Witajcie, moi mili. Część z was, przeczytawszy tytuł wpisu, zapewne doskonale wie, co się kroi. Choć w planach miałam opublikowanie innego tekstu, czegoś filozoficznego, a może znowu rozrywkowego – kto wie?, niedokończonych szkiców trochę się nazbierało – na drodze stanęła mi pewna polska firma, o której w blogosferze zrobiło się głośno jakiś czas temu. Firma owa jest spółką cywilną złożoną z dwóch osób: Agaty Golonki i Filipa Stefańskiego, którym w głowach zrodziła się myśl: ozdrówmy Polskę! W ten sposób powstały najpierw trzy, a w końcu cztery batony wykonane w pełni z naturalnych składników, na dodatek pochodzenia roślinnego i bez glutenu, słodzików, syropów, polepszaczy, konserwantów czy odciętych przy produkcji palców nietrzeźwego pana Zbigniewa. Mogło być lepiej?
Współpraca z firmą Zmiany Zmiany – bo o nią oczywiście chodzi – to kolejna szansa na sprawdzenie, czy zdrowe słodycze są dla mnie, czy może jednak powinnam trzymać się od nich z daleka. Jak wiecie, na działy eko, bio, fiti i kit patrzę podejrzliwym okiem, między regały zapuszczając się tylko w przypadku chęci sprawdzenia, co nowego słychać, a przy okazji załadowania do koszyka deserów Alpro: waniliowych, czekoladowych i szatańsko czekoladowych. Po leżące na półkach batony i ciastka nie sięgam, gdyż kojarzą mi się z tekturą i trocinami, na dodatek sprzedawanymi po zawyżonych cenach. Od czasu do czasu robię jednak wyjątki, co albo utwierdza mnie w przekonaniu, że nie warto, albo wręcz przeciwnie – pozwala opublikować na blogu recenzje takich perełek jak Grunchy czy Fig Bar.
W małej, ale dość ciężkiej paczuszce przyszły do mnie cztery rodzaje batonów, każdy w zwielokrotnionej liczbie sztuk, bym była pewna co do wydanej opinii, podleczyła zszargany pospolitymi słodyczami organizm lub obdarowała bliskich (wybierzcie ten powód, który uznacie za najbardziej przekonywający). Ponieważ nie wszyscy asortyment firmy znają, pozwólcie, że go przedstawię.
Aloha to baton stworzony z daktyli, fig, migdałów, słonecznika, kokosa, nerkowców i nierafinowanego oleju kokosowego. Posiada 414,5 jednostek biodrowych na 100 g, a waży równe gramów 69. Jego szata graficzna jest bardzo oszczędna, podobnie jak materiał opakowania (tektura), kojarzy mi się z PRL-em. Wszystko jest dobrze pomyślane i schludne, przez co baton jest atrakcyjny. Jedyna rzecz, która delikatnie mnie przeraża, to jego twardość – przez opakowanie produkt zdaje się być kawałkiem drewna. Ponieważ jednak kocham składniki, z których został stworzony, jestem niemal pewna, że będę zachwycona.
Lewy Sierpowy to baton, którego szata graficzna jest jeszcze oszczędniejsza i również przywodzi mi na myśl PRL. Pod względem układu napisów i wybranych czcionek to moje ulubione opakowanie. Produkt, tak jak pozostałe, waży 69 g, tym razem dostarczając tylko 365,2 jednostki biodrowe na każde sto. Składa się z daktyli i fig (super!), migdałów, słonecznika i nerkowców (chrrrupiąco, czyli pozytywnie), ale niestety również jagód goji, które mogą zaburzyć przyjemność jedzenia, jeśli znacząco wpłyną na smak. Ponieważ jednak znajdują się na przedostatnim miejscu kolejki, nie mam się czego obawiać.
Kosmos to baton, na którego szatę graficzną prawdopodobnie wydano najwięcej pieniędzy (jak mniemam, zadrukowanie tektury na czarno musiało zużyć sporo tuszu). Na ciemnym tle pojawiły się jasne kreski, być może komety, które sprawiają, że konsument przenosi się ze smutnych czasów ubogiego w słodycze PRL-u do salonów gier z końca XX wieku, gdzie można było strzelać do statków na ekranie symulatora. Baton posiada 381,2 jednostki biodrowe i składa się z daktyli, fig, migdałów, słonecznika, nerkowców i… kakao, w końcu coś musiało zabarwić go na czarno. Cieszę się, nie była to ani lukrecja, ani barwnik z kałamarnicy czy mątwy. Poza tym smak kakao kocham, nie bez powodu prowadzę takiego bloga, jakiego prowadzę. Kosmos musi mi smakować!
Petarda to najnowszy z batonów firmy Zmiany Zmiany. Jako jedyny posiada kolorową szatę graficzną i opakowanie z plastiku. Z jednej strony to o wiele wygodniejsze – zawijanie części tektury w poprzednikach, by przeczytać skład, wymaga chwili siłowania się – z drugiej zaś gorsze, wszak papier nadawał słodyczom odpowiedniego klimatu i podkreślał ich naturalny charakter. Petarda to cała noc pokazów sztucznych ogni, jeśli chodzi o skład. Znajdują się w nim przepyszne daktyle i morwy, dbające o kondycję organizmu pestki dyni i dwa rodzaje orzechów (nerkowce, brazylijskie), nasiona chia i spirulina, a także… uhgr… maliny. Jeśli zaś chodzi o kaloryczność produktu, baton jest zaledwie niewinnymi zimnymi ogniami, którymi podczas świętowania Nowego Roku machać może nawet dziecko. Zawiera tylko 390 jednostek biodrowych na 100 g, ważąc standardowo 69.
Za przesyłkę dziękuję ekipie Zmiany Zmiany.
Kurcze, juz dawno o nich slyszalam, marzenie!! *-* Niesety na razie musze poczekac, bo kochany portfel nie pozwala. Najbardziej chcialabym sprobowac… Wszystkich, hahah! ;D Nie no, zartuje,chyba Petardy (no malinki ^-^) I alohy (no kokos). A Lewego Sierpowego raczej nie, obawiam sie go tak samo jak ty, no nie lube jagod goi :p
Ale czekam na recenzje!!!
Batony będę jadła w tym miesiącu, więc recenzje na początku stycznia :)
Za każdym razem, jak czytam o tych batonach, łapie mnie chrapka na nie, ale żeby coś przedsięwziąć w tym kierunku? Niee, za dużo mam już słodyczy na ten moment, ale zobaczymy, co czas przyniesie. Są tak ciekawe, mają chwytliwe nazwy, że nie mogę ich po prostu olać!
Myślę, że są w Twoim guście i będą Ci smakować. Oby w moim też, jestem pełna nadziei :)
Gdzieś mi sie obiło o uszy o nich. Chętnie poczytam o tych batonikach jak będą smakować to może się i skuszę kupić bo bez glutenu:). Opakowania mają mega oszczędne ,zero przepychu czy przypadkowych ozdób brawo.
Rzeczywiście, opakowania rewelacyjne. Nawet gdyby batony okazały się takie sobie, to będzie co wkleić do pamiętnika. Chociaż wątpię, bo tego typu zdrowe rzeczy lubię.
Wszystko ładnie pięknie, ale jeśli firma nadal wspiera Otwarte Klatki, to będę ją nieustannie bojkotować ;).
Nadal wspiera.
Co w tym złego? Przybliżycie mi tą sprawę? :0
https://www.facebook.com/otwarteklatki/?fref=ts Dla mnie w większości przypadków fanatyczna propaganda :P.
Aż sobie poczytam. Jak zobaczyłam informację na stronie producenta, to pomyślałam o wspieraniu fundacji w pozytywnym sensie. Pomoc zwierzakom jest przecież ok.
No to zobaczymy czy będzie ci tak smakować jak mi. Chciałabym spróbować Petardy, ale na razie powstrzymuje się ze słodyczami.
Jakaś specjalna dietka przedświąteczna? :)
Też dostałam taką paczuszkę Olguś, kurde będę musiała testować, żeby sprawdzić na bieżąco jak będą mi smakować i porównać z Twoją opinią. :)
Powiedz, w jakiej kolejności będziesz jadła, to możemy się dogadamy :)
hm może zaczniemy od kosmosu? To chyba najstarszy :)
Niech będzie. A publikację wpisu też ustawiamy na ten sam dzień? Tylko wiesz… u mnie to trochę zajmie :P
haha okay to kiedy dasz pierwszy? To ja sobie na spokojnie zjem, napiszę i zaplanuję post :)
W styczniu :( Jeśli chcesz wcześniej, to się nie krępuj :)
poczekam ;) mam zapas innych recenzji ;)
Jadłam Alohę i Sierpowego i jak dla mnie były świetne, dwóch pozostałych smaków niestety nigdzie nie widziałam :/ Czekam na Twoją recenzję ;)
I jak pewnie wiesz, ja uwielbiam eko działy w sklepach i tam spędzam najwięcej czasu będąc w sklepie :) Te wszystkie ciastka, które Tobie wydałyby się tekturowe czy wiórkowate, mi zapewne by smakowały, ale faktycznie ceny bywają niekiedy kosmiczne :/
A co powiesz o konsystencji batonów? Nie za twarde?
Jak dla mnie ich twardość była idealna – dało się je swobodnie gryźć, ale nie były tak miękkie, żeby się rozwalały. Ale myślę, że każdy baton jest inny :D
Jestem ciekawa smaku tych batoników ;)
Ja też :)
ajajaj… tyle dobrego o nich słyszałam ty szczęściaro! Już nie mogę się doczekać ich recenzji, czytałam sporo o nich na blogach śniadaniowych :) Co prawda notki niedzielnej z wywodami przeboleć nie mogę, ale przynajmniej te batony mi to osłodzą :D
Teraz będziesz miała życiowe wynurzenia przez trzy niedziele z rzędu – dziś napisałam i dodałam do kolejki :) A recenzje batonów będą w styczniu.
łiiiiii <3 A zdradzisz co będzie za tydzień jaka tematyka, no chociaż jeden tag :D
Czekolada, deser sojowy i mleczny, dwa batony i ciastka :)
chodziło mi o tag z niedzieli, ale za to też Ci bardzo dziękuję <3 Każdą niedzielną notkę u Cb traktuje jak świąteczną :D To jak wisienka na torcie po całym tygodniu recenzji, za którymi wiesz jak przepadam :)
Ach, nie zrozumiałam. To będzie wpis bez tagów, ale podam Ci słowo z tytułu: perwersyjne ;>
O.O będę czekać!!!
Bardzo są przeze mnie pożądane, ale jeszcze nigdzie ich nie widziałam
Szukaj w sklepach eko albo zamów przez stronę :)
grafika opakowań – wymiata! pozdrawiam ciepło
Też mi się podoba i też pozdrawiam.
Achhhhh. *.* Widziałam je od dawna, początkowo nie mogłam ich kupić nawet w pobliskich miastach, teraz wiem, że są gdzieś w Szczecinie (kawałek drogi ode mnie), ale w moim mieście – lipa, więc pewnie zanim uda się je kupić to minie sporo czasu. Achhh, oby Ci smakowały! Jak dla mnie zapowiadają się świetnie. :D
Zawsze możesz zamówić przez Internety. Degustacja pewnie w przyszłym tygodniu, nie mogę się doczekać.
Moje prawie wegańskie serce się raduje. Oczywiście dostępność w moim rejonie, zerowa, ale okay przyzwyczaiłam się. Przy najbliższej wizycie w Krakowie muszę się w nie zaopatrzyć. Przemawia do mnie petarda, najbardziej.
Do mnie Kosmos albo Aloha.
Uwielbiamy je i wielka szkoda, że nie jest wcale łatwo nabyć w sklepie któryś z nich a na wypróbowanie Petardy mamy ogromną chęć :)
Ja na wypróbowanie wszystkich :P
nie słyszałem, ale zaciekawiło mnie, podejrzewam jednak, że są to produkty dość drogie, ciekaw jestem opinii jak smakują i czy można je dostać w jakichś sklepach
Kosztują ok. 10 zł za sztukę, więc niezbyt mało, ale ten skład wart jest swojej ceny.
Przez opakowanie bym je kupił. Serio. Chciałbym mieć wehikuł czasu i powracać do lat 80-tych tamtego wieku. Jestem ciekaw Twojej opinii, kontrastując je z Fig Barami. Podgrzewać ich raczej się nie da, więc tym bardziej porównanie będzie ciekawsze.
Rozbieżność kaloryczna, pomiędzy smakami, dość spora… czekam(y) na recenzje :)
Niee, na pewno nie będę ich podgrzewać, bo zrobi się jakiś twardy kloc :P Ale porównać się postaram, o ile znajdę jakieś punkty styczności.
Zastanawia mnie jak ludzie mogą je tak wychwalać, jak można nim zastąpić baton? O.o
Jestem mega ciekawa Twojej opinii, bo jako jedna z nielicznych masz moje podejście „zdrowe słodycze to nie słodycze, w dodatku nie dobre :D”
No to zobaczymy, czy samą siebie, a przy okazji Ciebie przekonam.
Gratki! Ja już kiedyś chciałam z nimi współpracę…ciekawe czy mi się kiedyś uda :D
Teraz napiszesz? ;>
Teraz nie, ale może za tydzień? :/ Mają 3 nowe batony, chciałabym je spróbować.