Zott, Jogobella Panna Cotta: jagoda, truskawka, brzoskwinia-marakuja, wiśnia

Zott nie próżnuje. Podczas gdy Danone wypuścił na rynek ale Owoc! i od tego czasu niczego nie zmienia (ok, właśnie zmienił opakowanie i wielkość kubka, w dodatku na gorsze, ale to by było na tyle), konkurencyjna Jogobella pojawia się w milionie nowych, sezonowych wariantów. Najpierw zostaliśmy osaczeni (dosłownie, bo jogurty pojawiły się wszędzie, nawet w Lidlu) stylem zachodnim, czyli Jogobellą American, dla mnie bardzo, ale to bardzo nieudaną, teraz zaś możemy spróbować powtórki z rozrywki*, czyli czterech deserów inspirowanych włoskim deserem Panna Cotta.

* Powtórka z rozrywki oznacza tyle, że Jogobella Panna Cotta już istniała. Miała wówczas inną szatę graficzną i można ją było dostać również w wersji light. Pamiętam truskawkę i jagodę, możliwe nawet, że innych nie było. Teraz powróciła w wielkim stylu i z rozmachem. W chłodniach znajdziemy bowiem nie tylko dwie wymienione wersje, ale także brzoskwinię-marakuję oraz wiśnię. Wszystkie znajdują się przepięknych – kapelusze z głów, jeśli je nosicie – kubeczkach i kusząco szepczą: weź mnie, weź mnie…

Zott, Jogobella Panna Cotta jagoda (1)

Jogobella Panna Cotta jagoda

Jako pierwszą wybrałam wersję jagodową, gdyż uznałam, że będzie najlepsza, podobnie jak lidlowy Jogurt Babuni. Poza tym zawsze, gdy pojawia się nowa seria czegokolwiek, to na „fioletowy smak”, jako na ten najrzadziej spotykany i przez to egzotyczny, liczę najbardziej.

Od pierwszego niuchu czułam, że ta Jogobella różni się od zwykłej jagodowej. Jej zapach określiłam jako „kremową jagodę” lub „jagodę w kremie”, był on bowiem bardzo delikatny, subtelny, kremowy właśnie.

Konsystencja okazała się odpowiadać klasycznej Jogobelli. Była dość gęsta, jednolita, aksamitna, a w środku pływały pesteczki (dużo) i kawałki owoców (mniej).

Smak… Tu muszę przyznać, że prawdziwej Panna Cotty nigdy nie jadłam, ale wyobrażam sobie, że jest dokładnie taka, jak ów jogurt: kremowa, śmietankowa, delikatna, subtelna. Prawdziwa Panienka Cotta. Gdzieś zza owej kremowości przebijały się słodkie i równie delikatne jagody.

Całość była… delikatna, powtarzam się, wiem. Jogurt pięknie pachniał, miał atrakcyjny kolor, był bardzo łagodny. Jedynym minusem jest dla mnie nadmierna słodycz, której nie odczuwałam aż do transformacji składu i wartości odżywczych wszystkich Jogobelli. Nie wiem, co dokładnie zmieniła firma Zott, ale na pewno przesadziła z cukrem. Stąd też 5 chi, a nie sześć.

skalachi_5Ocena: 5 chi


Zott, Jogobella Panna Cotta truskawka (1)

Jogobella Panna Cotta truskawka

Druga szansa dla Panna Cotty i znów wysokie oczekiwania. Jestem bowiem osobą, która zdecydowanie i bardzo lubi truskawki i bazujące na nich desery.

Ten jogurt pachniał podobnie do poprzednika, uwydatniając delikatność i subtelność kompozycji. Mimo iż nie lubię słodyczy o smaku sernika, tym bardziej sernika z sosem, tu zapach określiłam jako „truskawkowy sernik” właśnie, uznając to za zaletę, alternatywnie koktajl z truskawek.

W jego środku znajdują się owoce, tym razem liczne i ogromne, ale niestety również zdechłe i rozklapane, smętne. Choć zapowiadają się dobrze, ich jakość jest tragiczna.

Przeciwny tragedii truskawek jest jednak smak jogurtu: przede wszystkim kremowy i śmietankowy, dopiero później truskawkowy. Znów bardzo słodki, ale jakby mniej, więc da się przeżyć.

Drugi jogurt jest o niebo lepszy od poprzedniego, mimo iż tamten również jest smaczny. Kiedy poleciłam go znajomej, była wniebowzięta, a smak porównała lodów. Z czym się w zasadzie zgadzam, bo Jogobella Panna Cotta truskawka to sernik, lody i koktajl w jednym.

skalachi_5Ocena: 5 chi ze wstążką


Zott, Jogobella Panna Cotta brzoskwinia-marakuja (1)

Jogobella Panna Cotta brzoskwinia-marakuja

Na brzoskwiniowo-marakujowe jogurty, kiedyś jedne z moich ulubionych, dziś patrzę dość obojętnie. Chyba mi się w ostatnim czasie przejadły… Co nie oznacza to oczywiście, że powstrzymałabym się, bądź chciałabym się powstrzymać przed zakupem nowej Jogobelli.

Po dwóch pysznych Panna Cottach, a czterech udanych wieczorach, bo każdy smak kupiłam podwójnie, nadszedł czas na wariant, który już po zerwaniu wieczka wydał mi się inny, niepasujący do serii, zabrakło w nim bowiem kremowego zapachu. Jakiś tam niby był, ale lekki, musiałam naprawdę wytężyć nos.

Podobny zarzut mam wobec smaku. Jogurt sprawiał wrażenie po prostu brzoskwiniowo-marakujowego, z lekkim posmakiem czegoś śmietankowego. Na dodatek był bardzo słodki, zdecydowanie najsłodszy z prezentowanej dziś czwórki (o co chodzi z tym cukrem w Jogobellach?!).

Jedynym i niepodważalnym plusem wariantu są duże, liczne, twarde i sprężyste kawałki brzoskwiń. Ach, no i ogólna delikatność kompozycji, ale to jak u pozostałych.

skalachi_4Ocena: 4 chi


Zott, Jogobella Panna Cotta wiśnia (1)

Jogobella Panna Cotta wiśnia

Na koniec zostawiłam sobie wiśnię, najmniej wyczekiwaną wersję sezonowej Jogobelli.

Zapach jogurtu nie był ani taki, jak u dwóch pierwszych, ani taki, jak u poprzednika. W notatkach określiłam go jako „wiśniowo-ciasteczkowy”, przyjemny, intrygujący.

Kolor był typowo wiśniowy, jasny, z jednolitej konsystencji wyróżniały się nieco ciemniejsze, całe i wielkie owoce (mnóstwo ich!). Podobnie jak brzoskwinie, były twarde i sprężyste, żadne tam truskawkowe trupy. Przypominały wydrylowane wiśnie z kompotu mojej babci. Albo z drożdżówki mamy.

Kremowość czuć w tej Jogobelli zdecydowanie mniej niż w poprzednikach, mniej nawet niż w wariancie brzoskwinia-marakuja. Gdyby ktoś zawiązał mi oczy, nigdy bym nie zgadła, że jest to kompozycja inna niż klasyczna, owocowa. Nie twierdzę, że jest niedobra, po prostu zwykła.

Całość miała smak wiśni, ale nie naturalnych, jak chociażby w just! mousse czy Fruppie, ale komercyjnych: słodkich (baaaardzo), wchodzących w posmak gumy balonowej.

Nie obraziłabym się, gdyby do takiej gęstej wiśniowej Jogobelli dodano kawałki ciemnej czekolady.

skalachi_4Ocena: 4 chi


Składy i wartości odżywcze:

39 myśli na temat “Zott, Jogobella Panna Cotta: jagoda, truskawka, brzoskwinia-marakuja, wiśnia

  1. Jadłam tylko jagodową i jak dla mnie to zwykły (całkiem dobry) jogurt, ale do panna cotty mu daleko, więc oceniłam o wiele niżej. Reszta jakoś mnie nie ciągnie, guma balonowa w wiśniowym szczególnie nie zachęca. :P

  2. Mamy podobne wnioski co do wiśniowej. Po tym lekkim zawodzie nie mam ochoty testować inne smaki, tym bardziej, że jagodowe jogurty (już nie wspominając o truskawce) nie są czymś za czym szaleje.

  3. Nie dorwałam ich jeszcze, a tak są wszędzie reklamowane. Pamiętam, że kiedyś był smak jogobelli panna cotta z truskawką i bardzo ją lubiłam. Teraz mam ochotę zakupić jagodę i truskawkę właśnie. Wczoraj byłam na zakupach, szkoda, że jej nie kupiłam – tak chociaż na próbę właśnie. Szczególnie ta truskawka kusi, bo tak jak Ty lubię desery na niej bazujące. Pozdrawiam serdecznie :)

    1. Kiedys Jogobella nie byla tak slodka, ale po ostatniej zmianie… masz racje, cos zlego sie z nia stalo.

  4. Odnośnie jagodowych produktów mam tak samo – PJONA! :p Zawsze, jeśli dany produkt ma wariant jagodowy, to go wybieram :p chociaż nie powiem żebym była jakąś szczególną fanką tych owoców, ale jakoś tak desery z jagodami do mnie przemawiają :p przynajmniej jeszcze w sklepie… :)

  5. Dla porównania z klasyczna, może spróbuję jagodową, ew. wiśniową. Reszta smaków niezbyt mnie ciekawi. Liczyłam na coś zupełnie innego niż klasyczny, owocowy jogurt. :)

  6. Dobrze jest. Drugi wpis, który mnie nie korci. Jeśli miałbym coś z tego wybrać to celowałbym w jagodę. Ale to w zasadzie tylko z musu. W lodach (Carte d’Or) jakoś tez mi nie podchodziło to wszystko. Było ok, ale stanowczo nie „cukrowe booom ok”. Może takie założenie tego deseru? ;)

    PS. Będąc przy deserach, to Hitowe Creme Brulee, nawet przez opakowanie, pachnie przynajmniej 5 chi :D

  7. Szczerze mówiąc to nie spodziewałam się takich dobrych recenzji. Jogobellę oczywiście uwielbiam, wiadomo ale ta ,,panna cotta” wydawała mi się raczej jedynie z nazwy aniżeli miałaby choćby śladowe przełożenie na produkt. Cieszy mnie to zatem, że Zott nie sknocił swojego czołowego produktu. Pewnie spróbuję wszystkich. Zaciekawiłaś mnie truskawką, bo chociaż ja produktów o smaku tych owoców nie lubię to jednak ,,sernik truskawkowy”? Musiałabym być z innej planety, aby się nie oślinić po przeczytaniu tego. :P

      1. Cały kartonik najlepiej, przyda się na dalsze Twoje recenzje! :P
        Teraz ja polecę Ci pyszny jogurt, pojawiły się niedawno w sklepach, jest to ten sam producent co od tych batoników twarożkowych Vilvy – są z makiem chociażby, pewnie słyszałaś. :-) Dzisiaj jadłam jogurt waniliowy od Vilkyskiu z nasionami lnu, no coś wspaniałego serio. Smak pyszny i do tego mega aksamitna konsystencja. Są na sto procent w Carrefour, PiP i Almie.
        Co do Almy, własnie miałam Ci napisać też, że nie ma OCZYWIŚCIE Twixów White sprawdziłam dziś. :<

        1. Ja dzwoniłam wczoraj do dwóch Alm we Wro i też nie mają :( No nic, będę czekała. Dzięki w każdym razie ;*

          O batonikach słyszałam, o jogurtach nie. Jak się natknę, kupię. Dzięki x2

        1. Dzięki :) Już dostałam nominację od Kimiko, więc do soboty pozbieram wszystkie pytania, gdyby komuś jeszcze wpadło do głowy mnie nominować, i w niedzielę powinien być wpis.

  8. brrr… znasz moje zdanie, jako jogurt dobre, ale do smaku Panna Cotty się nie umywa :P jedynie truskawka broni honor :) naprawdę Jogobella w kontekście poprzednich jogurtów z tej seri dała dupy :) ale cieszę się, że innym smakuje, bo mam słabość do tej firmy ^^

    1. Ja się ostatnio wkręciłam w Jogobellę pieczone jabłko, kupiłam chyba z dziesięć, a jak się kończą, to dokupuję nowe :D

  9. Jadłam, ale nie wszystkie smaki. Jak na razie tylko jagodę i wiśnię i jagoda wygrywa! Ten taki ”budyniowy” posmak baaardzo mi smakuje. Oby weszły na stałe.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.