Naturalne jogurty? Nie, to nie dla mnie. Jadam je tylko w ramach dodatku do kupnych naleśników z twarogiem oraz domowego ryżu z jabłkami i cynamonem. Najchętniej sięgam po łagodną wersję Danone lub łagodną wersję Bakomy (nie mylić ze starszą, gęstą). Podobnie zdanie mam o miodzie, który również nie wpisuje się w mój kanon ulubionych smaków. W dzieciństwie mleko słodzone nim piłam z wielką chęcią, ale z praktyki tej – jak i z wielu innych młodzieńczych upodobań, chociażby dłubania w nosie – wyrosłam. Obecnie, choć miodu nie nienawidzę, staram się go unikać. Dla Zotta Natur postanowiłam jednak zrobić wyjątek, jako że na kubeczku zobaczyłam zgubny napis nowość.
Natur Jogurt z miodem
Jogurt otworzyłam spontanicznie, będąc w sytuacji – delikatnie mówiąc – podbramkowej. Pewnego wieczoru, podczas oglądałania jednego z moich seriali, sięgnęłam po grecki kubeczek Mlecznej Impresji z orzechami i miodem. Jak zwykle zerwałam wieczko, zebrałam tyle osadzonego na nim jogurtu, ile się dało, dorzuciłam do reszty, po czym zamieszałam. Ponieważ powierzchni nie udało się oczyścić do końca, wieczko przysunęłam do ust i oblizałam. Zamiast przełknąć zebrany na języku jogurt, zamarłam. Poczułam charakterystyczny ziemisty posmak, który doskonale znałam. Łykać? Pluć? Łykać? Pluć? Myślenie zajęło mi około pięciu sekund, po których wystrzeliłam jak z procy do kuchni, by splunąć i przepłukać usta. Niestety, niewiele to dało. Z obrzydzeniem pobiegłam do łazienki i długo myłam zęby, by następie wrócić do nieszczęsnego produktu i przyjrzeć mu się uważnie. Co się może stać z jogurtem, gdy jest po terminie? (Trzeba to jednak jasno zaznaczyć: mój był na długo przed końcem terminu!) Może skisnąć i skwaśnieć, może stać się a la gazowany, może się ściąć i zbutwieć, rozwarstwić, zgęstnieć… może się z nim stać dużo rzeczy. Nigdy jednak nie spotkałam się z sytuacją, by w potencjalnie dobrym jogurcie pływała wielka kula puszystej i zielonej pleśni. Mlecznej Impresji nie tknę nigdy więcej.
I tak oto dochodzimy do dzisiejszego bohatera, który miał być nagrodą pocieszenia, wyborem numer dwa tego felernego wieczora. Przez chwilę nie wiedziałam, czy obrzydzenie pozwoli mi kiedykolwiek spożyć jogurt, ale że byłam głodna, postanowiłam nie wydziwiać. Nieufnie otworzyłam Natur Jogurt z miodem, by przekonać się, że jest jedną masą o beżowym kolorze, nie zaś naturalnym jogurtem, który trzeba samemu wymieszać z zalegającym na spodzie lub wierzchu wsadem. Pachniał naturalnie, ale słodko, niekoniecznie miodem. Okazał się dość rzadki, swobodnie spływał z przekrzywionej łyżki (pod tym względem przypominał mi Serduszko Zotta). Jego słodycz była wyraźna, ale na pewno nie miodowa. Po prostu… dziwna. W smaku również nie przypominał typowego naturalnego jogurtu, będąc czymś pomiędzy sztucznym deserem a jogurtem o smaku. Po zakończeniu konsumpcji orzekłam, że najlepiej byłoby go opisać jako śmietankowy jogurt słodzony słodzikiem. Nie był dobry, nie był też zły. Po prostu nijaki. Więcej go nie kupię, aczkolwiek w tamtej chwili byłam szczęśliwa, bo przynajmniej nie miał pleśni.
Ocena: 3 chi
Skład i wartości odżywcze:
O jejku, ale przygoda z ta Impresja! A o tym Zottie sluszalam, ale jeszcze nie widzialam. Sprowiedziawalam sie wlasnie jakiegos wsadu, ale widze i czytam, ze go nie ma. Wole chyba jednak zwykly jogurt naturalny od Zotta, bo te robia bardzo dobre. Jesli bede miala ochote, to sama dodam do niego miód ;)
Święte słowa! Też wolę sobie coś sama dodać, choć niekoniecznie miód, bo za nim nie przepadam.
Pierwszy raz go widzę na oczy i po tym co piszesz nie jestem do biego przekonana, ale opakowanie wskazuje, że by mi smakował – lubię takie miodowe nuty w jogurtach (nawet wczoraj dodałam do jogurtu typu greckiego piątnicy miód a do tego cukier wanilią :))
A przygodę z jogurtem miałaś budzącą grozę… Nie jadłam nigdy Mlecznej Impresji i nawet nie miałam w planach i raczej się to nie zmieni :p
A co do jogurtów naturalnych, to najbardziej lubię Piątnicy i Zott (te drugie są dla mnie tak fajnie gęste, niestety za sprawą mleka w proszku).
Ja teraz też nie mam w planach ponawiania zakupu Mlecznej Impresji, fuj, ble, ohyda.
Piątnicy jogurt zwykły czy ten grecki?
To zależy, częściej jem zwykły i chyba smakuje mi trochę bardziej, aczkolwiek uwielbiam gęstość greckiego i nurtuje mnie jak oni go produkują bez żadnych zagęstników… Niestety, ze względu na dużą ilość białka nie jem go zbyt często, ale z miodem/cukrem/syropem klonowym smakuje cudnie ;) Każdy lubię na inny sposób i chyba nie potrafię wybrać…
Zastanawiałam się już wiele razy nad zakupem. No ale nie zachęcasz, rozwiewa to moje wątpliwości. :)
Pewnie i tak kupisz ;)
Też o tym pomyślałam po napisaniu tego.. no nie wiem. Zobaczy się na co będę mieć chęć. Będzie można porównać wrażenie w razie co.
Jak zwykle. Zaleta blogów z recenzjami – można porównywać :)
Mi też się kiedyś trafiła gruda pleśni i… od tamtego czasu miałam długą przerwę od jakichkolwiek jogurtów, a potem już do żadnych, tak jak kiedyś, nie wróciłam.
Ten… nie ciekawi. Wolę do zwykłego jogurtu dodać własny miód.
A jakim miałaś pleśń?
A jakiś mały kozi, nie pamiętam już dokładnie.
PS A co to dziś się stało, że recenzji nie ma?
Wszczęła bunt i postanowiła się nie dodać, ale i tak już dziada wrzuciłam :)
jadłam… ale dlatego, że tato mi go kupił. Sama bym go nie kupiła. Niestety nie polubiłam się z nim, ale czułam to od początku, że tak będzie :< Miód nieee…. :)
I nie zrobiłaś zjeść do recenzji?! Ciuś-ciuś.
nie fersztejen co ty do mnie mówić xDD Ale wiesz, nawet o tym nie pomyślałam by go zrecenzować :D Może dlatego, że u mnie w domu zawsze jest pełno jogurtów naturalnych w domu i nawet nie zwróciłam uwagi, że to nowość :) Bo jadłam już miodowe jogurty… jeden z Krasnystawu, Bakomy, i jakiś jeszcze, ale słabo je szczerze pamiętam. Ale mi nie smakowały za bardzo xDD Ale tak szczerze, to chyba nie chce mi się już wszystkiego recenzować… Stara dupa ze mnie :D Ale ty go pięknie zrecenzowałaś więc, moja recenzja nie jest ani trochę potrzebna! Ot co <3
„Ciuś-ciuś” mówi się, żeby komuś pokazać, że zrobił coś złego i powinien się wstydzić. Do tego dochodzi taki gest: dwa palce wskazujące i jednym „obiera się” drugiego. Niemożliwe, że nie wiesz, o co chodzi.
naprawdę jestem zielona, słowo Ci daję, a wiele przeżyłam. Nawet, to, że moja współlokatorka mówiła na szlafrok- palto, a na ciapki-papucie :D Nie ma tego gdzieś na yt? :D
Nie, ale wpisz sobie w google „ciuś ciuś gest” i ludzie tłumaczą, co to znaczy i jak wygląda. Nie dowiesz się niczego ponad to, o już Ci napisałam, ale przynajmniej będziesz miała dowód :)
to jest naprawdę fascynujące zjawisko :O Dziękuję, gdyby nie ty nie miałabym pojęcia antropologicznego, że takie zjawisko istnieje! Cóż za wstyd :D Co do jogurtu jeżeli to taki wstyd to nic straconego =.= … Wczoraj jak wróciłam nareszcie do domu, tato podleciał do lodówki i powiedział: nakupiłem Ci najróżniejsze nowości… A tam jogurty naturalne, greckie, jogobelle i w tym te miodowe… … … Nic nie powiedziałam… Wiesz, jeżeli już dodam recenzję to nie samego jogurtu tylko w zestawieniu z naturalnym. Ale zobaczymy, bo wcale nie pali mi się do wyjadania nabiału w święta…
Ymmm naturalny jogurt z miodem, ble jakoś totalnie do mnie nie przemawia. ogólnie nie przepadam za naturalnymi jogurtami
Ja też ;)
Mmmm jadłam, lubię smak miodu, lubię też jogurt naturalny i często łącze sama te smaki wiec ten produkt trafił w mój gust, ale nie kupię go ponownie bo jest to do powtórzenie w domu ponieważ oba składniki zawsze mam w zapasie :D
Skoro masz porównanie, to mogę zapytać. Według Ciebie smakuje tak samo, jak zwykły jogurt naturalny z własnoręcznie dodanym miodem?
Bardzo podobnie, chociaż na smak ma wpływ miód, a właściwie jego rodzaj a tu niestety wyczuwałam jego sztuczność, ale smak zdecydowanie jest zbliżony więc jeśli ktoś nie przepada za smakiem miodu to ten jogurt do niego nie trafi ;/
Czyli dlatego do mnie nie trafił.
To zdecydowanie jogurt nie dla nas pomimo, że staramy się wszelkie nowości próbować :) Nie kusi nas i tyle.
A tą historię z pleśnią do dzisiaj wspominamy i rzetelnie oglądamy jogurt przed spożyciem ;)
Dzisiejsze komentarze co rusz przypominają mi o pleśni, będę miała futrzaste sny :P
Kupno takich produktów to w sumie strata pieniędzy (jogurt naturalny, łycha miodu – 10s roboty), ale oh god, ta grafika na opakowaniu *-*
Dla mnie to opakowanie jest nieco ubogie.
A mnie się podoba :D Btw., dzisiaj na bazarku widziałam ich caaałą paletę w przecenionym nabiale, widać się nie sprzedają >:3
Aż strach pomyśleć w jakich warunkach był przechowywany ten jogurt skoro wytworzyła si ę w nim pleśń. :/
Ten wprawdzie znam, ale nie jadłam, zbyt zwyczajny.
Kupiłam wtedy trzy Impresje z tego samego kartonika. Dwie były ok, a w trzeciej… no.
Po takiej przygodzie z pleśnią to chyba przestałabym kupować jogurt… Takiej kulki to bym się nie spodziewała ;/
A jeśli chodzi o jogurt z miodem to widziałam ale mnie nie kusi
Fuj, aż zobaczyłam tę kulkę w wyobraźni. Będzie mnie prześladować do końca życia.
Może gdzieś była na wieczku mała praktycznie niewidoczna dziurka, czy coś? Miałam tak już kiedyś…
Pamiętam, że jako nastolatka bardzo lubiłam jogurt z miodem (nie pamiętam jakiej firmy) i przez pewien czas często go jadłam. I z pamięci do tego pewno sobie kupię, aby porównać, ale jakoś tak… nie śpieszno mi ;]
Ostatnio nakupowałam Piątnic greckich 0%. Jak to zwykle bywa, w sklepie wpakowałam je wszystkie do torby i jak wyciągałam w domu, nie zauważyłam, że w jednym z wieczek zrobiła się dziura. Jogurt stał tak ponad tydzień – otwarty i gotowy na zepsucie. Wiesz, co się z nim stało? Nic. Zjadłam go, bo był idealny, jakby nigdy się nie uszkodził.
No to ja bym się zastanowiła, co jest w jogurcie, z którym nic się nie dzieje, gdy stoi sobie otwarty ponad tydzień w lodówce – w końcu w takim jogurcie powinny być zywe kultury bakterii, a skoro zywe – to żyją, czyli jednak coś się dzieje, gdy zmienią im się warunki bytowania, prawda? :) W każdym razie, ja lubię własnie Mleczną Impresję i nie zamierzam jej na nic zamieniać, choć od wersji z miodem bardziej lubię tę wersję bez miodu – ananas i kokos.
Współczuję
Olga mam takie pytanie. Wiem, że jadłaś wiele fig barów ale mogłabyś powiedzieć tak w skrócie, czy wszystkie są tak samo słodkie? ;)
Ajsza mogło tak być. Dwa dni temu w sklepie przy kasie zorientowałam się, że kubeczek z jogurtem naturalnym ma maleńką dziurkę – poszłam wymienić .
Jadłam nawet wszystkie ;) Jeśli chodzi o klasyczną serię, to tak, wszystkie są tak samo okrutnie słodkie. Gluten Free wyraźnie mniej.
Dziękuję <3 Teraz w Rossmanie są na promocji, ale nie wiem jakie smaki. Jeśli są gluten free to może się skuszę a tradycyjne sobie odpuszczę bo pewnie się zasłodzę ;)
W Polsce są tylko trzy smaki: jagoda, malina i figa.
Fuj, nie lubię jogurtów, jeszcze gdybym kiedyś trafiła na jakiś z pleśnią to już chyba w akcie desperacji zrzuciłabym wszystkie ze sklepowych półek ;D
Grafikę na opakowaniu pochwalić trzeba, dalej już nie będę się wypowiadać, w sklepie nie widziałam i nie żałuję :DD
Jak można nie lubić jogurtów, przecież są lepsze od czekolady! :P
Też tak kiedyś miałam z tą puszysta pleśnią! Cały miesiąc nawet nie spojrzałam na jogurt, Ty jesteś twardsza :) A Zott bym nie tknęła, akurat ja kocham naturalne, niesłodzone jogurty, a jak mam ochotę na smakowy mieszam z dżemem albo owocami :)
Moja miłość do jogurtów jest zbyt silna, by zniechęciła mnie jedna owłosiona kula. Ale faktycznie, tego wieczora było mi nie za fajnie, kiedy jadłam Natur.
Fujjj! Wspołczucia! Ja jogurty tylko naturalne, ze swoimi dodatkami. Najchętniej z.. miodem ;)
To dosyp kiedyś włochatych kulek dla odmiany :D
Co to, to nie. Miód kocham, ale najlepiej ten dodany do potrawy samodzielnie, pochodzący ze sprawdzonego źródła. Aktualnie codziennie łyżeczka miodu jest bardzo ważnym składnikiem mojej codziennej owsianki.
Dodam swoją cegiełkę do historii z pleśnią. W 2011 roku, gdy z moim Lubym pojechaliśmy w Alpy Retyckie do Włoch, bodajże drugiego dnia trekkingu miałam jeszcze ze sobą bułkę przygotowaną w Polsce. Z racji, że podczas podróży nie było gorąco, a potem trzymałam pozostałą wałówkę w lodówce – myślałam, że wszystko będzie z nią ok (o ja głupia). Podczas postoju gdzieś w pięknych okolicznościach przyrody, byłam tak zafascynowana widokami dookoła, że dopiero w połowie bułki zorientowałam się, że jest całkiem zielona od pleśni. Szok :P.
O FUJ, NIE WIERZĘ! To obleśna historia, chyba bym zwymiotowała, jakbym zobaczyła zieleń. Sama jednak nie jestem lepsza, bo raz było mi szkoda wywalać chleba. Zobaczyłam na skórce pleśń, więc ją odkroiłam i zjadłam kanapki bez skóry. Nie wiedziałam, że pleśń przenika wszystko. Podczas kolacji cały czas czułam ziemisty posmak i było mi niedobrze, ale tak bardzo nie chciałam wywalać jedzenia, że dokończyłam wszystko…
Raczej go nie zakupię, pomimo, że to nowość. Stawiam na zwykłe naturalne jogurty. Najlepiej z włoszczowej <3
Musiałam sobie tę nazwę wygooglować. Nie znam.
Nie trafiłam chyba jeszcze na pleśń w jogurcie. Inna sprawa, że rzadko je jem. Jedyne produkty, na które zdarza mi się trafić zepsute są serki wiejskie… A jaki ból czuję, kiedy został ostatni w lodówce i akurat jest zepsuty… Nic gorszego chyba nie ma.
Do takiego jogurtu wolę chyba sama dodać prawdziwy miodek… :D
Ja się wkurzam, jak trafię na serek wiejski ze zgęstniałą śmietaną. Ależ mnie to obrzydza!
Pomijam pleśń, za którą sklep powinien dostarczyć wywrotkę Milki. Kupię go, ze względu na miód. Raz, że w dzieciństwie za nim nie przepadałem, a dwa, mam nadzieję, że różni się od Milbony. Przez to, że zmienili opakowanie, nie umieściłem go na blogu. Chyba, że Grecka opcja, z figami, jeszcze gdzieś jest dostępna w jednej komorze?
Czekaj, trochę zamieszałeś. Piszesz o Mlecznej Impresji, nie o Naturze? To stosunkowo nowy jogurt, nie zmienili w nim opakowania – od początku jest takie samo. I całą trójkę smaków można kupić m.in. w Almie. Grecka Milbona smakuje zupełnie inaczej niż Mleczna Impresja.
To może inaczej. Za dużo informacji, jak na taką krótką notkę:
Kupię ten, mimo że:
– sam nie lubiłem miodu
– nadziałem się na Milbonę, którą kupiłem jednokomorową i zdecydowanie ją odradzam (teraz przy dwóch komorach może to się zmieniło, nic się nie rozwarstwia).
Aaa, ok :D
A ja uwielbiam jogurty naturalne! Absolutnym fenomenem jest ten z Piątnicy (obie wersje i ta grecka 0% i ta zwykła). Tego mam w swojej lodówce, ale zabieram się do niego jak pies do jeża…chyba już nawet po terminie jest :P
Uważaj, żeby nie poszedł w ślady mojej Mlecznej Impresji i nie zaskoczył Cię puszystą kulą (nie)szczęścia.
Nie strasz :<
Dobra, jadłam to cudo i jakoś mi nie smakuje…nie kupię więcej, wolę sobie sama miodu dolać :/
Oj taki troszkę niewypał hmm to ja już wolę sobie sama dać do jogurtu miodu. Na chwilę obecną nabiał znowu poszedł w odstawkę i dobrze mi z tym:)
Ze względu na gardło, czy tam już wszystko okej?
Przez tydzień żyłam tylko jogurtami i mi obrzydły,ale i tak szczerze to ja źle znoszę jedzenie jogurtów,serków ,maślanki itd brzuch mi wariuje:(
Jadłam. ;) Ja kocham miód. <3 Mi smakował. ;) Dlatego kupiłam go powtórnie.
Czyli miłośników znalazł :)
Delikatna, kremowa, idealna do dań z makaronu, sałatek i innych dań
Chyba nie ten wpis ;)
Ja do niedawna wcale nie wiedziałam, że taki jogurt istnieje. Al okazał się idealnym rozwiązaniem dla moich dzieci, którym ciężko coś ” wcisnąć” poza serkiem waniliowym. Jednak ten jogurt zupełnie przypadł im do gustu. Zrobiłam wersję z ciepłym ryżem i tartym jabłkiem. Polecam!
Super. Pozdrowienia dla trnd :P
Kupuję tylko jogurty naturalne, owocowe uważam za niezdrowe bo z dużą ilością dodanego cukru. Wolę sama dodawać owoców. Jednak moja rodzina nie przepadała za takim połączeniem. Na próbę zrobiłam im muss brzoskwiniowy z nowości Zott – słodzonej miodem. I to był strzał w 10! Wszystkie zjedzone :)
Pozdrawiam rodzinę i trnd :)
Właśnie testujemy jogurty bez laktozy Zott Primo (platforma trnd).
Idealne dla osób z problemem nietolerancji laktozy, ale nie tylko! Smak
idealny, kremowa konsystencja. Pyszny z musli, owocami, sam, albo jako
dodatek do zup. Dzieciom również bardzo smakuje. A poza tym bez dodatku
wypełniaczy, konserwantów oraz cukru. Naprawdę godny polecenia produkt.
My na pewno będziemy po niego sięgać.
Życzę Wam zatem samych smakowitości i dużo zdrowia :)
Mój ulubiony jogurt – pyszny, zdrowy, niczego więcej nie trzeba.
Zdrowe są zwłaszcza ostatnie pozycje w składzie, oczywiście wykluczając bakterie ;)