Luximo Premium, Malaga z rodzynkami

Śliwka kandyzowana w czekoladzie marki Luximo Premium to, jak dotąd, najbardziej kontrowersyjny produkt zaprezentowany na blogu. A nawet nie tyle produkt, co sama jego recenzja i moje zdanie, że czekoladka jest po prostu zła, nie zasługuje na więcej niż półtora chi, polewa jest kiepskiej jakości, przez co papla się w buzi, a owoc ma twardą skórkę i podejrzanie kwaśnawy smak. Z opinią tą nie zgodziło się sporo anonimowych osób – albo jedna zmieniająca ksywki – twierdząc, że śliwka jest produktem bardzo dobrym i godnym polecenia. Cóż, jak ktoś lubi taniochę i wrażenia smakowe poniżej poziomu minimalnej przyjemności, to proszę bardzo. I owszem, jestem stanowcza i nieugięta, bo na wszelki wypadek kupiłam śliwki ponownie, by nie kłócić się, nie mając pewności. Co z tej powtórki wyniosłam? Wiedzę, że nadal jest źle.

Niechęć względem śliwek Luximo Premium nie przełożyła się jednak na niechęć do nowości, jaką stanowiła w ostatniej biedronkowej gazetce Malaga z rodzynkami. Jeśli pamiętacie, twór z Wawelu o tej samej nazwie otrzymał ode mnie 5 chi, pozostając nie tylko dobrym wspomnieniem z dzieciństwa, ale i jednym z ulubionych produktów krakowskiej marki. Co jak co, ale Malaga z rodzynkami naprawdę jej się udała.

Ostatecznie więc wyszłam z optymistycznego założenia, że jeśli Wawel – twórca okrutnych dla podniebienia Kasztanków – wypuścił na rynek coś tak pysznego, to Luximo Premium – matce śliwek w czekoladzie o jakości poniżej godności – także należy się druga szansa.

Malaga z rodzynkami

Jeśli lubicie jeść mało a ciężko – Malaga z rodzynkami jest dla was. Dwa cukierki ważą bowiem ponad 50 g, dostarczając organizmowi bliżej nieokreśloną liczbę kalorii (stawiałam, że mają 450-500 kcal/100 g). Wyglądem, kształtem i wielkością do złudzenia przypominają swoich kuzynów, czyli Śliwki kandyzowane w czekoladzie. Gwarantuję wam, że gdyby w Biedronce sprzedawano oba produkty na wagę bez papierków, a pani Józia przez przypadek by je pomieszała, nikt bez cięcia na pół nie dałby rady dokonać rozróżnienia.

Co więcej, wstępne badania zmysłowe niewiele by tu pomogły. Zapach Malagi z rodzynkami to zapach deserowej czekolady, bardzo kuszącej i apetycznej. Spod spodu zaś wydobywa się delikatny aromat owoców, przez co znów można by pomylić cukierka ze śliwką. Jak dotąd z całą pewnością są tożsame.

Biedronka Luximo Premium Malaga (2)

Czekoladki do testu rozkroiłam dwie: jedna była bardziej sucha i miała więcej zwartego nadzienia, mniej zaś czegoś płynnego, druga ukazywała bogactwo nawilżonych owoców i tylko odrobinę suchej warstwy pod polewą. Skądinąd potem się okazało, że proporcje wnętrz były te same, tylko „ośrodek mokrości” znajdował się w innych częściach, stąd wrażenia wizualne uzależnione były od miejsca krojenia.

Biedronka Luximo Premium, Malaga (4)

Zaczęłam od sztuki nawilżonej. To, co stanowiło jej serce, było zbitkiem rodzynek otoczonych jakimś alkoholowym płynem, częściowo zapewne połączonym z własnym sokiem. Owoce były nabrzmiałe, spuchnięte, wielkie i miały dość twardą skórkę. Spirytus czuć w nich wyraźnie, co mi akurat sprawiło przyjemność, ale dla osób stroniących od procentów może być czynnikiem wykluczającym.

Czekoladowa polewa przypominała deserową czekoladę nie tylko w zapachu, ale i w smaku. Była mocno przytwierdzona do znajdującego się pod nią truflowego i obłędnie smacznego nadzienia, skądinąd wcale nie tak suchego, na jakie wygląda. Gdybym nie jadła wcześniej Śliwki kandyzowanej Luximo Premium, byłabym skłonna uwierzyć, że jest pyszna i dobra jakościowo. Efekt ten producent osiągnął dzięki niemożności oddzielenia czekolady od wnętrza. Cóż, tym razem mu się udało i było dobrze. Wolę zostać zmanipulowana, niż męczyć się, jedząc kilka wstrętnych cukierków pod rząd.

Biedronka Luximo Premium Malaga (5)

Wniosek z degustacji Malagi z rodzynkami jest paradoksalny. Smak ten bazuje na rodzynkach – nie sposób zrobić Malagi bez nich, tak jak kogla mogla bez jajek – niemniej uważam, że cukierek stałby się naprawdę smaczny dopiero bez nich. Byłby wtedy ogromną (25 g+), lekko nawilżoną, wyraźnie alkoholową i nieprzesłodzoną truflą. W takiej formie z przyjemnością kupiłabym go ponownie.

Póki co muszę jednak oceniać to, co dostałam. A dostałam smaczną deserową czekoladę o świetnie zakamuflowanej jakości, pyszną truflę – trufla i pyszność to synonimy! – i okropne, napuchnięte niczym trupy topielców rodzynki, których na dodatek jest za dużo (na jednego cukierka przypada skupisko nawet 6-7 rodzynek). Szczęściem w nieszczęściu jest to, że są posklejane półpłynną substancją, więc łatwo można je wszystkie naraz wyciągnąć. Inna sprawa, że nie po to kupuje się czekoladki, żeby w nich grzebać.

skalachi_3Ocena: 3 chi ze wstążką
(gdyby nie te rodzynki, mogłoby być 5)

Zajrzyj też do recenzji innych owoców w czekoladzie:

Mieszko, Śliwka w czekoladzie

Solidarność, Śliwka Nałęczowska w czekoladzie

Jutrzenka Dobre Miasto, Śliwka w czekoladzie

Luximo Premium, Śliwka kandyzowana w czekoladzie

Jutrzenka Dobre Miasto, Luximo Premium Śliwka w czekoladzie – druga wersja cukierków

Jutrzenka Dobre Miasto, Luximo Premium Malaga z rodzynkami w czekoladzie – druga wersja cukierków

Jutrzenka Dobre Miasto, Luximo Premium Wiśnia w czekoladzie

Jutrzenka Dobre Miasto, Luximo Premium Czarna porzeczka w czekoladzie

Czekolateria, Śliwka w czekoladzie

Czekolateria, Cukierki czekoladowe z nadzieniem wiśniowym

Czekolateria, Cukierki czekoladowe z nadzieniem porzeczkowym

29 myśli na temat “Luximo Premium, Malaga z rodzynkami

    1. Ja mam do nich dwojaki stosunek, w zaleznosci od dnia i produktu. Nie moge powiedziec, ze je lubie, ale czasem moga byc.

  1. Śliwki w czekoladzie to jest to. Czytałam o tej maladze już jakiś czas temu.. Ale choćby mnie żywym ogniem podpalali nie skusiłabym się :) Nie lubię. Tej od firmy Wawel to już w szczególności – tak, dla mnie Malaga Wawel przegrywa z Tiki Takami a już napewno z moimi ulubionymi Kasztankami :)

    Dziwne.. Niby dwa takie same cukierki.. A jakby dwa różne :)

  2. nie jadłam ale skoro powiedziałaś że to jest produkt kontrowersyjny to mnie sprowokowałaś do porozglądania się za nim :D w biedronce są naprawdę na wagę? bo jakoś w oczy mi się nie rzuciły xDD

  3. Ja niestety nie lubię śliwek w czekoladzie bo kojarzą mi się z takimi zleżałymi cukierkami u dziadków, których data ważności minęła lata temu, a one tak biedne leżą i leżą zbierając kurz… Raz odważyłam się spróbować i żułam ją chyba przez dziesięć minut. Pewnie gdybym trafiła na lepszy egzemplarz moja ocena byłaby inna ale od tamtej pory mam traumę i tak samo jak z marcepanem z którym mam identyczną historię (a tu ubolewam bo wszyscy wcinają go aż im się uszy trzesą twierdząc jakie to smaczne) nie ma szans żebym zjadła. :< Wygląda jednak smakowicie po przekrojeniu i ma taki uroczy ten papierek. :D

  4. I jak tylko zobaczyłam słowo spirytus od razu wiedziałam, że z pewnością nie polecę do Biedronki nadziei, że znajdę tam te cukierki. Dla mnie to czyste zło.

  5. Śliwka w czekoladzie – słodycz spalona na starcie. Może leżeć i wór przede mną, a nie ruszę. Chyba, że obgryzę otoczkę (zakładając brak płynności).

    Za złe słowo o Kasztankach powinna być kara. Z całej trójki to mój ulubiony smak. Gdyby tylko wypuścili lody (choć pewnie gdzieś się przewinęły) o tym smaku, zginałbym na zawał serca :)

    Jedyna sytuacja, gdzie kasztanki mi nie pochodzą aż tak bardzo, to wersja w tabliczce. Totalnym niewypałem natomiast, w takiej samej postaci, były białe Michałki. No… 0/11. Pamiętasz/ pamiętacie to? ;)

    Ach. Ok. Trufle – tu się zgadzamy. Lody Grycana o tym smaku również hmmm nie są złe :D

    1. Nie wiesz, co mówisz z obgryzieniem czekolady w kontekście Luximo Premium. Zajrzyj do podlinkowanej recenzji, tamten produkt to masakra, a czekopapka jest nawet gorsza od kwaśnego i twardego owocu.

      Łeeee, zatrzymaj sobie wszystkie Kasztanki, ja w zamian za to biorę śliweczki :)

      Na białe Michałki w tabliczce się napaliłam, ale dłuuuugo po czasie, więc nie znam jej smaku.

      Trufeleczki mniameczki :)

  6. Fu, rodzynki w słodyczach przeważnie mnie odpychają (są wyjątki). Na takiego cukieraska tyle rodzynek? Nie rozumiem ludzi… Po co? Jak spojrzałam na pierwsze zdjęcie aż mi ślinka poleciała, a potem przeczytałam opis… eh. A już liczyłam na cukierki z truflą i spirytusem…

  7. Siostra nam je kupiła mówiąc od progu „Kupiłam wam śliwki w czekoladzie!” xD Nawet się nie zorientowała co dokładnie kupuje :P Po Twojej wcześniejszej recenzji śliwki z Biedry miałyśmy bardzo sceptyczne nastawienie ale aż się zdziwiłyśmy kiedy przegryzłyśmy tą kuleczką na pół a nadzienie wypłynęło :) Ostatecznie stwierdziłyśmy, że to jest bardzo udany cukierek truflowy idealnie zaspakajający ochotę na coś bardzo słodkiego :D My, wrócimy do niego na pewno ;)

    1. Zgoda, tyle że to ma się nijak do obleśnej śliwki Luximo. Koniecznie musicie spróbować jej również.

  8. Zaciekawilas mnie tymi cuksami. Rzeczywiście zasługują na nazwe Malaga. Byly by dla mnie nawet całkiem apetyczne (gdy tylko sobie przypomne rodzynki w slodkim syropie w marokanskich daniach, mniam!) – ale mimowolnie takie duuuuze napuchniete rodzynki kojarza mi sie z… opitymi kleszczami, buhahhaha :D

  9. Uwielbiam cukierki Malaga z rodzynkami :D Są naprawdę przepyszne!!To ulubiony smakołyk w naszej rodzinie !! Polecam !!

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.