…Dotarłszy do położonego nieopodal królestwa o nazwie Leclerc, wędrowczyni zapuściła się w ciemne i zawiłe alejki ogrodów pełnych czekolad i ciastek, by w ich zwieńczeniu odnaleźć polankę zimną, jasną, która to zdawała się tkwić w innej czasoprzestrzeni, innej porze roku. Czyżby panowała tu zima? – pomyślała wędrowczyni. Ostrożnie stawiała kroki, z białych krzewów chcąc zerwać tylko jednego rodzaju greckie owoce: Piątnice Wysokobiałkowe. Wtem jednak wzrok jej przykuł inny, mniejszy krzew, na którym rosło coś złudnie podobnego do zbieranych dotychczas owoców. Bakoma Niskokaloryczna? A cóż to? Jak każdy obieżyświat, wędrowczyni była ciekawa nowości i żądna przygód. Nazbierawszy starych owoców, zerwała i nowe. Jeden o pięknym zapachu i kolorze soczystych truskawek, drugi zaś o barwie i obietnicy dorodnych, bogatych w witaminy brzoskwiń. Z nimi to wyruszyła w drogę powrotną do wioski…
Jogurt typ grecki 0% tłuszczu z truskawkami
Pierwszą rzeczą, jaką muszę, a raczej jaką chcę się podzielić, jest stwierdzenie, że prostu kocham produkty, które mają nazwę w rodzaju „Jogurt typ grecki”. To w ogóle nazwa? Opis? Co to ma być? Po drugiej stronie osi znajdują się produkty nazywane przesadnie i nadgorliwie, chociażby Pimpuś, Smakowituś, Pysznotka. Podczas gdy jednym firmom brak inwencji, drugie cofnęły się poziomem kreatywności do przedszkola. I naprawdę nie wiem, co jest gorsze.
Kiedy odkryłam nowe jogurty greckie, byłam niezwykle szczęśliwa. Może niekoniecznie dlatego, że wytwarza je Bakoma – jeśli pamiętacie, desery producenta wprost kocham, jogurty zaś… tę kwestię lepiej przemilczeć – ale dlatego, że dostałam alternatywę produktu Piątnicy, którego dotąd nie lubiłam (już się przekonałam). Tu wariantów smakowych jest mniej: z truskawkami oraz z brzoskwiniami. Ponieważ owoce z działki mi się przejadły, wzięłam tylko dwa opakowania, od nich też postanowiłam zacząć.
Zapach pierwszego wariantu to delikatne truskawki z dżemu lub marmolady. Nawiązuje on do lidlowej pyszności, choć jest bardziej stłumiony. Konsystencja od razu przywiodła mi na myśl opcję Piątnicy, gdyż okazała się tak samo gęsta (super) i cierpka (kiepsko). Smak części białej to kwaśny jogurt naturalny, wsadu zaś mdława i bardzo mało słodka truskawka. Wsadu owego jest dużo, na oko i język więcej niż w wariancie brzoskwiniowym (tam wagę podbijają kostki owoców), ma szarawy odcień mogący świadczyć o naturalności użytego surowca, przewijają się w nim całe truskawki, miękkie i rozwlekłe, prawie jak z kompotu babci. Całość wychodzi średnio, a to i tak po założeniu różowych okularów i przyznaniu Bakomie kredytu za pyszne desery. Jogurt jest cudownie gęsty, ale cierpki i kwaśny, wsad zaś po wymieszaniu zanika, jest mdły. Cukru w ogóle zapomniano dosypać. Przykro mi, ale zakupu nie ponowię.
Ocena: 3 chi ze wstążką
Jogurt typ grecki 0% tłuszczu z brzoskwiniami
Minimalistyczna i schludna szata graficzna nawiązująca do Grecji, niska kaloryczność (cały kubek nie dostarcza nawet 90 kalorii!), pokusa spróbowania nowości. W zakupie tych jogurtów widziałam same plusy, ciesząc się z ich znalezienia. Jak wspomniałam, truskawkowe wzięłam dwa, brzoskwiniowych zapakowałam do koszyka aż trzy. Przyszłam do domu, zrobiłam zdjęcie i wrzuciłam je na Instagram. Wtedy też rozpętała się mała burza oburzenia. Że niedobre, że nie warto, że ohyda i paskuda. Nauczona, iż różne są gusta, bo różni są ludzie, nie przejęłam się tym nazbyt, na dzień degustacji czekając w pełni szczęścia i nadziei. Ale potem ów dzień nadszedł.
To, co mnie cieszyło, gdy przyglądałam się jogurtowi, to brak marakui. Nie żebym cokolwiek do tego egzotycznego owocu miała. Po prostu coraz rzadziej się zdarza, że widzę samą brzoskwinię. A tu jest sama, samiutka, odważnie wychodzi na scenę i daje popis. A przynajmniej powinna dawać. Pachnie bowiem pięknie i intensywnie brzoskwiniowo, kolorystycznie jest cudna, bo lekko tylko zabarwia biały jogurt, no i z pozoru wszystko gra. Ale tylko z pozoru.
Pierwsza łyżka, a język już rozpoznaje charakterystyczną naturalną, cierpką nutę jogurtu. Konsystencja jest gęsta, więc super, ale smak? Desery zazwyczaj zjada się dla smaku, nie dla konsystencji. Ale to dopiero początek. Dla mnie sercem produktu jest sos, bo samych naturalnych jogurtów nie lubię. Tu znalazłam go tak mało, że po wymieszaniu zniknął niemal całkowicie. Kawałki owoców były twarde, wielkie i sprężyste, co jest świetne, ale nie posiadały smaku. Wyobrażacie sobie jeść owoc i starać się przekonać umysł, że jecie owoc, podczas gdy kubki smakowe czują tylko twarde coś? Kolorowy plastik? Fabryczne nie wiadomo co? I żeby była jasność: produktu wcale nie uważam za rzecz obrzydliwą albo niegodną zakupu. Jest on po prostu żaden. Raczej naturalny niż owocowy, raczej mdły niż o smaku. Tak jak wersji poprzedniej, tej również nigdy więcej nie kupię.
Ocena: 3 chi ze wstążką
Opakowanie wydaje się znajome, ale wersje smakowe przekonują, że nie jadłam tego. Może tylko przyglądałam się im w sklepie, ostatecznie wybierając coś lepszego. Opis raczej nie sprawia żebym poleciała w trymiga by je zakupić.
Jak również nie sprawia, bym zakup ponowiła.
Coraz wiecej jest fanow jogurtow greckich, wiwc coraz wiecej firm je produkuje :D Szalu przy tych na pewno nie ma, ale jakbym miala wybrac to wzielabym… Brzoskiwiniowy :p
Próbowałaś i wolisz brzoskwinię, czy nie próbowałaś i kierujesz się opisem/smakiem?
Opisem i preferencjami :)
Nawet ten,, zaden i mdly w smaku”-jak znajde, to zaryzykuje :p
Czy to koniec tej serii u Ciebie czy będą inne smaki? :) Za nic nie mogę sobie przypomnieć, czy jadłam, ale skoro to nowość to wystąpię.
To koniec serii w ogóle, nie tylko u mnie. Dwa smaki i nicość.
Eee, słabo. :<
Mnie by te smaki na pewno nie skusiły, więc bym się nie rozczarowała. :P
No tak… :P
Do tej pory jeszcze ich nie napotkałam, ale po tym co piszesz stwierdzam, że to raczej nie moje smaki – te wsady mi się nie widzą, choć gęstość jest należyta :p Z Piątnicowych lubię najbardziej naturalny, po lekkim dosłodzeniu syropem klonowym. Warianty smakowe są dla mnie za słodkie niestety.
Nie toleruję jogurtów/serków naturalnych, chyba że w ramach polewy do słodkich naleśników lub ryżu z jabłkami i cynamonem.
Ja kiedyś też nie tolerowalam naturalnych jogurtów a teraz słodkich wręcz nie lubię :p Z serkami to inna sprawa, bo wolę waniliowe, choć też wolałabym, żeby były mniej słodkie, dlatego ten niby grecki jogurt (dla mnie to on jest jak serek :p) z syropem klonowym i wanilią mi bardzo smakuje :D
Kupiłam dzisiaj wersje truskawkową, bedąc na zimowej polanie Almy :p Po tym jak napisałaś, że jest mało słodka i porównaniu zawartości węglowodanów z Piatnicą stwierdziłam, że może poziom słodkości będzie dla mnie akuratny :p Zobaczymy :)
Oooo, to koniecznie daj znać po degustacji. Jestem bardzo ciekawa, jak wypadnie.
śmieszy mnie właśnie nazwa jogurt TYPU greckiego :d bo to do jogurtu PRAWDZIWEGO greckiego się nie umywa :’D po prostu do zwykłego jogurtu dodają zagęstniki by uzyskać coś co ma przypominać prawdziwy grecki jogurt. Prawdziwy ma mało węgli i dużo białka :3 tu jedynie konsystencja ma przypominać prawdziwy zdrowy jogurt.
dlatego też wolę kupić jogurt grecki i dodać te owoce :D bo zapomnieli dopisać na opakowaniu „jeszcze więcej węgli <3"
Ja wolę jednak kupić „typu” i owocowy zamiast naturalnego, ale na pewno nie z tej firmy.
A ja zawsze myślałam, ze jest ;P Dziekuję, że mnie uświadomiłaś (chodzi mi o Anastazję) :)
Jeśli chodzi o jogurty greckie to kiedyś jadłam naturalny, odtłuszczony – chyba z Piątnicy i pamiętam, że mi smakował… Do tych smakowych mnie nie ciągnie :p
No patrz. Jeszcze parę ludzi, którzy myślą, że to Disney, się uchowało. Byłam pewna, że już każdy to przebolał i przepłakał w poduszkę :P A z jogurtów ja sto razy bardziej wolę owocowe.
Ostatnio wszystkie greckie rozczarowują, a że ja łychostajne greckie lubię to jestem bardzo niepocieszona tym faktem. Nie dość, że banalne warianty to jeszcze bezsmakowe. Gorzej być nie może. A nie, jednak może. Kwach jogurtu. Super, dziękuję postoję.
Na pewno mogli skopać dużo więcej, w końcu 3 chi to nie 1 chi. Aaale wolę jednak na takie jedynkowe nie trafić :P
Kolejny zagibisty początek! Wyobraziłam sobie taką wędrowniczkę, która stając przed chłodziarkami widzi coś nowego i nagle jasność, anielski dźwięk i takie tam. :D
Odnośnie jogurtów greckich, jak najdzie mnie ochota na słodkie to chyba zostanę przy tych Piątnicy.
A dziękuję, zagibista komentatorko ;*
Dziś jadłam Piątnicę :) Który smak ulubiony?
A gibko dziękuję i ja! :D
Jak już zdecyduję się na smakowy to zdecydowanie rządzi dla mnie ten z jagodami. :D
Bieeeedaczysko. No jak mi szkoda tej truskawki. Taka słodziutka, czerwoniutka z wysiłku. A to wszystko byś czuła się zadowolona. Na nic starania. Na nic chęci. Olga wierci się i smęci!
Przynajmniej wiem, że miejsce w kolejce „zjem” mogą ustąpić innym.
A planowałeś je zjeść, mistrzu rymu? :D I wcale się nie wierciłam! No, może trochę.
Brzoskwinię – tak. Spróbować pewnie i tak spróbuję, ale przesunę to w czasie.
Truskawkę – nie. I jeszcze długo, długo nie.
Rymy? No, no. Jasna Góra i okolice byłyby dumne ;)
Tylko nie rób konkurencji Lechowi Rochowi :D
Jogurtu greckiego nie jadłam nigdy, worm, że to dziwne, ale..pewnie kojarzysz, tyle razy już mówiłam o moim stosunku do jogurtów :D
Ale spróbuję, tak, mimo słabej oceny spróbuję, 90kcal – mniejszy żal, że kalorie poszły na jakieś kwaskowe coś, a mogłyby na czekoladę :D zresztą, jaką by ocenę nie dostał u Ciebie mi i tak pewnie by niezbyt smakował ;)
Fajnie tak kupować coś, co z góry wiesz, że nie będzie Ci smakowało? Chociaż po co ja pytam… przecież sama robię to samo, hah.
Jedynie co możemy napisać to to, że jakby mieli wariant jagodowy to byśmy chciały go spróbować :)
Możecie kupić i dorzucić sobie jagód, bo one i tak nie mają smaku.
W tych jogurtach urzeka mnie tylko niska kaloryczność i piękna szata graficzna. Ocena, forma i to bijące w oczy „0%” skutecznie odpychają. Zważywszy na fakt iż od jogurtów wymagam maksymalnych ocen ponieważ nie przepadam za nimi i jeśli już sie na nie decyduję to produkt musi być fenomenalny ;)
Ja bez jogurtów nie mogę żyć, naprawdę. Dla tych zrobię wyjątek i przeżyję jednak bez.
Jadłam oba i niezbyt mi smakowały. Te z Biedronki mogą całować po piętach ;) Tak samo te z Piątnicy!
Z Biedronki najlepsze na świecie (ale tylko mango i ananas), zaraz po nich truskawkowy Eridanos z greckiego tygodnia z Lidla, potem wybrane smaki Piątnicy, po Piątnicy Mleczna Impresja, potem reszta Piątnic (włączając w to malinę), tutaj wreszcie dzisiejsi bohaterowie, przedostatnie miejsce dla obleśnej truskawki z bananem z Biedronki, a na końcu te większe jogurty greckie z tygodnia lidlowego, bleee, to w ogóle powinno wypaść z rankingu.
Te z tygodnia Greckiego są okropne! Choć truskawkowego nie jadłam ;) A banan-truskawka z Biedry jest smaczny! :D
Spróbuj zanim ocenisz wszystkie z góry na dół ;) Banan-truskawka to rzygi!
Dlatego ja jakoś wolę kupić naturalny i sama pododawać owoców ;P Przynajmniej wtedy na 100% będzie taki jak chciałam :D
Dobry patent, jak się lubi naturalne jogurty. Bo w takiej mieszance ze świeżymi owocami jednak posmaku naturalności zabić się nie da.
Leclerc … pozazdrościć… też bym chciała się zapuścić w taką wyprawę :> Hahaha a twoja recenzja mnie przybiła :D Ale jesteś znawczynią jogurtów greckich więc muszę Ci uwierzyć na słowo :) Kocham bałkańskie za ich mega tłustość i łychostajność, i nic dla mnie ich nie strąci z piedestału :D O tak moja dziwność nawet mnie przeraża ^^
Czemu dziwność? Jeden lubi karmel, a drugi jak mu nogi śmierdzą :D
że niby coś sugerujesz? :D Hahaha nie no chyba nie jest tak źle…
( wącha stopy gdy nikt nie patrzy xDD)
Lepsze stopy niż brudne gaciory.
może, może :D