Lindt, Hello my name is Sweet Popcorn

Produkty z serii Hello my name is Lindta to jedna z najgorętszych pozycji na mojej Wish List, którą jakiś czas temu wrzuciłam na bloga, ale jakoś specjalnie o niej nie pisałam. Uważam, że Polsce dostępnych jest mało, stanowczo zbyt mało wariantów, na dodatek wszystkich już próbowałam. Otrzymując zaś zdjęcia od znajomych przebywających w Niemczech (tych mieszkających na stałe, jak i podróżujących), naoglądałam się tylu nowych i godnych uwagi smaków, że aż nie wiedziałam, czy zacząć płakać, czy może wybuchnąć obłąkańczym śmiechem. Wszystkie one miały mi przejść obok nosa, przelecieć przez palce, śmignąć przed oczami. Wszystkie… albo prawie wszystkie, jeden wariant bowiem został sprytnie przemycony przez granicę, a osobą podejmującą to wysokie ryzyko ponownie była moja słodyczowa bratnia dusza – Mistyffikacja. Nie pytała, czy i co bym chciała. Nie informowała nawet, że cokolwiek lindtowego dostanę. Stanęła u progu unicornowego królestwa poobijana i ze śladami tortur, które zadano jej przy próbie odebrania zagranicznego towaru. Odzyskania cudownie zapowiadającego się batona, którego od dawna chciałam spróbować i – co ciekawe – gdyby postanowiła mnie zapytać, na pewno bym wybrała.

Lindt, Hello my name is Sweet Popcorn (2)

Hello my name is Sweet Popcorn

W czasie walki przemytniczki z rozwścieczoną strażą graniczną baton się uszkodził i pękł, ale co z tego? Na zdjęciach nadal prezentował się dobrze (na żywo jeszcze lepiej), poza tym do degustacji i tak wszystkie Hello zawsze łamałam. Kiedy wyjęłam go z opakowania, zaczarował mnie cudownym zapachem idealnej mlecznej czekolady, a także standardowym zdobieniem sześciu kostek, czyli napisami, serduszkami i symbolami. Nawet nie musiałam próbować, a już zrobiło mi się słodko.

Lindt, Hello my name is Sweet Popcorn (5)

Pierwszy niepokój odczułam już podczas krojenia batona do zdjęć. Ponieważ lubię słodycze, w które nóż wchodzi jak w masło, Sweet Popcorn wzbudził we mnie grozę. Kostki pękały z trudem, a ostrze siłowało się z twardym wnętrzem wypełnionym kawałkami popcornu. Kiedy się udało, słodycz uwolnił drugi aromat, mianowicie lekki zaduch prażonej kukurydzy. Na tym etapie zaczęłam podejrzewać, że nie ma co liczyć ani na maślaność, ani na bagienko, ani na nic, co wprawiłoby mnie w dziki entuzjazm.

Lindt, Hello my name is Sweet Popcorn (6)

Czekoladzie Lindta nie mam nic do zarzucenia. Za każdym razem powtarzam, że jest idealna, bo mleczna i kakaowa zarazem, słodka w stopniu akceptowanym, do tego rozpuszcza się bagienkowo. W przypadku Sweet Popcorn nie jest inaczej, choć trzeba zaznaczyć, że ostatnia składowa – bagienkowość – przegrywa z narzuconą przez nadzienie twardością. Jest smaczna, ale kamienna, idealnie przylega do twardego i zwartego, choć jednocześnie tłustego środka. Nie da jej się zgryźć i zjeść osobno. Środek ów zaś jest dziwny i nieprzyjemny, przypomina zamarzniętą margarynę ze słonymi dodatkami dwóch rodzajów: miękkim i większym popcornem oraz wyrazistą i twardą, żółto-półprzezroczystą kukurydzą.

Lindt, Hello my name is Sweet Popcorn (7)

Powiedzieć, że Sweet Popcorn mnie zawiódł, to jak nie powiedzieć nic. Tak naprawdę podobała mi się w nim jedynie aura zagraniczności, opakowanie, nazwa i wstępny zapach cudownej czekolady. Cała reszta zaś, czyli konsystencja tłustego kamienia, smak czekolady niewspółgrający z kukurydzą, sól i aromat kinowego zaduchu wydobywający się z wnętrza kostek, działały na niekorzyść. Baton był mdły, mało wyrazisty i przeciętny do bólu. Choć początkowo byłam smutna jego nieobecnością na polskim rynku, teraz się cieszę. Jeszcze wyparłby coś naprawdę smacznego.

skalachi_3Ocena: 3 chi


Skład i wartości odżywcze:

Lindt, Hello my name is Sweet Popcorn (3)

56 myśli na temat “Lindt, Hello my name is Sweet Popcorn

  1. Olga! Naprzeciw Arkad jest sklep Epi. Boże! Czy Ty tam kiedyś byłaś!? Tam jest wszystko! Wszelkie czekolady o bombonierki z Lindt, smaki, jakich nawet nie widziałam wiinternecie! Wszystkie Milki niemieckie, Rittery (te najnowsze nawet w formie mini, ale i jeszcze wiosenne smaki, czy mleczne „bez laktozy”, haha), batony Milki, te truskawkowe, z orzechami i karmelem, wszystko! Te roladki też są, we wszystkich smakach. Dostaniesz tam też smakowe oreo, z masłem orzechowym czy podwójnym kremem. Reese, płatki na mleko reese, kremy, no te piankowe (jeden odpisałaś). Kinder Paradise, Duplo kokosowe, Pop Starsy (dobrze piszę?) No wszystko dostaniesz! Ceny są naprawdę okej ? Kiedy tam weszłam, to poczułam się jak w najlepszym niemieckim /angielskim markecie!

      1. Dzięki, dzięki! :) Byłam tam, ale ceny mnie powaliły. 12 zł za małą paczuszkę Reese’s PB i 6,50 zł za Rittra? Wolne żarty. Jak będę miała jakieś swoje święto, zaciągnę do sklepu rodzinkę. Póki co zostaję przy asortymencie polskim, z którego i tak wiele mi jeszcze zostało do przetestowania.

  2. Dla mnie połączenie popcornu i czekolady wydaje się tak nieprawdopodobne, że chyba bym tego nie kupiła :p tak samo jak np. popcornu tofee. Aczkolwiek z tych wariantów jadłam Cookie Dough, który był bardzo dobry i Strawberry Cheesecake, na którym się niestety zawiodłam :(

  3. Zgodzę się. To był bodaj najbardziej nieudany wariant w serii Hello. Pamiętam, jak napalałaś się na nią na moim blogu… Fakt, że pewnie wersja 100 g różni się od batonika, ale i tu i tu zawodzi to samo.

    1. Też pamiętam. Po zjedzeniu batona weszłam do Ciebie przeczytać, co Ci napisałam i… no, oczekiwania – delikatnie mówiąc – niewspółmierne do rezultatu.

  4. I to jest ten Lindt, którego w życiu nie tknę. Co jak co, ale popcorn’u nie lubię, a sama myśl o kukurydzy w czekoladzie powoduje u mnie skrzywienie się.

    1. Póki co rzeczywiście nie trafiłam na dobre połączenie popcornu z czekoladą, ale już w lidlowym jogurcie z tygodnia amerykańskiego daje radę.

  5. Jako że tak nadzianych czekolad nie lubię, nie oczekiwałabym od niej cudów. Czekoladę Lindt samą w sobie też uwielbiam i niewiele jest nadzień, które nie zaburzają mi jej smaku :p A sól w czekoladzie to beszczeszczenie !! :)

    1. Hmm, hmm. Trudne pytanie, bo oba są moimi ulubionymi smakami w serii Hello, aaaale chyba jednak Cookies & Cream, tak odrobinę, ledwo ledwo, o koniuszek mysiego noska.

  6. Z tych niedostępnych u nas to ten wydałam się najmniej pociągający. I tak jest pełno wszelkich kukurydziono-popcornowych słodyczy, więc płakać po nim nie będę.

  7. Coooś tak czułam, że popcorn w czekoladzie to nie jest dobry pomysł, co więcej – kiedyś zrobiłam sobie popcorn na słodko i ojej.. Jakie to było paskudne xD
    Próbowałam uratować sytuację posypując go solą i to już było apogeum obrzydliwości :P

      1. Żeby nie wyolbrzymiać moich umiejętności kulinarnych przyznam się, że był to popcorn z torebki xD A po posoleniu go nadawał się tylko dla ptaszków :'(

        1. Ja też robię tylko z torebki (ew. kupuję w kinie, co wymaga jeszcze mniej pracy, więc piąteczka za umiejętności. Chodziło mi o to, co zrobiłaś, że był na słodko ;>

  8. Dziś miałam ochotę na popcorn a tu u ciebie i to jeszcze w czekoladzie:) nawet chętnie bym spróbowała:)

  9. aż mi gały wyszły na wierzch i włosy stanęły dęba, kiedy opisałaś tak zapierająco dech w piersiach próby tajemniczej istoty ,,Mistyfikacji” w próbie przemytu tej czekolady :D Umiesz budować atmosferę… a ten smak zabrzmiał jakby się z jakiejś bajki urwał… Szkoda tylko, że zakończenie takie smutne… Będzie więcej takich recenzji zagranicznych słodkości? :) Kiedyś dodawałaś ich sporo ^^ A ja mam na nie chrapkę xDD

    1. Z zagranicznych póki co mam w domu Fig Bary, dwa Rittery i jak moja Mistyffikacja wróci z Niemiec, to jeszcze będę parę miała. Ale z dalszego świata to już lipa, współprac brak, a wydawać dychy na batona mi się nie uśmiecha (zbieram na remont mieszkania).

      1. Ooo remoncik się szykuje!? :O Gratuluję <3 Ach jak ja chciałabym sobie co nieco pourządzać :) Lubię to :D Chciałabym zobaczyć chociaż mały fragmencik jak sobie urządzisz :3

        1. Jak zrobię remont, to zaproszę wszystkich bloggerów na parapetówkę, haha. O ile wyleczę żołądek, bo patrzeć na pijących ze smutkiem nie zamierzam.

          1. O matko choćbym miała helikopter, to się stawię :D Hahaha, o nie! Ja się nie wyrobię… co tu robić!? Włosy zapuszczać i zagęszczać, twarz odpryszczać, dobry krem kupić na suchą skórę… Nie…. a te cienie pod oczami!? Co ja teraz zrobię, lecę do apteki i zachaczę o drogerie! Nieee… ten stres nie na moje lata :D

  10. Ciekawi mnie jak smakuje popcorn w słodkim wydaniu, ale jest tyle ciekawych smaków, że sama raczej bym się nie skusiła. Szkoda że nie wyszło, ale spróbowane, odhaczone, to też się liczy no nie? :D

  11. Niby forma fajna bo jest i popcorn, i Lindt. Ale skoro nie ma fajerwerków, to aż szkoda próbować. Ja z serii tych Lindt’owskich paluszków w sumie jeszcze żadnego nie jadłam ;D

  12. No patrz, tak dzielnie walczyłam o ten skarb, tyle ran poniosłam by go zdobyć, a tu takie rozczarowanie.
    Wprawdzie jadłam tabliczkową wersję, ale mi naprawdę smakowała, spokojnie dałabym 5 chi.
    Mam nadzieję, że chociaż Olimpia nie zawiedzie.

    1. Ja też mam nadzieję :D Myślę, że otworzę ją jeszcze w tym roku, choć te kolejki dat ważności mnie zabijają.

  13. Boooże po co ja to czytałam?! Mam ten batonik, dostałam z wymiany (taa, jeszcze nie zjadłam) i teraz chyba jeszcze dłużej poleży :P Zniechęciłaś mnie na maxa.

  14. A mi się wydaje, że by mi smakowało. :D Lubię czasem taką „słoność”.
    Tym bardziej, że bardzo miło wspominam kupioną, przez przypadek przez tatę w Biedronce, taką prażoną kukurydzę, świetna była. :D

    1. Jadłam taką z Tesco, nazywa się Mexicorn i jest pyszna. Tylko gdyby wrzucili ją do czekolady, to już niekoniecznie.

  15. Zgadzam się z tb w 100%! ;) Mdły „kamień”:D, nic specjalnego. Niedawno próbowałam i po dwóch, trzech kęsach wywaliłam. :p

    1. Też chciałam wywalić, ale powstrzymał mnie fakt, że nie lubię marnować jedzenia. Jakieś jeszcze zagraniczne jadłaś?

      1. O smaku sernika z trusk to nie najgorszy, chociaż taki kwaśny był. Nie zjadłam całego. Pół i kosz. :D Jagoda-okropna! :/ Po 2 kęsach – kosz. :p Nougatowy i Caramel&Brownie nie taki zły, ale bez szału.:p Troszkę można zjeść, ale im więcej tym muli. Szczególnie nougat. Kokosowy najlepszy! <3 Może też dlatego, że kocham kokos. :D Połączenie białej czekolady, kokosu i ananasa to coś naprawdę dobrego i nowego. Bo rzadko spotykane są takie połączenia i rzadko kiedy są naprawdę dobre. Mam jeszcze duża czeko kokosu… Ah! :D Będzie rozkosz. :D Ja nie mam problemu z wyrzucaniem, bo po co się zmuszać jak nie smakuje?! :p Nie traktuje swojego żołądka jak śmietnika, co nie dobre nie ląduje do niego. :p Wolę wrzucać tam to co dobre. :D

        1. Sernik jest w Polsce, ale go nie lubię. W ogóle nie przepadam za sernikowym nadzieniem w czekoladach i sernikowymi lodami. Kilka innych, które wymieniłaś, też są u nas. Pozostałe będę niedługo miała <3 A co do wywalania jedzenia, to mi się nie podoba. Na pewno znalazłoby się wiele osób, które by dokończyły batony.

          1. Jeśli mam ciastka czy czekoladę to wiadomo, komuś dam z domowników jak mi nie smakuje lub jeśli już nie mogę zjeść. Ale batony czy cukierki jak są ugryzione to wiesz raczej nikt nie weźmie. :D I jeśli mam więcej takich batonów czy cukierków , a mi nie smakują to jasne rozdaje ludziom, bo to że mi nie smakują nie znaczy że i innym też. ;) Ostatnio dałam reklamówkę słodkości koledze i koleżance. ;)

            1. Rodzina weźmie ugryzione ;) A jak nie, zawsze można kawałek ze śladem zębów odkroić. Tak mnie rodzice nauczyli.

              1. No tak uczyli, aby jedzenia nie wyrzucać. Pamiętam: grzech chleb wyrzucać, masz jeść kanapki w szkole!! :D Ale wiesz jak się akurat niektórzy teraz odchudzają to nie jedzą słodyczy. ;) Więc to co wypróbowane, a nie dobre jak dla mnie ląduje w koszu. :p Na siłe w sb nie zamierzam wkładać. :p I jak dla mnie to jest głupie, jak ludzie coś do końca muszą zjeść, chociaż im nie smakuje, ale nie zostawią bo tak nie ładnie, bo nie tak ich uczono itd. Po co na siłe?! :p Tylko sb wtedy unieszczęśliwiamy, bo zmuszamy w sb coś czego nie chcemy. :p

                1. Ale ja nie powiedziałam, że masz się zmuszać, tylko że możesz dać innym :) Również te ugryzione/fragmentaryczne/otwarte rzeczy. Po prostu jedzenia się nie wywala i już. Nie przekonałaś mnie do zmiany zdania.

                  1. Nie miałam takiego zamiaru. ;) Każdy robi to co chce. :) Te otwarte, które się nadają to rozdaje. ;) Jasne. :)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.