego koniec końców nie dotarłam, zahaczyłam o Delikatesy T&J, należące do sieci sklepów Społem, w których odkryłam i zakupiłam takie cuda:
1. Kupcowe Kruche ciasteczka zbożowe o smaku malinowym z żurawiną oraz kakaowe (o tej nowości już każdy wie, ale podpowiadam, gdzie kupić i za ile: 1,99 zł/opakowanie).
2. Fantasia Mousse od Danone – dotąd była z sosem truskawkowym i wstrętnym czekoladowo-migdałowym, teraz zaś znajdziecie ją również w wydaniu z płatkami oraz z kulkami czekoladowymi, za które zapłacicie po 1,99 zł (nie przepadam za Fantasią, ale skoro to nowość, trzeba było kupić).
3. Zbożowe ciastka Karmelio marki Krakuski, tyle że w odpowiedzi na Hity (albo na odwrót?) pakowane po dwa, więc w sam raz na raz. Cena: 1,49 zł za 32 g.
4. Tego co prawda nie kupiłam, ale widziałam, że są, mianowicie Schogetteny „singielki”. Cena: ?

39 myśli na temat “Deluxe, Gelato al pistacchio di Sicilia

  1. Muszę gdzieś wyłapać te ciasteczka od Kupca. :)
    Ogólnie to obecnie mam fazę na pistacje, zjadłabym coś o tym smaku (niekoniecznie te lody..).

  2. Też jadłam te lody i troszkę się rozczarowałam znikomą ilością pistacji. Poza tym nie mają jakiegoś wyraźnego ich smaku, są odrobinę mdłe. Nie wyczułam w nich natomiast tego przesłodzenia. Słodkie są, fakt, ale albo zjadłam za mało(połowa opakowania), albo ..mam bardzo wysoki próg zasłodzenia.
    Próbowałam też zabajonych, które chyba są lepsze – o dziwo, bo zwykle po takie smaki nie sięgam. A orzechowych nie wzięłam, bo było ich sporo.

      1. Właściwie to chciałam pistacje tylko, nawet miałam czekać z zakupem na recenzję, ale jak zobaczyłam te ostatnie sztuki – no to już wzięłam.

        1. Pamiętam, pamiętam. Szkoda, że nie okazały się lepsze. Obietnica pistacjowości zawsze jest kusząca, a potem dupa.

  3. Masz pecha do pistacji. Najpierw Lindt teraz te lody.
    W obecnej chwili nie kupuje niczego do zamrażarki, bo mięsa jest w niej nawalonego jak w lodówce Haniballa przygotowującego ucztę. Więc zostałam uchroniona przed atakiem cukrzycy
    Fantasia z czekoladowymi dodatkami to nowość? Dobrze wiedzieć, będę musiała zmienić jedno zdanie w następnym wpisie :D
    Do nowości Schogetten zalicza się również tabliczka Caramel Brownie i Black&White. Tylko jeszcze tych dwóch nie widziałam jeszcze w żadnym sklepie.

    1. Fantasia MOUSSE z dodatkami to nowość, sama Fantasia z dodatkami niee :P A Schogetteny będę kolekcjonować po wykończeniu zapasu Ritterów.

  4. Posypka z pistacji wyglada kusząco – tym bardziej szkoda, że są takie rozmiekle, no i że same lody są niewystarczajaco pistacjowe. Cukier potrafi przycmic wszystko… Mimo to plus ode mnie dla producenta za olej kokosowy zamiast margaryny w składzie.

    1. „Cukier potrafi przyćmić wszystko” to najlepsza konkluzja z dzisiejszego wpisu. Wielka, wielka szkoda.

  5. Generalnie z lodami o smaku pistacji jest masa problemów. Z czekoladami też, ale to nie ten temat ;)

    Sumarycznie niecałe 6% orzechowego wkładu nie miało szans zaistnieć. Szkoda, bo gdyby tylko się udało, myślę, że skala odbiorców by wzrosła. Wizualnie – fajowe, a to wzrok nami kieruje przy ladzie/ kasie/ zamrażarce. No i posypka mocno myląca… Zresztą jak fotka z łyżką – idealna na reklamę ;)

    Swoją drogą, euforii po pistacjowych lodach nie czułem także po Grycanie czy Movenpicku (tu z dodatkiem białej czekolady). Nie mam pojęcia z czego to wynika. Tzn. przypuszczam, że z ceny samego surowca… cóż.

    Ps. Osobiście czekam, pozostając przy zielonym temacie, na limitowaną wersję lodów Magnum. Cały świat ma je od 4 lat, także jest szansa, że za 2 kolejne pojawią się już i u nas :D Haagen Daz też bym nie pogardził ;)

    Marcin (kiedyś zatopiony w bieli).

    1. Dwie limitki Magnumów niedawno opisałam, zajrzyj kilka wpisów w tył. Haagen za to nigdy nie próbowałam, moje dziewicze opakowanie wciąż stoi w zamrażarce i czeka, jakoś nie mogę się za nie zabrać.

      1. Tak, tak. Tamte nowości już przeczytałem, szukając nawet pobliskiego Społemu ;) Chodziło mi (zarówno w przypadku Magnum jak i HD) właśnie o smak pistacji. Bo z relacji ludzi je jedzących, tzn. mających okazję, wnioskuję, że smakowitość wypełniłaby szczelnie skalę ocen :)

  6. Wielbię lody pistacjowe! Te wyglądają nawet całkiem apetycznie. :) Jednak po tej recenzji nie wiem czy ich wypróbuję .. No naprawdę nie wiem :)

    Na fajne produkty trafiłaś! U mnie też nowość w magicznym pudełeczku się znalazła ;) Akurat nie ta, którą chciałam jednak trudno. Tamte cuda kiedyś kiedyś :)

  7. W Lidlu swego czasu widziałam nawet lody z ciastkami Speculoos ,które uwielbiam (moim zdaniem najlepsze Speculoos to te lidlowskie ,nie wiem czy w te święta również były dostępne) i zawsze zjadałam w 2 dni ogromną paczkę ,w którą upchnięto maksymalną ilość ciastek i zapewne ostatkiem sił udało się zamknąć.
    Można wiedzieć ,jakie Ritterki posiadasz jeszcze w swoich zbiorach? U mnie w szafce czeka Ritter-gigant ,250-gramowa tabliczka Karamell Keks. Szczerze mówiąc ,nie mam pojęcia kiedy się doczeka…

    1. Same 100-gramowki. Z laskowymi (biala i gorzka), mietowa, choco mousse, espresso, karmel z orzechami. Chyba tyle. Ktoras szczegolnie Cie interesuje?

  8. Ciekawi mnie jak to jest, że czasami lody wychodzą im pyszne, a czasami… coś takiego. Dać pistacje tylko na wierzchu? Dobre sobie…

    Co do tych nowości… Schogetteny pewnie jako nowość dotrą do mojego miasta za jakiś rok. Eh.

  9. znowu pistacja do której w produktach wszelakiego rodzaju przekonać się nie mogę. lody te pewnie by też mnie do tego smaku nie przekonały biorąc pod uwagę recencję. :D nudnym i zwykłym produktom mówimy nie choć zapowiadało się tak obiecująco… ja dzisiaj z kolei próbowałam jogurt z serii deluxe z wsadem z gujawy i mango i niestety jego nazwa deluxe ani trochę nie jest adekwatna do produktu. zdecydowanie lepsze są froopy. muszę sprawdzić te nowości szczególnie ciastka i jedne i drugie o których pisałaś. jedne ze względu na fajną formę, drugie za niewielką ilość w opakowaniu. :D

  10. co do lodów, dzisiaj będąc w realu widziałam jakąś nowość było dosłownie jedno jedyne pudełko i wyglądało tak apetycznie, że gdyby nie fakt że mam jeszcze dwa i pół pudełka lodów z tygodnia amerykańskiego od razu bym kupiła. widziałaś może? http://www.google.pl/imgres?imgurl=http://www.produkt.at/typo3temp/GB/c1b87513db.png&imgrefurl=http://www.produkt.at/startseite/produkte/detail/id/24935&h=1000&w=1000&tbnid=yowELnwPpj4VkM:&zoom=1&docid=mJ7e01-dCVsRiM&ei=ZCIPVey_EYOtUZCygPgM&tbm=isch&ved=0CHIQMyhMMEw

      1. Gramatura: 0,5L

        Kalorie: śniadanie+obiad+lekka kolacja ;) Bardziej serio: zapamiętałem jedynie, że opakowanie będzie miało jakieś 11g tłuszczy na 100ml i 23-25g węgli – oczywiście do zweryfikowania.

        Cena: Carrefour: 17,99 (jak i duże Oreo, Daim – Milka to jedna z trzech nowości), więc w Realu pewnie podobnie ;)

        1. dziękuję Ci dobry człowieku za przydatne informacje! jutro jak będę w realu lub carrefour to sprawdzę dokładnie co w trawie piszczy :D

        2. Na poszczególne składniki i tak nigdy nie patrzę, więc niewiele mi to mówi. Sprawdzę, jak będę w sklepie. Gorzej, że do Carrefoura, a Reala tym bardziej, mam daleko. W Expressie też będzie? Chociaż, kurde, 18 zł to dużo, a małe lody Milki mi nie smakowały.

          1. Poniedziałkowe, (po)konsumpcyjne uzupełnienie ;) :

            Jeśli małe Ci nie smakowały – tych nie bierz. Dla mnie małe były dobre, zwłaszcza ten element łamiącej czekolady. Te, 0,5L, opakowania – porażka. Czekoladowa część jak w lodach z niskiej półki (ale tu zaznaczam fakt, że od długiego czasu żadne czekoladowe mi nie smakują, nawet Haageny z Belgijską Czekoladą), śmietankowa także.

            Dopiero po 3/4 opakowania, jak wszystko się rozpuściło, karmel wszedł w ruch – było ok. W towarzystwie całych orzechów (twardszych, ale nie twardych jak z folii) naprawdę dobrze smakowało. Tylko tyle, że nie po to kupuję 0,5L by radość poczuć na ostatnie 10 łyżek… a orzechy (z miodem, wiadomo jakiej firmy ;) ) można zajadać solo.

  11. Aż dziwne, że tak słabo wypadły! Myślałam, że to jedne z tych lodów ”wooow”, a tu taka klapa. Szczególnie zachęcają te pistacje, strasznie ich dużo *o*

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.