Alpro, Smooth Chocolate

Na rynku spożywczym istnieją takie desery, które nie kuszą mnie nawet w najmniejszym stopniu. Raz wynika to z ich rozmiaru, innym razem z konsystencji, kaloryczności czy ceny, najczęściej jednak ze smaku lub połączenia smaków. Doskonały przykład stanowią wprowadzone niedawno Monte, albo nawet te wcześniejsze Monte, do których dolewa się sosu bądź dosypuje ciasteczek. Ludzie mogą się zachwycać i wychwalać je pod niebiosa, a ja i tak nie kupię. Jestem ortodoksem, jeśli chodzi o smak tego deseru i nie pozwolę nikomu zniszczyć cudownych wspomnień przez modę na dorzucanie do normalnych jogurtów części chrupiącej. Innym rodzajem omijanych deserów są takie, które kuszą, ale odstraszają jakimś aspektem. Znowu może to być rozmiar, cena, kaloryczność lub dodatek wrednych wiórków. O ile jednak niekupowanie tych pierwszych nie wprawia mnie w zły na strój, o tyle wokół drugich myśli zaczynają krążyć niczym sęp, ilekroć widzę je w sklepie. Przykład? Bardzo proszę: sojowe produkty Alpro. Małe, o ciekawych smakach, ale drogie jak szlag. Zdrowe, dla wegan, bez konserwantów i sproszkowanych mumii – ja wszystko rozumiem. Ale czy nie mogłyby od czasu do czasu pojawić się w promocji, na zgrzewki nie mogłoby być rabatu? Naprawdę, cokolwiek. Odpowiedź najwyraźniej musi być przecząca, bo firma prosperuje dobrze, na brak klientów nie narzekając. Codziennie znajdują się szaleńcy, którzy zamiast waniliowego serka za złotówkę wolą sojowy deser o smaku za prawie piątkę. W końcu kto im zabroni? Kto zabroni… mi? Nikt, niestety. Takim oto sposobem padłam ofiarą działu ekologicznego, kupując nie tylko wanilię do powtórki, ale także dwie czekolady i czteropak czekolady gorzkiej. Ach, i jeszcze po dwa desery konkurencji, żeby mieć porównanie. This is madness. Madness? This is Olga.

Alpro, Smooth Chocolate (1)

Smooth Chocolate

Wiecie, co jest jednym z lepszych chwytów marketingowych, a o czym rzadko mówi się w programach i artykułach demaskujących nieuczciwe zagrania koncernów i firm? Nazwa. Mówi się bowiem o opisach („jak u mamy”, „przepis babci”, „prosto z polskich sadów”), lecz rzadko wspomina się o tym jednym bądź kilku słowach stanowiących tytuł produktu. Grześki, Kasia i Pawełek, Smakowita, Pyszny Duet i Fantasia, Puchatek, Zebra i Bajeczny. Nazwa zawsze coś mówi. Wraz z opakowaniem jest pierwszą rzeczą, na którą zwracamy uwagę. Już na tym poziomie orientujemy się, czy produkt jest dla nas, czy raczej dla naszych dzieci lub psów. Słodycze i desery można by nazywać prosto: Czekolada Karmelowa, Baton Migdałowy, Cukierki Wiśniowe. Ale kto by to kupił? Zero finezji. Dlatego zamiast zwykłego Chocolate trafiamy w dziale ekologicznym na Smooth Chocolate. I chcemy czy nie, z miejsca zostaliśmy kupieni.

Alpro, Smooth Chocolate (3)

To drugi deser od Alpro, którego miałam okazję próbować. Wanilia zachwyciła mnie smakiem, ale rozczarowała nazbyt rzadką konsystencją (spodziewałam się czegoś w rodzaju budyniu z Grand Dessertu) i wyczułam w niej sojowy posmak. Muszę jednak przyznać, że kupując ją drugi raz, nie czułam zawodu. To zdecydowanie produkt, do którego można i warto wracać. Kilka dni potem otworzyłam kubeczek Smooth Chocolate. Pierwsza łyżeczka przekonała mnie, że producent nie kłamał, wzbogacając nazwę o owo smooth. Deser bowiem był cudownie delikatny i jednolity, z minimalną proszkowością, dosyć gęsty, ale zdecydowanie mniej niż budyń. Jego zapach przyrównałabym do świeżo zrobionego napoju czekoladowego lub kakao, ewentualnie Nesquików rozpuszczonych w ciepłym mleku. Wrażenia te idealnie odzwierciedlał smak, który był pysznie czekoladowy, jakby ktoś zagęścił i zminiaturyzował kubek jesiennego, ratującego nam życie zimnym wieczorem kakao. W przeciwieństwie do wersji waniliowej, zupełnie nie było w nim czuć soi. Po konsumpcji pozostawiał za to lekko kwaśny, lekko cierpki posmak.

Alpro, Smooth Chocolate lyzka

Smooth Chcolate od Alpro to mała dawka pysznego smaku o zadowalającej jakości. Posiada niewiele kalorii, kubeczek dostarcza ich niecałe 105, a do tego pięknie pachnie. Szkoda mi jedynie konsystencji, która mogłaby być nieco gęstsza. Póki co mamy do czynienia z niedorobionym budyniem, lecz – żeby nie było – nie jest to obraza, a nienacechowane emocjonalnie stwierdzenie faktu. Deser polecam i sama na pewno jeszcze kupię, choć chyba jednak wolę niżej ocenioną wanilię.

Ocena: 5 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Alpro, Smooth Chocolate (2)

49 myśli na temat “Alpro, Smooth Chocolate

  1. Jestem pewna, że codziennie jesteś dla Rubi wspaniałą i kochającą „mamą” ;)

    Deser mnie nie zachwycił, ale chyba smakował mi bardziej od wersji dark, jednak jeśli mam być szczera to nie pamiętam bo dawno go jadłam… Kupić – nie kupię za drogie i do mnie nie przemawia ;p

    1. Szczególnie jak idę na zajęcia, a ona siedzi sama :( Boję się, co będzie, jak pójdę do pracy. Będę ją chyba przemycać do firmy w torbie.

      Ja myślę, że na te desery akurat warto wydać od czasu do czasu pięć złotych. Małe i aż się ręka nad portfelem trzęsie, ale naprawdę pyszne.

  2. Dawno jadłam, chyba wanilio9wą i pamiętam, ze mi nie smakowała. Może zrobię powtórkę z rozrywki, tylko w wersji czekoladowej? Bo serio, mnie te produkty kuszą, mimo waniliowej klapy.
    Tylko czemu to jest takie drogie???

  3. Tego smaku nie jadłam i ilekroć przechodzę obok tych deserów wybieram wanilię – od zawsze ten smak był mi bliższy, lecz po tym co piszesz następnym razem wezmę ten.
    Ale cenę faktycznie mogliby obniżyć – mieszanina wody z cukrem, soją i paroma zagęstnikami z pewnością nie jest tyle warta ;) Ale już tak jest, że to co sojowe musi być od razu droższe :p

    1. I o ile zdążyłam zauważyć, wanilię da się znaleźć w większej ilości sklepów. Tylko dwa razy się spotkałam z sytuacją, że stała sama czekolada.

      Z Twoich zamiłowań żywieniowych wnioskuję, że często musisz obok nich przechodzić (i brać), bo dział eko to chyba Twój drugi dom :P

      1. Tą wersję chyba widziałam w Społem, przy najbliżej okazji zobaczę :) Wanilia faktycznie jest popularniejsza.

        No może nie drugi, ale czwarty dom :p Niestety nie mam tyle czasu ile bym chciała na wędrowanie po sklepach :/

  4. Pół roku jadłam te desery sojowe dobre są:) . Teraz zmuszona piję znowu mleko sojowe,ryżowe więc i te desery wracają do łask:)

    1. Pół roku, ale tak dzień w dzień? To Ty bogata babka musisz być! Łóżko ze złota czy srebra? :D

      1. 4szt na tydzień:) . Karmiłam smyka i on miał alergię ja musiałam odstawić całkowicie nabiał i tęskniłam za jogurtami to jadłam te:)

  5. a ja nigdy ich nie jadłam ze względu na cene. Bo smakowo tyle razy mnie kusiły… a już wspominałam Ci, że desery od gratki lubiłam choć nie były powalajace. Jak będą w promocji to z pewnością kupię :D

    Mówisz Madness toż to ten angielskojęzyczny zespół? :D xDD Ortodoksem jesteś- genialne określenie, ja też chce xDD

  6. Jadlam alpro tylko raz, ten waniliowy. Chcialbym sprobwac innych, ale cena rodzicow nie przekonuje, zeby dali mi wiecej kasy hahahahha

  7. Z tych serków muszę przyznać, że zarzuty co do konsystencji to mogą być niesłuszne, bo zależą naprawdę od kubeczka. Raz trafia mi się glut, który nie chce wypaść z niego mimo odwrócenia do góry nogami, raz leje się strumieniem przy choćby małym nachyleniu. Naprawdę wiec z tym bywa różnie. :D Akurat od Alpro czekoladowego nie próbowałam, jadłam tylko waniliowy, który jak zresztą sama wiesz bardzo mi smakował. Z Provamel za to czekoladowy wariant był tak cudownie kakaowy, że co też już Ci zresztą mówiłam – pobił moją ukochaną wanilię, co spowodowało u mnie szok i niedowierzanie. :D Ja lubię smak soi choć ma raczej niewielu zwolenników więc je lubię ogólnie. Szkoda, że małe i drogie, ale jak widać nie można mieć wszystkiego. Ich strata, bo przez to rzadko kupuje. :D

    1. Ooo, to by wyjaśniało, dlaczego pierwszą wanilię oceniłam jako strasznie rzadką, a jak kupiłam ją drugim razem, to nie mogłam pojąć, czego ja od niej chciałam.

      Z Twoich opowieści to najbardziej pupkę ścisnął mi karmel i kawa :(

  8. My już dawno skończyłyśmy przygodę z tymi deserkami ale na wersję dark polujemy. Jednak póki co chyba nie zamierzają sprzedawać ich na sztuki a jeszcze nie zdarzyło się tak, żebyśmy bez żadnych wyrzutów sumienia mogły wydać tyle pieniędzy na czteropak :)

  9. Nie jara mnie bycie eko i tak dalej. Chciałabym za to zostać wegetarianką (bo za bardzo lubię jajka :D) ale nie lubię warzyw – umarłabym z głodu, albo z przejedzenia czekoladą, no ale dobra bo zboczyłam z tematu :D Eko stało się teraz modne i popularne, wszyscy się rzucają i promują – nie mówię, że to źle, ale za taką cenę. Nie próbowałam nic sojowego czy innych wynalazków, lecz nie raz i nie dwa zatrzymywałam się przy półce na której stoją m.in. te desery. Cena – nie tylko mnie skutecznie odstrasza, za ponad 4 zł wolę kupić coś mi znanego, coś co z góry wiem, że mi posmakuje, niż jedną wielką niewiadomą ;)

    1. Laktowegetarianie nie jedzą jajek wegetarianie nie jedzą ryb i mięsa ale jajka juz tak :3 a eko nie zawsze jest zdrowsze eko kielbasa jak czytałam skład żeby kupić tacie miała mniej mięsa niż nieekologiczna ?

      1. Ależ ona napisała, że chciałaby być wegetarianką – w domyśle: a nie weganką – bo lubi jajka. Czyli się zgadza. A co do eko, ludziom wystarczy walnąć napis „eko” na czymkolwiek i już połowa kupi, bo zdrowe, bez czytania składu.

  10. Czy zdrowe ? Nie powiedzialabym :3 ja ich nie lubię dla mnie to cukier z wodą oczywiście zageszczony i doprawiony soja :x są lepsze i smaczniejsze zawsze polecam sojade (chyba najlepszy z dostępnych jadłam jagodowy i mogę polecić z całego serca chociaż zazwyczaj kupuje naturalny i sama dodaje składniki) :D tutaj napewno znajdziesz soje

    1. Nie chcę owocowych. Jak mam już wydać większą kasę, to tylko na coś, co porusza moje serce (a owocowe produkty przegrywają z nieowocowymi). Poza tym wiesz, że mi na składach nie zależy. Jem to, co smaczne.

  11. Kurczę. I ja mam obawę przed kupieniem Monte, też nie chcę psuć sobie wspaniałego wspomnienia z dzieciństwa, chociaż po recenzjach u Szpilki jakoś bardzo mnie do nich ciągnie. Z drugiej strony, wiem, że mogłyby być dla mnie za słodkie, bo raczej jestem troszkę od cukru odzwyczajona. Cóż, przeżywam tu konflikt wewnętrzny – interpersonalny, o! (wybacz, siedzi mi w głowie ostatni sprawdzian z przedsiębiorczości)
    Cóż, deserki Alpro czasem się u mnie pojawiają, ale tylko w gorzkiej odsłonie, które dla mnie są genialne. :D Kilka razy maczałam w nich truskawki – miazga! :D Ale wracając do Monte – nie wiem czemu, ale za pierwszym razem mi je ono przypominały w smaku. No ale wracając, są fajną odskocznią, gdy mam ochotę na coś co ma w sobie cukier, a tu wcale nie ma go mało. Ale co tam, nie jesteśmy robotami, tak jak zawsze – we wszystkim ważna równowaga. :D

    1. Mi deserek Alpro Monte nie przypominał, bo Monte jest specyficzne, dwusmakowe i z wyraźnym udziałem orzechów.

      1. Czy wyraźnie orzechowe? Hmm, no nie wiem. Było na pewno pyszne.
        Takie odczucie smaku Monte przy deserku o smaku gorzkiej czekolady miałam po pierwszym spotkaniu z tym produktem. Potem się troszkę zatarło, ale ostatnio, po dłuższej przerwie niejedzenia Alpro w takiej formie znów pojawiło się przy pierwszej łyżeczce.

  12. Lekko kwaśny, cierpki posmak? Ja czegoś takiego nie wyczułam. Bardzo lubię te desery! Obecnie zajadam się wszystkimi smakami, które wymieniłaś, a dodatkowo mam 'Gingerbread’ i 'Creamy Caramel’ – karmelowy średnio mi smakował :)

  13. Jadłam waniliowy i czekoladowy, ale nic specjalnego. Taki mało słodki budyń. I za drogi. Więcej nie kupie. :p

    1. Nie narzekaj, nie narzekaj. Na tle bezsmakowych produktów bio, fit, eko, sreko, wypadają bardzo dobrze.

  14. Mam tak samo, a najczęściej pewne rzeczy mnie nie kuszą ze względu na rozmiar :/ Mogliby zrobić wszystkiego wersję mini dla nas :D
    Jadłam to cudo i uważam, że jest dużo smaczniejszy niż waniliowy. W tym nie czuć tak proszku.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.