Lactalis, Jovi Jogurt pitny 0% Aromatyczna Wanilia

Jakiś czas temu opublikowałam na Instagramie zdjęcie z zakupów i zostałam zapytana o recenzję widniejącego na nim jogurtu pitnego. Odpisałam, że jest to produkt niepodlegający testom, gdyż przynależny sferze prywatnej konsumpcji. Niedługo później trafiłam jednak na falę negatywnych komentarzy dotyczących jogurtu i coś we mnie pękło. Uznałam, że choć rzadko piszę o pojedynczych słodkościach, ignorując resztę serii, tym razem zrobię wyjątek. Głównym powodem zaś, dla którego postanowiłam się przełamać, jest moja ogólna niechęć do jogurtów pitnych. Uważam, że większość jest za rzadka, nie da się nimi najeść, mają dziwne smaki i występują w nieporęcznych rozmiarach. Reguła niekupowania ich nie działa tylko w przypadku dwóch produktów: Jogurtu polskiego pitnego w wariancie kawa z guaraną Mlekovity oraz dzisiejszego bohatera: Jogurtu pitnego 0% Aromatyczna Wanilia.

Jovi, Jogurt pitny 0 light Aromatyczna Wanilia (1)

Jogurt pitny 0% Aromatyczna Wanilia

Buteleczka Jogurtu pitnego 0% Jovi ma 250 g. W przypadku zwykłego jogurtu byłoby to dla mnie za dużo, w przypadku pitnego – w sam raz. Na dodatek każde 100 g liczy tylko 41 kcal, więc wypijając całość, dostarczymy organizmowi około 105 kalorii, a żołądek będzie przyjemnie wypełniany słodką i gęstawą mazią. Szata graficzna jest bardzo ładna, delikatna, jasna. Błękitny kolor sugeruje produkt o obniżonej wartości odżywczej, żółty zaś wskazuje na smak wariantu. Logo firmy jest dobrze widoczne, kwiatek wanilii prezentuje się doskonale, a i kształt butelki jest przyjazny drobnej damskiej dłoni.

Jovi, Jogurt pitny 0 light Aromatyczna Wanilia (3)

Barwa jogurtu jest żółta, ale subtelna i stonowana, nie wali po oczach fluorescencją mazaków do zakreślania zdań na studenckich kserówkach ani dyskotekowym stroboskopem. Jednolitą konsystencję przełamują drobne czarne kropeczki (mało, ale zawsze), które sugerują udział prawdziwej wanilii w składzie. Niby taka drobnostka, ale nie każdy producent o niej pamięta.

Aromatyczna Wanilia nie jest po prostu słodka, lecz słodziutka. Na ten fakt na pewno wpływają zamienniki cukru, w tym aspartam, którego szczerze nienawidzę, tu jednak kompletnie nie czuję. Jogurt jest rzadko-gęsty, czyli idealny, lekko cierpki. Ma smak waniliowych serków homogenizowanych, które uwielbiam, albo kupnych naleśników z twarożkiem i rodzynkami. Puszystych, miękkich, z nutą wanilii właśnie.

Jovi, Jogurt pitny 0 light Aromatyczna Wanilia (4)

Ponieważ jem od dwóch do trzech jogurtów dziennie, a oprócz nich słodycze, niemożliwością jest, bym sięgała po same pełnotłuste produkty. Chyba że chciałabym rezygnować ze śniadania, obiadu albo kolacji, co mi się nie uśmiecha. Z tego powodu jeden z produktów dodatkowych musi być light. Do wyboru mam jogurt albo słodycze. Ciastek bez cukru już raz próbowałam i podziękuję, do czekolady ze słodzikiem nawet się nie zbliżam. Jedyną nadzieją są zatem jogurty, tym bardziej że jedząc dwa, tylko jeden muszę zamienić na lżejszy. Próbowałam różnych opcji i firm: Jogobelli Light (jeden z gorszych jogurtów na rynku), Jogobelli 0% (smaczna, ale mam do wyboru trzy smaki, które szybko się nudzą), Tutti 0% (pieczone jabłko jest całkiem niezłe, choć po dwóch miesiącach jedzenia go dzień w dzień mam dość, poza tym odtłuszczone serki homogenizowane posiadają paskudną strukturę), Jogurtu typu greckiego 0% Piątnicy (konsystencja to piekło, ale smak już w porządku), FruVity pitnej 0% (suszoną śliwkę czasem pijam, tu też producentem jest Jovi), no i Jogurtu pitnego 0% Jovi. Z tej całej plątaniny smaków i wariantów wrażenie nielightowości utrzymują wyłącznie Jogobella 0% oraz dzisiejszy bohater: Aromatyczna Wanilia. I właśnie za to otrzymuje u mnie nie tylko najwyższą ocenę, ale i wyróżnienie.

skalachi_unicornOcena: unicorn smaku


Skład i wartości odżywcze:

Jovi, Jogurt pitny 0 light Aromatyczna Wanilia (2)

48 myśli na temat “Lactalis, Jovi Jogurt pitny 0% Aromatyczna Wanilia

  1. Aaaaa! Kolejny unicorn?zadziwasz mnie, nie spodziewałabym się go teraz. I piąteczka, ja też jem do 3 jogurtów dziennie ;) szczególnie w lecie ciągnie mnie do jogurtów właśnie pitnych .przy ostatnich zakupach miałam właśnie ten jogurt w rękach, ale (chyba niestety) odłożyłam go dla jogurtu,, milko,, o smaku straciatella i tiramisu(na razie wypiłam tylko ten drugi),a potem dokupiłam jeszcze nowy pitny od Pilosa z Lidla malina-dzika róża. Nie mniej, przez ciebie, żałuję, że go odłożyłam :D Ale przy następnych zakupach go wezmę, bo teraz wiem, że warto. O, i kupię też Miller Mix Maroko, bo tylko jego nie probwalam(jakos zawartość tłuszczu mnie na początku przeraziła, ale on jest mały, nie taki burek straszny ;) )
    PS tak jak obiecałam, nie ma emotikonek :**

    1. Dziękuję za czysty tekst bez żółtych facjat :D :* Co do Maroko, nawet nie wiedziałam, że ma dużo tłuszczu, bo na takie rzeczy nie patrzę. Za to smak i konsystencja… wiesz… uni :)

  2. Całkiem niezła ocena. Nawet nie wiem czy próbowałam, opakowanie wydaje się znajome, ale nie wiem czy znajome tylko z półek sklepowych czy z półki mojej lodówki. Będę musiała kupić i przekonać się.

  3. I ja radko sięgam po jogurty pitne, ale ten mnie zaciekawił. Tyle że jedynie do płatków, bo nie lubię jogurtu pitnego bez żadnych dodatków.

  4. Oj taka wysoka ocena skuszę się i kupię :) jakoś przez m-ąc nie jadłam jogurtów i wiesz co w piątek zjadłam to miałam problem z brzuchem oby tylko ten mi nie zaszkodził:( . Zajrzałam na Twój instagram i widzę,że znowu kupiłam lody Oreo,ale one są pyszne zazdroszczę tu u dziadków nie ma gdzie kupić a ty kusisz:( .

      1. Tak Oreo:) mój mąż też jadł ten jogurt kilka dni wcześniej i miał problem z brzuchem a data ważności była dobra jeszcze ze 2tyg

  5. hahaha wiedziałam, że go nie długo zrecenzujesz, zresztą sama mi to napisałaś :) Też go lubię, ale dupy mi nie urywa ;) Ale może to dlatego, że za pitnymi średnio przepadam… a tyle ich w sb wmuszam :D Co do jedzenia doskonale Cię rozumiem, rezygnowanie z jednego posiłku to by była przesada :D Ile sb narzucasz na dzienne zapotrzebowanie? 2000 kcal? Takie jogurty moim zdaniem to nie jest zło, wydaje mi się, że lepsze są zdecydowanie od śmietany :D

      1. aaa… rozumiem czyli jesz mniej :D Ja ponad 2 tysiące, wydaje mi się, że góra do 2100 … skoro inni mogą to ja też ^^ Nie chciałam mniej, bo jak teraz tyle bym jadła to w wieku 40 lat musiałabym jeść 1000 xDD a na tym bym nie wyżyła :) Ty się tego nie boisz?

        1. Nie sądzę, by była zależność między jedzeniem x kalorii teraz, a y w późniejszych latach. Zapotrzebowanie tak drastycznie nie spada, poza tym na tysiącu nikt by długo nie ujechał :P

          1. a jest, bo metabolizm znacznie się zmniejsza i spowalnia, poczytaj sobie jak będziesz miała czas :D Najgorzej to po menopauzie, ale nie ma się co zamartwiac na zapas :P

              1. tak, ale co innego praktyka, a co innego w realu…. Wierzysz, że każda np X kobieta o x wadze i wzroście i poziomie x aktywności spala tyle samo? bzdura, to zależy indywidualnie od każdego organizmu :) Od zdrowia, zużycia pewnych narządów itp, itd. Więc nie radziłabym Ci kompletnie się sugerować tymi kalkulatorami :) Bo np ktoś będzie pił olej cały dzien ale nie przekroczy limitu kalorii, a przytyje… to zależy znacznie bardziej skomplikowanie od ilości zjedzonego białka, tłuszczy, węglowodanów w ciągu dnia :) Pogadaj z kimś z dietetyki, albo poczytaj :)

  6. Pilnujesz kalorii?
    Co do jogurtu, to najbardziej mnie zdziwiła nazwa, nie jakaś tam ”o smaku waniliowym”, itd., tylko”aromatyczna wanilia”. Jeśli coś jest aromatyczne, to znaczy, że jest stworzone dla mnie – węch to mój chyba najważniejszy zmysł, niczego nie jestem w stanie ugotować, jeśli nie powącham wszystkich składników (no dobra, mąki ani cukru nie wącham, surowe jajka już tak, alę głównie żeby stwierdzić, czy są świeże). Ciekawie się robi, kiedy dodaję cebuli… heh.
    Wracając do tematu – wygląda kusząco. Ach, no i ten Unicorn!

      1. Fuuj! Co to za połączenie?!
        Co do randki – cóż, potrafię zjeść słój kiszonych ogórków, spić tą pyszną kiszoną wodę, popić 2 szklankami mleka… i nic. Żadnych efektów specjalnych.
        A z tą cebulą to raczej chodzi o to, że przed pokrojeniem ją wącham, tak jak pomidory itd., a wtedy ma też krótszą drogę do oczu. A wtedy wiadodo- potop z łez.

  7. Ach, Twój związek z jogurtami wygląda identycznie jak mój siostro, ale Ty to przecież wszystko wiesz hihi. Co do Jovi – waniliowy smak, nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Skuszona Twoimi pozytywnymi słowami i ja uległam czarowi tej buteleczki i jak jogurtów pitnych nie pijam tak ten mogłabym pić i pić i pić… :-)
    Jogobella 0% rządzi, light fuj, tutti jabłko bardzo dobry ale zawsze dochodząc już do dna czuje już ten dziwny posmak taki ,,proszkowy”, wersja owoców leśnych gorsza, piątnica 0% pyszna ja lubię malinę (nie bij! :*) i jagodę oraz jabłko z gruszką. Chociaż ja kocham wszystko co od piątnicy właściwie.

  8. Chyba każdy ma swoją wanilię, do której „dąży”. Mojej, starej, jeszcze nie znalazłem. Złośliwość polega też na tym, że Bakomy kremowej oczywiście teraz też nie widuję w sklepach. Drugiego podejścia pod Jovi nie zrobię (to bez sensu), ale fajnie widzieć kolejny róż na blogu.

    Zastanawiam się czy ten jogurt, zalewający płatki z rana (wersja zimna), przełamałby zasadę niejedzenia czegoś słodszego na śniadanie ;)

    1. Nie, nie przełamałby. Jogurt z płatkami toleruję tylko na deser i tylko jeśli jest to gęsta niepitna Jogobella. Parę lat temu praktykowałam takie połączenie: duża wiśniowa Jogobella (300 g?) i tyle corn flakesów, że niemal nie widać jogurtu. Powiem Ci, że zapycha co najmniej na tydzień :D

  9. Przyznamy się, że kiedyś za nim szalałyśmy :D I jeszcze za wersją morelową ale tej to już chyba nigdzie znaleźć nie można :/ Odkąd jogurty naturalne goszczą u nas codziennie tylko raz na jakiś czas sięgamy po słodzone warianty (wtedy to głównie jagodowe smaki górują) :)

    1. Rzeczywiście, o morelowym nawet nie słyszałam. Tylko o duecie ananas-kokos, ale też nigdzie go już nie widuję.

  10. Jak nie uzależnienie od cukru, to od słodyczy a dupa rośnie! Choć nie, w moim przypadku to uda ale ponad 0,5 roku temu stanęły. Chociaż tyle.
    Brzmi fajnie i możliwe, że jak go ujrzę, to kupię. Uwielbiam jogurty pitne. ;3

  11. O mamo, aż mnie dreszcze przeszły jak przypomniałam sobie czasy, gdy liczyłam kalorie…

    Na domiar złego, oglądałam się często za tym jogurtem właśnie w tych złowrogich czasach. Rezygnowałam ze względu na sztuczne słodziki. Nigdy go nie kupiłam. I pewnie już nie kupię :P. Zbyt źle mi się kojarzy.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.