Bez zbędnych słów wstępu, zapraszam na recenzję ostatniego z dostępnych na polskim rynku lodów patykowych od R&R Ice Cream. Wariantu, który bazuje na popularnej i lubianej przez większość naszego społeczeństwa mlecznej czekoladzie Milce, tworzy trio z próbowanymi wcześniej wersją kubeczkową oraz rożkiem, a także jest dla mnie powtórką z zeszłorocznej, niezbyt udanej (3/6?) rozrywki.
Lody Milka
O ile w recenzji Toblerone napisałam, że zwlekałam z nim najdłużej (mając na myśli nowości), o tyle z dzisiejszym lodem naprawdę zwlekałam najdłużej, nie mogąc się przełamać i dać Milce drugiej szansy. W końcu nadszedł jednak wieczór, w którym tuż przed kolacją naszło mnie na coś zimnego i słodkiego, więc podniosłam swoją leniwą osobę z łóżka i przetransportowałam ją do kuchni, do drzwi zamrażalnika.
Program Drugiej Szansy dał mi możliwość odkryć przypomnieć sobie, że Milka, choć zapamiętana jako niezbyt dobra, ma pewną przewagę nad pysznym Toblerone, mianowicie zachowała klasyczny kształt bryłki z zaokrąglonymi brzegami. Ponadto pokrywa ją gruba czekolada, pachnąca mlecznie i słodko, choć znów bez poniuchu kakao, typowo milkowo. Do tej pory rewelacja.
I rzeczywiście, jaka polewa jest w obcowaniu z okiem, taka jest i w obcowaniu z ustami. Podczas spożywania chrupała głośno, rozpuszczała się szybko i idealnie, opływała kubki smakowe, pieszcząc je mlecznością, aksamitnością, lekka tłustością i delikatną, naprawdę delikatną słodyczą. Nie wtopiono w nią żadnych ciastek, orzechów, cukrów… niczego. Czysta i prosta mleczna czekolada.
W środku, pod polewą, skrywa się śnieżnobiały lód – w pierwszym odczuciu śmietankowy, ale kiedy zacznie się go lizać, od razu czuć, że to wanilia – w nim zaś jasnobrązowy ślimak. Sądziłam, że został wykonany z czekoladowego sosu, ale gdy tylko język trafił na zewnętrzną kreskę, przekonałam się, że to ciąg dalszy mlecznej czekolady, tym razem cieńszej, ale nadal chrupiącej i mlecznej. Na dodatek nie był wtopiony tylko z zewnątrz, prowizorycznie, ale ciągnął się przez całe wnętrze loda, na podobieństwo żłobionych w ziemi przez robaczki korytarzy.
Po konsumpcji byłam zaskoczona. Nie dość, że Milka wypadła lepiej, niż ją zapamiętałam, to jeszcze wypadła… obłędnie! Lepiej od trzech poprzedników na patykach (przypominam: Oreo, Daima i Toblerone), bo mniej słodko, lepiej nawet od swoich kuzynów w kubku i w rożku. Co jest dziwne, bo klasyczny lód – wanilia i czekolada, żadna filozofia – nie powinien wypaść aż tak dobrze. Ale wypadł. Nie zasłodził, nie powodował mdłości, nie posiadał posmaków ani pierwiastka obrzydliwości. Był pospolity, zwyczajny, zachowawczy, ale rewelacyjny. Dlatego nagradzam go sześcioma meksykańskimi pieskami.
Ocena: 6 chi
Niby to Milka, ale po Twojej recenzji jestem ciekawa, cz y by mi posmakowalo… W końcu napalam sie na kubelkowa Milke z nerkowcami, więc kto wie…
Ja wyjątkowo na kubełek nie poluję, nie ciągnie mnie do niego.
Nerkowce są dla mnie wystarczającym wabikiem.
No to zdziwienie :p Jadłam tego loda rok temu i zupełnie nie przypadł mi do gustu :o może miał inny skład albo za długo leżał w sklepowej lodówce, nie wiem :p muszę zatem spróbować ponownie ;)
Widzisz, mi też :)
Wróciłam tu raz jeszcze żeby Ci powiedzieć, że ten lód jest naprawdę dobry! Nie okłamałaś mnie ;) Myślę, że musieli jednak zmienić coś w składzie, bo rok temu byłam naprawdę rozczarowana :/
Uff :)
Szczęka mi trochę opadła. Teraz to i mnie zaciekawił ten lód.
Podnieś ją :P
Zdziwiłaś mnie. Jadłam ten lód rok temu i środek był w smaku płaski i mało waniliowy, był po prostu mizerny. Może w tym roku poprawili recepturę?
Mam dokładnie takie same odczucia co do tego loda, dałbym mu może góra 3/6. Ale może z ciekawości spróbuję tegorocznej edycji, bo nie wierzę, że tamto nijakie coś dostałoby 6 :)
No mi wtedy też nie smakował, a teraz niespodzianka :P
O kurczę, to może ja tez znowu kupię?
Kupiłem sobie dzisiaj tego loda pod wpływem Twojej recenzji i niestety moje zdanie się nie zmieniło. Te lody są takie sobie, nic ciekawego. 3/6 i zdecydowanie lata świetlne za Toblerone, Daimem i Oreo.
Szkoda. Ja też muszę kupić i powtórzyć, co zamierzam zrobić w piątek.
O kurcze! Liczyłam na totalną masakrę.. A tu proszę! :) Zaskoczenie :)
Niby coś totalnie banalnego.. Ale skoro robi takie wrażenie .. :) Chyba trzeba będzie wypróbować :)
Teraz, jak wszyscy napisali, że sprawdzą, to aż się boję :D
Pewnie bym nawet nie zwróciła uwagi na tego loda,ale może dziś gdy będę w Tesco to rozejrzę się za nim:)
W Carrefourze promocja, tak w razie czego.
U mnie byly wszystkie po 2,70 (Sano)
Piękna cena.
Jestem w ogromnym szoku ale tak serio. Spodziewałam się, że jak na Milkę przystało będzie nudno do bólu i słodko. Skoro przebiło to w Twojej opinii Toblerone, to nie ma szans abym nie kupiła. :D Dobrze, że lód jest raczej waniliowy aniżeli śmietankowy, bo takich nie cierpię… To teraz jeszcze do Daima, Oreo i Magnum w kubeczku dochodzi jeszcze ten. Ciężkie życie. :D
To znaczy jest do bólu słodko i nudno ale do tego pysznie, a to najważniejsze!
Nie spodziewaj się szału oryginalności, bo – jak napisałam – to klasyka klasyki, wanilia i czekolada, nic ponadto, niemniej bardzo dobra. Zajrzę w piątek do Carrefoura, o ile wszystkiego nie wykupią, i wezmę sztukę na powtórkę, bo po dzisiejszych komentarzach zwątpiłam w moje kubki smakowe :(
Marcin says:
Maj 18, 2015 at 6:10 am
Najlepszą Milką jest ta na patyku, z kawałkami czekolady zatopionymi w środku.
Kubełek i rożek zawiodły mnie, jako cukroholika, zdecydowanie bardzo mocno.
——————-
Także ten… Tiruriru :D
Widzisz, zwracam Ci honor wraz z częścią mojego :)
musiałaś mieć albo lepszy dzień, albo faktycznie coś zmienili i udoskonalili bo mnie dupy nie urwał. Kurde chyba muszę kupić i jeszcze raz się przekonać ^^
Nic pisz, że kupisz, bo po dzisiejszych komentarzach aż się boję waszych reakcji :D
Jakie zdziwienie, byłyśmy przekonane, że Milka nie wypadnie zbyt dobrze :P
Alby my zbyt kiepsko szukamy albo nigdzie tych lodów w sklepach nie widzimy…
Ja widzę wszędzie, dosłownie. Za to NIGDZIE nie ma nowych Hitów. Obeszłam już sto sklepów, poza tym Wrocław to ogromne miasto, powinnam znaleźć je w pierwszym lepszym, ale po prostu PUSTKA, wszędzie tylko klasyki i te dwa nowo wprowadzone, które już recenzowałam. Albo moje miasto robi sobie ze mnie jaja, albo to Internet się zmówił i wciska mi kit, że Hity Creme Brulee istnieją, a potem się śmieje do rozpuku z mojej naiwności, kiedy jeżdżę i szukam.
Istnieją… W mojej szafce hihi :)
są u mnie w każdym polo ;) ale nie martw się, nie zamierzam ich kupować i się nad tobą pastwić :D ty i czegoś się boisz? nie uwierzyłabym xD ja niestety mam tak prawie zawsze o ile nie piszę negatywną recenzję :D
To chyba Leszno okazuje się zadupiem xD
Za to nowe hity widziałyśmy w Intermarche :P
w kerfie tez sa te hity :D
Byłam, rzeczywiście są… Chyba w innych miastach :/
Zgadzam się – pospolity, ale smaczny. Chociaż Milkę Premium w kubku nic nie przebije <3 chyba że Oreo albo Daim też z serii Premium, ale nie próbowałam :(
Milka Premium, czyli ta duża z nerkowcami i karmelem? Nie kusi mnie na tyle, żeby wydać kilkanaście złotych. Może kiedyś.
Ja miałam za 9 :)
Nie jadłam tego loda, ani chyba żadnego z Milki. A Milka to jedna z moich ulubionych czekolad. Błąd. Trzeba nadrobić straty i się wziąć za nie ;) Jeszcze taka głośno chrupiąca polewa – ach! Pozdrowionka :)
Koniecznie :)
Muszę wypróbować, uwielbiam wszystko od Milki :)
Smacznego :)
Jadłam tego Pana, jadłam i wybuliłam 6 zł, bo w tedy był jeszcze niespotykaną nowością :P Kiepski jak za tą cenę i mega nudny…wolę lody z Lidla :P
Z Lidla kocham.