Na koniec, po Cornerze waniliowym i czekoladowym, przeszedł czas na wersję truskawkową. Kiedy przyjrzałam jej się w sklepie, zauważyłam brak chrupek w koronie loda oraz sos owocowy na miejscu czekoladowego. To zrodziło we mnie nadzieję, że końcówka wafla też została pozbawiona standardowej czekoladowej zmarzliny. Degustacja zapowiadała się pysznie. A jak wyszło?
Corner Strawberry
Wafel owocowego Cornera nie odbiega jakościowo od poprzedników, będąc tworem twardym, chrupiącym i roztaczającym znajomy zapach bardzo słodkiego, dobrze wypieczonego wafla duńskiego. W górze loda jednak zapach ów się zmienia, ustępując miejsca delikatnej truskawce pochodzącej z sosu. Słodko-kwaśnej, niekoniecznie naturalnej, może nawet wpadającej w malinę.
W przeciwieństwie do zapachu, przy którym postawiłabym znak zapytania, smak loda okazał się bardzo naturalny, zupełnie jakbym jadła świeże truskawki z ogródka. Efekt został osiągnięty poprzez zastosowanie dwóch różnych lodów albo przynajmniej czegoś w rodzaju dwóch różnych lodów. Jeden jest mleczny, delikatny, nawet nie truskawkowy, a truskaweczkowy, drugi zaś wykluwa się z przepysznego sosu i jest sorbetowy, ostrzejszy, bo truskawkowo-malinowy. Pierwszy funduje doznania subtelnej śmietankowości, drugi orzeźwia. Im niżej schodzimy, tym więcej spotykamy tego drugiego, łączącego się z kwaśnym sosem i czekoladą cienko wyściełającą wafel. Na tym etapie jest bardzo, ale to bardzo przyjemnie. Ponadto czekolada sprawia wrażenie ciemnej.
Nie wiem, czy dwa rodzaje loda w lodzie były zamierzonym zabiegiem producenta, czy trafiła mi się sztuka z częściowo zamarzniętym sosem*. W każdym razie Corner smakował wybornie, a ja z przyjemnością kupię go ponownie. Podobało mi się łączenie słodkiego z kwaśnym, a także możliwość zawieszenia zęba na wypieczonym, wysokosłodzonym waflu. Zdecydowanie polecam.
* Prawdziwy ze mnie dżinius. Wystarczyło spojrzeć na opis tuż nad składem.
Ocena: 5 chi ze wstążką
A polecaj, mi nie polecisz i tak :D
Zjedz truskawkę, zjedz truskawkę! :D
No, ta truskawka przypomina mi bardzo sorbet, jest naprawde dobra ;)W tamtym roku jadlam praktycznie tylko cornery, a w tym w ogole, nie wiem, moze jeszcze siegne
Sięgaj, póki upały.
Tani i bardzo dobry!
Najczęściej jednak sięgam po wersję waniliową :)
Nooo, waniliowa bezkonkurencyjna <3
Ja z rożków zawsze najbardziej lubiłam tą zbitą czekoladę na dole. ;)
Będę Ci ją oddawać, tak na przyszłość.
Też chcę!
Załatwione!
Ja też najbardziej w rożkach lubiłam te czekoladowe końcówki, byleby nie były płynne! :D No i wierzch rożków, bo zawsze było najwięcej dodatków. :D
To ja już wolę płynną końcówkę :(
Cornerów nigdy nie jadłam. Truskawka w lodach niestety strasznie mnie odpycha. Mam taką awersję, chociaż na surowo ją ubóstwiam. Opis zachęca, ale kurczę ten sos… zniosłabym jakby to była masa.
Wczoraj za to jadłam takiego śmietankowo-czekoladowego rożka z biedronki jakiś „Marletto Duo” i powiem, że był pycha! :)
Recenzja pod koniec sierpnia :)
Jest bardzo dobry, ale jako, że do lidla wstępuje baaardzo rzadko, pewnie nie jadłam go więcej niż dwa razy. Ostatnio mam smaka na lody z sosem truskawkowym, lub po prostu truskawkowe, całkiem smaczne są Marletto Duo, spróbuj, wafel jest idealny ;) i bez czekolady na końcu ^^
Wszystkie Marletto pojawią się w połowie sierpnia :)
i w końcu trafił trzeci koleżka! ^^ o i wszystkie Marletto się pojawią!? :> Co ty wszystkie recenzje pod mojego brata i tatę robisz!? :D Zrobiłam im wczoraj domowe lody by przypadkiem nie połakomili się na moje, na tydzien mam góra spokój xDD
Tak, na początku miesiąca zadzwoniłam do nich i zapytałam, jakie recenzje by chcieli, na co oni zgodnie: eee, mogą być Marletto! No to myślę: a co, będę uprzejma i zrobię dla nich całą serię!
hahaha jesteś niesamowita, ja się tak nie poświęcałam :D <3
Ja nigdy nie lubiłam lodów truskawkowych. Podobnie jak nadzienie w czekoladach zawsze uważam, że smakuje identycznie niezależnie od jakiego producenta. Jednak powiem Ci, że takiego rożka z syropem truskawkowym bym zjadła. Znów przypomina mi bowiem dzieciństwo, a wszystko co się z nim kojarzy zawsze będzie na liście moich produktów do zakupienia. Chociaż z tej serii są rożki, które zdecydowanie wybrałabym chętniej to powiem Ci szczerze, że i tego bym chętnie zapakowała do koszyka. :D
Szkoda, że dzieciństwa nie da się kupić :łezka w oku:
Jeżeli chodzi o podstawowe smaki lodów to truskawka zawsze była przez nas wybierana ostatnia :P Czekoladowe i waniliowe zawsze wygrywały :)
U mnie w dzieciństwie na odwrót, natomiast obecnie tak samo, jak u Was.
Choćby i unicorna dostał, ja się do tego wariantu nie przekonam. Truskawkowe rożki to koszmar z dzieciństwa!
-Jaki smak?
-Obojętne, byle nie truskawkowy!
Chyba byłam jedynym takim dzieckiem w moim otoczeniu, haha.
Rzeczywiście :D A kojarzysz rożka Maxi owoce leśne? Z galaretkami? Od Nordisa? To moje czasy późnej podstawówki i ukochany rożek. Bo największy!
Ten kusi najbardziej, bo kocham rożki z dżemorami :D
To bier ten dżemor :P
Chociaż mówią aby nie krytykować czegoś, czego się nie spróbowało… to złamię tę zasadę. Może nie ostentacyjnie, ale ogólnikowo.
Lody, dla mnie, nie mogą być owocowe. Sorbet albo słodkość. Wóz albo przewóz. Połączenie „naturalnej słodyczy” z „zmarzniętą śmietanką” jest dla mnie łamaniem prawa. Gdy w chłodziarkach są pojemniczki/ rożki tylko owocowe (wiśnia, truskawka itp.), choćby było plus miliard stopni, nie kupię ich.
Pomysł z dżemorem, glutem, czymś ciągnącym się wydaje się być jednak super. Tu nie mam zastrzeżeń. Wolałbym zamiast truskawy wsadzić coś innego. Nawet gruszkę. A najlepiej malinę z pesteczkami… łiiiiiiiiiiiiiii ]:->
Proszę opuścić blog ze wzmiankami o malinach i ich pestkach! :D Natomiast „coś innego” glutowatego i ciągnącego się… rzeczywiście pasuje jako dodatek do loda ]:->
rożki rządzą wśród lodów!
Niee, za mało loda w lodzie :P Lody typu Magnum rządzą!
kiedyś dawno temu jadłam jakiegoś rożka z Lidla.. z kolegą mieliśmy ochotę na coś słodkiego a krucho było u nas z kasą :D mielismy chyba 2 zł tylko.. na jednym razie sie skonczylo.. chyba tylko rożek nam smakował, a co do czekoladowej konczowki ! ona jest robiona z mysla o ludziak takich jak ja xD w lodziarni zawsze musialam miec podwójny wafel bo ZAWSZE przeciekał.. nie wiem czemu ja zawsze tak długo jem te lody :D pamietam jak zagranicą zaszalalam kupujac trzy gałki lodów.. bylam przyzywczajona do polskich gałek :D kiedy zaczynaly mi splywac do łokcia musialam oddac koledze :d
Tak wgl niedługo będą batony lododwe haagen dazs :D a Ty pewnie nawet kubełka nie ruszyłaś :d?
Ojj, nie wypominaj. Obiecałam sobie, że dla Ciebie otworze ten kubek i zobaczysz, zrobię to. Mam już wpisy nastawione na publikację do 1.09, ALE specjalnie zostawiłam jeden piątek albo sobotę (nie pamiętam) wolną, żeby opublikować recenzję Haagenów. Upałów jeszcze trochę przed nami, zdążę! :) Batonów lodowych za to nie lubię, więc nawet mnie nie kusi. Mam kilka w zamrażarce i w zeszłym roku jadłam te magnumowe, ale lipa… Nie moja bajka.
Co do wafelków i lodów. Ja zawsze brałam masę gałek i o ile nie dostałam duńskiego wafla, to też zawsze przeciekał. Chociaż, jak mam być szczera, wolę te starodawne, cienkie i „opłatkowe” wafelki niż duńskie. W Chorwacji kupiłam trzy gałki i to było jak sześć naszych, tu też masz rację. Ulubiony smak? ;>
o to juz sie doczekac nie moge :D
a ten „baton” to nie do końca baton ale tak jest podpisane na plakacie hmm bardziej taki magnum :D
U mnie dyskwalifikacja już na poziomie nazwy. Sklepowe lody truskawkowe są już wystarczająco przerażające, ale dodatek owocowej polewy zapędza pod bezpieczną „kordełkę”
U mnie aż tak krytycznie nie jest, chociaż mając do wyboru loda owocowego i innego, wezmę innego.
W takim razie oprócz waniliowego muszę też spróbować tego :) Sorbecik zachęcający!
Ale pamiętaj, tylko część sorbetowa, druga część zwykła.
Teraz w poniedziałek będą dwie limitki rożków: sorbetowe owoce leśne i pistacjowe ;)
Dziękuję za pamięć o mnie, dostałam już info na Insta i planuję mały-duży napad na Lidla :D