Fazer, Dumle Snacks

Kto nie lubi cukierków, może polubi batona?

Dumle Snacks

Drugie podejście do Dumli Snacks zdecydowałam się zrobić w wyniku zdziwienia i niedowierzania recenzjom koleżanek po fachu. Teksty pojawiły się niemalże jeden po drugim, przedstawiając batona w dobrym świetle i przyznając mu równie dobrą ocenę. Czy aż tak mogłam się pomylić? – myślałam. Nie pamiętałam, jak słodycz smakował, a przez awersję do cukierków kojarzyłam go z czymś właziwzębowym, mordoklejowatym i przesłodzonym. Nie było więc innego wyjścia, jak tylko ponownie wybrać się do drogerii i zagranicznie wyglądające Dumle kupić.

Fazer, Dumle Snacks (6)

W jednej ze wspomnianych recenzji spotkałam się z opinią, iż Dumle Snacks wyglądają jak Lion, ale już wtedy miałam co do tego pewne zastrzeżenia. Chrupki ryżowe wystające spod czekolady to trochę za mało, żeby zestawić ze sobą wspomniane batony, tak jak masła nie można zrównać z pumeksem tylko dlatego, że występują w tym samym rozmiarze. Dla mnie Dumle Snacks od początku wyglądały jak Jeżyki w formie batonikowej. Ta sama wielkość, płaskość, najeżenie.

Produkt pachnie obłędnie. Mleczna czekolada miesza się z karmelem, a karmel z mleczną czekoladą. Jest słodko, przyjemnie i delikatnie magnumowo. Dawno temu w Lidlu, na którymś z tematycznych tygodni, chyba amerykańskim, można było kupić pseudomagnumy marki Gelatelli o miodowym smaku loda. Choć z perspektywy czasu mogę się mylić, sądzę, że pachniały tak samo albo chociaż bardzo podobnie.

Fazer, Dumle Snacks (4)

Na oko chrupków jest mało, a przynajmniej nie tyle, ile bym chciała (pomyślałam, że Dumle Snacks mogłyby zasilić galerię zdjęć typu opakowanie vs rzeczywistość). Kiedy jednak wgryzłam się w batona, poczułam, że większość kryje się pod warstwą czekolady. Ucieszyło mnie to, bo lubię mieć na czym zawiesić ząb. Ucieszył mnie również fakt, że karmel okazał się zupełnie inny niż w cukierkach. Przede wszystkim nie lepił się do noża, ale również był bardziej stonowany, posiadał inną konsystencję. Nie wchodził w zęby, nie sklejał ich i nie zapychał. Był zwarty, gumkowy, lekko ziarnisty. Przypominał mi wnętrze proteinowych batonów Sante, zagranicznej Tupli MAXI czy też nugat z wyrobów firmy MARS. Jego smak był raczej korówkowy niż karmelowy… może irysowy, ale na pewno nie maślany. Świetnie współgrał z idealną mleczną czekoladą: bardzo słodką, miękką, rozpływającą się na języku, a także z idealnymi chrupkami, które sprawiały, że proces konsumpcyjny nie przebiegał bezgłośnie.

Fazer, Dumle Snacks (2)

Całość była bardzo, ale to bardzo słodka, choć w smaku doskonała. Do kompozycji dodałabym jednak coś twardszego, może wafelka (jak we wspomnianym Lionie) lub ciastko (jak w Twixie lub Jeżykach), żeby baton był treściwy, aczkolwiek tak też nie jest źle. Wiem, że oceniając go przez lata jako niedobrego, znajdowałam się w ogromnym błędzie. Dziś nie tylko zmieniłam zdanie, ale i odkryłam, że z przyjemnością kupię go ponownie. Poza tym Dumle Snacks nadal uważam za namiastkę wielkiego świata w Polsce, gdyż jest to najbardziej amerykańsko-brytyjski baton dostępny na naszym rynku.

skalachi_5Ocena: 5 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Fazer, Dumle Snacks (5)

42 myśli na temat “Fazer, Dumle Snacks

  1. Rzeczywiscie, z zewnatrz identyczne jak lion albo jezyk. Nie wiem czemu, ale te batony Dumble jakos bardzo przyponiaja mi Daima -i opakowanie, i to, ze jest karmelowe i ze obydwa zaczynaja sie na,, d,, (co dla mnie, blondynki, jest wazne w nie pomyyleniu , bo wiadomo,ze blondynka blondynką pozostanie;) :D) mozna je ze soba porownac smakowo? Mnie juz toffee nie kreci (no, chyba, ze w tofefee) wiec mimo dobrej notki nie sprobuje :p

    1. Pewnie, że można, wszystko da się ze sobą zestawić. Daim i Dumle Snacks to jak lizak o smaku truskawkowym a drożdżówka ze świeżymi truskawkami, rabarbarem i kruszonką.

      1. Oj, w takim sesnie,czy sa podobne :p bo widze tylko roznice, ze ten jest grubszy, ma wiecwj toffee i platki ryzowe,a w smaku nie wiem,wyrozumiałości proszę

        1. Przede wszystkim Daim to nie klasyczny baton, tylko wielki płaski twardy cukierek tudzież lizak zatopiony w czekoladzie. Jego konsystencja jest paskudna i włazi w zęby, jakbyś gryzła landrynkę za landrynką. Dumle Snacks natomiast jest miękki, jak zwykły baton. I pyszny!

          1. A, ok :D ,dziekuje za porownanie :** dla mnie tez Daim na minus, lubie tylko slodycze z jego dodatkiem i lody ;) ale mimo wszystko, na Dumle sie nie skusze :p

  2. U mnie dostał 6/10 czyli dobrze nie było, ale znowu tak źle również nie wypadł. Zdecydowanie za słodki i parę rzeczy bym w nim zmieniła, ale ogólnie, jak ktoś ma napad cukrowy, to czemu nie.

    1. Jadłam ostatnio dużo słodszego batona, który wzbudza powszechne uwielbienie, bo jest bardziej znanej (w Polsce) firmy. Ech.

  3. A recenzowałam już, recenzowałam. Gdzieś tam na blogu można doszukać się.. I to nawet czasem podobnych odczuć. Sama porównałam tego batona i do Jeżyków i do Liona. Jeżyków za kształt i masę najeżonych właśnie chrupek ryżowych, do Liona już po przekrojeniu. Gdzie w sumie do samego króla dżungli brakuje tylko wafli ;) Co do opinii.. Miałam dość podobne odczucia, tylko że dla mnie nie był aż tak słodki, a przynajmniej tak go pamiętam :)
    Także biała flaga i zgoda po raz kolejny :)

  4. o rajusiu! jak się cieszę z tej recenzji! Bo upierałam się jak nienormalna, że mi smakował, i w końcu twoja opinia potwierdziła, że jest kurcze niezły, dziękuje :* To co jutro recenzja lizaka dumlo? :)

    1. Coraz bardziej się cieszę, że nie mam siostry bliźniaczki. Jeść wielkie opakowanie ciastek na pół to super sprawa, ale dzielić małego batona… buu :( Wiem, że mogłyście kupić dwa, ale ostrożniej i wygodniej brać jednego. A wtedy wychodzi mało.

  5. Ciekawa jestem jakby mi posmakowało teraz, bo z dumlami miałam ostatnio styczność kiedy nosiłam jeszcze warkocze i worek na kapcie i wtedy pamiętam, że ich nie znosiłam. Bardzo nie pasowała mi czekolada, która była dla mnie wówczas gorzka i taka… truflowa. Wiesz doskonale, że trufli nie lubie stąd i cukierki mi nie smakowały. Ten batonik wygląda lepiej i czekolada też wydaje się być okej choć ciężko to stwierdzić na podstawie zdjęcia. :D Środek mnie urzeka, wiadomo. Fajne też te chrupki choć mogłoby ich być więcej. Absolutnie się zgadzam, że przydałby się jakiś chrupacz – herbatnik czy cokolwiek. Wtedy by było idealnie.

  6. Albo nie zwracałam uwagi, albo jeszcze na niego się nigdzie nie natknęłam. Ma naprawdę fajną szatę graficzną, niecodzienną jak na polskie półki z batonikami. :)

  7. Tez mi smakował, nawet pozytywnie zaskoczył.
    Myślałam, ze jak dodam recenzję, to będę ostatnia i zrezygnowałam, a tu proszę.

  8. Jeszcze ich nie jadłam ,ale na chwilę obecną mnie nie kusi mimo karmelu:) dziś to lody i zimny arbuz mi smakuje najbardziej:)

    1. Ja dziś też się wgryzę w jakiegoś loda, zapewne w jednego z tysiąca Magnumów Black Espresso. Trzeba je wyjeść, bo data do marca 2016, a w zimie nie jem mrożonych i zimnych rzeczy.

  9. To w sumie zastanawiające. Czy powyższe to Dumle czy już nie. Czy klapki od Adidasa też możemy nazwać „adasiami” czy nazwa ta jest zarezerwowana dla obuwia sportowego? Czy Snickers z kremem kokosowym zamiast nugatu nadal nim będzie? A co z Twixem i biszkoptem zamiast ciastka? Czy lody Oreo (fuck Insta!) z orzeszkami ziemnymi to nadal Oreo?

    Może trzeba zacząć traktować takie warianty jako coś odmiennego, odstającego od pierwowzoru. Fabryka; Fazer. Produkt: Dumle. Model: Baton. Tym samym nie przenosić wartości z cukierka na tego ostatniego. Dodając elementy chrupkości, siłą rzeczy, tworzy się coś nowego…

    Mam nadzieję, że wiecie o czym mówię, bo przegrzanie „musku” coraz bliżej ;)

    Co do reszty: jadłem kilka razy. Poprzez cenę kierowałem się w stronę Jeżyków (nawiązanie, które większość osób podłapała), bo wychodziły ekonomiczniej. Dwa Dumlasy czy dziewięć ciastek? Czym wolę się nawpieprzać? Wybór był prosty. Cukierki, nad osieroconym chrupaczem, miały tę przewagę, że każdego trzeba było odwijać i przez to czas obżarstwa się wydłużał. Ale i to nie pomagało gdy oczy sa/ były skierowane w stronę monitora, a rączki pracowały samoczynnie ;)

    1. Adidasy w Polsce przyjęły się jako synonim butów sportowych, tu bez dwóch zdań. Klapki to klapki, firma nie ma znaczenia. Ale reszta… kurde, zabiłeś mi gwoździa, jak to się mawia.

  10. Szczerze, to chyba się skuszę, bo Dumle to i moje cukierki z dzieciństwa. Z resztą jak wszystkie rzeczy, które wymieniłaś + kolorki na jęzorki, Lulki, Michałki, Liony i chrupki duszki.

    1. Kolorki – późniejsze czasy, już nie byłam mała. I jadłam chyba raz. Lulki – co to? Michałki i Liony – kompletnie nie kojarzę ich z dzieciństwem. Co innego Picnica. Chrupki-duszki jadłam maks. raz, tak jak Kolorki.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.