Milka, baton Milka & Oreo

Żabka coraz bardziej zaskakuje. Ostatnimi czasy pojawia się w niej dużo fajnych i zagranicznych rzeczy, które dostępne są przez tygodnie obowiązywania gazetki, a potem znikają. Z jednej strony to źle, bo choć można zrobić zapas, w końcu i on się wyczerpie. Z drugiej jednak super – i za tą opcją obstaję ja – bo jak coś jest limitowane, to bardziej cieszy. Wraz w rozpoczęciem sierpnia na regałach pojawiły się dwie takie zachodnie nowości: batoniki Milka & Oreo oraz ciastka Oreo z czekoladowym nadzieniem. Z racji wielkości opakowań markizy kupiłam tylko jedne, czekoladki zaś chwyciłam od razu dwie. Sądziłam, że zjem je późno, wszak terminy przydatności do spożycia pozwalały nieco pozwlekać (Oreo nawet do czerwca!), ale ostatecznie na batoniki wzięła mnie chęć kilka dni po zakupie.

Milka, Milka and Oreo (1)

Milka & Oreo

Lubię nadzienie typu cookies & cream i lubię czekolady Milki. 100-gramowa Oreo, którą grzeczna Olga dostała od Świętego Mikołaja, otarła się o unicorna, 300-gramowa zaś zawiodła mnie niesmacznym kremem, który w upalnym dniu może i zdobył 5 chi, ale w zwykłym już o połówkę mniej. Odnośnie batona byłam pełna nadziei, bo lindtowy Hello my name is Cookies & Cream jest dla mnie niebem, poza tym – powtórzę raz jeszcze – lubię czekolady Milki, a małe kąski w sam raz na raz jeszcze bardziej.

Milka, Milka and Oreo baton (1)

Zanim przejdę do opisu zapachu, smaku i konsystencji, parę słów o wyglądzie. Nie byłabym sobą, gdybym się do czegoś nie przeczepiła. Batoniki Milka & Oreo w Polsce? Okej, super sprawa. Nie są to jednak batoniki, jakich naoglądałam się na zdjęciach i filmikach w internecie. Tamte są długie i płaskie, z tej samej serii pochodzi zresztą wariant Toffee Wholenut. Żabkowa nowość zaś jest podzielona na siedem zaokrąglonych kostek i przypomina Milkę Bubbly. Taka drobnostka, a znów punkty za wizualność lecą w dół. No i mam poczucie jedzenia czegoś nieoryginalnego, mimo że to i Milka, i Oreo.

Milka, Milka and Oreo (7)

Jak wspomniałam, kostek w batonie jest siedem. Policzywszy je, pomyślałam nawet, że to szczęśliwa wróżba (oczywiście z przekąsem, bo we wróżby nie wierzę). Rozkroiłam jedną i zobaczyłam, że znajduje się w niej dużo, naprawdę dużo kremu, w nim zaś szczodrze sypnięte i pokaźnego rozmiaru kawałki czarnych herbatników Oreo. Muszę przyznać, że wprawiło mnie to w dobry humor, zwłaszcza że ze słodycza wydobywał się cudowny, typowo milkowy aromat, który wskazywał na mleczną, słodką i delikatnie kakaową czekoladę. I rzeczywiście, warstwa zewnętrzna okazała się milkowa, łącząc słodycz z mlecznością i kakaowością. Jej grubość zaskoczyła mnie, sądziłam bowiem, że będzie ledwo muśnięciem. Nic bardziej mylnego. Taki niepozorny i mały baton, a dodatków w środku dużo. Wielkie ciastka, ogrom kremu, nawet polewa cudowna. I wszystko do siebie pasuje. Zaczarowana, wzięłam pierwszego gryza.

Milka, Milka and Oreo baton (2)

Najpierw poczułam cudowną czekoladę, za którą dałabym sobie odciąć rękę. Później język trafił na idealnie chrupkie i wielkie ciastka, twarde i wyraziście kakaowe, jak to Oreo. Kiedy przebiłam się przez ich warstwę, skupioną zwłaszcza na górze kostek, trafiłam na miękki i mleczny krem, który rozpuszczał się bagienkowo wraz z czekoladą, był tłusty i jednolity. Z przyjemnością zjadłam dwie-trzy cząstki i wtedy zaczęło się robić za słodko. Słodko już nie od czekolady, ale cukru z cukrem i cukrem. Milka stłumiła smak Oreo, więc nawet gorzka kakaowość przeminęła z wiatrem. Było miękko, tłusto i słodko. Ponieważ byłam głodna, a poza tym nie uśmiechało mi się męczyć Milki & Oreo w kolejny wieczór, oba batony zjadłam naraz. Wiem, że nie kupię ich ponownie nigdy więcej. Chyba że w tej drugiej wersji.

skalachi_4Ocena: 4 chi


Skład i wartości odżywcze:

Milka, Milka and Oreo (4)

39 myśli na temat “Milka, baton Milka & Oreo

  1. A ja jadlam je jak jeszcze nie przyszly do Polski, na Wegrzech! :D ale tamten mial inny ksztalt niz nasz, bardziej kostki byly kwadratowe. A ze dla mnie cos nie moze byc ZA slodkie (takie mam wysokie granice w kubkach smakowych ,jak to trudny przypadek cukroholika ;))to zjadlam z prawdziwa przyjemnoscia!Uwielbiam i Oreo i Milke!
    PS. Od czwartku w Tesco Milka Chips Ahoy,juz czekam!!!

    1. Czy Ty uważnie czytasz te moje wpisy? Albo w ogóle je czytasz? ;>
      Za wieść o Ahoy bardzo dziękuję. Jestem zapisana do newslettera, więc jak tylko zobaczyłam tę czekoladę, podskoczyłam ze szczęścia i walnęłam głową w sufit.

      1. Czytam, chyba, ze poczatek jest dlugi, to moj leń karze mi przewinac od razu na recenzje. Ale nie rozumiem, cos zle zrozumialam? :( Naprawde na Wegrzech byly kwadratowe, a nie plaskie, mam zdjecie na dowod!

        1. Dawaj zdjęcia, chcę być na bieżąco ze wszystkim :)
          Lecisz po Ahoy jutro?… a w sumie to już dziś.

  2. Jestem po d wrażeniem własnej samokontroli, bo mimo, że trzymałam ten batonik w dłoni to go odłożyłam. Stwierdziłam, że to tylko mniejsza wersja czekolady Milki Oreo, więc nie ma co szaleć.

    1. Nie jest to mniejsza wersja czekolady, zupełnie inne światy. Zresztą kupując Ahoy, wezmę też do powtórki Oreo i porównam na świeżo.

  3. Byłam pewna, że batoniki będą naprawdę smaczne i być może wygrają z pozostałymi wersjami milka+oreo, ale mnie też nie zachwyciły :p tak samo jak Ty, kupiłam 2, ale całe szczęście siostra mnie uratowała i jednego zjadła :p inaczej byłoby baaaaaaaardzo słodko :p

  4. Już pisałam od dwiema innymi recenzjami ,że jadłam rok temu kupione w Niemczech . Tamten batonik miał inne kosteczki pakowany było po 3szt w paczce . Kupiłam i te z Żabki nie byłam wstanie zjeść połowy mając w pamięci smak tego batonika z Niemiec.

  5. Po tym opisie, stwierdzam, że nie dość, że tego nie kupię (i tak nie zamierzałam), to jeszcze nigdy nie wrócę już do Milki Oreo. Mam z nią dobre wspomnienia i wolę, żeby tak zostało, a teraz mogłoby być różnie.

    1. Ja wrócę i to jeszcze w tym tygodniu. To znaczy kupię jutro, razem z Ahoy, ale kiedy zjem… tego nawet piekielne diaboły nie wiedzą.

  6. Mi batonik bardzo smakował, bo miał dużo kawałeczków oreo i mniej kremu niż myślałam. Do przesłodzenia na szczęście nie doszło, ale muszę zaznaczyć, że jadłam go na dwa razy :P ;)

  7. osz ty!? Czemu nie zaczekałaś!? Myślałam, że mi się coś w oczach pomieszało czy coś :D Hahaha żebyś dzisiaj się nie zdziwiła podobną recenzją dziś ok. 23, na swoją obronę dodam, że zaczęłam ją pisać znacznie wcześniej xDD Może w końcu raz byśmy się dogadały jak ludzie i wstawiły notkę w tym samym czasie :D

  8. Byłam niemal pewna, że jest to Milka Oreo tylko w mniejszej wersji, taj jak to zrobili z Carmel, a tu zaskoczenie! szkoda tylko, że na niekorzyść, nie żałuję więc, że nie leciałam z jęzorem na brodzie p ostatnie sztuki, ach ten mój orient ;) Mam nadzieję, że uda mi się złapać Milkę Ahoy, ale z moim szczęściem tylko popatrzę z utęsknieniem jak pojawiają się kolejno na blogach :D

    1. U mnie w Żabkach nadal leży masa tych batonów. O Ahoy też się nie martw, z racji terminów naprawdę nie wiem, kiedy się za nią zabiorę :P

  9. Jadłyśmy i nam bardzo smakował ale trzeba zaznaczyć, że zjadłyśmy go we trzy, więc o zasłodzeniu nie było mowy ;) Było dużo ciastek i to nam najbardziej odpowiadało, do tego pyszna mleczna czekolada, więc nawet częściej sięgnęłybyśmy po batonika niż po całą czekoladę :)

    1. Kurczę, coraz bardziej boję się ludzi… jedni jedzą batona na raty, drudzy dzielą go na trzy. O so hozi? :P

  10. To jest niesamowicie słodkie – to prawda. Bardzo, bardzo, baaardzo słodkie. Tylko, że dla osób takich jak ja, które smak słodki lubią, nie stanowi to problemu. Wolę chyba tego batona niż czekoladę, ponieważ ma więcej nadzienia, a czekolada jest dla mnie bardziej nudna i płaska choć oczywiście w smaku fenomenalna, tego nie mogę jej odmówić. :-) Zresztą jeszcze mam w zapasie jednego, choć roztopionego batona kupionego ze strachu, że nigdzie go nie dostanę, a teraz jest niemalże w każdym sklepie, nawet w Carrefour…

    1. Uśmiałam się, że czekolada jest płaska. Fakt, jest, ale brzmi to przekomicznie :D Jutro idę po Ahoja i po Oreło.

  11. Bąbel bąblowi nie równy. W prostokącie urwanie równego, tj. przemyślanego kawałka, graniczy z cudem. Jeśli nam to się uda, to możliwości są dwie. Pierwsza: choroba psychiczna. Druga: mnóstwo innych obowiązków (praca, nauka, spakowanie się na miesięczne wakacje), które można odłożyć w czasie by tylko móc podziobać skalpelem niczym chirurg. Zawijas po zawijasie, bąbel po bąblu.

    Nie będę go obsesyjnie szukał, zwłaszcza, że teraz w Carrefourze jest promocja na 300g (druga za 1zł). Aleeeeeeeeeeeeeeee i tak jestem obrażony (śmiertelnie! – swoją drogą, co to oznacza? Czy obraziłem się i wyzionąłem ducha?) na brak unicorna.

    1. Choroba psychiczna to coś dla mnie. Coś czuję, że jak już (lub o ile) kupię Milkę Bubbly, to spędzę nad nią parę godzin, by pokroić na równe części ;)

      Batona nie musisz szczególnie szukać, dziś widziałam go w trzech innych miejscach: Leclercu, starym Społem i osiedlowym sklepie. Jak widać nie jest to limitka wyłącznie żabkowa.

      Sorry za brak uni. Nie należał się ani trochę ;<

  12. Milka oreo 41gr będzie juz na stałe w sprzedaży tak samo jak milka chipsy ahoy ;)

    Niedługo będzie limitowana wersja milki z płynnym nadzieniem miętowym oraz orzechowym.

    W tesco od 20.08 jest też limitowana nowość milka choco jelly oraz milka oreo mix (w takich torebkach jak były lilastarsy )

    1. No właśnie widzę, że batony się rozproszyły po sklepach. Skoro na stałe, parę osób się ucieszy. Nie ja :P A że Chips Ahoy na stałe… łaaa, to super! Swojej jeszcze nie jadłam, ale jeśli rzeczywiście trzyma poziom Oreo, to bardzo się cieszę!

      Z tych limitek to orzechową pewnie kupię, choć wkurzają mnie kostki. Miętowej kijem nie tknę. Dzięki za info!

      Paczka z Tesco jest też w Żabce, żadna mnie nie kusi, ale ponownie dzięki za info :)

      1. Nie ma za co, mogę info o nowościach podrzucac chyba ze masz swoich ludzi :)

        Mi oreo mix bardzo smakuje bo mini oreo są lepsze niż duże :)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.