To już ostatnia recenzja deserów sojowych, przynajmniej w najbliższym czasie. Poważnie zrażona dwoma okropieństwami zaserwowanymi przez Valsoię (czekoladowym Lizolem i waniliowym ziemniakiem), nie mam ochoty kupować niczego więcej, choć istnieje jeszcze jedna seria, która nie kosztuje zbyt wiele i w zasadzie mogłabym się na nią skusić. Póki co dam sobie czas, a potem zobaczymy, co przyniesie nowy rok. Być może złe wspomnienia zostaną zresetowane, kubki smakowe oblecze mgła niepamięci, a sojowe alejki w sklepach przestaną mi się kojarzyć z trzema wieczorami udręki. Poza tym muszę jeszcze wykończyć zapasy posiadane w domu, w których skład wchodzi czteropak Alpro Devilishly Dark Chocolate. To jedyny smak, którego nie da się zdobyć na sztuki, w oddzielnych kubeczkach, dlatego poważnie zastanawiałam się nad jego zakupem. Nie byłabym jednak sobą, gdybym po spróbowaniu waniliowego i czekoladowego wariantu nie zapałała żądzą spróbowania wszystkich, a raczej wszystkich dostępnych w Polsce. To bowiem, że za granicą znajdziemy więcej wersji, jak choćby karmelową i o smaku kremu Speculoos, pominę długim, dyplomatycznym i pełnym cierpienia milczeniem.
Devilishly Dark Chocolate
Gorzkoczekoladowy deser sojowy posiada najładniejszą szatę graficzną wśród deserów Alpro, ale nie jestem pewna, czy wynika to z jego elegancji i atrakcyjnej kolorystyki, czy może z tego, że na kartoniku lepiej niż na nędznym wieczku widać zdobienia. Po przejrzeniu zdjęć w dziale grafiki Google obstawiałabym raczej za opcją pierwszą, ale póki nie dostanę wszystkich opakowań w żywe łapki, powstrzymam się od oficjalnego werdyktu. Pod kartonikiem mieszczą się cztery kubeczki o znanej nam już budowie, tym razem nie zadbano jednak o informacje na wieczku (bo i po co?).
Pierwsze wrażenie, jakie wywarł na mnie deser, było jednoznacznie pozytywne. Zobaczyłam dość gęstą i ciemną niczym kopyto szatana (w końcu nazwa zobowiązuje!) masę budyniową, która posiadała słodkokakaowy zapach płatków Nesquik. Nie był to jednak zapach podobny, tak jakby, po części, a la czy przypominający, ale dokładnie ten sam. Konsystencja masy okazała się kremowa, lekko cierpka (chociaż cierpki był raczej smak), niestety rzadsza od niedobrej konkurencji Valsoi.
W smaku deseru dominuje nuta… rozwodnienia? Nie jest to ten sam sojowy posmak, który znajdziemy w deserze waniliowym, raczej pewien rodzaj rozrzedzenia czekoladowości. Czekoladowość zaś jest odpowiednikiem budyniowego dołu biedronkowej Desselli Premium tudzież Grand Dessertu. Do tej pory określałam ów smak jako głęboko czekoladowy i dziś również tego sformułowania użyję. Ponadto w deserze jest coś z czekoladowej tubki mleka skondensowanego, ale oczywiście bez mdlącej słodyczy.
Niestety, choć czekoladowość Devilishly Dark Chocolate jest głęboka, pozostaje słodka i – jak już wspomniałam – rozwodniona. Za jej podobieństwem do ciemnej czekolady przemawia jedynie cierpkość, którą można odczuć mniej więcej od połowy kubeczka i która utrzymuje się na paręnaście minut po konsumpcji (o ile tuż po nie rzucimy się na czosnek, cebulę i kiszonego ogóra). Z tego powodu sądzę, że deser nie powinien reklamować się nazwą ciemnej czekolady, a tym bardziej diabelsko ciemnej czekolady (tu pole do popisu mają Lindty z zawartością kakao 85% wzwyż). Nie pamiętam już smaku Smooth Chocolate, ale wiem, że zwykły czekoladowy wariant odebrałam o wiele lepiej. Nie oznacza to, że zakupu czteropaka żałuję, w końcu zawsze to jakieś nowe doświadczenie. Nie sądzę jednak, bym kupiła go ponownie. Skoro szatan nie rzuciłby na niego okiem, ja też się powstrzymam.
Ocena: 4 chi ze wstążką
Jadlam tylko waniliowy i ten dark chocolate, zostal mi tylko smooth,i pkwiem tyle -dla mnie bylo bardziej… Kakaowe, ale rzrczywsicie cierpkie.szalu nie ma :p
Szału nie ma. Smooth Chocolate wygrał wszystko, więc naprawdę polecam :)
Co ja tu ukrywać będę? Chyba bym się na ten skusiła.
Chociaż nie wiem czy w ogóle powinnam brać się za takie desery – nawet czekoladowa Dessella już mi jakoś tak nie smakowała jak kiedyś.
Nie obrażaj Desselli :(
Nie przepadam za Alpro i tego typu deserami;/
Nie rozumiem, jak możesz, toż desery Alpro są pyszne. Inne tego typu rzeczywiście… strach się bać, ale Alpro trzyma klasę.
Chętnie bym widziała ten sojowy deser w mojej lodówce,ale moje miasto jakieś zacofane czy co,ale tego smaku u mnie nie ma:(
Zapraszam do wrocławskiej Almy!
pierwszy raz na oczy widzę o smaku ciemnej czekolady :O I nie powiem wizualnie robi potworne wspaniałe wrażenie *___* Choć nie jadłam tamtych i bardzo mnie kuszę ( są na liście: must eat xDD), to ten stanął na piedestale 3 minut zanim dotarłam do opisu smaku xDD Kurde tak kusi, ale nie mam wcale ochoty dojadać ten krem z ogórkiem czy cebulą, bo on się bardziej wytrawny mi wydaje jak słodki xDD Kurde! Musiałaś dać tak niesamowite zdjęcia! A kysz xDD Teraz nie będę spała po nocach bo ten kolor będzie mi się śnił :D
To dobrze, będziesz miała miłe sny :) Ja ostatnio miałam taki, że aż strach pisać.
opowiadaj i nie trzymaj mnie w napięciu! Nie daj się prosić <3
Za długo. Może kiedyś pojawi się we wpisie. Tak pokrótce to mieszkałam w swoim starym mieszkaniu z rodzinką i miałyśmy w domu ducha. Zabił babcię, ściągnął skórę z mojej siostry i mamy, a potem chciał mnie zgwałcić, więc wyskoczyłam przez okno i uciekłam, ale nikt mi nie chciał uwierzyć.
o matko… kobieto… szacun… ja chyba po takim śnie, bym się nie otrząsnęła… Współczuję! Silna jesteś …
Dzięki, sporo wyciskam na siłowni :D
ba, widać :D
oooo tego to bym spróbowala! no moze czkoladowego tez, ale ja wole deserowa czekolade.. jak tylko spotkam gdzies, albo jak pojde odebrac weganskie pierogi w moim eko sklepiku to kupie (tam na pewno maja, a jak nie to jak sie poprosi ladnie to zawsze zamowia) takze zobaczymy jak smakuje rozwodniona czekolada! :)
Jestem ciekawa opinii, jak zawsze, więc będę trzymała kciuki za sprzedawców w eko sklepiku.
Pierwszy raz widzę taki czteropak i jak tylko gdzieś zobaczę to na pewno kupię ;) Póki co w zapasach mam ciągle oczekujące smooth chocolate :D
Smooth się nie zawiedziesz, to ekstraklasa. Czteropak fajny na raz, tak do spróbowania i wyrobienia sobie zdania. Teraz marzą mi się warianty zza Polski.
Taki karmelowy chociażby z pewnością bym kupiła :D
Skusiłabym się gdyby sprzedaawli to w pojedynczych pojemniczkach. Na czteropak szkoda mi kasy.
Długo tak myślałam, aż w końcu uległam.
Gdyby nie konieczność kupowania więcej niż jednej sztuki, już bym go miał u siebie. Chociaż żadna czekolada, w deserach, mi nie smakuje, te A. bym spróbował ze względu na soję. Czy, o i ile, zmienia całość.
Plus, choć dziwny z punktu kubeczkowego deseru, to fakt, że nie trzeba go trzymać w lodówce. Przynajmniej w sklepach stoi tuż obok produktów bezglutenowych.
Lepiej nie jedz soi, bo się zamienisz w kobietę :D A desery rzeczywiście można trzymać w zwykłej szafce, ale obrzydzałyby mnie takie ciepłe, więc wkładam do lodówki.
Mam deja vu, właśnie zamierzałam napisać coś o pięknej barwie i słabym smaku.. Czyżby taka sytuacja wydarzyła się pod którymś sojowym deserkiem? :0
Zjedz sobie Valsoię, nie będziesz miała żadnych deja vu :D
Jakoś nie kuszą mnie te deserki, a cena tym bardziej nie skłania do zakupu :DD
Nie skłania, ale desperat i tak kupi.
To właśnie ten, co dla mnie (kiedyś przynajmniej) nie wiem czemu – smakował troszkę jak Monte. :D Dla mnie jest świetny. :D Jedyny minus to cena, skład też najbardziej przyjazny jest, ale akurat w gotowych produktach wege często mniej na niego patrzę.
Dla mnie nie ma w sobie ani skrawka Monte.
Dopóki nie zaczną sprzedawać tego wariantu na sztuki to ich nie kupimy. Nie lubimy czteropaków, no chyba, że trafia się jakaś promocja np. w Carrefourze gdzie nie raz przed końcem daty ważności można kupić sojowe jogurty o połowę tańsze :)
Kurde, Carrefour w Borku :(
Ja jadłam wersję waniliową i czekoladową, ale tej mi zawsze szkoda. Nie dość, że tamte u mnie w PiP kosztują 4 zł za sztukę (!) to te kosztują 16 zł za 4-pak. Masakra :/ Czekam z niecierpliwością na jakąś promocję na nie, bo kusi! Ja ostatnio tak zakochałam się w waniliowym, że mogłabym jeść codziennie :D
Co do zagranicznych wariantów…weź, to nie jest fair! Niemcy mają takie cuda…smuteczek :<
Naciągnij rodziców, póki co i tak oni Ci kupują rzeczy, nie? ;>
Niestety sojowe nie :(
Czemu?
Bo twierdzą, że to dziwactwo i moje ”widzimisię”. Moi rodzice do tej pory mają problem z moim wege.
Lubię je chyba wszystkie, nawet waniliowy. Ale zgodzę się, że wersja smooth jest znacznie lepsza od tej gorzkiej czekolady. Chociaż i ta ma swoje fajne zastosowania, czuć w niej delikatną, fajną goryczkę :)
„Nawet” waniliowy? ;>