Zaskakuję samą siebie. Jeszcze niedawno byłam przekonana, że pisanie recenzji jednej tylko rzeczy zamiast całej serii, jest niemożliwością. Odczuwałam przymus testowania wszystkiego, co tylko wydało mi się ciekawe i godne wydania paru złotych. W większości przypadków nadal tak jest, ale wreszcie zdarzają się wyjątki, takie jak wiosenny Ritter o smaku maliny i wanilii czy dzisiejszy produkt – owsianka firmy Mokate, nowość na rynku, która pojawiła się w trzech smakach. Pierwszy z nich jest truskawkowy, zbyt zwyczajny, by lecieć do sklepu z wywieszonym językiem i kartą płatniczą przyklejoną do czoła, drugi opiera się na znanym i lubianym połączeniu jabłka z cynamonem – tu już bieg wydaje się bardziej realny – trzeci zaś jest najbardziej naturalny, wzbogacony jedynie o rodzynki.
Kiedy przeczytałam na forum o tych nowościach, byłam bardzo ciekawa ich smaku i jakości. Czy bliżej im będzie do dobrej, ale przesłodzonej NesVity? A może raczej do twardego i niedobrego Coś na ząb? Bardzo chciałam poznać odpowiedź, jednak jak na złość koleżanki po fachu wybrały wszystkie warianty, tylko nie ostatni, na którego ochotę miałam najbardziej. Przetestuj sama – przeczytałam. Ale… ale ja nie robię recenzji z pojedynczych produktów… Nie robię? A żebyście wiedzieli, że zrobię!
Owsianka z rodzynkami
Zacznę od opakowania, które jest przecudne. Do tej pory mieliśmy owsianki w saszetkach plastikowych, saszetkach papierowych… no właśnie, zawsze w saszetkach. Firma Mokate postawiła jednak na innowacyjność, wsypując płatki do kubka na podobieństwo Dań w 5 minut i wszystkich tych instant-obiadków. Szata graficzna nie odbiega od standardu schludnego i nowoczesnego opakowania, jakie się dzisiaj lubi. Produkt wygląda na dobry jakościowo, zdrowy i smaczny. Nic, tylko brać.
Niestety, skład naszej owsianki jest raczej „zdrowy” niż zdrowy, zważywszy na zawartość jedynie 65% płatków (ledwo przekraczają połowę zawartości kubka), częściowo utwardzone tłuszcze roślinne (aż czuję, jak zapychają mi się żyły), substancje słodzące: cukier, syrop i miód, a także parę innych rzeczy, których nie znam, nie rozumiem i chyba nie chcę poznać ani zrozumieć. Nie podoba mi się również fakt, iż producent szczyci się na opakowaniu informacją: zawiera miód lipowy, a w tyłu widzimy, że jest go aż 0,05%. Słownie: pół procenta pięć setnych procenta. To jakaś kpina.
Moją owsiankę zalałam wodą (jak zwykle trochę więcej niż zalecono), wymieszałam i odstawiłam na dziesięć minut. Po tym czasie podniosłam wieczko, zamieszałam jeszcze raz i… łaaał, do moich nozdrzy doleciał cudowny zapach orzechów, identyczny jak w NesVicie Naturalnie na śniadanie w wariancie golden syrup. Do tego całość miała przyjemny naturalny kolor, a zatopionych w niej rodzynek było naprawdę dużo. Miłe zaskoczenie po wpadce z kiepskim składem.
Pierwszy kęs i znów: łaaał, to naprawdę smakuje jak NesVita golden syrup! Płatki są słodkie, ale nie aż tak jak u konkurencji, miękkie, ale nie rozlazłe, a do tego mają ów delikatny orzechowy posmak. O ile jednak wcześniej mogłam go przypisać wariantowi smakowemu, o tyle tutaj… hmm… czyżby jednak te 0,05% miodu odcisnęło swój ślad? Nawet jeśli nie, jeśli to zwykłe aromaty i inne potencjalnie rakotwórcze rzeczy, wcale nie chcę o tym wiedzieć. Liczy się jedynie fakt, iż owsianka smakowała wybornie. Na dodatek rodzynki, które mogły okazać się albo kamieniami, albo rozlazłymi trupami topielców, wyszły idealnie, zatrzymując się na granicy twardości i miękkości.
To całkiem zabawne… Zapierałam się, że kupię i przetestuję tylko jedną sztukę, a po konsumpcji pierwszej owsianki Mokate już wiem, że nie dam rady trzymać się postanowienia. Uważam, że jest tak dobra, że warto dać szansę pozostałym, zwłaszcza że zostały tylko dwa smaki.
Oceną, którą przewidywałam dla wariantu z rodzynkami, była piątka, tak jak w przypadku NesVit Naturalnie na śniadanie. Owsianka jest bowiem smaczna, porcja wydaje się w sam raz na raz, rodzynki występują w postaci idealnej, a konsystencja całości jest gęsto-kleista, doskonała. Po chwili namysłu ocenę postanowiłam jednak podnieść o pół stopnia, z racji że tam do zabawy potrzebne było jeszcze mleko, tu zaś wszystko mamy w pakiecie i wystarczy gorąca woda. Nawet kubka nie trzeba brudzić, co już jest szczytem folgowania lenistwu! Szkoda tylko, że płatków w środku tak mało, a skład parszywy jak futro żyjącego w kanalizacji szczura. I ten oszukany miód…
Ocena: 5 chi ze wstążką
Gdyby popracowali nad składem, to owsianka byłaby idealna ;)
Zdecydowanie.
Czytałam tą recenzję jedząc moją wypasioną owsiankę i… NIE :D. Taka owsianka to dla mnie rozbój w biały dzień, jakkolwiek by nie smakowała – jest dla mnie całkowitym zbezczeszczeniem mojego owsiankowego porannego rytuału ;)
Jaka dziś? :)
Skład niszczy. Szczerze? Nawet gdybyś postawiła „temu czemuś” unicorna w kapeluszu nie kupiłabym za żadne skarby. Rozumiem truć się czekoladą, ciastkami – czymś sensownym. Ale.. Owsianką? No way. Ale opakowanie faktycznie ładne, takie nowoczesne, delikatnie, nieco dziewczęce.. Jeden plus.
Myślałam już że się przełamiesz i zrobisz coś zupełnie inaczej niż zazwyczaj. No ale wiadomo. Życie testera. :)
Unicorny nie noszą kapeluszy, bo wszystkie przebija róg :(
Ja tam owsianki zawsze na kolacje szamię, to na szczęście mam czas na spokojnie sama sobie jakąś zrobić. Z takim składem nie ruszyłabym, ale nie będę ukrywać, że bardziej niż on, odpycha mnie od tego produktu dodatek rodzynek… no i fakt, że po prostu tych gotowców nie kupuję. Dobrze jednak, że Ci smakowała.
Smakowała to mało powiedziane. Mam już dwie pozostałe plus jeszcze raz tę.
Dobra, od pewnego czasu mam ochotę na napisanie tego – gotowe owsianki to zło. :> A tak serio fajna propozycja, ale ostatnio jem takich rzeczy mniej (bo faktycznie robię sama).
Za to znalazłam (już nie)nowego Mullermilcha i ten jeden smak Muller Mixa, na który polowałam. Tak, musiałam się „pochwalić”. ;)
Jakie? Jakie? Mullermilch biała czekolada i… macadamia czy pistacja?
Oo, mullermilch biała czekolada i kokos i migdał! Pyycha, niedługo i u mnie się pojawi. Nie bój się, kokos niemal niewyczuwalny
Przecież ja lubię kokos, nawet bardzo. A małych Mullermilchów nie kupiłam i nie zamierzam.
Kolejna pozytywna opinia…uh! Nie znoszę gotowców, serio, ale te wyglądają inaczej, tak bardziej bogato i porządnie :)
Z zewnątrz bogactwo, w składzie bieda. Dobrze, że smak i zapach stoją po stronie bogactwa.
Nadal u mnie leży ten smak, będę musiała go za jakiś czas wypróbować. Przyznam, że po zobaczeniu składu miałam wątpliwości, ale smak je rozwiał.
BTW: odkładam pisanie recenzji innej serii owsianek, bo trochę jestem zmęczona „gotowce to zło, domowe rlz”. Żadna inna grupa produktów nie zbiera takich komentarzy
Masz rację, przy każdej owsiance można przewidzieć treść 99% komentarzy. Co jest ciekawe, bo ktoś musi je kupować, skoro znikają ze sklepów.
Hahahaha a zastanawiałam się nad dalszym ciągiem tej historii! Słowo daję ;) ,,Przetestuj sama – przeczytałam”. Wybacz :* Ale cieszę się, że to zrobiłaś! I dałaś szansę nawet pojedyńczą :D Dumna jestem ^^ Choć nie powiem ukułaś mnie szpileczką gdy wspomniałaś o truskawkowym smaku :P Zwyczajny? Zgadzam się w 100%, ale tylko w ten sposób mogłam poróżnić czym się różni od innych oklepanych firm :). No i w końcu mamy komplet serii smaków na blogach :D
O, nawet wiedziałaś, że o Ciebie chodzi :D Cieszę się, że tak napisałaś, bo dzięki temu znalazłam coś pysznego.
P.S. Doczytałaś do końca? Szansa wcale nie taka pojedyncza ;)
doczytałam doczytałam i się zdziwiłam i to bardzo… ale ,,dać szanse innym smakom”, łudziłam się, że odnosisz się do czytelników, oraz jeszcze bardziej że truskawkę ominiesz by mnie nie zjechać xDD Nie martw się czasami czytam za szybko i nawet nie zastanowię się nad tym co piszę :D Ale szczura celowo nie chciałam komentować xDD
Cieszę się, że tak uważasz :*
Skład rzeczywiście nie zachęca,ale twoja ocena tak jak wrócę z wyjazdu,to znajdzie sie to na liście moich ręczy,które chce
A co jeszcze masz na liście? ;>
Oj, bardzo dużo, dużo wymieniac-np.te nowe Muller Mixy,troche rzeczy że strony scrummy. pl i dużo płatek śniadaniowych, bo ostatnio mam na nie fazę. polecasz jakieś płatki śniadaniowe?
TE! A także corn flakes z miodem i orzeszkami z Lidla, ale koniecznie z Lidla. Nie ma lepszych.
Oooo,widziałam je chyba!bo w biedronce sa teraz nowe cornfalkes oryginalne właśnie z miodem i orzeszkami,ale jak mówisz o tych z Lidla,to nie pogardzę ;)
W Leclercu też są. Nie lubię ich.
Jak nie jem takich rzeczy to powiem Ci szczerze to NAPRAWDĘ wygląda strasznie apetycznie. Widziałam w Netto, dzisiaj kupię. :-) Może wreszcie znajdę swoją zalewajkę idealną!
No, dla mnie to ideał wśród tego, co mamy na polskim rynku.
Ciężko o produkt z dobrym składem, chyba że chcemy wydać fortunę, coś za coś, najważniejsze że smakowało:) Jednak przyjemnie by się jadło z myślą, że skład jest naturalny :)
Przyjemniej, ale co zrobić? :P
Producent powinien wstydzić się umieszczać napis na opakowaniu, że zawiera miód lipowy :D Toż to profanacja!
Chociaż sama widziałam je w sklepie i zastanawiałam się czy kupić jedną :) Czekam na kolejne recenzje z tej serii!!!
Oj, ale kolejne pojawią się pewnie dopiero jesienią. Póki co za gorąco, żeby jeść gorące desery. Nawet na czekoladę spoglądam złowrogo (albo to ona na mnie tak spogląda?), ale jeść trzeba, bo inaczej się wszystko porozpuszcza. O ile już się nie porozpuszczało… ajjj.
A nie pół dziesiątej procenta? No, nieważne. Kiedyś zawsze rozkminiałam, po co daje się 0,01% wanilli, miodu itp. I odkryłam. Bo czasem te kilka setnych da nam aż pół łyżeczki miodu albo szczyptę wanilii. Jakby dali 10% to by było przesłodzone. Chociaż 0,05 to i tak chyba lekka przesada.
Pięć setnych miało być, nie pół. Dzięki! Ostatnio oglądałam odcinek Wiem, co jem, jak prowadząca wyliczała, ile grzybów mieści się w sosie grzybowym z torebki. To dopiero śmiech!
Oj, tak! Uwielbiam Wiem co jem i Wiem co kupuję! I uwielbiam kolczyki pani Kasi.
A ja właśnie oglądam to z przymrużeniem oka. Ponieważ interesuję się żarełkiem, to widzę, że często informacje są tam naciągane, tak, by wyglądały na bardziej dramatyczne i szokowały publiczność.
Ble, przecież samemu można zrobić stokroć razy lepszą owsiankę – równie szybko! ;)
A ja wole kupić i co? ;>
Dla wiecznie zabieganych wielbicieli szybkich przekąsek, niekoniecznie żeby się najeść tylko przegryźć coś słodkiego to jest fajny produkt :)
O, i zero narzekań na skład? Super ;*
Wychodzimy z założenia, że jak ktoś świadomie sięga po taki gotowiec to zdaje sobie sprawę z tego co kryje się w środku :P
Rodzynki zalane wrzącą wodą? I, że to niby jest mniam? Ok. To ja wolę jeść suche płatki niż gorące i ususzone winogrona. Brrrr….
Cała, niezdrowa, reszta wygląda fajnie. Szkoda jedynie, że porcje nie wypełniają po brzegi kubeczka, bo wtedy można się czymś takim najeść. No i mód też ciekawy. Czujesz różnicę pomiędzy gatunkami jakie zastosowano tu i w czymś innym? Czysta ciekawość :)
Gatunkami czego? Miodu? Nienawidzę miodu, więc go nie jadam. Na pewno nie poznałabym różnicy :P Ten tutaj smakuje jak goden syrup z NesVity, więc mi smakował, ale reszta… jakoś nie.
Lubię takie owsianki do zalania wodą na przekąskę ale skład tych z Mokate i K-Classic biją wszystkie inne na głowę. ;-; Marki Tesco też fajnego nie mają. Kupiłam niedawno wersję tradycyjną – jabłko + cynamon, bo rodzynek nie znoszę.
Ja za rzadko jadam owsianki, żeby znać te, o których piszesz (K-Classic i Tesco).