Po waniliowych rożkowych rozkoszach, które zafundował nam Lidl, nadeszła pora na kolejne rozkosze, tym razem czekoladowe.
Corner Chocolate
Czekoladowy Corner – podobnie jak cała seria – nie zachwyca oryginalnym wyglądem, nie wzbudza jednak obrzydzenia ani nie przywodzi na myśl taniego i niesmacznego produktu. W przeciwieństwie do wersji waniliowej, nie posiada rozpiski wartości odżywczych przypadających na sztukę. Jak to się jednak mawia: dla chcącego nic trudnego. Z szybkich obliczeń wynika, że sztuka loda dostarcza 203 kcal. Jeśli zaś interesuje was zawartość poszczególnych składników, wykonajcie własne obliczenia, przy okazji powtarzając materiał z lat szkolnych i przywołując szare komórki z wakacyjnego urlopu.
Rożek pachnie czekoladowo, jednak ani czekoladą w tabliczce, ani czekoladowymi lodami. Aromat przywodzi na myśl polewę w plastikowej butli, z którą spotkamy się w każdej lodziarni i kawiarni, a zamawiając pucharek, zostaniemy zapytani o wybór jej smaku. Polewa ta nie należy niestety do żadnej znanej firmy i nie jest wybitnej jakości. Ot, po prostu polewa.
Na brązowej koronie loda znajduje się sos, któremu całość zawdzięcza wyżej opisany aromat. Dookoła niego widnieje chrupiący dodatek. W wersji waniliowej były to kulki zbożowe w czekoladzie, tu zaś mamy do czynienia z… hmm, no właśnie, z czym? Najpierw sądziłam, że są to orzeszki, później jednak odkryłam, iż pokrywa je skorupka skrystalizowanego cukru. Ponadto część z nich okazała się miękka w stopniu niemożliwym do osiągnięcia przez orzechy, nawet gdyby przez rok leżały w piwnicy i przeszły wilgocią. Ostatecznie uznałam, że część posypki to naprawdę orzechy, a część to dziwne, obtoczone cukrem ciasteczka. Zdecydowanie bardziej lubię i wolę kulki z rożka waniliowego.
Wafel jest tradycyjnie twardy, chrupiący, pachnie słodko, tak jak wafel duński. Od wewnątrz pokrywa go cienka warstwa czekolady, która zebrała się również w koniuszku dolnej części loda. Albo trafiłam na wyjątkową sztukę, albo w każdym Cornerze Chocolate jest jej zadziwiająco dużo! Oprócz czekolady na całość składa się również wspomniany już sos. Ma ten sam smak i jakość, co w wariancie waniliowym, czyli jest rzadki, lekko proszkowaty, delikatnie truflowy. Przeciętny. Same lody zaś smakują jak czekoladowa pralina, a nie jak czekolada. Odznaczają się lekka proszkowatością oraz posiadają owocowy posmak śliwek czy też wiśni w czekoladzie. Czuć, że nie zostały zrobione na wodzie. W połączeniu z sosem implikują alkoholowy pierwiastek, którego ostatecznie niestety zabrakło.
Całość mi smakowała, choć czekoladowe lody nie są moimi ulubionymi. Mam jednak pewne zastrzeżenia do posypki, jak i do sosu. Tego Cornera kupiłam w życiu dwa, może trzy razy i wiem, że niezbyt szybko sięgnę po niego ponownie. Moim faworytem zostaje wanilia.
Ocena: 4 chi ze wstążką
E, mnie też nie kręcą lody czekoladowe.z cornerow to rzeczywiście,wanilia jest chyba najlepsza, chociaż mi zazwyczaj się trafiają takie sztuki z rozmieklymi kuleczkami :( ale lubię jeszcze truskawkę, która bardzo przypomina mi sorbet :)
Truskawka miała być jutro, ale poprzestawiałam wpisom daty publikacji, żeby nie było dwóch rzeczy z tej samej kategorii pod rząd. A przynajmniej nie teraz.
Tak myślałam, że nie długo i ona będzie ;) a zdradzisz z jakiej kategorii coś jutro?
Ciastka. Potem jogurt, jogurt i znów ciastka. I niedziela DJ :D
Brzmi ciekawie :)jogurty! :D
To ja czekam na DJa ;) Kiedy czekolada?
haagen dazs’y XD !!
Czekolada, Basiu, jeszcze trochę, ale za to dwie z trzech to Lindty :)
A na Haageny jeszcze nie czas, bo nadal jadę na antybiotyku, poza tym dziś ubrałam się w letnią kiecę (co widać na Insta), a zerwała się ulewa i znów mnie gardło boli, hbhsrhsrhfbsdfwaetgah.
Jeszcze trochę to ile? :D
Pierwsza 11 sierpnia.
O, to właśnie ten którego jadłam – mój ulubieniec! :)
Ja właśnie przepadam za czekolodami. Wanilia i śmietanka nie kręcą mnie aż tak jak to :)
To jak pójdziemy razem na lody, nie będziemy się musiały bić o ostatnią gałkę :)
Za dużo o tych lodach nie powiem. Jadłam, smakowały ale wielkiego wrażenia nie zrobiły.
Czwóreczka? Tzn. u Ciebie 7-7.5? Mniej?
Nie jadłam, więc za dużo powiedzieć nie mogę, jak dla mnie pyszny jest truskawkowy :)
Będzie za czas jakiś :)
Nie wrzuciłas na instagrama, wiec mnie zmylilas :D Tak ja mówiłam,oj mężczyźni go kochają, i to nawet ten czekoladowy bardziej ( wzrokowcy ), chyba sama się w końcu skuszę bo mi smaka zrobiłaś… tylko by zwyciężyć z nimi w zapasy do lodówki… to będzie coś :)
Wpisy są ustawione na samoistne publikowanie. Na Insta zdjęcia wrzucam jak wstanę, ogarnę się i posprawdzam najważniejsze rzeczy w internecie.
Ahaa…. ( kiwa głową ) teraz rozumiem… w sumie choćbym nie wiem jak wcześnie wstała, zawsze nowa notka już u Ciebie była :D
A widzisz. Gdybym ja tak wcześnie wstawała, to spać musiałabym się kłaść chyba o 18. W życiu bym nie zasnęła.
zwracam honor, toż to nawet przed wiekopomną dobranocką :D
Ja mam z czekoladowymi lodami problem i dlatego ich zazwyczaj nie kupuję. Ciężko mi dogodzić w tym zakresie. :D Zazwyczaj takie lody niestety smakują jak rozwodnione kakao i nijak się mają do prawdziwego smaku czekolady. Praktycznie ten wariant wybieram jedynie w lodziarniach i to tych, które robią lody ,,rzemieślnicze”, nie jakieś tam na wodzie, tylko z naturalnych składników, jak dawniej. Wyjątkiem jest czekoladowy patyk od Toblerone, no ten to jest dobry skubany. W temacie czekoladowych rożków ten czuję, że rozczarowałby mnie podobnie jak rożkowy Kit kat. :<
No, jeśli nie przepadasz, to ten posmakowałby Ci jeszcze mniej niż mi.
Lody smaczne – wyraźnie czuć kakao, nie są przesłodzone…. są o wiele lepsze od rożków z Biedry. Teraz te z Lidla mają nowe opakowania :)
Widziałam właśnie ostatnio. Załapałam się jeszcze na stary sort :P
Moim zdaniem te lody są super ;) Tanie i naprawdę smaczne ;)
Jak wszystkie z Lidla :)
Lubimy czekoladowe lody ale takie naprawdę mocno czekoladowe niż waniliowe :) Oczywiście tego rożka nigdy nie jadłyśmy, zresztą już parę lat nie jadłyśmy żadnego rożka xD
A jakie czekoladowe lody lubcie?
Czekoladowe z Grycana i z Lidla te litrowe Noblissima :)
DObrze,że wafel jest przynajmniej kruchy a nie gumowy;)
Zdecydowanie!
Czekolada z wielkich baniaków… i wszystko jasne. Jak ketchup i musztarda na stacji czy w niektórych studenckich stołówkach. Owalne, wyyyysokie, czerwone (czasem żółte) pojemniki stojące dumnie w tle, dają Ci pewność, że kuchnia niczym nie zaskoczy. Wszystko będzie sprawdzone ;)
Mam nadzieję, że to nie koniec Lidla i jego lodów. Zwłaszcza, że teraz na te na patyku jest promocja. Konkurent dla Magnuma (truskawka z białą czekoladą) jak znalazł :D
To w przyszłym roku. W tym mam jeszcze milion lodów w zamrażarce, a już wiem, że nie zdążę ich zjeść. Bez sensu byłoby rozpoczynać serię napatykowców magnumowych, których nie skończę.
Polewa mnie odstraszyła. Ciekawa jednak jestem tej posypki. Pewnie kiedyś wypróbuję, tak jak waniliowego ;)
Kup i zjedz samą posypkę, haha.
Aż takim freakiem nie jestem, co z resztą loda? ;)
Oddałabym Mężczyźnie mojemu, ale on, o zgrozo i o dziwo – nie lubi czekoladowych lodów.
Nakarm go przez sen.
Chyba go nawet kiedyś jadłam… Nie pamiętam smaku, więc pewnie zasłużył sobie na wystawioną ocenę – taki dość przeciętny.
No to potencjalna zgoda jest :)