Wedel, Mleczna Truskawkowa

Hej-ho, hej-ho,
za Wedlem by się szło,
zwłaszcza z truskawkami,
najwspanialszymi owocami!*

Do tej pory tylko jedna czekolada Wedla w pełni zdobyła moje serce, a jest nią Creme Brulee. Muszę jednakowoż przyznać, że dawno nie jadłam bardziej przyziemnych, plebejskich propozycji od tego producenta. Mam tu na myśli mleczną: truskawkową oraz toffi – te dwie pamiętam z odległej przeszłości – czy gorzką kokosową – na tę z kolei ostrzę pazurki, ale kupię pewnie dopiero po wakacjach.

Dziś więc, by przełamać ciąg wedlowskich recenzji skupiających się bądź na gigantach (290-mówkach), bądź na cukierkach (Mieszanka Wedlowska Party), opiszę klasyczną 100-gramówkę.

* Trąci Gracjanem, sorry.

Wedel, Mleczna Truskawkowa (1)

Mleczna Truskawkowa

Jeśli jestem w posiadaniu dobrych informacji, to na rynku zostało już niewiele czekolad Wedla, które miałyby stare, płaskie kostki. Firma zmienia bowiem wygląd produktów (tabliczek, ale i małych czekoladek) zgodnie z dziwnym założeniem, że upodobnienie ślicznych i klasycznych kostek do pseudokapsli z 290-gramowych kolosów sprawi, iż staną się one atrakcyjniejsze.

Zależy dla kogo… W moich oczach na przykład stracą, ale kim ja jestem, żeby oceniać?
(Odpowiedź brzmi: recenzentką).

Wedel, Mleczna Truskawkowa (2)

Zapach tej czekolady to czysty owocowy obłęd (ostatnimi czasy to moje ulubione słówko). Truskawka, a raczej mix truskawki z wiśnią, jest tak intensywna, że pachnie na kilometr. Czuć oczywiście, że nie jest to świeży i naturalny owoc, ale słodki, posłodzony i dosłodzony dżemor. Mimo tego jest rewelacyjnie.

Wraz z truskawkami pachnie również czekolada, tę jednak poczujemy dopiero po zbliżeniu nosa do plastikowego opakowania. Jest słodka, mleczna, zjedzmnieterazjąca.

Wedel, Mleczna Truskawkowa (3)

Każda kostka kryje w sobie równą warstwę czerwonego dżemoru i jasnego, mlecznego kremu. Ten pierwszy jest miękki i rzadkawy, jak to dżemor, drugi zaś zwarty i gładki, jednolity, niestety bez smaku własnego, z racji że owoce przejmują dowodzenie nad całą kompozycją.

Czekolada podczas łamania nie trzaska, ale gnie się jak Hershey’s Cookies’n’Cream, choć przyznaję, że jadłam ją w bardzo ciepły dzień, co niewątpliwie dołożyło swoje trzy grosze. Jest słodka i mleczna, ale kakao też da się wyczuć.

Główny bohater – truskawkowy dżemor – jest słodki, to przede wszystkim, ale także lekko kwaśny, ma wiśniowy posmak i pierwiastek gumy balonowej. Posiada strukturę dżemo-galaretki. Jest przepyszny.

Wedel, Mleczna Truskawkowa (5)

Całość rozpuszcza się momentalnie, zasładza człowieka do granic możliwości i stawia przed pytaniem: truskawka to czy wiśnia? (Ja z zamkniętymi oczami chyba bym nie zgadła). Na pewno nie przypadnie do gustu koneserom smaku, którzy lubują się w wysokiej jakości czekoladach z zawartością kakao minimum 90%. Podbije za to serca wszystkich, którzy lubią prostą, nieskomplikowaną, plebejską wręcz przyjemność, a przy okazji nie mają awersji do truskawek.

Mleczna Truskawkowa to moja druga, zaraz po Creme Brulee, ulubiona czekolada od Wedla. Z niecierpliwością czekam na dzień zakupu Mlecznej Toffi i Gorzkiej Kokosowej.

skalachi_5Ocena: 5 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Wedel, Mleczna Truskawkowa (6)

Wedel, Mleczna Truskawkowa (4)

38 myśli na temat “Wedel, Mleczna Truskawkowa

  1. Trąci Gracjanem? Chyba szatanem! To jest zło w czystej postaci. Sąsiadka jakiś czas temu poczęstowała, a ja jako grzeczne dziecko wzięłam, to było to czego się spodziewałam. Dreszcze obrzydzenia miałam jeszcze podczas robienia kawowej siekiery, która szczęśliwie zabiła ten posmak. Wiem, że ty lubisz Wedla, ale wyobraź sobie czekoladę, która była dla ciebie obrzydliwa, dodaj malinowe nadzienie z najgorszych koszmarów i posyp to wszystko obficie wiórkami kokosowymi. Dla mnie truskawka Weda to jest właśnie coś podobnego

    1. Ojej, że aż tak… Ja mam w barku drugą Truskawkową i bardzo się z tego cieszę. A co do obrzydliwych słodyczy, wpadłam na informację o Daimie… miętowym. Serio brakuje tam tylko wiórków, hahaha.

  2. Fu.

    Z obrzydzenia aż mnie… ble! Po prostu: nie. Ta czekolada to jedna z gorszych rzeczy, jakie w życiu jadłam. Nie wierzę, jak to może mieć tak wysoką ocenę! Znaczy… w zasadzie to wierzę, że Ci smakowała, ale… nie, nie. Kiedyś zjadłam kostkę, bo ktoś powiedział mi, że to wiśniowa, a potem myślałam, że umrę z obrzydzenia. Już nie tyle przez samą czekoladę, co przez tę cholerną truskawkę. No nie moje połączenie i tyle. Jak wygrałam ją w konkursie Wedla, przynajmniej moja mama się ucieszyła. :P
    Swoją drogą, na mnie też czeka kilka przyziemnych, plebejskich Wedli… jestem ciekawa, ile u mnie będą miały, spróbuję podejść obiektywnie.

    1. Ja tę tabliczkę też wygrałam, ale druga (z szatą graficzną z Bożego Narodzenia, haha) czeka w barku. I zamierzam ją zjeść z przyjemnością.

  3. Od razu powiem,że w chwili obecnej nie lubię słodyczy z dodatkiem truskawek w płynnej postaci( truskawka alpen gold mnie tak zniechęciła) . Zaś do tej czekolady mam sentyment w dzieciństwie kiedy ją jadłam to to mi smakowała najbardziej ze wszystkich:) . W wakacje kiedy pojadę na wieś pewnie ją kupię ( w wiejskich sklepach pewnie nic innego nie dostanę) i zrobię konfrontację wspomnienia a teraźniejszość smaku tej czekolady:)

    1. A co jest nie tak z truskawkowym Alpen Goldem? Nigdy nie jadłam, a AG w ogóle jadłam pół roku temu i był to Chrupek lekko solony, który bardzo mi nie smakował, ale to ze względu na zawartość soli w czekoladzie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że nie lubię słonych tabliczek.

      1. Ja nie lubię lukru a w Alpen Gold jest takie nadzienie jak rozpuszczony lukier z dodatkiem różowego barwnika i to się tak fatalnie wylewa z tej czekolady mnie aż zęby rozbolały to tak jakby jeść płynny lukier fuj

      1. Ona jest taka jak czekolada Nestle Cheesecake (ale ona była lepsza). Cukier z cukrzycą i dodatkową dawką cukru, ulepkowy, sztuczny środek i plastikowa czekolada.

        1. O, to teraz wiem, że mi Nestle powinny smakować. Tylko nie cheesecake, ten smak w słodyczach ZAWSZE wychodzi źle.

  4. Mam do niej mieszane uczucia. Z jednej strony trauma z dzieciństwa – ciocia za każdym razem kupowała mi właśnie tą czkoladę. Z drugiej strony – kurde, dobra jest ;). Ten „dźemor” jest nadzwyczaj naturalny.

      1. Nie, bo jak bym zaczęła, to pewnie bym jadła ciągle i ciągle. :D Ale nie wykluczam że będę musiała (a przy okazji i chciała ;) ). Czuję ostatnio uciążliwe skutki niedoboru magnezu, a więc czeka mnie szpinak (mniam!), może gorzka czekolada itd.

  5. To jest totalny smak mojego dzieciństwa :) Ile tego się przejadło.. Dlatego dobrze, tak dobrze, pamiętam smak, zapach, strukturę jako taką.. Klasyk :) Cieszę się że wchodząc tu dziś mogłam o niej poczytać :)

  6. Moje uczucia do Wedla znasz. Nie zesłałam go na banicję jeszcze tylko ze względu na Karmellove i o dziwą właśnie tą czekoladę. Po czekoladzie truskawkowej nie oczekuję się wiele, bo to po mlecznej najbardziej oczywista oczywistość w gamie produktów każdego producenta czekolad i ta spełnia absolutne minimum dobrej truskawkowej. Ma dobre nadzienie, to mleczne też jest okej, podzielona jest na 2 kostki czyli mój ulubiony wariant oraz cała jest o konsystencji z lekka plasteliny i nie wywołuję głośnego ,,trzask” przy łamaniu = bagienko na języku jak znalazł. Chociaż ja truskawki kocham, a samych produktów o tym smaku nie bardzo to jednak z owocowych czekolad truskawkowa wygrywa z innymi malinowymi czy wiśniowymi. Naprawdę nie wierzę, że to mówię ale zgadzam się z oceną MIMO, ŻE TO WEDEL. :-)

  7. nie wierzę… naprawdę, musisz mieć ostatnio dobre dni, bo same przychylne recenzje wystawiasz :D i nawet Wedla nie zjechałaś ( nie żeby zasłużył, ale już takie zboczenie było/jest na blogosferze ^^). hahaha mleczną toffi i gorzką kokosową jadłam i mam recenzje, ale nie dodałam na razi bo uznałam, że może poczekać bo nikogo nie zainteresuje, a tu takie zdziwko :D osobiście zakochałam się w kokosowej, ale słyszałam, że innym nie smakuje więc się załamałam nad moim gustem xDD

    1. Poczekaj do soboty ;)
      A publikowane testy są mniej więcej sprzed miesiąca, wiesz… u mnie kolejki jak w PRL-u.

  8. Hm jadłam te czekoladę lubie bo lubie wszysto co słodkie i czekoladowe ale a propo gorzkiej z kokosem- jadłam (choc nie lubie kokosa) skusiłam się i nie żałuję. Polecan ale pamiętamy są gusta i gusteczka:)

    1. Myślę, że będzie mi smakowała. Lubię Wedla, lubię ciemną czekoladę i lubię kokos, gorzej z wiórkami, ale i je da się przeżyć, jeśli całość smaczna.

  9. Niby ulubiona, zaraz po…, ale bez szału. Trochę jakby „jest przyjemna, poczęstowana zawsze podjem, na prezent mogę dostać” jednak koniec końców, tyłka nie urywa ;)

    Powiedziałbym, że może truskawka z białą czekoladą by Ci bardziej smakowała, ale po Magnumie sam już nie wiem.

    1. Nie niby, na pewno ulubiona po Creme Brulee. Na tyle, że nie tylko „mogę dostać”, ale drugą tabliczkę sama sobie kupiłam. Tyłka nie urywa, to fakt, ale tylko dlatego, że znana i „zwykła” kompozycja, niemniej polecam każdemu, kto kto lubi słodkie wariacje tabliczkowe.

      U mnie biała czekolada stoi dużo niżej niż mleczna, przykro mi.

  10. o matko… kocham czekolady, ale w zyciu nie zniose plynnego nadzienia, co gorsza owocowego. Wedlowskie czekolady niestety omijam szerokim lukiem. Dla mnie czekolada musi byc twarda, wedlowska zostalam dwa razy poczestowana i zawsze byla tak miekka, ze w momencie sie topila i dalo sie ja wygiac, co jest troche dziwne. I bede sie upierac, ze najlepsze czekolady to te bez zadnych nadzien. Wyjatek stanowi milka oreo hehe. Przepraszam za brak znakow ale niestety mam niemiecka klawiature :D

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.