Mars, M&M’s Birthday Cake (Kopalnia Słodyczy)

W świecie słodkości cukierki, landrynki, lizaki, żelki i drażetki to zdecydowanie najgorzej oceniane przeze mnie produkty. Ich konsystencja nie spełnia moich oczekiwań, długie ciumkanie męczy, a wielkość sprawia, że choćbym zjadła kilogram, to i tak się nie najem. Ani nie zaspokoję cukrowego głodu. Z tego też powodu, choć wierzę, że część z nich ma wybitny smak, wolę po nie nie sięgać. Zamiast czekoladek sięgam po batona, puste miejsce w koszyku zapełniam czekoladą z nadzieniem krówkowym, a nie krówkami, żelki zaś odrzucam na rzecz nowych ciastek.

Życie stawia jednak przed nami wyzwania. Dla mnie takim wyzwaniem jest na przykład konfrontacja z limitowanymi, zagranicznymi M&M’s, których nijak nie potrafię odnieść do oryginalnych pastylek dostępnych w Polsce. Są lepsze czy gorsze? Bardziej czy mniej czekoladowe? Twardsze czy wręcz przeciwnie? Na żadne z tych pytań wam nie odpowiem. Birthday Cake opiszę tak, jakby to było moje pierwsze spotkanie z M&M’s w życiu (i w zasadzie tak właśnie jest, bo jeśli zupełnie się czegoś nie pamięta, to jak można traktować owo nowe jako doświadczenie któreś z kolei?).

Mars, M&Ms Birthday Cake (1)

M&M’s Birthday Cake

Jak to się stało, że M&M’s wylądowały w mojej paczce? Czyżby właściciele Kopalni Słodyczy zamknęli sklep w samym środku dnia, przywiązali mnie do krzesła i torturowali tak długo, aż wyraziłam zgodę na ich recenzję? Bynajmniej, choć scenariusz wydaje się prawdopodobny i chyba zastanowię się nad sprzedaniem go jakiejś wytwórni filmowej. Wracając jednak do cukierków, zaskoczę was może stwierdzeniem, że sama je sobie wybrałam. Dlaczego? Dlatego, że miały absolutnie cudne opakowanie (w tej chwili jest wklejone do mojego pamiętnika, podobnie jak kilka innych, o których zawartości nie chcę zapomnieć) oraz dlatego, że ich recenzję oglądałam wcześniej na Youtube. Co prawda nie wzbudziły one zachwytu w recenzentkach, ale we mnie owszem. Tyle wystarczyło.

Mars, M&Ms Birthday Cake (4)

Pamiętam ów dzień, gdy wracając do domu z torbą pełną łakoci, zastanawiałam się nad wstępami do każdej jednej recenzji. Byłam tak podekscytowana, iż myślałam, że wyskoczę ze skóry, więc podjęłam decyzję, by zamiast wsiąść do tramwaju, pójść pieszo. I poszłam, na co dowodem jest zdjęcie na Instagramie z gołymi stopami na asfalcie (obtarły mnie nierozchodzone buty), a także pozostałe do dziś twardsze skórki po pęcherzach na obu małych palcach, jednym większym i na podeszwie.

Ale nie o tym miałam. Wstępem, który wymyśliłam dla M&M’s Birthday Cake, była opowieść podczas której powinnam była przytoczyć trzy urodzinowe piosenki. Jak widać, zrezygnowałam z niego (a dokładniej: zapomniałam o nim), utwory jednak zostały. Zanim więc przejdę do opisu smaku i wszystkiego innego, co wiąże się z jedzeniem, zapraszam na krótką prezentację piosenek pisanych z myślą o M&M’s:

Jeremih – Birthday M&M’s
50 Cent – In Da Club (Go M&M’s, It’s Your Birthday)
Selena Gomez – Bithday (Tell Them It’s M&M’s Birthday)

Mars, M&Ms Birthday Cake (2)

MARSowe cukierki w wydaniu urodzinowym mają trzy kolory: żółty, niebieski i czerwony, przy czym każdy z nich jest głęboki i ciemny, żadna tam półprzezroczysta skorupka z marnej jakości barwników. Są zdecydowanie większe od klasycznych M&M’s, o czym jestem przekonana, bo dla pewności, będąc w Lidlu, zmacałam klasyki przez opakowanie (ktoś je potem kupił, hihi).

Na całość budowy składają się dwa elementy: cienka i chrupiąca cukrowa skorupka oraz zwarte, zbite i twarde, a jednocześnie kremowe i jednolite wnętrze. Zapach zaś to połączenie czekolady i czegoś, co początkowo wzięłam za truflę, ale porównanie nie dawało mi spokoju, więc nie przestawałam myśleć, zupełnie jak przy teście wedlowskiej Creme Brulee.

Mars, M&Ms Birthday Cake (5)

Moje wątpliwości co do zapachu szybko rozwiał smak pastylek, który okazał się połączeniem kakaowej czekolady i… Pawełka toffi! Miał tę samą alkoholową nutę, ten sam rodzaj posmaku toffi, a także lekką orzechowość i truflowość (mimo wszystko). Na pewno nie nazwałabym tego tortem, a tym bardziej urodzinowym tortem, ale nie było źle. Wręcz przeciwnie.

Mars, M&Ms Birthday Cake (3)

Degustację M&M’s zakończyłam ze zdziwieniem. Spodziewałam się, że absolutnie urocze opakowanie może przełożyć się na atrakcyjny smak, ale nie sądziłam, że aż tak. Bo, jak by nie patrzeć, Birthday Cake naprawdę mi posmakowały. O ile sądziłam, że cukierki można stosować tylko w ramach dodatku do wypieków i śniadań na słodko, o tyle dziś wiem, że można je równie dobrze schrupać na sucho.

Czego osobiście na pewno nie powtórzę, bo to jednak nadal cukierki, ale cieszę się, że ich spróbowałam.

skalachi_4Ocena: 4 chi
(za smak nawet 4 chi ze wstążką, ale cukierkowa forma… muszę odjąć połówkę)


Skład i wartości odżywcze:

Mars, M&Ms Birthday Cake (6)


kopalnia slodyczy

30 myśli na temat “Mars, M&M’s Birthday Cake (Kopalnia Słodyczy)

  1. Wygląd mają fajny. Ciekawi mnie smak. Klasyki lubię – kto nie lubi? – a co do tych nie wiem jak mam się ustosunkować. Pawełek toffi jest całkiem spoko, więc może i to by było całkiem, całkiem. Choć takiego typowego posmaku pastylek nie lubię jakoś specjalnie. Ja tam cukierki zjadam i jako dodatki i na sucho, także miło, że te urodzinowe MMki i Ciebie do tego przekonały :D Pozdrowionka :)

  2. Ja mam coś takiego, że mnie wszystkie (serio, wszystkie) buty obcierają, czasem tylko przez kilka „założeń” po zakupie, czasem za każdym razem. Urosło to już w mojej rodzinie do rangi legendy. :d
    Co do M&Msów, smakują choć trochę ciastem?

  3. cukierki, landrynki, lizaki, żelki i drażetki- nie lubisz :O … … … szkoda :) lepiej dla twoich zębów :D biedne zdjęcie stópek… szkoda, ale od suk wyzywać :D wymiatasz ^^ co do słodyczy z Kopalni znasz moje zdanie i pozwól, że po przeczytaniu recenzji oddalę się odreagować w ustronne miejsce ( tak mam namyśli wc :D)

    1. Tylko nie spędź tam za dużo czasu, bo z wc czasem wychodzi ręka, jak ktoś za długo siedzi na klopiku :)

  4. Jadłam je i były one moim wielkim rozczarowaniem. Głównie dlatego, że smakowały podobnie do zwyczajowych M&Ms a zajęły w bagażu część, którą mogłam przeznaczyć na lepsze słodycze. Nadal nie wiem czym jest ten owy tort urodzinowy.

    1. Tort urodzinowy jest… uwaga… nazwą :D Wiesz, ja nie mam porównania ze zwykłymi, ale te całkiem mi smakowały, szczególnie dzięki pawełkowo-truflowemu posmakowi.

  5. M&M’s zajadane przeze mnie w dzieciństwie dzisiaj z bezczelnością omijane na sklepowych półkach. Nie wiem czy wynika to z tego, że właśnie już zbyt często je jadałam czy też fakt, że takie cukierki jakoś przestały mnie ,,jarać” jak kiedyś. Wolę inne rodzaje słodyczy chyba. Nie powiem, że są niesmaczne ale też szału nie robią, a i Lentilki są dla mnie lepsze. :-) To opakowanie nie dziwie się, że zostało przez Ciebie zachowane, sama bym chyba sobie przykleiła w antyramie nad łóżkiem! Jak przeczytałam o alkoholowej nucie i posmaku trufli to jak pewnie się domyślasz od razu sprawiło, że wykrzywiłam buzię z niesmakiem. Jeszcze porównanie do Pawełka na amen mnie odstręczyło. :D Tak wiem, zaraz zbiorę od Ciebie cięgi. :D :*

    1. Za gorąco dziś na cięgi, odłożę je na później i zaatakuję z zaskoczenia.
      A antyramy mam, tylko w ścianie musiałabym wywiercić dziury. Na imieniny lub urodziny zażyczyłam sobie duuuużą tablicę korkową, jeśli tylko ją dostanę, będę wieszała WSZYSTKO, łącznie ze sobą, jak będzie mi się nudziło.

    1. Ja bym zauważyła, tylko nie kupiła. No, może dla tych zrobiłabym wyjątek, bo posiadają piękne opakowanie, ale dla innych nie.

    1. Mięta i malina – fuj, po moim trupie!
      Masło orzechowe – po Reese’s nie chcę :/
      Precle – zjadłabym!
      Migdały – niekoniecznie.

  6. To taki, jak sądzę, smak Ameryki. Smak ciasta ur. My pewnie tego nie „wyczujemy”. Jak i oni nie skumają, wczorajszej, krówki czy hmmm chałwy?

    Sam smak, nie czytając (i nie znając – yhy :P – filmów z YT) określiłbym jako brownie z polewą lukrową i czymś takim na kształt cukrowych laseczek. Widać wyobrażenia, a rzeczywistość jest inna. To ma trafiać na konkretny rynek… Jak chociażby zielona herbata ze wszystkim do Azjatów :)

    Wszystkich (tym samym) nie da rady się uszczęśliwić. Aha. Masło orzechowe M&m normalnie do kupienia w Carrefourze ;)

    1. W Carrefourze w ogóle ma się pojawić kilka zagranicznych słodyczy na stałe – sprawdzone info :)

  7. Jadłam je! Ostatnio koleżanka przyniosła do szkoły, bo jej ciotka wróciła z USA i jej nawiozła pycha rzeczy (małpa nie chce się podzielić :/). Nawet proponowałam jej to, a by mi trochę odsprzedała, ale ona tylko mówi, że to prezent i blablabala…ale w sumie, rozumiem ją. Też bym nie oddała :P A wracając do M&M’sów, to te są bardzo słabe. Smakują trochę jak te zwykłe czekoladowe z ciastkowo-proszkowym posmakiem. Szkoda by mi było wydawać na to kasę.

    1. Zagraniczne słodycze rozczarowują bardziej, jeśli są nie takie, jakich oczekiwaliśmy, bo same oczekiwania względem niedostępnych rzeczy są wyższe.

  8. Jak dla mnie każde inne M&M’sy mogą się stać dodatkiem do wypieków. Ta wersja to dla mnie przerost formy nad treścią (choć być może producentem kierowała chęć stworzenia czegoś, co idealnie nada się jako urodzinowy upominek). Może zmieniłabym zdanie, gdybym spróbowała…

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.