Goplana, Grześki z orzeszkami arachidowymi

Grześki i nowość w jednej informacji prasowej działa na mnie jak plakat ze słowami wyprzedaż i Media Markt na większość społeczeństwa, ewentualnie Lidl i tydzień amerykański na ludzi zainteresowanych tematyką niniejszego bloga. Inaczej mówiąc: nie mogłabym nie wziąć. Najpierw pojechałam do Leclerca, gdzie wafli niestety nie było, później zaś zdecydowałam się na wycieczkę objazdową po sklepach w celu zakupienia nowych deserów, gdzie przy okazji spoglądałam na działy ze słodyczami. Alma – brak, ale już Piotr i Paweł okazał się wyposażony. Ciekawa rzecz, że obok limitowanych Grześków leżały wszystkie inne, nawet Skrajnie fajne, które sądziłam, że wycofano. No, może nie wszystkie, bo nie było Gofree. Mniejsza jednak o to, wszak dzisiejsza recenzja dotyczy czego innego.

Goplana, Grzeski z orzeszkami arachidowymi (3)

Grześki z orzeszkami arachidowymi

Kocham słodycze, w których są duże kawałki orzechów. Może darzę je uczuciem nieco słabszym od tych wypełnionych karmelem, ale i tak żadnym nie pogardzę. Jest to zresztą jeden z powodów – zaraz obok uwielbienia dla Grześków i niedostępności wafla w okolicy zamieszkania – dla których tak pewnie i entuzjastycznie sięgnęłam od razu po dwie sztuki. O czymś mi przypominał, o jakimś innym waflu z dzieciństwa, którego też pokrywała niejednolita skorupka twardych bakalii. Jestem pewna, że nie było to Prince Polo, ale co innego? – nie wiem. Ponadto skojarzył mi się z milkowymi Nussini, które kupię, jak tylko będę miała okazję (i nie przyjdzie mi zapłacić za nie fortuny). To tyle, jeśli chodzi o podobieństwa. Reszta elementów wizualnych wafla jest nowa i zaskakująca. Złoty kolor opakowania sugeruje produkt de luxe, po który trzeba sięgać tak wysoko, że bez stawania na palcach się nie obejdzie. Wygląda to ładnie, ale mało grześkowo. Pamiętajmy, że słodycze te skierowane są do dzieci, co sugeruje nazwa i logo. Czy złoto naprawdę je przyciągnie? Powątpiewam. Chociaż w dzisiejszych czasach…

Goplana, Grzeski z orzeszkami arachidowymi (5)

Wafel po wyjęciu z opakowania zachwyca najeżeniem, a jego polewa odznacza się wyjątkowo ciemnym kolorem. Ciemny jest również środek, który składa się standardowo z czterech grubych warstw, przy czym ostatniej nie pokrywa wafel, ale bezpośrednio polewa. To w tę warstwę wtopiono duże i chrupiące kawałki orzechów, które są świeże i smaczne. Całość pachnie świątecznym murzynkiem z polewą z ciemnej czekolady (albo raczej kakaową) i orzechami. Jednocześnie jednak jest to zapach taniości, jakby ciasto pochodziło z supermarketu, bo babci lub mamie tego roku nie chciało się piec.

Goplana, Grzeski

Ciemna w kolorze polewa w smaku rzeczywiście jest ciemna, wyraziście kakaowa. Rozpuszcza się w sekundę, niestety w sposób wodnisty, a nie bagienkowy. Skrywające się tuż pod nią orzechy – jak wspominałam – są świeże i spore, otaczający je krem zaś… problematyczny. Położono go naprawdę grubymi warstwami, przez co nie sposób zgubić smaku i jakości. Jest puszysty, to na pewno, a słowa takie jak zwarty, kruchy czy twardy nie mają tu racji bytu. Oprócz tego jest lekki, tłusty (jakby kakao zmieszano z olejem i lekko, prowizorycznie wręcz zagęszczono) i w smaku kakaowy, a nie czekoladowy (ewentualnie tanioczekoladowy). Orzechy pasują do niego jak pięść do oka, a pod wszechobecną obrzydliwością ginie kruchy, lekki i niemal opłatkowy wafelek.

Goplana, Grzeski z orzeszkami arachidowymi (8)

Albo wafel orzechowy z orzechami, albo czekoladowy – pomyślałam. Teraz jednak sądzę, że się myliłam. Gdyby naprawdę był to wafel czekoladowy, a nie tanioczekoladowy bądź kakaowy, sprawa wyglądałaby inaczej, a tak… Aż nie wiem, co napisać. Grześki to moje ulubione wafle dostępne na rynku, a perspektywa spróbowania czegoś nowego, na dodatek limitowanego, wprawiła mnie w dziką ekscytację. Mało tego, pomimo planu wykańczania listy i niedokupowania nowych słodyczy aż do grudnia, wzięłam dwie sztuki! Już przy pierwszej myślałam, że się popłaczę. Drugą zjadłam tylko dlatego, że nie lubię wywalać jedzenia. Nic tu nie było dobre. Może wafelek, ale on zaginął pod naporem tłustego i taniego kremu. Orzechy? Śmiechu warte, przez nie było jeszcze gorzej. I ten dziwny posmak, kakaowe mydło czy coś podobnego. To zdecydowanie nie jest udana limitka, to zdecydowanie nie jest dobry słodycz.

skalachi_2Ocena: 2 chi


Skład i wartości odżywcze:

Goplana, Grzeski z orzeszkami arachidowymi (6)

43 myśli na temat “Goplana, Grześki z orzeszkami arachidowymi

  1. Przykro mi, że się zawiodłaś :(.Wizualnie opakowanie mnie zachęca, ale w smaku czekoladopodobnosc… Nie… Skoro na pierwszy rzut oka nie skojarzył ci się z Prince Polo, to może z Jeżykiem albo Lionem? Mi się tak na początku skojarzył, szczególnie wlasnie z tym Jeżykowym batonikiem

  2. kupiłam tydzień temu w zwykłym Lewiatanie, ale przez tydzień zaprzestałam testów w ukochanym domciu ^^ Uwielbiałam Princesse z orzechami więc jak tylko ją dorwałam, krzyknęłam: moje i schowałam głęboko w czeluści torebki :) Będzie recenzja na tych dniach, więc milczę jak grób :D

  3. No nie nieee, a tak chciałam żeby było 6 chi :( Wielką fanką wafli nie jestem, ale jak zobaczyłam pierwsze zdjęcie i te wystające orzechy, byłam pewna, że będzie pysznie :/

  4. Już myślałam, że polecę szukać po sklepach wafelka, a tu takie coś… Zawsze lubiłam Grześki, a to… Chyba wolę wymazać z pamięci tę recenzję i w ogóle wzmiankę, że taki wafel się pojawił.

  5. Skoro osobie, która kocha Grześki ten wafel nie smakował to ja nawet nie będę patrzeć w jego kierunku. Tania niby czekoladowe nadzienie? Nie dziękuje, to zdecydowanie nie dla mnie. Czy dla kogokolwiek.

  6. oooo spodziewałam się wyższej noty. Ale była kiedyś prince polo z orzechami na wierzchu tak posypane były pod czekolada, miał taki lekko sztucznawy smak i słodszy taki! Albo to princessa była? Nie.. raczej prince polo nie umiem nigdzie opakowania znalezć

    1. „O czymś mi przypominał, o jakimś innym waflu z dzieciństwa, którego też pokrywała niejednolita skorupka twardych bakalii. Jestem pewna, że nie było to Prince Polo, ale co innego? – nie wiem” ;)

  7. Grzesiek taką słabą notę mógł u Ciebie dostać? Aż się zdziwiłam :D
    Zdziwiło mnie też to, że Skrajnie Fajnie Kakaowe można jeszcze gdzieś kupić, ja je chcę XD
    Tego mogłabym spróbować, no bo wafel z orzechami? Tego jeszcze (chyba) nie jadłam.. Nie mam ochoty na oleisty, tanioczekoladowy i to jeszcze w takiej ilości krem..

    1. No to sobie możesz wyobrazić, jak wielki był mój zawód. Nad Skrajnie fajnym też się zastanawiam, bo mogłabym wymienić zdjęcia w starym wpisie na ładniejsze.

    1. Łooo, zjadłabym je! Albo… kurczę, po tym dzisiejszym to sama nie wiem, czy jest się czym ekscytować. Powiedzmy, że ekscytuję się dla zasady.

      1. Ja je jadłam i mnie nie powaliły na kolana… Grześki spadły na jakości i to czuć ;/ Jedyne, które obecnie jestem wstanie zjeść to te dziel na 6 ;)

    1. To dobrze, że nie jestem sama. Jeszcze by się okazało, że wszystkim smakuje, a ja tu takie bluźnierstwa wysmarowałam :)

  8. Już na pierwszy rzut oka widać, że to nie jest klasyczna dobra czekolada do jakiej przyzwyczaił nas Grzesiek, a która jest tak nietypowa i absolutnie lepsza od wszystkich. To mnie najbardziej martwi. Za to te orzeszki wyglądają fajnie i gdyby krem byłby lepszy to to nawet jeszcze miałoby szanse udźwignąć to jakoś.

    1. Skoro zjadłaś obrzydliwą śmietankową Princessę, to i Grześka przetrwasz. Zjedz, będziemy miały na co narzekać :D

  9. Naprawdę aż tak źle? Łe, Grzeski nie mogą nam tego zrobić :( Nie jadłyśmy tego wafelka ale już po samym patrzeniu na zdjęcia chcemy go same ocenić. Teraz już nie wiemy czy tak szybko się na niego skusimy.
    Zajedz smutki figbarami :P

    1. Od jutra szamam Fig Bary, żeby do końca miesiąca rozprawić się ze wszystkimi nowymi i zacząć wymiany :)

  10. Grześki zbytnio mnie nie interesują, więc zapewne nawet nie dowiedziałabym się, że taki istnieje, gdyby nie Twój blog, ale smutne jest, że zawiodłaś się na czymś, z czym wiązałaś duże nadzieje :/

  11. Aż przykro mi czytać recenzje, bo tego Grześka dotrwałam w czwartek w stokrotce, ale może a nóż mi posmakuje. Nie tracę nadziei, chociaż myślałam że te orzechy to bedą w połówkach zatopione. :p

  12. Grześki nigdy mnie nie pociągały, ale akurat tego chciałam spróbować. Teraz już mi się odechciało.
    Czy ten wafelek z dzieciństwa o którym mówisz był może w czarnym opakowaniu? Pamiętam, że się zajadałam jakimś takim z orzechami za dzieciaka, ale jedyne co pamiętam to czarne opakowanie (i że był pyszny).

    1. Opakowania w ogóle nie pamiętam :( W czarnym (czarno-srebrnym) pamiętam za to małe batony o nazwie „No-name” i żółte z białym kolesiem o nazwie „Alibi” (taki a la Picnic).

  13. Kurcze… ja też mam w pamięci takiego batonika i na pewno nie był on związany z prince polo, princessą i grześkami. Pamiętam, że dość często jadłam w dzieciństwie tego batona, ale z jakiej był firmy to już nie wiem. Teraz będę o tym obsesyjnie myśleć :D :D

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.