I wreszcie, po wariancie średnim, złym i dobrym, nadeszła pora na ostatni smak z serii Deserów z ziarnami zbóż od Primaviki: słoneczną pomarańczę.
Słoneczna pomarańcza z ziarnami zbóż
Znacie żarty typu facet otwiera windę, a tam schody? Tym razem jednak to ja otwieram słoik, a tam woda. Oczywiście wytrącona z owoców. Cóż mogło to oznaczać? W przeciwieństwie do dowcipu, w którym zapewne wydarzyłoby się coś dziwnego i sprzecznego z logiką, ja uznałam, że to dobry znak, gdyż dotąd tylko jeden wariant rozwarstwił się w ten sposób – soczyste jabłko – a koniec końców okazał się najlepszy. Ponadto wiedziałam, że dzięki dodatkowemu nawodnieniu całość nie będzie aż tak betonowa, bo mączny pierwiastek zawdzięczany okazałym zbożom i kaszy nieco się osłabi.
Zapach produktu nie podtrzymał mojego entuzjazmu, gdyż był zdrowy – owszem, ale niezbyt przyjemny, zupełnie jak w wariancie śliwkowym. Trochę kwaśny w wyniku dodania pomarańczowej skórki, a trochę jakby… duszny. Przywodził mi na myśl bardzo gorzkie lekarstwo, którego nikt nie chce przyjmować, choć czasem trzeba. O wiele przyjemniejszy był kolor, pomarańczowo-szarawy, wskazujący na naturalność deseru, w przeciwieństwie do barw fosforyzujących, podkręcanych dodatkiem E.
Słoneczna pomarańcza okazała się bardzo soczysta i świeżopomarańczowa. Zatopione w niej ziarna znów były idealne i twarde, a kasza jak to kasza, drobna i miękka. Całość miała smak soku ze świeżo wyciśniętych pomarańczy – to bezsprzecznie na plus, niestety kwaśno-gorzkiego, jakby do skrzynki z owocami przeznaczonymi do wyprodukowania napoju trafiło się kilka baaardzo niedojrzałych albo wręcz odwrotnie, zepsutych okazów. Początkowo mi to nie przeszkadzało, ale im dalej w las mus, tym gorycz stawała się potężniejsza. Nazwałam to efektem lekowym, gdyż ostatecznie deser tym właśnie był: połączeniem kwaśnej pomarańczy, gorzkiego do bólu leku i anyżkowych cukierków.
Ocena: 2 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Primaviki,
odwiedź też fanpage’e: Facebook, Instagram)
Hm i znowu… ale to było do przewidzenia. Mi właśnie ta kwaśna-gorycz odpowiadała, a swoją drogą… anyżowe cukierki są dobre! :D
Fuuuj! Anyż pod żadną postacią nie jest dobry.
O nieeee :( Kolejna okropność…
Ale to ja ją jadłam :(
Morał z tej bajki jest taki,ze zdrowe słodycze nie przebija prawdziwych ;)
Z wyjątkami tak małymi, że niemal niewidzialnymi – zgadzam się.
Może ta gorycz pochodzi od skórki pomarańczowej? Właściwie to jestem pewna na 90%, że to skórka.
Pewnie i tak.
aż sama nazwa „słoneczna pomarańcza” powoduje u mnie ciarki. nie chciałabym jeść czegoś co smakuje jak gorzkie leki i anyżkowe (nienawidzę!) cukierki D:
Mmm, ambrozja :D
Właśnie jem sobie super, hiper, duper, sruper śniadako, a Ty mi tu wyskakujesz z skórką pomarańczową, anyżowymi cukierkami i lekami?! Fuj, fuj! Aż mam gęsią skórkę :P
Śniadanko pewnie lepsze ;)
Nie wiem co powiedzieć:/ Szkoda że praktycznie wszystkie zawiodły :(
Smutno mi z tego powodu, ale co zrobić?
Goryczka!? Nie znoszę jej brrr… jadłam dżem pomarańczowy wersje limitowaną z łowicza i był dla mnie potworny! Ten nie jest aż taki zły, w tamtym dżemie aż paski tej skróki były wmieszane… na samo wspomnienie robię się sina xDD To jest 100% ze skórki, gdyby ją odzielili, może mniej by pachniał, ale byłby z pewnością smaczniejszy!
Wiesz, co warto kupić i spróbować? Są taki mini dżemiki po 25 g pakowane w okrągłe opakowania. Jeden z nich jest pomarańczowy właśnie. Smakuje rewelacyjnie!
nigdy szczerze nie zwróciłam na nie uwagii! Słowo daję! Rozejrzę się, to coś idealnego dla mnie, bo zazwyczaj nie wiem co zrobić z całym słoikiem i kończy się na tym, że muszę go wyjadać łyżeczką xDD
Noo, ja tak samo, dlatego je polubiłam. Jest smak truskawkowy, wiśniowy, jagodowy, czarna porzeczka, brzoskwiniowy i pomarańczowy. Są też powidła śliwkowe <3
Firma Stovit.
http://hurtownia-spozywcza.pl/media/products/9a2e8e85c53be6feba05cf6ef40ad150/images/thumbnail/big_indeks.jpg?lm=1428087108
dzięki! naprawdę! To coś idealnego dla mnie! Bedę rozglądać się od dzisiaj słowo daję! :*
U mnie są w każdym Społem (czyli również w Delikatesach T&J). W innych nie patrzyłam.
I znowu jestem zawiedziona, a tak liczyłam na te deserki! Lubię takie słoiczki i miałam nadzieje, że wypadną o wiele lepiej. Ta akurat może nie ciekawiła mnie tak jak śliwka i jabłko no ale jednak i tak chciałam kupić. :D Może jak znajdę na promocji…
Słoiczki akurat sobie zostawiłam :D
O, nie, nigdy po nie nie sięgnę. Aż za dobrze znam tą pomarańczową gorycz.
Mmm, sięgnij :D
Sama nie wiem, co już mam myśleć o tych produktach. Chyba czas spróbować na własnym podniebieniu :P Ale po co, gdy spiżarnia pełna domowego musu z jabłek?
Daj :(
Przez Wrocek będę przejeżdżać pewnie dopiero w listopadzie ;)
Najmniej nam smakował ale co zrobić skoro jawnie zawsze piszemy, że wszelkie cytrusowe smaki są dopuszczalne tylko w postaci świeżych owoców :) Ten deser z góry był skazany na niepowodzenie ale goryczka wzrastająca wraz z jedzeniem naprawdę w pewnym momencie drapała w gardło :)
Noo, u mnie wrażenia też nie były najmilsze.