Nie będę dokupować więcej ciastek… stek… stek… Słyszycie, jak to zdanie odbija się echem? Prawdopodobnie nie, bo odbija się ono w mojej głowie. Jedyny stek zaś, który z niego wynika, to stek bzdur. Jak zwykle mogę sobie zakładać, że nie pójdę do sklepu – śmiechu warte, nie wejdę do alejki ze słodyczami – coraz lepiej, no i nie sięgnę po kolejną paczkę czegoś, co jest mi absolutnie niepotrzebne. Życie szybko podobne założenia weryfikuje. Weźmy na przykład takie Hity… Cała wielka paczka limitowanych Creme Brulee w domu, a ja stoję w Delikatesach T&J niepocieszona, bo przyszłam po Liptona, którego nie było i po czekoladę pitną Wedla, której też nie znalazłam. Przecież nie wyjdę z pustymi rękoma! Coś wziąć trzeba. To niech będą ciastka – myślę. Słyszę, jak przegrzane styki w mózgu syczą i unosi się z nich para. Pamiętam, jak w gimnazjum straszyli nas, że to marihuanen mąci w głowie i zapycha jakieś tam zwoje, przez co palaczom coraz trudniej się myśli. Nic bardziej mylnego. Słodycze robią to o wiele lepiej, na dodatek podstępnie. Ani się obejrzycie, a będąc w sklepie, nie dacie rady wyjść z pustym koszykiem. Tu wpadną Hity, tam Oreo. I po co? Oczywiście zaraz znajdzie się uzasadnienie: Hity, bo mała paczka, tylko złoty z hakiem, no i przecież i tak miałam zrobić recenzję całej serii. Oreo, bo przecież za kilka dni planuję zjeść czekoladową wersję kupioną w Żabce, a nie pamiętam już białej. Wymówki, tłumaczenia. Gdyby tylko portfel znosił je równie dobrze co sumienie, byłabym w niebie.
Hit o smaku czekoladowym
Jak wspomniałam we wstępie, Hity kupiłam razem z Oreo i była to spontaniczna decyzja, rekompensata w związku z nienalezieniem tego, po co do sklepu w ogóle poszłam. Ponadto wybrałam się z przyjaciółką do kina i uznałam, że jak wrócę do domu późno, na pewno będę głodna i akurat do jogurtu zjem sobie któreś z ciastek. Planowałam zacząć od Hitów, w końcu mniejsza paczka, mniejszy strzał w biodra. Podczas seansu doszłam jednak do wniosku, że jestem głodna, poza tym Oreo bardziej mnie kuszą i są praktyczniejsze, gdyż będę miała porównanie z wersją Chocolate Creme. Dlatego to właśnie je zjem… zjadłam… zjeść miałam. Skończyło się bowiem na tym, że po jogurcie pochłonęłam Oreo, a po Oreo Hity.
Dzięki ciastkowemu szaleństwu jestem na świeżo z przemyśleniami na temat obu produktów. Zacznę od Oreo, które konsumpcyjnego wieczoru puściłam przodem. Ich krem to słodkie coś bez smaku własnego. Naprawdę. Można je podziwiać za niewątpliwie piękną prezentację i kolorystykę, nawet za charakterystyczną gorzkość herbatnika, ale nie za krem. Mleczny? Waniliowy? Śmietankowy? Powtarzam: żaden. Po prostu cukrowy. Przez to ciastko na sucho jest średnie, tak na cztery chi. Sytuacja zmienia się, gdy zamoczymy je w gorącym i niesłodkim napoju, w moim przypadku była to herbata. Oreo robi się miękką, gorzko-słodką miazgą, która w buzi rozpada się jak papka dla niemowląt i smakuje wybornie. Od razu jeden punkt w górę, tyle zresztą markizy dostały w przeszłości. A co z klasycznym smakiem Hitów? Cóż, tu sytuacja ma się zupełnie na odwrót. Ciastko nie jest herbatnikiem, ale krakersem. Jego konsystencja przypomina lekkie i nadmuchane ciasto paluszkowe, tak zresztą Hit również smakuje (jak słodkie paluszki). Krakers ów jest wielki, ma ładny kształt i jest idealnie chrupiący. Nie posiada zapachu własnego, całość kompozycji przejmuje czekoladowy krem. Aromat ten przywodzi mi na myśl typowe tanie ciastka z marketu, średniej jakości i nie tyle czekoladowe, co czekoladowo-kakaowe. Nie współgra on jednak ze smakiem kremu. Ten jest również słodki, ale wyraźnie czekoladowy. Nie ma mowy o podrzędnej margarynowej papie o smaku zdechłego kakao. Warstwa kremu jest gruba, konsystencja zaś ziarnista, zlizywana z ciastka w ciepły dzień przypomina mus z Loffel Ei. Dla mnie rewelacja.
Kiedy w recenzji Milki Choco & Biscuit narzekałam, że wetknięty w czekoladę herbatnik jest waniliowy, a powinien być po prostu herbatnikowy, miałam na myśli smak, który odnalazłam w Hitach. Słodki i paluszkowy, pszenny. Skrywający się między jego warstwami krem okazał się niezwykle ziarnisty, prawdopodobnie przez duże kryształki cukru, ale pyszny, nieprzystający do podejrzanego zapachu, jaki odnotowałam przed degustacją. Jedyny zarzut, jaki mam wobec Hitów – nie tylko tego wariantu, ale wszystkich – to nieherbatnikowość herbatników. Jak sama nazwa wskazuje, ciastka powinno się jeść do herbaty. A jak człowiek je ciastka do herbaty, to lubi je raz po raz w niej zamoczyć. Przy Oreo dostaje wówczas coś pysznego, przy propozycji od firmy Bahlsen… w zasadzie nic, bo zanim podniesie ciastko do ust, ono zdąży już odpaść i utonąć na dnie filiżanki albo unosi się na powierzchni niczym topielec. Jedyne rozwiązanie jest takie, żeby najpierw zjeść markizy, a potem wypić herbatę. Co zaś tyczy się tego konkretnego smaku, zdobywa pierwsze miejsce, a zaraz po nim White Choco Delight, które lubiłabym nawet bardziej od wersji czekoladowej, gdyby nie ciemny herbatnik.
Ocena: 6 chi
Hahahah, moj mozg tez sie zawsze przegrzewa przez to, i w sprawie ciastek i w sprawie jogurtow, bojestem bardziej jogutro niz ciastkozercą. A co do Hitow -złe nie sa. Dobrze, ze teraz zrobili takie poreczne opakowania, bo zawsze odstraszaja mnie duze .A smak -powiem tyle, 4 liter nie urywa, jednak na 100% wole Oreo :D. I mam jeszcze pytanie, bo jestem blondynka i troche nie ogarniam-pisalas, ze zabralas hity do kina, wiec jakim cudem zrobilas zdjecia? Zostawilas ze 2 ? ;>
Rozwiązanie zagadki: „Ponadto wybrałam się z przyjaciółką do kina i uznałam, że jak wrócę do domu późno, na pewno będę głodna i akurat do jogurtu zjem sobie któreś z ciastek.” :)
Dla mnie Oreo są daleko za Hitami.
Kolejny dowod na to, ze jestem typowa blonydnka i nie czytam ze zrozumieniem, zaczne czytac 2 razy
E tam, roztrzepanie, a nie kolor włosów. Każdemu się zdarza.
Mój mózg najczęściej w alejce ze słodyczami się zawiesza, wyłącza a potem długo resetuje, Stąd różne nieprzemyślane zakupy. Wadliwy sprzęt, niby mało używany a tak nawala.
Te ciastka kupiła i zjadłam jakiś tydzień temu, bo nie miałam otwartych i sfotografowanych słodyczy, które bym mogła zjeść rano do kawy. Otwarcie i sfotografowanie było za czasochłonne, lepiej było kupić małą paczkę „będzie na 4 dni, po ciastku” hahaha. Zjadłam wszystkie pierwszego dnia, takie były dobre.
Ja obecnie (ale nie w tej chwili) pochrupuję, a właściwie kończę, Creme Brulee. Dzisiejszego wieczora zniknie reszta paczki.
A ja nigdy hitów nie lubiłam :P Pamiętam, że jako dziecko zajadalam się Markizami Pieguski :) Nawet nie wiem, czy jeszcze je produkują a jeśli tak to najprawdopodobniej skład tak jak większości dobrych i dobrej jakości produktów z latami uległ zmianie ;/
Nie, już nie produkują. Jadłam tylko jedne: kokosowe. Chyba były dobre, ale nie za bardzo pamiętam. Jadłam je w tramwaju :P
O! Wreszcie Hit’y! Urocza paczuszka, szkoda, że ja na takie nie trafiam.
A co do recenzji… zaczynam się bać. Kolejna, w której się zgadzamy.
Kiedy gusty wasze zaczynają się zbliżać, wiedz, że coś się dzieje…
Wstęp w moim przypadku odnosił by się nie do ciastek, a działu z nabiałem (jogurty, serki i te wszystkie takie sprawy). No ale chociaż dobrze wybrałaś. :)
Każdy słodki wybór jest dobry.
Okej, nieprawda :D
miałam je wczoraj jak byłam na zakupach w ręce!! :)
ale odłożyłam :P
apropo jadłam lody karmel sól morska- poezja, a wybredna jestem, wierzcie. Szkoda, że nie można przesyłać lodów.. lecę na pocztę :)
Ach, bo dziś piątek <3
Lodów nie kupię, bo duże, co już pisałam ostatnio. Życzę Ci więc miłej konsumpcji i żeby rodzinka się nie dorwała. Ukryj kubek pod mrożonką brukselką, haha :D
no dzieci się trochę podkurowały to udało mi się wyskoczyć. Daj znać jak dotrze. Teraz już wiem ile taka przyjemność kosztuje, to jak znowu coś będę miała to możesz się (nie)spodziewać. :) a wczoraj na zakupach z mężem zaszaleliśmy, bo udało nam się bez dzieci wybrać to kilka wielopaków się w wózku znalazło, ale jeszcze czekają na najwyższej półce w kuchni ;)
Oni dostali karton kaktusów to muszę tylko zdążyć przed nimi :P
Pod warzywami już się nic nie zmieści, chociaż mam mrożoną brukselkę! :)
To trzeba kupić większą lodówkę! Najlepiej taką z jedną szufladką w zamrażarce zamykaną na kluczyk. A kluczyk będziesz nosić na łańcuszku :D
Lubię niespodziewajki <3 I muszę zacząć lubić Twoje zakupy, haha.
P.S. Też mam brukselkę, chyba nawet dwa opakowania. Jak kiedyś nienawidziłam, tak teraz kocham.
To już nie wiem jak duża by była ta moja lodówka! :) już mam 3 szuflady w zamrażalce wypchane po brzegi :) może warto kupić samą zamrażalkę? apropo lodów – mała jadła kaktusa, to wzięłam sobie pojemniczek, usiadłam na kanapie, co by się rozkoszować trochę, zaraz córa poleciała po drugą łyżeczkę, jeszcze powyjadała z wierzchu, gdzie polewa, zaraz doraczkowała druga i też krzyczy aaammmaaa, także zostało mi tam coś na dnie, a to i tak namawiać musiałam i przekupywać jeżynami żeby mi oddała :P
Następnym razem sypnij po wierzchu jakiś dodatek, którego one nie lubią, a Ty tak. Nawet może to być kminek. Jak już się bestie odczepią, to zgarniesz go na bok :D ALBO chytrze przeładuj lody do opakowania po czymś, czego córy i mąż nie lubią.
a wiesz, że to jest myśl? ale ja akurat kminku nie cierpię :P no ale przypraw akurat u mnie dostatek ;)
dałabym na przechowanie rodzicom (mieszkają na tej samej działce) ale tam moje rodzeństwo młodsze by zjadło szybciej niż bym do domu doszła ;) Pomyślę z pudełkami
Wczoraj byłam z mężem w Tesco i to dzięki jego rozsądkowi nie kupiłam ciastek które wypatrzyłam imbirowe raptem kilka szt a cena 10zł. Hity te jadłam całkiem smaczne,ale nie wiem czemu mi bardziej smakują takie markizy z Niemiec ze sklepu Aldi,Penny,Netto za parę centów a lepsze niż osławione Hity . Mówisz,że w Żabce są oreo czekoladowe? hmm dziś się przejdę i zobaczę:)
Były, ale resztki jeszcze powinny stać. I w Tesco cała półka!
Tych z Niemiec nie jadłam :(
ja też wolę te z Aldi markizy!! są najlepsze, i ta czekolada taka mało czekoladowa, ale jaka pyszna! :)
Olga to może Ci zakupię taką pakę następnym razem to raptem 5 zł za taką dużą paczkę a są naprawdę dobre :)
Zależy kiedy będzie ten następny raz. Staram się wykańczać zapasy, jak zrobię trochę miejsca, to z wielką chęcią ;*
Jak będę w Aldi a to nie prędko, to czekam aż napiszesz, że Ci się kończą zapasy ;)
Niee, zapasy to mi się nigdy nie kończą, bo jestem słodyczową zakupoholiczką i nieustannie dokupuję. Po prostu trzeba wyczaić moment, aż lista będzie raczej krótsza niż dłuższa :D
Skąd ja to znam ze wstępu… idę do drożdże wychodzę z reklamówką pierdół =.= … … … A stypednium jakoś się rozpływa xDD Kusiły mnie, bo ta mini paczka jest genialna, ale nie wziełam. Bo szczerze i wybacz, że to piszę. Mimo, że mój brat je kocha i tato oraz pochłaniają całe wielkie paczki naraz, to mnie nigdy nie rajcowały. Szczerze to trochę za nimi nie przepadam, no chyba, że by zbutwiały xDDD Ale mam wersję creme brulle i jakąś drugą, to może się przekonam :) Zresztą dawno ich nie jadłam. Tylko jedno mnie irytuje, jak Ciebie :) Jaką kurdę mają wartość kalorii :D
Jak nie ma napisane, to żadną <3
Creme Brulee dziś kończę, dla mnie super, a jeśli druga paczka to White Choco Delight, to też super :)
A więc może pokocham je jak princesse, którą zapisałam na straty :D A jeżeli to są słodkości bez wyrzeczeń to już na wstępie mają 10 xDD Nic tylko otwrzyć te wielkie paki :D
To z naszym tatą dogadałabyś się idealnie :P Pogadalibyście przy kawie/herbacie jedząc Hity i ponarzekalibyście na wiórki kokosowe :D
A tak w ogóle to nie wiedziałyśmy, że można dostać Hity w tak małych paczuszkach na raz :)
To nowe paczki. A tatę zapraszam do mnie na herbatę, ale niech przywiezie Hity. Najlepiej wszystkie smaki. Wy będziecie zwiedzać Wrocław, a my paść się ciastkami na kanapie :D
Eh znam to.. Nie będę nic kupować, nie będę nic kupować, o! czekoladki w promocji. xD
Moje zrażenie do hitów sięga kosmosu, ale tak je chwalisz, wszyscy chwalą, a ja cały czas mówię, że są wstrętne, choć ostatni raz próbowałam ich jeszcze w przedszkolu.. Ale cztery ciastka – to nie tak dużo do „zmęczenia”, jeszcze nie czas, ale przekonam się :D muszę w końcu spróbować na nowo xD
Ja można nie lubić Hitów :(
Ja za hitami z ciemnymi kremami nigdy nie przepadałam i zawsze wolałam z białymi, wszelkie waniliowe i kokosowe. Ale w sumie kiedyś to i czekolady nie lubiłam za bardzo (tylko białą), więc może smak mi się zmienił, b teraz dnia sobie bez niej nie wyobrażam :p
A co do zapasów to ja mam identycznie, ale w odniesieniu do płatków, czekolad, orzechów, chia i takich innych pierdół – nie umiem w sklepie obok tego przejść obojętnie, zwłaszcza jak natrafię na promocję :p
Dziś sobie ubzdurałam, że kupię po raz kolejny trzy najnowsze smaki Hitów. Po co i dlaczego? Tego nie wiem nawet ja. Po prostu coś mi w środku mówi, że muszę.
Ja taki wewnętrzny głos słyszę ilekroć tylko jestem w eko sklepie :P Choć i w odniesieniu do czekolad pojawia się on bardzo często ;)
Tia. Lody napatykowe z przememłanym krakersem i środkiem z takiej czekolady byłyby zapewne pyszniusie. Ten nieskazitelny biszkopto-herbatnik na wierzchu, najwyższej klasy nadzienie. Bomba! Na pięć unicornów. Całe stado, kuźwa. Dlaczego producent jeszcze na to nie wpadł?! :(
Cóż to znowu za ironie? Proszę powściągnąć emocje :P
Ciastka tak zwykłe – herbatnik i czekoladowy krem, pełno takich w każdym supermarkecie, a jednak coś sprawia, że są absolutnie najlepsze na świecie. Dla mnie akurat ten nietypowy trzeba przyznać herbatnik jest fantastyczny. Choć samego w sobie suchego jeść bym nie chciała, bo wolę zwykłe, to jednak bardziej właśnie taki pasuje mi do kremów i ciastek typu ,,markiza”. Dla mnie są doskonałe i fakt, że obecnie sprzedają je po sztuk 4 jest dla mnie opcją i wielkością IDEALNĄ. Mogliby w sumie dać pięć, ale tak też jest okej. :P Gdyby tylko wszystkie smaki były tak sprzedawane to mogłabym powiedzieć, że spełniło się marzenie mojego życia. :D
I mojego! Też bym chciała wszystkie smaki Hitów po 4-6 sztuk. Kurde, nawet po 10.
No proszę, a ja jestem mega zawiedziona tymi Hitami, jak z resztą każdym smakiem. Nieźle się popsuły i nie smakują tak jak kiedyś :(
Hmm, najwyraźniej nie pamiętam, jak smakowały kiedyś.
Herbatnik był bardziej wypieczony, chrupiąc, a krem nie walił tak mlekiem z proszku :P
Dzięki Twojej recenzji rozwiązałam od dawna męczącą mnie zagadkę. A mianowicie: jak to możliwe, że lubiąc właściwie wszystkie herbatniki i markizy, nie przepadam za Hitami. A to wszystko dlatego, że „Ciastko nie jest herbatnikiem, ale krakersem”. Dokładnie! Ono ma strukturę i posmak krakersowy. Fuj : >
A proszę bardzo :D Pamiętaj jednak, że klasyczne krakersy są słone, a nie słodkie, no i przeraźliwie tłuste pod palcem. W Hitach tego wszystkiego nie ma.
pamietam jak wsadzalam hity do mikrofalowki na kilka sekund zeby ten mus sie rozplynal XD
jak ostatnio patrzylam na nie w sklepie bylam w szoku ze tyle smakow :o
+na czym w kinie bylas? :D
Hmm, albo na Nieracjonalnym mężczyźnie, albo na Wakacjach, albo na Gifcie. Nie pamiętam, który to był dzień.
A nie planowalas może zrecenzowac czekolad Fin carre z Lidla?;)
Planowałam i zrobię to, ale kiedy? Uuuuuhuhu, na pewno nie w tym roku :) Jakieś szczególne zamówienia?
wszystkie są smaczne jak na tą cenę :P najlepsza z rodzynkami i orzechami – tak mówi mój mąż, a ja sądzę, że najlepsza ciemna z żurawiną albo imbirem, ale u nas chyba niedostępne są
A właśnie ze są dostępne ;) a w przyszłym tyg będzie promocja! Wooooohooo. Szczegolne zamówienia hm…z całymi orzechami albo gianduja albo z cornflakesami? ;)
O, to masz szczęście, bo jak już będę kupować, Gianduja leci jako pierwsza (najbardziej mnie kusi). Po niej tabliczka z cornflakesami, bo Rittera w tym wydaniu uwielbiam. Z całymi orzachami lubię w zasadzie każdą, więc też może być.
A powiedz mi, Ty ich nie jadłaś i dlatego chcesz recenzję, czy po prostu masz ochotę o nich poczytać?
Poza gianduja jadłam te które wpisałam ;) a i gianduje wypróbuję niedługo :) a jestem ciekawa co o nich masz do powiedzenia i jak to się ma do moich ocen :D
no właśnie dzisiaj gazetkę dostałam. Musze leciec kupić kilka sztuk :)