Drugi lód z biedronkowej serii Marletto, brat wariantu advokatowego i toffi.
Marletto orzech
Zacznę od ciekawostki. Podczas gdy w rożku o smaku advokata wartości odżywcze podane były na 100 g, w wariancie orzechowym widnieje rozpiska na 100 ml. Dla jedzącego to żadna różnica, gdyż każda tabela zawiera również wyliczenia na sztukę, ale ciekawi mnie, jakie źródło ma owa zmiana, szczególnie że w pozostałych lodach, nawet w Marletto duo, znowu pojawiają się tylko gramy.
Drugi recenzowany Marletto jest połączeniem orzechowych lodów z orzechowym sosem, czekoladową polewą i orzechami. Te ostatnie występują w marnej ilości i pojawiają się w kornie loda, są delikatnie rozmiękłe, ale ich smak pozostał idealny. Lody pachną bardzo delikatnie, orzechowo, trzeba się w nie wwąchać, aby coś poczuć. Wafel ma jasny kolor, posiada słodki i typowo waflowy aromat. Na górze i wewnątrz wafla jest znana z poprzedniej wersji czekolada, ale ona zapachu nie ma.
Lody mają smak wyraźnie orzechowy, nie pomylimy go ze śmietanką czy wanilią, mimo tego jest delikatny, jakby lekko speszony i wycofany, w pełni odpowiada zapachowi. Konsystencja jest rzadka, na pewno nie można jej nazwać kremową, a także proszkowa. Czuć, że lody nie są na wodzie, ale subtelność jest zbyt wysoka, przez co kompozycja staje się wręcz bezpłciowa. Taki wygasły orzech z cukrem. Ponadto czekolada to znów nie żadna czekolada, ale kakaowa polewa z sernika mojej mamy. Jest proszkowata i rozpuszcza się wodniście, co wskazuje na jej jakość. Nie jest zła, choć wolałabym prawdziwą czekoladę. Zdecydowanie najgorszy, a wręcz niejadalny, jest sos. Według producenta orzechowy, według mnie o smaku plastiku o smaku orzecha. Na dole zebrało się go tak dużo, że nie wiedziałam, czy podołam temu Marletto do końca. Droga przez piekło to mało powiedziane.
Produkt cenię za ilość loda w lodzie, którą osiągnięto poprzez zminimalizowanie dodatków. Orzechy nasiąknęły wilgocią, podobnie jak wafel, a czekoladowa polewa mogłaby być prawdziwą czekoladą. Wszystko to jednak byłabym w stanie wybaczyć, gdyby nie paskudny, niejadalny sos. Początkowo jego smak mi uciekał, bo mieszał się z delikatnym lodem, ale kiedy w dole rożka zaatakował pełnią jestestwa, z obrzydzenia aż zapomniałam, jak mam na imię. Bez niego Marletto otrzymałby 4 chi, ale nie dość, że nie kupię go nigdy więcej, to na samą myśl przechodzą mnie ciarki. Dawno nie jadłam niczego równie paskudnego. Czarna owca w serii całkiem smacznych rożków.
Ocena: 2 chi
Tragedia! Ale myślę, że wielu ludziom nie smakują, ponieważ w mojej biedronce zawsze jest mnóstwo rożków o smaku orzechowym :/ nikt ich nie kupuje hahaha :p
Hahaha, uwielbiam obserwować, których produktów nikt nie tyka :D
Haha, u mnie też w zamrażalce zawsze najwięcej jest orzechowych, na duo truskawkowe i advokatowe trzeba się czaić :D
Już się napaliłam, że pójdę do biedry, kupię tego loda, bo orzechy, bo brak wody w składzie. I pupa. Napalenie znikło, a pojawiło się zniechęcenie. Nie, jednak nie kupię.
Czemu? Plastik od czasu do czasu to bardzo dobre źródło… hmm… plastiku.
Ja tez myslalam, ze orzech moze byc dobry, jak jeszcze nie przeczytalam. Ale teraz… Nie :p to chyba lody nie dla mnie. Ale to ciekawe z tymi mililitrami, moze orzechowy ma wiecej kalorii i chcieli to zamaskowac?
Niee, nieszczególnie. Rozpiska na sztukę loda też jest, więc nie meli czego ukrywać.
A, no racja,napislaas,ze na kazdym jest wartosc jednego loda
no cóż nie próbowałem i pewnie po tej recenzji nie spróbuje, zresztą lato i tak się już kończy
Lato się kończy, temperatury w tym tygodniu niższe, a ja jeszcze tyle mam lodów w zamrażarce… Pójdą na przyszły rok ;)
Nie jestem fanką lodów orzechowym zresztą kiedyś Ci pisałam,że niedawno jadłam jakieś orzechowe i do tej pory mnie mdli jak o nich pomyślę . Miłego dnia:)
Wybacz, że Ci o nich przypomniałam. Miłego dnia również :*
Dobrze, że go nie kupiłam. Za to wczoraj kupiłam toffi i się strasznie zawiodłam. Jego smak był okropny. Nie pozostało mi nic innego jak go wyrzucić do śmietnika [*] a czy zrobisz może recenzję truskawkowego rożka? U mnie on i advokat króluje jeśli chodzi o rożki z biedronki :)
Aaaa no i jeszcze pojawiły się nowe lody „Osełka” 400ml w biedronce można je dostać. Wczoraj kupiłam i były baaardzo smaczne. POLECAM
Rożki zrecenzowałam już wszystkie, łącznie z toffi i truskawkowym. Publikacja jest ustawiona na najbliższe dni, więc toffi spodziewaj się pojutrze, a duo w sobotę :) Osełka za duża jak na ten rok, ale dzięki za info. Rozejrzę się za nią w przyszłym.
ooo super będę czekać na recenzję reszty rożków z biedronki :) oj tam za duża. Spróbowałabys ich to zjadłabyś całe na raz, zapewniam cię
A potem gardło chore :P Jestem chorowitą osobą niestety.
dla takich chwil warto chorować haha
Niee, nie warto :)
CO?! To ja tu weszłam, żeby poczytać o najlepszym rożku na świecie, a tu…To znaczy, jak zobaczyłam tytuł i miniaturkę to uroiłam sobie, że to będzie pyszne. Kocham orzechowe lody i od razu wyobraziłam sobie rożka idealnego. A tu dupa. Może kiedyś i tak kupię, jak się walnę w łeb np. wysiadając z samochodu na parkingu przed Lidlem.
Eh, znowu. Myślę „Biedra”, piszę „Lidl” – haha.
Ale ten błąd wykazał braki w lidlowym asortymencie. Rzeczywiście bowiem nie posiadają orzechowych rożków. No, poza limitowanymi pistacjowymi (których od razu kupiłam sześć sztuk, szaleństwo).
A mogłabyś mi tylko sprawdzić kaloryczność tego pistacjowego rozka?
313 kcal/100 g, rożek ma 68 g. Prossszzz :)
Może gdyby Lidl się za ten smak wziął… dostałabym wreszcie mojego rożka idealnego. :P
ale zawód :( zawsze jak miałam wybrać loda wybieralam orzechowego z nadzieją że to zdrowsza opcja XD ale widze ze w tym przypadku sos zabija :D
to smutne dodali sos zeby zbogacic smak a tu im nie wyszlo :x
Ja zawsze omijałam orzechowe. Całe życie sądziłam, że to najpaskudniejsze z lodów :D
serio? ja kupowałam czekoladę „okienko” specjalnie dla dużych orzechów :D rafaello toffifee <3 lila stars pomimo ze milka to kochałam :D za to unikałam wszystkiego co z galaretka, biala czekolada lub mietą. Co do lodów to pamiętam jak tata mi kupił ciepłe lody NAJGORSZE CO MOZE BYC :D
Ależ moja niechęć do orzechowego smaku ograniczała się do lodów. Wszystkie produkty, które wymieniałaś (łącznie z ciepłymi lodami, chociaż one nie są orzechowe), kochałam. Toffifee – rzadko jadłam, bo drogie, ale smak… mmm. Raffaello – znów drogie, więc sporadycznie, ale też rewelacja (za to nie lubiłam Ferrero Rocher, które dziś kocham bardziej niż Raffaello). Lila Stars z laskowym orzechem – MISTRZOSTWO, a to i tak mało powiedziane. Biała czekolada okej, galaretka nie robi na mnie wrażenia, ale też nie obrzydza. Mięta w słodyczach – najgorsze obrzydlistwo tuż po lukrecji/anyżku.
Jadłem je raz. O jeden za dużo.Ciekawość została zaspokojona, wkurzenie, że połasiłem się na nieznane, osiągnęło apogeum. Jeden woli lizać lody orzechowe, drugi woli wtykać język w wewnętrzną stronę łupin, przepijając śmietaną w razie zakrztuszenia. Gorszy od advocata. A to już sztuka.
Haha, uśmiałam się, ale masz rację :D Biedny Marcin, biedna ja. Biedni ci, co jednak kupią.
To orzechowe też były? Hm…nie spotkałam, ale to może i nawet dobrze :D
Były i są, a nawet będą… na Ciebie czekały ]:-> Razem z galaretkami Wedla do kompletu, hihi.
Dzieki Twojej recenzji kupilam dzis advocatowego – pycha! :D
Jestem zaszczycona <3
Szkoda, że ten sos taki okropny, bo z chęcią bym spróbowała. Uwielbiam lody orzechowe
Ja już teraz też, choć kiedyś było mi do orzechowych nie po drodze. Albo nie, uwielbiam to za dużo słowo. Lubię.
Sztuczne orzechowe aromaty, bleeee :P Z tego względu już nawet prędzej skusiłybyśmy się na wersję advokat niż orzech xD
Nie dziwię się. Nigdy więcej tej paskudy nie kupię.
Gdybym miała wybrać na pewno ze względu na orzechową miłość sięgnęłabym po ten wariant. Teraz nie jestem pewna, czy warto. Z jednej strony z chęcią bym sama się przekonała, a z drugiej strony nie chciałabym sobie psuć smaku. :D
Lepiej od razu roztop jakiś plastik, który masz pod ręką, dorzuć do tego ze dwa orzechy i będziesz miała Marletto taniej i bez wychodzenia z domu :D
Ochh… w takim razie szkoda mi moich kochanych orzeszków. :D
Jest mi smutno, bo śmietankowych nie lubię i orzechowe może też nie stanowią moich ulubionych smaków jednak jak przeczytałam ,,orzech” to nabrałam ochoty. W takim razie biorę advocata!
Jeszcze będzie kilka recenzji Marletto, ale mogę Ci już zdradzić, że advokata nic nie przebiło ;)
Ja z biedronkowej serii jadłam tylko czekoladowego i bardzo mi smakował, ale kurczę jak patrzyłam na miniaturkę to myślałam że będzie pochlebna recenzja a tu kicha, no nic. W takim razie na razie (masło maślane ;O ) ich kijem nie tknę, o!
Na wszelki wypadek nigdy ich nie tykaj, moje cierpienia starczą za wszystkich czytelników bloga. Chyba że jesteś masochistką, wtedy śmiało ;>
Nie jadłam, nie widziałam i teraz już wiem, że nie kupię :p Sztuczny sos, imitacja czekolady i nasiąknięte orzechy (o waflu nie wspominając) to zdecydowanie nie są moje smaki… Tak więc pozostanę przy Magnumach :)
Słuszna decyzja. A Magnum który ulubiony? :)
Chyba cała klasyczna trójca (classic, white i almond), nie umiem wybrać, bo każdy ma w sobie coś wspaniałego ;) A Ty masz ulubieńca ?
Król wszelkich królów: livingonmyown.pl/2015/06/27/algida-magnum-black-espresso/
Tego nie jadłam, bo kawa w lodach (i w ogóle w słodyczach) to nie są moje smaki… Ale jeśli polecasz to coś w nim musi być i jak spotkam to na pewno kupię ;)
z tym królem to przegiełaś :D Może twój ale znam sporo osób którym nie smakuje, w tym mnie :) Ale cię rozumiem z tą kawą… nikt nie rozumie mojej miłości do kinder a ja upieram się jak głupia xDD
Ja też wielbię Kinder :) Nooo może nie wszystkie produkty, ale jako linię zdecydowanie bym poleciła innym.
Ja jeszcze nie próbowałam bo w mojej Biedronce produkty w lodówkach są lekko rozmrożone:) Będę omijała szerokim łukiem.
U mnie też ostatnio było coś nie tak, tyle że w ogóle nie sprzedawali lodów. Panowie majstrowie naprawiali chłodziarki.