Nie chcę, by dzisiejszy wpis zamienił się w mowę pochwalną dla Lidla, ale muszę zacząć od stwierdzenia, że ten sklep coś w sobie ma. Produkty sprzedawane pod jego markami (Pilos, FruitJumbo, Milbona, Gelatelli, Bellarom, Pikok…) są nie tylko pyszne, ale często wręcz lepsze od oryginałów. Weźmy na przykład takie Magnumy, skoro o lodach dziś mowa. Lidlowe są ponad dwa razy tańsze, a smaczniejsze. Czekoladowa polewa jest równie gruba i mleczna, ilość migdałów większa niż w oryginale Almond, a i waniliowy środek przewyższa opcję od Algidy. Na dodatek Lidle znajdują się prawie wszędzie, urządzają tematyczne tygodnie, podczas których ludzie rzucają się na produkty, jakby nigdy więcej miało ich nie być (tydzień amerykański w polskim markecie to chyba fenomen na skalę światową), a stali klienci traktowani są w nich… rodzinnie (chodzę do sklepu z lnianą torbą, do której ładuję produkty i nigdy nikt za mną nie podążał, zaglądając, ile sztuk i czego tam wkładam). Z tych wszystkich powodów uwielbiam robić zakupy w Lidlu i z przyjemnością próbuję serwowanych w nim nowości.
Corner Vanilla
Co prawda lidlowe rożki nie są nowością, nie są też produktem dotąd mi nieznanym, lecz kiedy tylko nastała ciepła pora roku, wiedziałam, że będę chciała wam je przedstawić. Nieczęsto sięgam po tego typu lody (to bardziej lodo-ciastka, które kupuję, by się najeść waflem, a nie schłodzić), ale jeśli już się przełamuję, wybieram lidlowego Cornera, obowiązkowo w waniliowym wariancie. Tym sposobem we wstępie zdradziłam, że nie znam lepszego rożka… cóż, pozostało mi jeszcze wytłumaczyć dlaczego.
Corner to rożek o niezbyt wysublimowanej nazwie, oznacza ona bowiem… rożek. Myślę jednak, że mogła być wynikiem inspiracji algidowym Cornetto, przez długi czas przeze mnie idealizowanym, choć prawdopodobnie nigdy niepróbowanym. Hipotezę potwierdzałaby jego wielkość, gdyż zarówno Cornetto, jak i Cornery, są okazalsze od odpowiedników konkurencji (różnica 125 a 110 ml).
Waniliowy Corner jest dwukolorowy: żółto-biały, choć obie warstwy smakują tak samo. Między nimi, w rdzeniu loda, znajduje się bardzo rzadki, przywodzący na myśl rozwodnione nadzienie czekoladowego 7 Daysa sos, zewnętrzną powierzchnię zaś ozdabiają liczne i twarde, nieprzeszłe wilgocią chrupki zbożowe pokryte mleczną czekoladą. Czekolada ta wyściela również od wewnątrz wafel, który nigdy, absolutnie nigdy nie trafia się miękki. Jest wysokosłodzony, zupełnie jak duńskie wafle w lodziarni czy kawiarni, ma intensywny, wypieczony smak. W połączeniu z równie słodkim lodem waniliowym tworzy cukrzycową bombę, która raz chrupie – jeśli trafimy na rożek, raz pieści jeżyk aksamitem – jeśli trafimy na lody. Nie potrafię sobie wyobrazić nic bardziej udanego.
Lód pachnie łagodnie. W koronie wyczujemy raczej czekoladowy sos niż wanilię, w waflu jego słodycz i wypieczenie. Czekolada wyściełająca rożek jest tej samej jakości, co grube tabliczki Bellarom czy też polewa pseudomagnumów marki Gellatelli. Im niżej schodzimy, tym jest jej więcej, w zakończeniu loda zaś występuje klasyczna czekoladowa zmarzlina. Przez większość mojego życia oddawałam ją mamie lub wywalałam do śmieci. Teraz może i jestem w stanie przełknąć, ale bez przyjemności. Zdecydowanie bardziej wolałabym pusty wafelek, ewentualnie z jakimś sosem (truskawkowym?).
Konsystencja Cornera aż krzyczy, że lody nie zostały zrobione na bazie wody (i rzeczywiście, w składzie na pierwszym miejscu stoi odtłuszczone mleko). Podczas lizania rozpuszczają się piankowo, są gęste i zwarte. Prawdziwy waniliowy kogel mogel. Ich jedyną wadą jest fakt, że są takie pyszne (no, ewentualnie przesłodzone). Gdyby człowiek się nie hamował, pochłonąłby kilka sztuk i nawet nie musiałby wybierać, czy woli zapalenie gardła, czy też rozrost bioder. W promocji dostałby oba. Znając jednak umiar i na wszelki wypadek kupując tylko jednego rożka, żeby kolejne nie kusiły z domowej zamrażarki, tego samego człowieka czeka kilka minut błogiej, niczym niezakłóconej przyjemności.
Ocena: 6 chi
(6 chi jak na loda, ale unicorn wśród rożków)
Też je lubie-sa tanie, a smaczne. Mój dziadzio zawsze JE kupuje i jak do niego przychodzę to się tylko nimi zajadam
Mądry dziadzio, wie co dobre. Pozdrów go :)
Haha, oki
Oj tak, Lidl ma całe w asortymencie caaałe gro cudnych produktów! :) Lody.. Lody są niesamowite. Co do rożków – jadłam takiego lecz w innej smakowej.. I… ZGADZAM SIĘ Z TOBĄ, są naprawdę ale to naprawdę pyszne :)
Także Olga – piątka! :) Zapamiętajmy ten dzień – chyba jedyny zgodny ;)
Miłego :*
Hah, no aż tak nie jest, że się ciągle nie zgadzamy. Czy jest…?
Jest… ;)
Ja lubię te czekoladowa zmarzlinę na końcu rożka. Właściwie to moja ulubiona część loda, mogłabyś mi oddawać ;D
Co do Lidla to ykhm, no ze strony konsumenta to rzeczywiście sklep ze wspaniałym towarem. Ale powiem żeby tam pracować to trzeba mieć żelazne zdrowie i plecy. Więcej nie napiszę żeby nikt się do mnie nie przyczepił ;)
Miałam znajomego z Lidla, ale narzekał tylko na wybranych ludzi, nie na warunki pracy. A czekoladowe zmarzliny będę zostawiać i jak się uzbiera pokaźna sumka, to Ci wyślę :D
naprawdę do lidla można wejść z własną lnianą torbą? nigdy nie próbowałem za to doświadczyłem szpiegowania mnie przez ochroniarza w biedronce. Lody w Lidlu naprawdę są dobre w smaku, tego akurat nie próbowałem ale próbowałem inne dostępne w lidlu
Po co miałabym kłamać? :P Nienawidzę wielkich wózków, a Lidl jest uparty i nie chce dać koszyków. Kiedyś ładowało się do pustych kartonów, ale to niewygodne. Zdecydowanie wolę chodzić z torbą na zakupy i ładować bezpośrednio do niej.
Biedronka to inna sprawa. Tam rzeczywiście czasem czuję się jak złodziej :/
Ja nienawidzę Lidla w moim mieście. Raz nie wzięłam koszyka, to ochroniarz chodził za mną krok w krok i patrzył mi na ręce, raz „miła” pani zza kasy kazała mi otworzyć torebkę, bo zbyt wypchana była, jak się człowiek zapyta o coś, to wydzierają się na pół sklepu, nigdy nie ma w tym sklepie tego,co trzeba i tam, gdzie trzeba (kładą lody, pizze, ryby wszystko razem, a rzeczy przecenione to zawsze ładnie rozdzielą). Krótko mówiąc ten konkretny sklep pozbierał chyba najgorszych sprzedawców-idiotów i zatrudnił ich tam. Natomiast, jak podczas wyjazdów, zachodzę do jakiegokolwiek innego Lidla to… niebo, a ziemia po prostu.
Hm, a my to nawet w kwestii rożków nie możemy się zgodzić: ja lubię tę czekoladową końcówkę, aczkolwiek, rożków i tak prawie w ogóle nie jem. Jak już będę jakiegoś chciała, to chyba właśnie na tego się zdecyduję.
Kurde, to weź napisz skargę do centrali. Nie ma nic gorszego niż iść pracować w miejscu, którego się nie lubi albo zajmować stanowisko, którego się nie lubi. Sprzedawca to niełatwy zawód, dlatego trzeba mieć predyspozycje, cierpliwość i przede wszystkim lubić ludzi.
Może i kiedyś w pisanie skargi się pobawię, chociaż z kolei moja mama upomina mnie, że sprzedawców też muszę zrozumieć, skoro Litwini przyjeżdżają tam, biorą wszystko hurtowo i… są jeszcze gorsi niż pracownicy sklepu. Osobiście staram się to wszystko ignorować, ale wiadomo, wszystko ma swoje granice.
To noś do Lidla koszulkę z napisem „Jestem Polką” :P
A dlaczego Lidl jest taki wyjątkowy? Ich lody,twarogi, jogurty, serki…wspaniałe serie promocyjne? Bo to kurde szwabski market jest! A Niemiec nie robi byle jak, a dobrze, porządnie i dokładnie…
Rożków nie jadłam ale te na patyku wszystkie i jestem w nich absolutnie zakochana. Jak wiedz, Magnum nie lubię, bo tłuste, przereklamowane i drogie, ale te z Lidla…poezja! Puchate, delikatne lody, przepyszna polewa…muszę spróbować i rożków!
O taak. Ze względu na jakość niemieckich produktów czasem chciałabym się żywić tylko nimi.
jedne z ulubionych lodów i tańszych moich męskich członków rodziny, jak kupują to kg i załadowują moją zamrażarkę! Choć ostatnio się wstrzymali bo chyba za dużo coś w nią poupychałam ;) Zgadzam się lody z lidla są genialne, lubię szczególnie http://www.bangla.pl/opinie/p37717/lidl-rozek-gelatelli z marakują, ale czy niektóre są lepsze od oryginałów, mogłabym kwestionować. Co nie znaczy, że wiele gorsze przy czym niezwykle tańsze ;)
W życiu nie widziałam tego rożka! On jest u Ciebie w stałej ofercie?
yyy… tak… mam nawet gdzieś zdjęcie jak go jadłam na drugie śniadanie z melonem, mogę poszukać ;) A dowiedziałam się o nim od kobiety na firmie jak podniecała się, że najlepsze lody to tylko z lidla ^^
Lidl-niby taki zwyczajny supermarket, a potrafi zaskoczyć, uwielbiam ich ptasie mleczko, odpowiednik knoppersa, tych lodów też z chęcią bym spróbowała :)
Nie próbowałam ptasiego, bo nie przepadam, odpowiednika Knoppersa też nie. Kocham za to Bellonę Hazelnut – odpowiednik Kinder Bueno.
Musimy się przyznać, że pomimo naszych częstych zakupów w Lidlu przez ostatnie trzy lata odkąd miałyśmy go pod nosem ani razu nie jadłyśmy lodów, które na stałe są w tym markecie :P No, po za tymi litrowymi w niebieskich pudełkach Noblissima :)
Uuuu, czas to nadrobić! Lidlowe lody są genialne. Wszystkie razem i każdy z osobna.
Wiesz doskonale jaką miłością darzę smaki waniliowe dlatego jestem pewna po tej recenzji jedno: ZJEM. Coś idealnego dla mnie, po odhaczeniu wszystkich lodów z mojej listy która nie ma końca o której Ci mówiłam, wezmę tego. :D
Podsumowując, Lidl: chleb graham z worka, twarożek z rodzynkami, płatki z miodem i orzechami, rożek waniliowy.
Jesteś niezastąpiona. <3
Yeah! Lody :)
Lidla, podczas tygodnia amerykańskiego, wręcz uwielbiam. Ostatnia taka akcja skończyła się zakupionymi kubeczkami, których ilość starczyłaby 4-osobowej rodzinie na miesiąc. U mnie… cóż.
Grudzień to czas lodów o smaku ciasteczek korzennych, także do tego czasu trzeba się „zadowolić” tym, co jest. Patyczkowe jadłem kilka razy (wiadomo, biała czekolada), ale po rożka jeszcze nie sięgnąłem. Pewnie dlatego, że jak patrzyłem w zamrażarkę były mocno przetrzepane.
Rożki mogę jeść jak są chrupkie, jak miękną… nie ma reguły. Wszystko zależy od humoru. Ale, co jak co… czekolada kończąca puste kalorie jest najlepsza. Ten element niemal zawsze obdrapuję z wafelka, by potem zająć się zmarzliną.
Przy nast. wizycie, jeśli będą, zakupię. Są kuleczki, jest zabawa ;)
Kurcze, a ja w zimie nie mogę lodów, bo temperatura na zewnątrz działa wystarczająco chorobotwórczo. Jestem człowiek lichego zdrowia :(
Nigdy nie jadłam tych rożków z Lidla. Zawsze je omijałam, bo wydawały mi się zbyt zwyczajne. Gdy kolejnym razem będę w Lidlu, sięgnę właśnie po ten rożek :)
Nie zawiedziesz sie :) Bedzie baaardzo slodko, ale pysznie.
Ja też lubię Lidla, sklep z charakterem :)
Tych lodów nie próbowałam, ale wyglądają cudownie, chyba przy następnej wycieczce do Lidla je kupię!
Polecam, polecam :)
Taaaakkkk !!! Ja też kocham te lody :) Są pyszne, ja jeszcze lubię na patyczku białe z wanilią. Ogólnie tak jak mówisz, naprawdę tam mają dobre lody w niskiej cenie. Pamiętam jak poszłam do społem, czy do intermache identyczna sytuacja, kupiłam loda za 3.49 zł i wiesz co? BYŁY beznadziejne! tak się wkurzyłam, bo ani dobre, ani wart swojej ceny, a przepłaciłam za coś takiego.
Dlatego coś jest tanie nie znaczy, że gorsze, one często są o niebo lepsze od tych tańszych!
Pozdrawiam.
droższych! za szybko pisałam :D
Rozumiem, rozumiem :) Czasem naprawdę lepiej kupić tanie, ale znane i dobre, zamiast szukać pereł za wysoką cenę, które ostatecznie okazują się zwykłymi plastikowymi podróbami z Chin.
Uwielbiam te lody! Są tanie i naprawdę pyszne ;)
Co racja to racja.