Milka, Crispy Joghurt

Powoli zbliżam się do skolekcjonowania wrażeń z degustacji wszystkich dużych Milek dostępnych na polskim rynku. Przygodę z 300-gramowymi tablicami zaczęłam od Toffee Wholenut, zostając jej absolutną fanką. Później udało mi się spróbować Oreo, która rozczarowała mnie tanim smakiem kremu. Nawet do pięt podnóża kostek nie dorasta standardowej, 100-gramowej tabliczce! Kilka miesięcy po niej przyszła kolej na dwa rządki Choco & Biscuit, którą z przyjemnością nazwałam jedną z lepszych czekolad Milki, choć pół punktu odebrałam za waniliowość herbatnika. Dziś zaś prezentuję wam czwartą superbohaterkę – Crispy Joghurt – po której zostanie mi już tylko Choco Jelly. No, przynajmniej z tych wzbudzających silne emocje. Triolade bowiem nie interesuje mnie na tyle, bym wciągnęła ją na listę must have, a zwykłą mleczną i mleczną z orzechami równie dobrze mogę kupić w mniej onieśmielającym rozmiarze.

Dzisiejsza pyszność od fioletowej krowy przywędrowała do mnie za pośrednictwem Poczty Polskiej, a jej pierwotnym właścicielem była Joanna, właścicielka bloga, z którego pachnie tysiącem wspaniałych aromatów. Zachowała oryginalny papierek, dzięki czemu mogłam sama zrobić dla was zdjęcia, bez konieczności posiłkowania się internetami i obrazkami z innych stron.

Milka, Crispy Joghurt (1)

Crispy Joghurt

Wypakowawszy czekoladę z plastikowego wdzianka, od razu zauważyłam jej cudowne kostki. Tak jak we wspomnianej już tabliczce Choco & Biscuit, ich kształt przypomina kuferki, a na każdym z nich znajduje się nadruk. Raz jest to urocza krowa stanowiąca logo firmy, a raz jej nazwa. Do pierwszej degustacji odłamałam dwa rządki, które na wadze pokazały standardowe 70 g, co przełożyło się na 390 jednostek biodrowych i osiem kuferków pełnych jogurtowego, kremowo-chrupiącego szaleństwa.

Milka, Crispy Joghurt (2)Zbliżyłam do wyznaczonej porcji nos i poczułam zapach pysznej mleczno-kakaowej czekolady, ale nic więcej. Żadnych spoilerów dotyczących smaku kremu czy dodatków weń wtopionych. A przecież wiedziałam, że owych dodatków, jak i samego nadzienia, jest sporo. Kiedy kroiłam Crispy Joghurt do zdjęć, chrupki trzeszczały i chrzęściły pod nożem. Producent naprawdę ich nie pożałował. Zostały zatopione w grubej warstwie kremu: białego, jednolitego i lekko tłustego. Pod nim znajdowała się w miarę przyzwoita warstwa czekolady, nad nim zaś cieńsza. Całość wyglądała tak, że z miejsca się zakochałam.

Milka, Crispy Joghurt (4)

Milka smakowała dokładnie tak, jak zawsze smakuje Milka: słodko, mlecznie, kakaowo. Była plastelinowa i rozpływała się bagienkowo zarówno w ustach, jak i w palcach. Nadzienie było równie kremowe i jednolite, jak ona. W barwie do złudzenia przypominało to z Kinder Czekolady lub Milkinis, ale w smaku okazało się zupełnie inną bajką. Było wyraźnie jogurtowe, kwaśnawe. Tłuste, ale nie nazbyt, pomimo swej kwaśności bardzo słodkie. Wewnątrz chrupały dodatki dwóch rodzajów: małe i ciemnożółte corn flakes oraz jasne i napowietrzone, lekko słone okrągłe chrupki ryżowe. Te pierwsze jadam na co dzień w mleku i kocham, drugie zaś przeważnie irytują mnie brakiem smaku. W przypadku bohaterów Crispy Joghurt sprawa wygląda jednak odwrotnie: kukurydziaki uznałam za zbyt twarde i włażące w zęby, a ryżaki za delikatne i idealnie wpasowane w krem.

Milka, Crispy Joghurt (3)

Po fascynacji tabliczką Crunchy Hazelnut, której nie mogłam przyznać unicorna tylko dlatego, że nie odpowiadała swej nazwie, byłam pełna obaw, że już żadna czekolada Milki nie zyska w tym zakresie pełni mojej aprobaty. Po kilku kostkach Crispy Joghurt moje obawy rozwiały się jednak niczym poranna mgła. Smak tłustego i jednolitego kremu to stuprocentowy joghurt, bogato sypnięte i strzelające po zębami chrupki zaś są crispy jak mało co. Całość ani trochę nie przypomina delikatnych czekolad z mlecznym nadzieniem dla dzieci, ale też nie jest opcją dla dorosłych o wyrafinowanym guście. Pomimo swej ogólnej kwaśności, produkt jest bowiem bardzo, bardzo słodki. Pyszny, ale ponad stu gramów na raz chyba bym nie zjadła. Mimo tego jednego minusu uznałam, że wśród 300-gramówek Crispy Joghurt zajmie drugie miejsce, zaraz po Toffee Wholenut, spychając Choco & Biscuit na trzecie.

skalachi_6Ocena: 6 chi


Skład i wartości odżywcze:

Milka, Crispy Joghurt (5)

68 myśli na temat “Milka, Crispy Joghurt

    1. No właśnie i mam groch z kapustą! Cicer cum caule! Bo mi średnio smakowała z tego co pamiętam, ale jadłam ją z dwa lata temu. Wasze recenzje są bardzo odmienne, zudrniałam, lepiej po prostu nie będę odświeżać sobie jej smaku xDD Ale tą małą jadłam nie dawno i średnio mi podeszła, bardzo mnie sztuczność mordowała, ale jak łagodniej niby oddać smak jogurtowy? :)

                  1. Człowiek jak ma wie co ma zrobić to zrobi to lepiej i trzy razy szybciej :) Ale zgadzam się Basiu, czasami takie planowanie bywa destrukcyjne, człowiekowi pójdzie coś nie po jego myśli i zaraz się wścieka ( przynajmniej ja xDD)

                    1. ale ja właśnie miałam to namyśli :) tylko nie nazwałabym tego chorobą psychiki, bardziej perfekcjonizmem, ewentualnie nerwicą natręctw :D

  1. E, dlamnie, tak jak dla czoko, szalu nie ma. Ot co, dobra czekolada. Przeszkadza mi jedynie ten kwaskowaty smak, jakby byl bardziej slodki, to moze by mnie przekonalo.ale owszem, ladne opakowanie i fajnie, ze jest,, chrupak,, a nie tak jak w przypadku malej jogurtowej tabliczki

  2. Dla mnie nie była ona niczym szczególnym – typowo milkowa czekolada którą lubię, ale zdecydowanie wolę czekolady bez elementów chrupkich innych niż orzechy :p Ale jak bym miała to bym zjadła (swojej nigdy nie posiadałam, ale siostra ma pokaźną kolekcję czekolad :p)

      1. Różne ma (ja też mam spore zapasy, ale głównie ciemnych :p) – milki w różnych smakach, małe i duże, Vivani, Lindty i taką czerwoną z Nestlé którą kupiłam jej w Almie, więcej nie pamiętam :p

  3. Mi też smakowała! …Gdy jadłam ją rok temu. Jednak… po recenzji czoko strasznie się jej bałam (dostałam ostatnio tę czekoladę i mam ją w szufladzie), a teraz… jestem niemal pozytywnie nastawiona. Nie zapomniałam o naszej różnicy gustów, ale skoro ona może smakować, to… jest duża szansa, że i dla mnie dalej będzie smakować.

  4. Ugh zróbcie ją wreszcie w formie małej tabliczki, bo tak to nigdy jej nie spróbuje xd
    Kij z rozmiarem, zawsze moge komuś oddać, sle szkoda piniendzy ;-;

      1. Ja właśnie jestem w posiadaniu tych trzech jednorzędówek no i Milka Tender mlecznego (ostatni do spróbowania). Trzeba przyznać, że są o wiele wygodniejsze :)

          1. Nie smutaj, możemy kiedyś zrobić jakąś wymianę… póki są u mnie w „Delikatesie” :)

            Aaaa właśnie, była świeżutka dostawa: Nussini w trzech smakach od Milki, Tendery też wszystkie, Maltesers, Lila Pause Nougat i wafle Nestle Snack: http://www.nestle.de/marken/alle-marken/nestle-snack,
            Mikado, Giotto, Ritterki mini… i jakieś bomboniery zznanych firm, ale dość drogie :O no i czekolady Cote d’Or, ale 18zł za szt ;/ Gość sobie trochę za nie krzyczy, Tender 2,80zł… ale w sumie musi coś facet zarobić :) chociaż te 3 złocisze niecałe to jeszcze można przełknąć ;D

            PS. W E. Lecrelc sa jakieś zbożowe batony, Nestle bodajże – importowane (chyba) z Francji… w 6-paku.

            1. wszystko co wymieniłaś jadłam, jak dobrze mieć rodzinę za granicą, ale nic nie powaliło mnie tak żebym teraz za tym tęskniła :) nie wiedziałam, że to takie pożądane do spróbowania słodycze :P Jak teraz dostanę coś słodkiego to dam znać jak będziesz Olga chciała, to wiesz.. :)

              1. Ja mam do granicy 3h jazdy, a co do słodyczy wystarczy że raz spróbuję i więcej mogę nie kupować, nie szaleję aż do tego stopnia :)

  5. U Czoko pisałam już, że w zamierzchłych czasach zjadłam jej za jednym razem bardzo dużo. Dziś byłaby to dla mnie rzecz nie do wykonania. Choć płatki kukurydziane i kwaśność jogurtu mogłyby złagodzić słodycz, to wiem, że i tak czy siak plastik i tłustość Milki są dla mnie nie do przejścia.

  6. :) już wiem ile masz postów do przodu! :) Jestem pod wrażeniem! :)

    Apropo czekolady cieszę się, że chociaż Tobie smakowała, ale widzę, że jednak różnica temperatur mała była, patrząc po kostkach, no i szkoda, że ciasteczka belVity doszły pokruszone, ale jak widziałam jak tą paczką rzuciła już Pani na poczcie.. to nóż się w ręku otwiera, a ona zrobiła to na moich oczach, to tylko wyobrażam sobie co się dzieje w sortowniach. Normalnie wzięła ode mnie paczkę zważyła, zapłaciłam, odwróciłam sie tylko a ta łup paczkę rzuciła na ziemię 5 metrów dalej.. Bardzo miła Pani, nie powiem

    Apropo Milki Oreo to zgadzam się w 100% mała jest pyszna a duża hmm za mało kremu ma i jakiś taki sztuczny właśnie :)

    1. Czekolada też przyszła popękana :P A wpisów rzeczywiście mam i mam, do końca tego miesiąca na pewno, a już lekko na listopad wjechały. Pojutrze praliny.

      1. Jogurtowa Milka i praliny też. Nie dostałam tego, co niedostępne, tylko to, co było w nadmiarze i można się było podzielić :)

  7. Jadłam i uważam,że jest smaczna:),kupiłam wczoraj 3szt tej czekolady bo Jasio ma 3panie w grupie to im jutro da na Dzień Nauczyciela:)

  8. Ta czekolada jest smaczna, ale zaraz 6 chi? :P Ja jej nigdy nie kupuję na własną rękę. W smaku jest przyjemna i nic ponad to. Obniżyłbym ocenę za te płatki, one są za twarde, a niewiele dodają całości. Dla mnie to taka trójka plus.

    1. Uuu, za mało. Uwielbiam tabliczki, gdzie jest duuuużo nadzienia, do tego dochodzi przyjemna nuta lekkiego kwasku, chrupacz (kukurydziany rzeczywiście za twardy, ryżowy nie) i moja ulubiona mleczna czekolada. 6 chi jak nic ;)

  9. Olga, mówiłaś, że w Carrefourze ma być kilka zagranicznych słodyczy (to było dawno, chyba podczas recenzowania M&M’sów o smaku ciasta). Jakie to miały być słodycze? ;)

    1. Już są od paru miesięcy, ale tylko w wybranych Carrefourach w wybranych miastach. A co dokładnie? No, masa. Wszystko to, co recenzowałam w związku ze współpracą ze sklepem Coś Dobrego + dużo więcej.

      1. Ok, dziękuję. Wiem, ze są długo, ale dopiero w sobotę będę w Carrefourze, może tam będą :D

  10. Uwielbiam Milkę. Kiedy ta pojawiła się w domowej szafce ze słodyczami moich rodzinnych chomików – spróbowałam, ale jakoś mi nie podeszła. ;/ Te chrupaki zanurzone w, załóżmy, kremie jogurtowym były chyba najlepsze. Naprawdę chciałabym napisać, że ; oooooo suuuper, bardzo mi smakowała, zgadzam się z oceną ; no ale cóż, mojego serca nie podbiła, być może dlatego, że wiązałam z nią duże nadzieje i się zawiodłam? Szkoda. :x

      1. Równowaga musi być zachowana? :D Mogę podesłać w zamian za każde niedojedzone masło orzechowe, czy orzeszki, hah. :D
        A tak na serio, naprawdę bym podesłała (bez żadnych wymian), gdyby nie moje domowe chomiki, które już chyba ją dokończyły. :D

  11. Opakowanie – +, wygląd tabliczki – +, kostki – +, co dla mnie (dla ciebie również – jestem pewna) na minus to duży rozmiar. Co zaś tyczy się smaku, mam bardzo podobne zdanie na jej temat, dobra czekolada, kwaskowe nadzienie, coś tam trzeszczy między zębami.. Wiedziałam, że z tą u Czoko coś było nie tak.. Ciekawe tylko jak na jej tle wypadnie 100 gramówka, bo czytałam marne opinie..

    1. 100-gramową jogurtową jem jutro, więc recenzja… za miesiąc :P Ale mam nadzieję, że będzie dobra. Zresztą to nadal Milka, więc musi być mniej lub bardziej, ale dobra.

  12. Ja z tych dużych próbowałam tak jak Ty toffewholenut, choco & biscuit i oreo. Dla mnie wszystkie były smaczne (szczególnie pierwsza i druga <3). Natomiast do tej pomimo jakże ochoczo prezentującej się wersji mam pewne "ale", przede wszystkim – zazwyczaj jest ona krytykowana przez inne osoby.
    Widzę, że Tobie posmakowała ;) Ja jeszcze nie mam wyrobionego zdania o czekoladach z jogurtem, bo takowych jeszcze nigdy nie jadłam :P

    1. Ja już się nauczyłam, że nie ma co sugerować się opiniami innych, chyba że ich gust w większości pokrywa się z naszym. Trzeba słuchać swoich ochot i obrzydzeń, że tak powiem.

  13. Boziu, jak ja uwielbiam te czekolady! Trudno powiedzieć, czy ułożyłabym je w takiej kolejności, nie wiem też, jaka jest różnica między małą a dużą tabliczką (jadłam raczej małe). Nie ma co, kaloryczny, słodki i cudowny test. Aż zazdroszczę :D

    1. W małej jest tylko jogurt, bez żadnych chrupków – to po pierwsze. A jak wygląda sprawa smaku, dowiem się jutro, bo otwieram 100-gramówkę :)

  14. U kogoś góry, u kogoś doliny. Jedna znajoma bezsprzecznie dałaby mu unicorna :)

    Przy 300g – zawsze wybiorę Oreo. Gdyby była w mniejszej wersji, nawet bym spróbował. Tylko wtedy smak mógłby być gorszy (ograniczenia techniczne).

    P.S. Jest szansa (tzn. wiem, że jest, kwestia kolejki) na Milkę Daim? Z ciekawości przeczytałbym opinię, która krowę pozbawiłaby świętości (mam wrażenie, że tak by właśnie było).

    1. Jutro jem Milkę jogurtową, a pojutrze Daim, więc trafiłeś w dziesiątkę :) Recenzja pewnie na początku listopada, bo aż do 1.11 mam obstawione wpisy.

      P.S. Jak chcesz niepochlebną opinię o Milce, to cofnij się do limitki z solonymi preclami. To było zło.

  15. W całej recenzji szok i niedowierzanie, a zarazem rozbudzenie mojego apetytu do granic możliwości wywołało stwierdzenie, że jest ona lepsza niż Choco & biscuit. Dla mnie podobnie jak dla Ciebie Toffee Wholenut jest naj naj naj, a ta wyżej wspomniana zaraz po niej więc skoro Cripsy Joghurt rozpycha się pomiędzy nimi to MUSZĘ to obadać sama. Tylko teraz kogo namówić i jaką okazję wymyślić, aby mi to kupił? :D

    1. Tatę i z okazji bez okazji, w końcu dzieciom trzeba dogadzać ;) Niech Ci przywiezie razem z Hitami Creme Brulee.

  16. A ja ten wariant mniej lubię niż tą Choc&Biscuit, ale bardziej niż Toffee Wholenut. Ostatnio doszłam właśnie do takiego wniosku, bo tata nakupił dla siebie jak szalony. Najsmaczniejsza jest jednak Oreo i zdania nie zmieniam.

    1. Oreo nieeee, tam jest tani krem. Ale że nie jesteś zakochana w Toffee Wholenut to aż dziw. Przecież ją kocha każdy. Na to jest nawet odpowiedni zapis w konstytucji.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.