Zanim upolowałam w Żabce Brownie Dan Cake, byłam przekonana, iż pielęgnowaną przez lata nieznajomość smaku czekoladowego ciasta przerwie dopiero lidlowy tydzień amerykański. Choć ostatecznie ułożyło się inaczej, pełna nadziei na lepszą jakość produktu nadal czekałam. A kiedy nastała niedziela poprzedzająca ów magiczny tydzień, pobiegłam do sklepu, gdzie udało mi się zdobyć dwa smaki serwowanych tam brownie. W ich zakup wmanewrowałam mamę, dla której 240-gramowe opakowania nie są wyzwaniem, jako że nie mieszka sama ani nie musi spieszyć się z jedzeniem, by mieć co zrecenzować. Takim sposobem weszłam w posiadanie tylko dwóch sztuk ciastek, po jedynym z każdego rodzaju. Wypakowując je, nieco się rozczarowałam, bo choć każde waży 30 g, są strasznie małe. Na szczęście ich wartość energetyczna nie przekracza 445 kcal/100 g, więc śmiało mogłam zjeść oba naraz i porównać.
8 Mini Brownies with Chocolate Chips
Jako pierwsze postanowiłam zjeść ciastko z czekoladą, bez orzechowego dodatku. Kiedy wyciągnęłam je ze sreberka, od razu pomyślałam o produkcie od Dan Cake. Różnica w ich jakości to niebo a ziemia! Lidlowe brownie jest małe, tłuste, wilgotne i mocno czekoladowe. Typowy gnieciuch, coś tak bajaderka czy nawet zakalec, ale zachowuje przy tym puszystość, jest na granicy. Jeśli wcześniej miałam jakiekolwiek wyobrażenia o amerykańskim klasyku, to twór McEnnedy je urzeczywistnił.
Na górze ciastka znajdowały się cztery ślady po igłach wtłaczających nadzienie, co oznaczało, że nie jest ono jednorodne. Wskazywał na to również zapach: silnie czekoladowy, podchodzący pod truflę, a więc lekko alkoholowy. Umysł podpowiadał, że to nie biszkopt tak pachnie, a wnętrze. I rzeczywiście, krojąc ciastko, odkryłam pokłady gęstej, zwartej, zbitej i tłustej czekolady. Nie ma ona wyraźnego początku i końca, w pewnym momencie po prostu łączy się z biszkoptem, przez co całość jest zapychająca, nieco zamulająca, ale doskonała. Zupełnie jak ciasto z blachy, nie jak zdechlak z opakowania.
W produkcie nie znajdziemy cukru w formie nierozpuszczonych kryształków ani przesuszonej powłoki zewnętrznej, jak w propozycji od Dan Cake. Lidlowy smakołyk jest małą tłustą gliną i truflowo-czekoladową bombą (na szczęście nie kaloryczną). Jest bardzo słodki, bardzo miękki, bardzo zwarty i… bardzo brownie. Szkoda tylko, że produkuje się go we Francji.
Ocena: 6 chi
8 Mini Brownies with Hazelnuts
Podobnie jak wersja klasyczna, brownie z orzechami składa się z czekoladowego biszkoptu, bardzo zwartego i tłustego, oraz czekoladowego kremu, który wtłoczony został przez górę ciastka. Pachnie podobnie: kusząco i słodko, zaprasza przyszłego konsumenta do wgryzienia się w miękką strukturę. Kiedy jednak to nastąpi, zęby odkrywają pokłady orzeszków.
Orzeszki zatopiono w ciastku zarówno w warstwie biszkoptu, jak i nadzienia. Nie występują w całości, zostały pokruszone, lekko przeszły wilgocią brownie. Trochę chrupią, a trochę zachowują się jak gąbka. Przez nie całość skojarzyła mi się ze świątecznym makowcem lub murzynkiem mamy, w których zawsze pojawiają się orzechy w podobnej konsystencji: lekko namokłe, a jednak trzymające fason. Są pyszne, jednak jak na tak małe ciastko dodano ich trochę za dużo.
Druga propozycja od McEnnedy to również połączenie gniotka, gliny, tłuszczu, trufli i czekoladowej bomby, której jedzenie to czysta i słodka przyjemność. Zdecydowanie zawadzają mi tu jednak orzechy, które rozpraszają podczas konsumpcji i odwracają uwagę od przyjemności. Na pewno warto ciastka spróbować, żeby wyrobić sobie opinię, ale ja drugi raz zdecydowanie po nie nie sięgnę.
Ocena: 5 chi
Ha! Chociaż jeden raz, mając do wyboru w ciemno dwa smaki, udało mi się kupić lepszy. Wariant z orzechami wydaje się na tyle ciekawy, żeby zjeść raz jedną sztukę, nie zaś całe opakowanie.
No widzisz? :) Też tak sądzę o wariancie z orzechami.
O yummy! :) Żałuję, że niestety nie miałam przyjemności ich kupić :/ Wszystko mi wyjedli – dasz wiarę? Sama nie wiem który smak wolałabym wziąć, kocham laskowe.. Ale te chrupiące i aromatyczne. Więc i dla mnie chyba wersja podstawowa brzmi lepiej.
Pięknie to wygląda swoją drogą :)
Dobrze, że one są podczas każdego amerykańskiego tygodnia. Będziesz miała duuuużo szans na upolowanie.
No właśnie o to mi chodzilo!nawet jeszcze nie przeczytałam recenzji(bez bicia xddd) ale widzę ładną ocenę :) zaraz czytam
Dobra, w następnym amerykańskim w Lidlu zaopatruje sie w brownie,tone lodów i syrop klonowy :p
W oba warianty czy jeden?
Wiesz, chyba tylko czekolada, chociaż jak piszesz, że to nadzienie troszkę alkoholowe, to nie wiem… Zaryzykuje, jest ryzyko jest zabawa! :D
Znaczy truflowe, czyli alkoholowe, a trufle mi jakoś nie podchodzą
Jadłam wersję klasyczną i bardzo mi smakowała ;) Może następnym razem uda mi się dorwać także wersję z orzechami ;)
A z tą produkcją we Francji, to niezły żarcik ze strony Lidla :p
No nie? :P
O, i to chodzi w brownie, a nie tamta kupa :D
Dan Cake siedzi pod stołem i się wstydzi.
Raczej w rurach kanalizacyjnych :D
A tak poza tym wszystkiego najlepszego, zdrowej wątroby, możliwości picia alkoholu i kawy i udanych przyszłych współprac
Wątrobę mam zdrową, to żołądek choruje, ale przyda się i tak – na przyszłość, z moim skłonnościami do picia dużych ilości czerwonych i wytrawnych płynów. Dzięki ;*
Mm, wygląda apetycznie. Jeśli już ciacho, to takie wilgotne, mniam.
Ja wróciłam, jakby coś. :>
I jak było? Podróż życia? ;)
To z przyjemnością kupię przy następnym tygodniu, a tak z zupełnie innej beczki to 100 lat, spełnienia marzeń i oczywiście samych pyszności :)
Ojeeej :) :) :) Dziękuję! A skąd wiesz? Nie podawałam chyba nigdzie daty :P
(Okej, już wiem. Czoko… :P).
Ciekawe. Igłą można wbić krem, ale nie orzechy. Ciekawe w którym momencie je dodają. Czy w wielkim kotle, skąd masa jest wylewana na jakieś sitko szatkujące czy nieco później. Albo najpierw zalewają dół, potem jakiś pracownik sypie po kilka sztuk orzechów, i ponownie wszystko jest zalewane masą. Potem tylko proces pieczenia.
Wczoraj brownie, dziś brownie x 2. Co będzie jutro? Jakieś ciacho z budyniem lub pączek ze słonym karmelem? ;) Tylko to i tak poczciwego zakalca nie przebije.
PS. Myślałem, że dziś trafi się unicorn, ale może go akurat jesz… i opiszesz za jakiś czas ;) Jeśli tylko oczywiście kubki smakowe i humor nie jest zszargany przez zatrucie w domu.
Też się nad tym czasem zastanawiam. Czy ciężkie dodatki wrzuca się od razu – co można wnioskować po ciastkach, w których wszystkie orzechy/coś innego lądują na dole (grawitacja). Jutro będzie przykład takiego produktu. Czy może rzeczywiście leją, wrzucają, leją, wrzucają… Ale wtedy warstwy byłyby równoległe i umieszczone „piętrami”, a są rozrzucone po całości.
Nigdy nie jadłam pączka ze słonym karmelem, nawet takiego nie widziałam :( Ale z pączków czaję się na donuta Milki.
Jest unicorn, jest. Już niedługo. Stalkerze :D ;*
orzechy dodaje sie pod koniec gdy a się już jednolitą masę :D miesza sie ostatni raz a potem piecze :>
wszystkiego najlepszego! :D
+ czyżby haagen dazs byłytym jednorożcem? :D XD
Nieee, teraz mam anginę, to trzymam się od lodów z daleka. Ale jeśli będziesz mnie od czasu do czasu cisnęła, to obiecuję, że do końca wakacji zjem moje Haageny. Potrzebuję dobrej motywacji.
Za życzenia dzięki ;*
oj to zdrowia <3
pod koniec wakacji (znaczy mam 3 miesiace wolnego ale chodzi mi o 26-28 sierpnia) mam imieniny :D moze to Cię przekona żeby zrobić mi taki malutki prezent :D
Ooo, może rzeczywiście się uda :)
Mam wersję z orzechami, ale czekoladową planuję kupić następnym razem. Już nie mogę się doczekać jak je otworzę :D
Smacznego na zaś :)
Łe no teraz to żałujemy, że jednak się na te słodkości nie zdecydowałyśmy :P Obie wersje wyglądają bardzo kusząco, orzeszki raczej by nam nie przeszkadzały, bo lubimy kiedy jest coś do pogryzienia :D Następnym razem na pewno po którąś wersję sięgniemy :D
Mimo wszystko polecam bezorzechową wersję.
Jadłam obie wersje i są pyszne,wilgotne nie suche mniam mniam też wolę wersje z czekoladą i teraz takie kupuję:)
Chyba się kiedyś szarpnę na całe opakowanie, tyle że najpierw musiałabym mieć mniejsze zapasy słodyczy w domu.
A ja się dziś wybiorę do Lidla i zobaczę czy jeszcze są bo 2dni temu kupiłam jeszcze masło orzechowe 4tyg czekało na mnie aż wrócę i dokupię bo na wakacjach wyjadłam . Ach Czoku już pisałam to i Tobie napiszę ostatnio naleciało mnie na coś słodko-słone i posmarowałam masłem orzechowym te zwykłe herbatniki Holenderskie i przykryłam drugim ciasteczkiem kobietko niebo w gębie polecam jeśli nie jadłaś:)
Nie jadłam, dziękuję :)
Te pierwsze bym chętnie zjadła, bo wiesz doskonale, że nie lubię się ze słodyczami w których coś mi niepotrzebnie chrupie. Innymi słowy orzechy są na nie. Brownie? Lubię bardzo, te pewnie byłyby dla mnie bardzo słodkie jak na produkty od Mcennedy przystało ale czy dzięki temu smaczne? Pewnie tak, haha cukier <3 Przy kolejnym tygodniu amerykańskim kto wie – może spróbuje. Tylko czemu nie mogą być pakowane na sztuki? Po co mi ich aż tyle? Szkoda, że nie mieszkasz bliżej byśmy mogły do testów kupować takie opakowania na spółę. :<
Nooo, marzy mi się ktoś, kto by kupował duże opakowania na spółę.
Ja to samo! To weźmy gdzieś się spotkajmy w połowie drogi między Szczecinem, a Wrocławiem. :D
Poznań?
Jestem za :D
miałam nieraz kupić… ale zawsze to wielkie i drogie dla mnie opakowanie mnie zniechęcało :( Nie wiem… może w końcu kiedyś się zdecyduje, mnie tak jeszcze poza tym kusi tiramisu z kaufa :> 445kcal/100g? (30*445/100)2= 268 kcal xDD Ha czyli jesz ten swój podwieczorek do 300kcal :D Ja to zawsze wszędzie szukam matmy :D
Zła matma. 300-400 kcal ze słodyczy + do 200 kcal z jogurtu/serka. Zależy od dnia i wcześniejszych posiłków. Ucieszona? :D
Aha! To dlatego dostałam tak mało procent z rozszerzenia z matmy xDD Dowody zawsze szły mi źle :D Czy ucieszona? Zszokowana, ba… myślałam, że jesz góra 400! W takim razie masz zajeb*sty metabolizm :) Ja jem ok. 100+70+30+50+60+200+20+20+50= ok 600 ^^
Boże, co to są za liczby? Co ma na przykład po 20? :D A skoro obie jemy po 600, to ja nie jestem wyjątkowa.
Morela i garść jagód mają po 20 :D Hahaha wiesz rozebrałam na czynniki pierwsze moją kolację, rzecz jasna te z końcówką nierówną zaokrągliłam :) A właśnie, że jesteś bo jak koleżanki widzą ile jem na jeden posiłek to się za głowę łapią, to znaczy, że tchórzem nie jesteś ^^
Czekaj, ale czemu kolację? Ja nie jem słodyczy na kolację ;>
ja jem na drugie śniadanie słodycze i wszelkie nowości, wybacz, ale kalorycznie wychodzi podobnie ;)
A, widzisz :)
Nooo takie ciastka brownie to już bardziej rozumiem, niż dziwny twór od dziwnego Dan Cake.
Kupa od Kup Cake :P
O w mordę! Idealne, prawdziwe brownie! Hm… Hmmm… Hmmmmmmm… Daj kawałek?
Miałam tylko po sztuce, poza tym jadłam daaaawno temu. Nawet z żołądka i jelit nie masz już szansy niczego wyszarpać.
za granica sa o smaku karmelu i kokosu :) polecam jak bedziesz miala okazje
Niestety nie będę miała, ale dzięki za info… i narobienie smaka :P