Wedel, Mieszanka Wedlowska Party: Liryk

Były dwie panie, czas więc na jakiegoś mężczyznę. Mieszanka Wedlowska Party nie jest bowiem mieszanką feministyczną, a jej konsumpcja nie przywodzi na myśl obrazu świata rodem z Sexmisji.

Wedel, Mieszanka Wedlowska Party Liryk (1)

Liryk

Zmierzamy ku dołowi puszki. Z siedmiu cukierków najpierw zrobiło się sześć, a teraz pięć. Pięć sztuk, które ważą 53 g w papierkach, a 52 g nago.

Przy Liryku zapach nie zdradzał niczego szczególnego, a jeśli już miałabym w cokolwiek celować, byłby to… kokos. I naprawdę nie wiem, o co chodzi. Albo to ja mam jakieś palmowe zboczenie, albo ktoś przed wysłaniem mi Mieszanki poperfumował ją zachęcającym, słodkokokowoym sprayem.

Wedel, Mieszanka Wedlowska Party Liryk (3)

Od jakiegoś czasu panuje moda na oreoizację wszystkiego. Mamy czekolady z Oreo, ciastka z pokruszonymi Oreo (dodaję słowo pokruszonymi, żebyście nie myśleli, że nie wiem, że same Oreo to też ciastka), lody, kremy, torty, babeczki. Teraz przyszła kolej na cukierki, a przynajmniej na to się zapowiadało. Po przekrojeniu Liryka bowiem zobaczyłam wnętrze usiane kawałkami kakaowych markiz. Albo cząstkami ziaren kawy, tyle że na tę opcję nie postawiłabym już swojej ręki (bo brakowało zapachu).

Wedel, Mieszanka Wedlowska Party Liryk (4)

O czekoladowej polewie kolejny raz pisać nie będę, bo to wciąż ta sama, wedlowskocukierkowa jakość: miękka i topniejąca, słodka i pyszna. Jeśli chcecie poczytać o niej więcej, możecie cofnąć się do którejś z poprzednich recenzji (Kokietka, Bałamutka), tu zaś skupimy się na wnętrzu Liryka.

A wnętrze owo jest dziwne. Biała masa ma smak mleczny i jest twarda, acz nadal tłusta. Rozpuszcza się na języku wolno, więc lepiej ją pogryźć. To, co najbardziej frapujące, czyli czarne kulki czegoś, w rzeczywistości jest… czarnymi kulkami czegoś. Mają one strukturę kory drzewa lub obiektu będącego stadium przejściowym między drewnem a węglem. Posiadają lekko truflowy, lekko zaś mdły posmak, ale smaku jako takiego – żadnego. Nie rozpływają się w ustach, nie strzelają, nie pienią się. Po prostu .

Wedel, Mieszanka Wedlowska Party Liryk (2)

Ze względu na byt twardą strukturę mlecznego środka (który w wersji idealnej powinien przypominać Kinder Czekoladę) oraz dziwne czarne kawałki czegoś (mam nadzieję, że pewnego dnia poznam odpowiedź na pytanie, co ja właściwie zjadłam) cukierek oceniam jako średni. Nie obrzydził mnie, ale też nie zachęcił do ponownego zakupu. Naprawdę się cieszę, że było go w Mieszance Wedlowskiej Party mniej niż przepysznej Kokietki lub bardzo dobrej Bałamutki.

PS Na pozostałe trzy smaki będziecie musieli poczekać co najmniej dwa tygodnie, bo kolejka wpisów jest długa jak rozciągany na łożu tortur wąż boa.

skalachi_3Ocena: 3 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Wedel, Mieszanka Wedlowska Party (1)

Wedel, Mieszanka Wedlowska Party (2)***

Wedel, Mieszanka Wedlowska Party

34 myśli na temat “Wedel, Mieszanka Wedlowska Party: Liryk

  1. Gdzieś mi o uszy się obiło, że te czarne kawałki czegoś to kawa… Jeśli tak, to chyba producent nigdy w życiu kawy nie pił…
    Dziwny cukierek, aż mnie zaciekawił, chociaż w sumie nie pamiętam, czy abym go kiedyś przypadkiem nie jadła.

  2. Choć cukierków w wersji Party nigdy nie próbowałam, to jeśli chodzi o opcję klasyczną… zupełnie Liryka nie pamiętam. Tzn. wiem, że takowego próbowałam i jest, ale nie zapadł w pamięć mi jego smak. A to znaczy – przeciętniak.

  3. ooo masakra, ale zmienił opakowanie :D nie poznałabym gagatka, szkoda tylko, że w smaku tego nie rekompensuje ;) zawsze zastanawiałam się czemu tych cuksów nie ma po równo w opakowaniu, czasami to dobrze, ale nie zawsze ^^

  4. Widzę, że graficy zaszaleli. Mi osobiście bardziej podobało się poprzednie opakowanie, poza tym jakoś tak bardziej pasowało do wnętrza…
    A ja już miałam nadzieję, że wyjaśnisz tajemnicę niewyjaśnionego CZEGOŚ

    1. Kurczę, aż muszę poszukać starego opakowania, bo nigdy z Mieszanką do czynienia nie miałam i nie wiedziałam, że coś się w tym względzie zmieniło. Obecna jest ładna.

      Ok, sprawdziłam. Jestem prawie pewna, że w Mieszance Classic jest ten sam beżowy kolor, co był poprzednio.

  5. A może są to, wymienione w składzie i niepasujące do niczego (chyba) innego – karmelizowane ziarna kakaowe?

    1. Słuszny strzał, pani detektyw, mogą to być one :) Szkoda tylko, że bez czytania składu człowiek by nie odgadł.

  6. Palmowe zboczenie :D Hohoho.

    Czyżby to była kolejna nowość w wedlowskiej mieszance? Zazwyczaj kiedy w domu, zazwyczaj podczas urodzin/imienin/świąt, mam możliwość wybierania pierrotów i bajecznych, przebierania i grzebania.. Oglądając jedynie resztę.. Tak tych nie widziałam.
    Dla mnie samo Oreo to dno i wodorosty, cookies and creme chyba nie jest moim ulubionym połączeniem :)

    1. Nie psiocz, cookies & cream to niebo w gębie (Milka i Lindt – łaaa, Ritter Sport już gorzej), choć zgodzę się, że same Oreo tyłka nie urywają.

      Liryk był wcześniej i jest w klasycznej Mieszance, tylko w innym papierku (spójrz na komentarze wyżej).

      1. Milka jest najgorzej, w wydaniu Oreo już w ogóle. I jak na złość taką właśnie stugramową tabliczkę dostałam na urodziny ;)

        Faktycznie, już kojarzę. Nie wiem dlaczego ale zawsze mi się wydawało że ten cukierek jest marcepanowy :D

        1. A to ja przygarnę Milkę Oreo (kocham Milkę), w zamian za to dostaniesz ode mnie dożywotni zapas Baronów, buhahaha :D

          Liryk może kojarzył Ci się z tym od Mieszka.

  7. Też zauważam modę na wszystko co ma w składzie Oreo. Teraz każda czekolada, shake czy baton musi mieć wersje mleczną z kawałkami ciemnych herbatniczków. Hmm kolejny mleczny cukierek i wydawać by się mogło kolejny sukces, a tu jednak nie do końca. Po co dawać dodatki, które nijak mają wpływ na smak? Jedyne co to chwyt marketingowy – ma dodatek to jest fajniejsze, ciekawsze a Ty się kliencie ciesz, że dostałeś więcej w prezencie.
    Czyli jak na razie kobiety vs. mężczyźni wygrywają 2:0 (girl power!), czekam na dalsze batalie. :D

  8. Liryka znam, ale jak już to zostało napisane, pod innym wyglądem. Smakuje mi, głównie z tego powodu, że pakuje go bezmyślnie do ust bez większych refleksji. Nie zastanawiałam się co mi tak właściwie chrzęszczy pod zębami, pełna obojętność.

    1. Wiem, już dostałam dziś info :) Byłam z Żabce i Freshu, ale jeszcze nie mieli, bo dostawa jutro. Ale jak zwykle dzięki za czujność ;*

  9. Gdyby środkiem było Oreo, albo ciastka na ich kształt, to bym się mocno wnerwił. Czemu? Ano bo kupno wielkiej paczki cuksów dla dwóch/ trzech sztuk jest jednak mało opłacalne. Także wada… jest plusem ;)

    Niemniej, zaciekawił mnie. Wydaje mi się, że miałem z nim już styczność. A sadząc po poprzednich wpisach (komentarzach), jestem nawet nieco pewniejszy konsumpcji w przeszłości. Cholera, to może o nim mówiłem, że był szorstki? Może to te drobinki (kawy – jak się okazało :D ) mi zapadły w pamięć?

    Faktycznie brakuje Wedla kupowanego na wagę. Za dużo wątpliwości, jak na tak dużą paczkę innych… niekoniecznie psujących smaków. Tzn. inaczej. Cukierki zapewne same w sobie złe nie są, ale nie warto „grzeszyć” dla połowy z nich.

    Liryk? Może taka pochodna od Liryki, epiki… oby bez dramatu. Jak nadarzy się okazja, dłoń wyciągnę bez chwili zastanowienia ;)

  10. Liryk to smak waniliowy a „czarne kulki” to nasionka wanilii to tak dla sprostowania wywodu autorki :)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.