Milka, Choco & Biscuit

Im większa czekolada, tym bardziej mi do niej nie po drodze. Im bardziej mi do niej nie po drodze, tym bardziej ślinię się na jej widok. Im bardziej ślinię się na jej widok, tym bardziej chcę ją mieć. Im bardziej chcę ją mieć, tym… nie wiem, skończyły mi się pomysły, za to przypomniała przemowa Marnegopopisa z filmu Asterix i Obelix: Misja Kleopatra (bez kamieni nie ma budulca itd.). W każdym razie chodzi tu o przedstawienie sytuacji, w której człowiek bardzo chce czegoś spróbować, ale rozmiar opakowania jest za duży, co skutecznie go odstrasza. Można przeboleć cenę, kaloryczność, nieidealny skład… naprawdę wiele, ale nie rozmiar. Za mały – źle, za duży – jeszcze gorzej. Dobra, bo znów zaczyna nam się zmieniać klimat i piszę nie o tym, o czym planowałam. A planowałam o Milce, którą kocham, ale której kilka tabliczek jest poza moim zasięgiem z racji napisu „300 g” na opakowaniu. Zdarzają się jednak chwile, tak mniej więcej raz na rok, gdy idę na większe zakupy nie sama, ale z rodzinką, a w zasadzie to z chomikiem zwanym mamą. Udaje mi się wtedy wyłudzić różne ciekawe rzeczy, na przykład czekolady, którym robię ładne zdjęcia i kradnę sobie rządek, resztę oddając bez wyrzutów sumienia, w końcu to nie moja tabliczka. Tym razem padło na Choco & Biscuit, o której marzyłam naprawdę długo i miałam nawet na liście rzeczy do spróbowania. Odłamałam od niej dwa rządki, które na wadze pokazały 70 g – do jogurtu w sam raz na raz – reszta zaś wróciła do właścicielki. Sytuacja idealna.

Milka, Choco & Biscuit (1)

Choco & Biscuit

Kocham Toffee Wholenut, na chwilę obecną to moja ulubiona czekolada Milki, jeśli chodzi o smak. Nie mogę jednak przejść milcząco obok jej kostek, które mi się nie podobają. Wyglądają jak oparzeniowe bąble, nie są ani prostokątne, ani okrągłe. Pomieszanie z poplątaniem. Zgoła inaczej ma się sprawa dzisiejszej bohaterki, w której kostki są niższe, płaskie i wyglądają klasycznie, trochę jak małe kuferki. Na wieku co drugiego kuferka mieści się czekoladowa płaskorzeźba przedstawiająca krowę. Rzadko nazywam rzeczy uroczymi i rzadko tak o nich myślę (w świecie realnym w zasadzie nigdy), w tej chwili jednak nie mogę obyć się bez opisu czekolady jako pięknej – owszem, ale również uroczej.

Milka, Choco & Biscuit (4)

Choco & Biscuit składa się z czterech warstw. Ta zewnętrzna to oczywiście mleczna czekolada, typowo milkowa, czyli słodka, rozpływająca się bagienkowo, tłusta i wyraźnie mleczna, choć nadal kakaowa. Górną warstwą wewnętrzną jest biały krem, który znajduje się również w Milkinis, a także zapewne w tabliczkach Oreo, choć tam (zwłaszcza w 300-gramówce) smakuje jakoś inaczej, tanio. Krem ów jest mleczny, tłusty i delikatny, słodki i rozpływający się. Rewelacyjny. Od dołu przywiera do niego jasny herbatnik, którego w przekroju jest zdecydowanie najwięcej. Jego jakość jest cudowna, nie nasiąkł od tłustych kremów, chrupie i jest lekki niczym krakers. Jedzony osobno wyzwala bardzo silny waniliowy smak, który nieco mnie przytłoczył. Spodziewałam się ciastka o smaku po prostu pszennym, bez dodatkowych aromatów. Nie obraziłabym się również, gdyby był to delikatnie słony krakers. Na spodzie znajduje się ciemny krem: jednolity, lekko proszkowaty, tłusty, miękki i wyraziście kakaowy. Zajmuje zdecydowanie mniej miejsca niż biały kuzyn z przeciwnej stronie ringu kostki.

Milka, Choco & Biscuit (2)

Całość wygląda pięknie, co jest zasługą nie tylko krów widocznych na wieczkach kuferków, ale również kolorystyki przekroju. Zapach Choco & Biscuit to esencja obłędnej milkowej, mlecznej, słodkiej i kakaowej czekolady, choć bez udziału herbatnika czy kremów. Najbardziej przypadła mi do gustu warstwa biała, oczywiście poza czekoladą, którą mogłabym jeść dniami i nocami. Znajdujący się niżej herbatnik jest chrupki i kruchy, choć posiada waniliowy smak, co uważam za jedyny minus prezentowanej tabliczki. Gdy jemy całość, w ogóle tego nie czuć, ale przy tendencjach do rozbijania wszystkiego na części pierwsze… cóż. Wiecie już, że lubię się od czasu do czasu przyczepić. Tabliczka jest tłusta, tak słodka, że aż pali w gardło, a do tego brudzi palce i buzię. Jest jednak smakowo obłędna i myślę, że warto jej spróbować. Zdecydowanie przebija dużą Oreo, dostając się do czołówki produktów Milki.

skalachi_5Ocena: 5 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Milka, Choco & Biscuit (3)

61 myśli na temat “Milka, Choco & Biscuit

  1. Z duzych jadlam tylko Oreo i Crispy Yoghurt. Ta tez mnie zacheca (szcegolnie sie zdziwilam, jak przeczytalam o waniliowym herbatniku) ale mam taki sam problem jak ty-jej wielkosc! Pozostaje czekac na mniejsza jej wersje, jak w przypadku Milki Oreo

    1. Ale Milka Oreo duża a mała to kolosalna różnica, także nie ma co czekać. O Crispy Yoghurt marzę, jak wrażenia?

      1. Nie wiem, czy Cię to pocieszy, czy rozczaruje, ale Crispy Yoghurt mi smakowała (jadłam ją co prawda jakiś rok temu). Bardzo chrupiące płatki, jogurt kwaśno słodki mógł być co prawda lepiej zrobiony, ale tam… ogólnie wrażenie robi niezłe.

  2. Mam tak samo z dużymi czekoladami Milki. No za dużo jej jest i to mnie stresuje. A ostatno dostałam dużą Milkę Crispy Joghurt, która, w odróżnieniu od moich czekolad, nie wygląda jakby dobrze zniosła upały.
    Co do tej Milki to kojarzę, że ją jadłam i kojarzę, że mi smakowała, ale jak dokładnie smakowała tego już nie wiem.

  3. Jadłam dłuższy czas temu (też mamę naciągnęłam) i… smakowała mi. Nie wiem, czy aż tak, jak Tobie (nie chce mi się myśleć, ile bym jej wystawiła), 10/10 by nie dostała, to pewne, ale zgadzam się, że jest smaczna. Chyba zrobię powtórkę, do recenzji, jak moją mamę znów najdzie ochota na większą czekoladę.

  4. ohh też nie lubię tych dużych rozmiarów.. z tym, że jak kupię tabliczkę zwykłej wielkości to mąż sam wmuci całą, a jak jeszcze dojdzie do niego córka… tą bardzo lubię, ale wolę też Toffee Wholenut, a w lodówce mi teraz zalega CRISPY JOGHURT też 300g, nie chce ktoś? chętnie oddam, 1 paska tylko brakuje :P

      1. Jeżeli naprawdę chcesz to myślę, że mogłabym Ci ją jakoś przesłać, u mnie leży w lodówce, jednak sprawdzając jej stan widzę, że brakuje 2 pasków i 2 kostek, jest jakieś 3/4 czekolady :P widać mąż albo córa się skusili żeby spróbować, nie wiem tylko jak zniosła by podróż, chociaż w sumie niedaleko by miała :)

              1. Ta lista to całkiem niezły pomysł. Ja bym chętnie się podzieliła paroma rzeczami, bo kupuję słodycze bez opamiętania. Mam np. na zbyciu batoniki M&M’s i Twix biscuit, które kiedyś były w biedrze : )

                1. Oooo, bardzo bym je chciała. Ktoś mi miał nawet wysłać, ale… cisza z jego strony.

                  A co do Milki, u mnie też teraz chłodniej i nie zapowiada się na powrót upałów.

                  1. jak chcesz to prześlij mi dane przez formularz kontaktowy w mojej zakładce współpraca, jak nie chcesz podawać adresu to do inpost którego i tyle ;) jak bym wiedziała czy jeszcze coś chcesz a może akurat to mam to bym też dorzuciła jak już i tak wysyłać będę :P

                    Apropo opakowania to najwyżej oryginalne weźmiesz z neta chyba, że pogniecione Ci nie przeszkadza :)

  5. Bardzo smaczna czekolada:). Mi ich duży rozmiar nie przeszkadza bo mam w domu kogoś komu mogę wypchnąć resztę do pracy:) . Byłam dziś w jednym sklepie z chemią N. nie widziałam nic nowego z RS będę szła po małego do przedszkola to zajrzę do jeszcze jednej . Teraz Kaufland ma promocje na RS ja dziś kupiłam kokosowa mi jakoś bardzo ona podchodzi:)

    1. Kokos ma u mnie unicorna, w piwnicy nawet czeka sztuka z Niemiec. Tych sklepów niemieckich Ci zazdroszczę.

      1. Nie zaszłam dziś do sklepu bo podeszła koleżanka i już nie było jak,ale jak tylko będę to
        ci dam znać:) . Wcinam RS kokosową jak ja ją lubię:)

    1. No tak… A ja nadal nie spróbowałam, bo mi szkoda części czekolady, która rozpuści się w gorącu i poleci w dół herbaty (wiem, że tak się dzieje, bo maczam ciastka w polewie czekoladowej).

  6. Ta czekolada ma właściwie jedną, jedyną wadę, która sprawia, że jej nie kupię choć najchętniej cała bym się w niej wytaplała. Mianowicie: 300 gram. Amen! Jedyne co mnie pociesza to fakt, że nie jestem w tym sama siostro, bo w tym aspekcie skleisz ze mną głośną piątkę. :D Na szczęście jednak ktos inteligentny wymyślił kalendarz i okazje takie jak urodziny, święta, imieniny, dzień dziecka i inne takie kiedy głośno wyrażam chęć dostania takowej tablicy i wtedy polegam na innych, którzy eliminują problem i mogę sobie wcinać. :D

  7. Hmm z jednej strony bym jej spróbowała, a z drugiej wydaje mi się zbyt… masywna (mówię o ogólnej jej formie, już pomijając te 300g xD) i jakoś źle mi się kojarzy, bo kiedyś zjadłam ją (prawie) w całości na raz, podgryzając do filmu jak batona. Do dziś sobie wyrzucam że to przez to przytyłam i stąd różne nieprzyjemne historie :P Sory Milko z herbatnikiem :P

    1. Na pewno nie przez jedną Milkę przytyłaś, ale znam ten ból. Ja przez pewną niefortunną mocccno zakrapianą imprezę nie tykam malin ;)

  8. Ja też większość produktów rozkładam na części ;p Akurat za czekoladami z ciastkami nie przepadam, choć wizualnie ta wygląda bardzo zachęcająco.
    A toffee wholenut bardzo lubię i też mnie zawsze denerwuje kształt kostek :p

  9. Z dużymi rzeczami mam ten sam problem, chcę, chcę, ale podchodzę jak pies do jeża. Wolę wersje mini. :D Kurczę tak myślę, że Milka mogłaby zrobić coś na kształt tego, co robi Ritter Sport, to znaczy takie pudełeczka z kostkami różnych smaków. Byłabym w raju. :D (pomijając ten zestaw Single Mix (?), bo to takie dosyć pospolite smaki )

    1. Ja bym wolała minitabliczki, jak Tuc i LU, bo kostka to znów za mało. Ale sam pomysł super, choć moc 300-gramowych czekolad polega na grubości ich warstw. Jeszcze mógłby się sprawdzić jednorządkowy batonik.

  10. Mam podobnie. Im czekolada większa tym większy opór przed otworzeniem :)
    Bardzo lubię te czekoladę, ale jestem zgodna że herbatnik mógłby być lekko słony.

  11. Mi w ogóle czekolada duża oreo nie smakuje za bardzo, ale ta, jest pyszna! Na równi z jogurtową z płatkami kukurydzianymi <3 W połączeniu z ciepłą owsianką wymiata, polecam :3

  12. Oj znam to, nie raz stoję przed sklepową półką, patrząc rozpaczliwym wzrokiem na ogromne opakowania, czy oni myślą tylko o „familjach” liczących najmniej 5 osób, dlaczego najciekawsze smaki Milki są dostępne w tak ogromnych tabliczkach, dlaczego? xD

    Te kostki są takie urocze, krówki, uwielbiam je ^^
    Mi smakowała bardzo, dziwne to trochę, ale lubię takie przesłodkie ulepki, myślałam, że gorzej ją odbierzesz, a tu ocena wysoka, no i dobrze, jestem jak najbardziej za. Moje zdanie raczej pamiętasz ;)

    1. Czemu myślałaś, że gorzej? Ja też najbardziej lubię słodkie paciajki, no i niezbywalny plus za smak Milki.

  13. Fajno, że herbatnik nie przeszkadza w odbiorze czekolady, tak jak robi to w Oreo.
    Fajno, że są trzy różne warstwy w środku a nie dwie, tak jak w Oreo.
    Fajno, że chociaż herbatnik się do dupy łamie, to i tak jest bardziej przyjazny „paskom” niż w Oreo.
    Fajno, że nie musiałaś się przy niej tak męczyć, jak to robiłaś/ musiałaś robić przy Oreo.

    Super czekolada, brawa!

  14. tak bardzo mi sie kojarzy z czyms co jadlam.. napewno to nie była milka, ale jak na nia patrze czuje jakbym znała jej smak xD
    co do wielkosci to jak ja dobrze Cie rozumiem :D u mnie nigdy nie goscila czekolada 300g a jak trzymalam wedla chruup to czułam sie jak mała dziewczynka (ma 285 g)

    aaa juz wiem kojarzy mi się z 3 bit! :D

  15. I to jest właśnie problem 'living on my own’ ; ) – nie ma kto dojadać resztek. Ja zazwyczaj oddaję mojej współlokatorce, pozbywając się dzięki temu poczucia winy, że marnuję jedzenie.

    1. Noo, niby zanoszę rodzince, ale jeśli mam wydać kasę na tabliczkę 300 g lub większe paczki czegokolwiek, z których prawie całość oddam, to szkoda mi kasy. Trzeba się jednak pilnować, żeby w zimie nie chodzić w klapkach ;)

  16. Ja akurat z dużymi czekoladami nie mam problemu, bo połowę zawsze zjada tata, kolejną część mama z siostrą, a mi zostaje zawsze tak odrobinkę na spróbowanie, a tak właśnie lubię najbardziej :D
    Lubię tą Milkę, nawet bardzo. Z tego co pamiętam, to ma u mnie 10/10

  17. O ja Cię kręcę! To była chyba pierwsza Milka jaką jadłam po okresie ortoreksji. Pamiętam, że kupiłam ją któremuś z rodziców jako prezent i zostałam poczęstowana. To było sto lat temu.

    1. O, jakie wyznanie. I na co wtedy zwracałaś uwagę? Na kształt, kalorie, tłuszcz, czy jednak na smak? Albo wszystko naraz?

  18. aaa przepraszam ;_; Dopiero teraz zauważyłam, wybacz ;____;
    To trochę głupie ale mam mało ludków na stronie, stąd moja zachłanność, WYBACZ ;____;

  19. Z wielkich milek jadłam Toffee Wholenut,Bubbly (tą z karmelem) i choco jelly.W pudle leży jeszcze oreo i do kupienia ta.Po twojej recenzji mam na tą czekoladę ochotę :D

  20. Skąd znam tą sytacje z rodzinką i mamusią xDD Ale ja zawsze to praktykuje, jak jestem w domu. A na studiach albo znajomi w akademiku się rzucają, albo zostawiam siostrze po trochu, a ona mi :D Milke tą jadłam, ale wieki temu, i z ciekawości odświeżyłabym sobie jej smak :D Widziałam w Tesco, ale oszczędności jak zawsze ^^

  21. Moja ulubiona wraz z milką Lu! Osobiście nie wyobrażam sobie życia bez tych dwóch cudowności. :)

    1. Widzę, że z Ciebie czekoladozherbatnikowa babeczka :D
      Do tej pory Milkę Choco & Biscuit jadłam tylko raz, ale zgadzam się, że jest bardzo dobra.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.