Muller, Mix: Hawaii Pina Colada, Pistacio Jogurt + Amarettini

Tego lata na polskim rynku pojawiły się trzy mixowe propozycje od Mullera: dwa ze smakowym jogurtem, w tym pierwszy kokosowy, wzbogacony o sos z ananasów, drugi zaś pistacjowy z ciasteczkami, oraz jeden Greek Style Mix Mousse. Trzeba przyznać, że po zeszłorocznym odebraniu nam cudownej linii Ecke de Luxe, jest to niezła rekompensata. Jest…? Była…? Miała być.

Muller, Muller Mix Hawaii Pina Colada (1)

Mix Hawaii Pina Colada

Muller to producent, który póki co przoduje w zdobywaniu unicornów. Na najwyższą notę zasłużyły aż trzy jego produkty: Mix Maroko, Greek Style Mix Mousse Peanuts & Choco Balls oraz Mango Colada ze wspomnianej serii Ecke de Luxe. Nic więc dziwnego, że kiedy doszła mnie wieść o jogurcie w wariancie Pina Colada, byłam zachwycona. Entuzjazm podtrzymywała nie tylko aura nowości, ale również urocza, delikatna i tropikalna szata graficzna. Liczyłam, że w pojemniczku zastanę smak jednego z ulubionych drinków, nawet jeśli bez nuty alkoholu, oraz owocową bombę zapewniającą iście wakacyjne wrażenia. Co tu dużo mówić… liczyłam jeśli nie na kolejnego unicorna, to na pewno na 6 chi.

Muller, Muller Mix Hawaii Pina Colada (2)

Zerwałam wieczko i zobaczyłam dwa baseny wypełnione potencjalnym dobrodziejstwem. Większy zawierał superbiały, niestety dość rzadki jogurt, który pachniał subtelnie kokosowo i ślicznie. Co ważniejsze, nie zawierał morderczych wiórków. Mniejszy basen pachniał słodkoananasowo, choć niekoniecznie jak owoc z puszki. Dla mnie równie dobrze mógł być świeży, po prostu bardzo dojrzały. Papka była dość gęsta, znajdowało się w niej dużo pokaźnych kawałków ananasa pływających w żółtym żelu.

Najpierw spróbowałam jogurtu, który okazał się głównie słodki. Kokosowa nuta była wyczuwalna, acz bardzo delikatnie. Jego konsystencja sprawiała mi radość, gdyż była jedwabista i bez żadnych podejrzanych proszkowatości. Niestety, trzecia łyżeczka przyniosła główny, na dodatek smutny wniosek: jest za słodko i zbyt rzadko. To skłoniło mnie do przeniesienia się do mniejszego basenu, gdzie zęby trafiły na wspomniane wcześniej kawałki ananasa, twarde i jędrne, niestety znów słodkie do granic wytrzymałości. Uznałam, że to esencja ananasów z puszki posłodzonych torebką cukru.

Muller, Muller Mix Hawaii Pina Colada (3)

Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby produkt Mullera obrzydził mnie ilością cukru. I to dosłownie obrzydził. Sosu nie dojadłam do końca, powybierałam tylko większe kawałki ananasa. Część jogurtową wyczyściłam do zera, ale bez większej przyjemności. Delikatny kokos był w porządku, ale słodycz – coś okropnego. Nie wiem, komu dedykowane były te nowości, ale podejrzewam, że nawet Amerykanie uznaliby, że europejscy koledzy przesadzili. Mi Mix Hawaii zafundował wrażenia rodem z konsumpcj Fantasii… albo jeszcze gorsze. Nigdy więcej go nie tknę, nawet przez opakowanie.

skalachi_1Ocena: 1 chi ze wstążką


Muller, Muller Mix Pistacio Jogurt + Amarettini (1)

Mix Pistacio Jogurt + Amarettini

Po obleśnym deserze Hawaii odczuwałam dodatkowy stres związany z konsumpcją drugiego wariantu, tym razem o smaku pistacjowym i wzbogaconego o ciasteczka. Nie dość bowiem, że nienawidzę płynnych jogurtów z dodatkiem czegokolwiek, co chrupie, to jeszcze bałam się kolejnej torebki cukru ukrytej w lekko ponad stugramowym opakowaniu.

Muller, Muller Mix Pistacio Jogurt + Amarettini (5)

Przygodę z Mixem Pistachio Jogurt + Amaretii zaczęłam od powąchania obu basenów. Mniejszy, który wypełniony został ciasteczkami, pachniał jak twarde i przypieczone, zdecydowanie słodkie grzanki. Większy posiadał słodki aromat pistacjowych lodów z mojego dzieciństwa. Był on jednak bardzo słaby, więc musiałam porządnie się natrudzić, żeby go odnaleźć. Kolorystyka, podobnie jak szata graficzna, pieściła wzrok, więc tu żadnych zarzutów nie miałam. Czas było przejść do konsumpcji.

Muller, Muller Mix Pistacio Jogurt + Amarettini (3)

Nie lubię dodawać chrupkiej części do jogurtu, ale na próbę zawsze kilka kulek, gwiazdek czy co tam akurat jest, wsypuję. Zanim jednak do tego przeszłam, spróbowałam jogurtu. Okazał się dużo gęstszy od tego z wersji Hawaii – to na plus, wyraźnie pistacjowy – kolejny plus, za to jeszcze słodszy – tak duży minus, że z powodzeniem kasuje poprzednie plusy. Krzywiąc się, przeszłam do ciasteczek. Schrupałam trzy naraz i jedyne, co poczułam, to ich okropnie słodki smak. Cukier, cukier i jeszcze raz cukier. Kolejne trzy wrzuciłam do jogurtu, licząc, że to coś pomoże. Marzenia ściętej głowy. Nie dość, że wtedy w ogóle straciły swój wypieczony smak, to jeszcze ogólna słodycz deseru wzrosła.

Muller, Muller Mix Pistacio Jogurt + Amarettini (2)

Ostatecznie zjadłam sam jogurt, a to i tak dlatego, że byłam głodna, ciasteczka zaś wyrzuciłam do śmieci. Ponieważ nie rozumiem, nie lubię i nie toleruję wywalania jedzenia, macie doskonały dowód na to, jak bardzo mi drugi Muller Mix nie smakował. To jest sam cukier z cukrem. Na dodatek jogurt przywołał wspomnienia z nieszczęsnej kuracji antybiotykowej, od której nie mogę ruszać zbyt słodkich biszkoptów i żółtego sera, bo od razu mi się cofa. Nawet na samą myśl mi niedobrze. Jedno wielkie paskudztwo.

skalachi_1Ocena: 1 chi


Składy i wartości odżywcze:

Muller, Muller Mix Hawaii Pina Colada (4)

Muller, Muller Mix Pistacio Jogurt + Amarettini (4)

Wartosci odzywcze muller hawaii pistache amarettini

40 myśli na temat “Muller, Mix: Hawaii Pina Colada, Pistacio Jogurt + Amarettini

  1. Tak cos czulam, ze to beda te jogurty. Co do pistacjowego-zgadzam sie, liczylam na cos wiecej niz twarde kamyczki i radioaktywny jogurt. Mousse truskawkoswy Tex now przypadl MI do gustu,za to naprawde kocham morelowo-miodowy i ten choco balls. A Pina Colada -dla mnie niestety nie ma rzeczy ,,za slodkiej,, wiec mi snakuje :)
    PS. Probowalalm Maroka i naprawde pyszny :D no i ksiezniczklwego -dla mnie ten ten pyszny (bez bicia prosze :**)

      1. Piateczka! :D Kris mnie W koncu rozumie ;) az sie zdziwilam, jak dostal 1 chi, ale przypomnialam sobie, ze Olga nie przepada za malinami;)

  2. Jedząc pistacjowy po raz drugi nie byłam zachwycona aż tak, jak przy pierwszym podejściu, ale cóż – mi smakuje i nie będę się tego wypierać. :>

  3. Mm, nasze zgrane gusty.

    …albo raczej mój brak gustu w kategorii jogurtów, bo jem je tak rzadko, że wszystkie pojawiają się na blogu.

  4. 1 chi za coś co nie mogę odżałować, że nie ma u mnie w mieście!? Ale ja głupiutka jestem, ot co poprawiłaś mi humor, bo na razie same dobre recenzje spotykałam :)

      1. masakra, rozgryzłaś mnie, przynajmniej dzisiaj dzięki tb nie mam wyrzutów sumienia ^^ Patrz, co wstawił dzisiaj testujemyjedzenie!

  5. Nie jadam jogurtów, a jeśli już, to z jakimś płynnym dodatkiem, też nie lubię dorzucać tych twardych chrupek, a co do akurat tych to obawy znów się potwierdzają.. Cukier cukier i jeszcze raz cukier :)

  6. Nie wiem czy się cieszyć z tej recenzji (bo mam trudności z kupnem pistacjowej wersji, więc zła ocena nieco łagodzi frustrację) czy ją wypierać (bo i tak nadal chcę spróbować pistacjowej). Na razie nada będę szukać, ale z mniejszym entuzjazmem.

  7. Mmmm jakie pyszności. :D
    Mullera kocham zwłaszcza za Riso, choć Muller Mix wielbię też nie ma co ukrywać. Jak tylko dowiedziałam się o tych to moja reakcja była identyczna jak Twoja: GDZIE TO JEST, BIEGNĘ, LECĘ, KUPUJĘ! Wariant kokos-ananas dorwałam bardzo szybko na szczęście. Szczęście, bo uniknęłam frustracji związanej z niemożnością jego spróbowania, nieszczęście bo okazał się niezjadliwy. Wiesz, że jestem fanką i niemalże koneserką ryży na mleku, stąd znam ich prawie wszystkie warianty i mam podstawy, żeby stwierdzić – ten jest najgorszy. Podobnie rozczarowała mnie wersja morelowa z serii Muller Milch Reis a la Kompott. Naprawdę nie wiem w sumie, który gorszy. Tutaj jak ananas z puszki w tym gęstym syropie, a tam jak morela również z puszki.
    Muller ostatnio baaaardzo obniżył swoje loty… :<

    1. Kurczę, dziwna ta Twoja wypowiedź. Skaczesz od ryżu do jogurtu i wychodzi na to, że Muller Mix to deser z ryżem :P

  8. Ciastka z zielonej i obrzydliwej brei mi smakowały, także łyżek na bitwę wyciągać nie będę.

    Bardziej ciekawił mnie, po spojrzeniu na tytuł, egzotyk. I tak naprawdę nie wiem co ostatecznie o nim myśleć. Za słodka pinacolada być nie może, to pewne. Ale też i kokos nie może dominować, bo soczystość żółtego wariata musi się w nim znajdować.

    Pytanie zatem brzmi, czy jogurty nie oberwały za Milkę. Zakładając jednak, że oba „dania” dzieliło więcej niż 24h, zwolennicy „Hawajskiej” nie będą zadowoleni.

    Chociaż, jak już mowa o Hawajskiej, to przypomina mi się pewien fakt. Będąc dzieckiem lubiłem tę pizzę, tylko, że bez… ananasa. Gdy siedzieliśmy w Pizzy Hut prosiłem o „Hawajską bez Ananasa”. Oczywiście nie dopuszczałem do siebie argumentów, że to zwykła pizza szynką, którą mogę zamówić jakby „nie na specjalne zamówienie”. Ja chciałem „hawajską bez ananasa i już!”. Gdy na stół trafiał placek, ja żółte kawałki oddawałem bratu, a sam… z radością ciamkałem resztę.

    Muller wygląda mi zatem na pinacoladę bez ananasa. I przez to nielogiczne stwierdzenie, zapewne po niego sięgnę. Słodycz mi nie groźna ;)

    1. Oba „dania” dzieliło kilka tygodni.

      Hawajka bez ananasa? Rozwaliłeś mój system :D Ale powiem Ci, że Hawajska to i moja ulubiona pizza (tylko koniecznie z ananasem!, mogłabym Ci za to pooddawać szynki/kurczaki), a zaraz obok brokułowa.

      1. haha tez zawsze zamawialam Hawajską bez ananasa :D ale wydaje mi sie ze czyms sie roznila od zwyklej xD
        albo zamawialam Hawajską i wyjmowałam ananasa (lubiłam taką gdy podczas pieczenia troszke soku wyplynelo ale ananasa bym nie zjadla) :3

        a co do dodatków.. nigdy nie lubiłam „basenu” :) z syropem owocowym zawsze przed oczami mam fantasie :x zawsze bylam fanka dodatkow takich jak w activia czyli jakies musli :D

  9. Ojej aż tak źle? Ananasowo- kokosowej wersji nie jadłyśmy jeszcze, bo do tej pory nigdzie nie udało nam się jej dostać. Za to pistację z ciasteczkami już miałyśmy okazję spróbować i bardzo nam smakował ale pod warunkiem, że jogurt wymieszałyśmy ze 150g jogurtu naturalnego (wtedy to nawet te ciasteczka się wpasowały ze swoją słodyczą) :) I w ten o to sposób jednym Mullerem uraczyły się dwie osoby :D

  10. Skomentuję to tak, powtarzając się jeszcze raz komentarza gdzieś indziej – Muller Mix Maroko mnie zawiódł. Miałam dodać jego recenzję ale już odpuściłam. W pośpiechu kupiłam, a dopiero zobaczyłam po zjedzeniu, że zawiera żelatynę. Bardzo smacznie, prawda? Sproszkowane kości świń i krów, ohyda. Podejrzewałam to, choć najpierw stwierdziłam, ze po podróży na słońcu i parowaniu się w moim plecaku mógł się troszeczkę podpsuć. Dodatek był naprawdę smaczny ale sam jogurt nie do zjedzenia – gorzki, gęsty, 'mamałygowaty’ o smaku skwaśniałej gęstej śmietany przechodzącej w zsiadłe, domowe mleko, które wcześniej wydoiła babcia. Zepsuli go po całości.
    Powiem tyle – mnie też zawiedli, choć nie do końca podzielam Twoje zdanie. Pisałam już o tym.

  11. Czytam i nie wierzę. Przesłodzony? Pistacjowy to mój ulubiony muller mix! :o Może zmienilli skład? :/

    1. Porównaj składy, jeśli zależy Ci na rozwiązaniu zagadki. Ja do tego paskudztwa kolejny raz nie podejdę :P

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.