Raw and Happy, Gryczanki miodowe

Tuż po zjedzeniu Gryczanek czekoladowych zakradłam się do zdrowej skrzynki, by wyciągnąć kolejną wersję tych dziwnych, odurzających ciasteczek produkowanych ręcznie w temperaturze niższej niż 46 stopni. Je również dostałam w ramach współpracy z firmą Raw and Happy, która już poczyniła pierwszy krok na drodze do przekonania Olgi, że surowo może oznaczać szczęśliwie. Nie wiem, jak długo potrwa mój romans ze zdrowymi słodyczami, wszak w domowych zapasach nadal przeważają produkty zasmucające organizm (poza kubkami smakowymi, one cieszą się zawsze), ale na chwilę obecną jestem urzeczona. Jeśli produkty ekologiczne zaczynają mi smakować, to musi być znak, że zbliża się koniec świata.

Raw and Happy, Gryczanki miodowe (1)

Gryczanki miodowe

Nie będę ukrywać, że po warianty smakowe Gryczanek sięgałam w kolejności od najlepszego do najgorszego. Przynajmniej tak mi się zdawało. Na pierwszy ogień poszła czekolada, która wcale czekoladowa nie była, na drugi zaś miód – składnik kontrowersyjny, bo jeśli narzuca się intensywnością smaku, nie zyska u mnie pochlebnej opinii. Żeby się jednak nie uprzedzać i nie wydawać przedwczesnych sądów, postanowiłam skupić uwagę na szacie graficznej opakowania – tak samo pięknej jak u poprzednika, ale o zdecydowanie ładniejszym odcieniu. Delikatnym, słoneczno-miodowym, letnim. Aż się przez chwilę zastanawiałam, czy nie wkleić opakowania do pamiętnika, jak to czasem robię. Niestety, grubość folii sprawiła, że nie mogłabym go zamknąć. Co jest dobre dla żywności (bo nie wysycha, nie przechodzi wilgocią, nie rozrywa się od lekkiego dotyku), niekoniecznie korzystnie wpływa na kolekcjonerstwo pamiętnikowe.

Raw and Happy, Gryczanki miodowe (3)

Wiedziałam, że Gryczanki będą miały różne kształty i wielkości (w końcu to ręczna produkcja), a także że ich waga będzie znacząca. Nie spodziewałam się jednak, że ciasteczka będą ciemniejsze od czekoladowych, a powierzchnia równie wilgotna, ale mniej lepka. Nazwa miodowe wskazywała wszak na coś przeciwnego. Bryłki składały się z całych ziaren kaszy, ponownie podejrzanie jasnych, oraz znacznej liczby całych ziaren słonecznika. Siemienia lnianego nie było widać ani między nimi, ani w składzie.

Raw and Happy, Gryczanki miodowe (4)

Najbardziej zaskakującą rzeczą w Gryczankach miodowych jest ich zapach i smak. Kiedy otworzyłam opakowanie, w nozdrza buchnął mi – dosłownie! – cynamon. Intensywny, być może połączony z jabłkiem, ale na pewno ciężki i zawiesisty. Zdziwiłam się, bo jeśli w ogóle liczyłam na jakikolwiek aromat (w wersji czekoladowej było go niewiele), spodziewałam się raczej delikatnej słodyczy miodu. Ale nie narzekam. Podczas gdy z miodem pozostajemy w chłodnych stosunkach, czasem tylko wymienimy parę zdawkowych uwag o pogodzie, cynamonowi oddałabym rękę, gdyby tylko zechciał ją przyjąć.

Raw and Happy, Gryczanki miodowe (5)

Od cynamonowego zapachu przechodzimy do smaku, który w pierwszej chwili jest przytłaczający, obezwładniający i ciężki. Znajduje się na granicy przesady, ale jeszcze jej nie przekracza (przynajmniej nie dla miłośnika tej przyprawy, bo dla pozostałych może to już być zbyt wiele). Jest lekko proszkowo i gorzkawo, ale również delikatnie słodko, jakby cynamonowi towarzyszyły wspomniane wcześniej, stworzone w mej fantazji jabłka. Ciastka są wilgotne i niemal soczyste, intensywnie chrupią i zaspakajają głód. W pierwszej chwili sądziłam, że są gorsze od czekoladowych – zdecydowanie nie byłam przygotowana na taką dawkę cynamonu – ale po kilku sztukach wiedziałam już, że są o poziom lepsze.

skalachi_5
Ocena: 5 chi


Skład i wartości odżywcze:

Raw and Happy, Gryczanki miodowe (2)


Raw and Happy(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Raw and Happy)

46 myśli na temat “Raw and Happy, Gryczanki miodowe

  1. Hahah, miodu nie lubie, ale cynamon bardzo! :) powinni je nazawac cynamonowe! Albo pomylili sie, i wsadzili złe ciastka do paczki! ;)

    1. Zdecydowanie powinni zmienić nazwę, bo jest myląca. Ciastka są przepyszne, ale cynamonowe, a nie miodowe.

  2. Miód uwielbiam, ale one jakoś mnie nie ciekawią. Cynamon? Kocham, ale i tak… No dobra, jakbym miała okazję, pewnie i tak bym spróbowała.

  3. :) to teraz czekam na owoce leśne, myślałaś, że będą najgorsze, a dla mnie były najlepsze :)
    Te gryczanki powinny nazywać się cynamonowe. Jestem ciekawa, który sort dostałyśmy stary czy nowy? I czy dostałyśmy ten sam. Bo ponoć nowa receptura (od grudnia) miała być bardziej miodowa

      1. Kiedyś w grudniu pisali na FanPage’u, dodawali je za darmo do każdych zakupów. :) I że dzięki sugestiom klientów zmienili ich skład aby były bardziej miodowe. Też jestem ciekawa właśnie jakie my dostałyśmy i jakie są nowe.

        1. Na bank dostałyśmy stare. W moich nie ma mowy o miodzie, waliło cynamonem na kilometr. Troszkę szkoda, że zmieniają, ale rozumiem, że ma się podobać większości (marketing).

  4. Nie wiem jak pachnie ciężki i zawiesisty cynamon, ale ostatnio polubiłam tą przyprawę i często używam w zestawieniu z miodem :) Nie wiem tylko czy ta gałka muszkatołowa w składzie nie zaburzyłaby mi całego smaku, ale jak patrzę na opakowanie to widzę, że w środku kryje się coś pysznego :D

    Może Twoje kubki smakowe dojrzewają do zdrowych smaków :P? Te mojej siostry kilka lat temu nie chciały mieć kontaktu z niczym zdrowym, a teraz lubią niemal wszystko :)

    1. Wiesz, wydaje mi się, że tak – dojrzewają. Kiedyś też mi średnio co smakowało, a teraz podjęłam kilka współprac i jestem zachwycona. Nie patrzę na nie w sposób bezkrytyczny, bo i dwójek się kilka pojawi, ale na pewno jest lepiej, niż było.

  5. Akurat kiedy czytałam tego posta jadłam twaróg z miodem i zapragnęło mi się sypnąć takich gryczanek na wierzch :3 Wartościowe śniadanko :D

      1. Normalnie biorę ok.100 coś gram i do tego kawałek/dwa chleba? Zależy od głodu, w dni szkolne zjadam rano plaster twarogu jako zapchajdziurę, bo czas na kanapkę mam w szkole dopiero po 2-3 przerwie :’)

      1. nie według interpretacji pisma Świętego :) Sproszczono apokalipse to zaczenia: koniec świata. Poczytaj na ten yemat. Można mówić jedynie o tym co apokalipsa mówi o końcu świata. Ale nie bulwersuj się, dla mnie jako wierzącej to oczywiste. Zresztą miałam to na antropologi, albo socjologi kultury :D

  6. Wyglądają i brzmią obłędnie..! Jak na produkty nieskalane chemia spożywczą to nawet ładne :) Bardzo mnie zainteresowałaś, już nie pierwszy raz, produktami „tego typu”. Jestem tylko ciekaw jak cena. Niestety brak konserwantów czy barwników jest, zauważyłem, zazwyczaj pretekstem do windowania je do granic absurdu. A szkoda…

  7. Dziwny produkt, ale nie oznacza to, że nie jest ciekawy. Przez skład, jak i brak wspomnień o figach/ daktylach, wydaje się być wręcz bardzo interesujący. Cynamonu mogę zjeść i wywrotkę. Oczywiście jeśli nie ma nic wspólnego z jabłkiem. Miodem w słodkościach też nie pogardzę. Ba! Po spróbowaniu miodowo-sezamowego(?) smaku w lodziarni, wręcz mi „zaimponował”.

    Wyglądają lepiej, smakują lepiej, pachną (dla mnie) lepiej, niż poprzednik. Strach pomyśleć jaki będzie ten najgorszy (w teorii) wariant ;)

    1. Ojej, chcę te miodowo-sezamowe lody! To musi smakować jak chałwa (chałowowe jadłam tylko Grycany). A Gryczanki jestem pewna, że by Ci posmakowały. Ostatni wariant… zaskoczy ;>

  8. Mam mieszane uczucia.
    Z jednej strony wyglądają ładnie i ciekawie, zaś z drugiej czuję, że raczej by mi nie posmakowały. Nigdzie nie widziałam więc i dylematy mi nie grożą :D

  9. A to Ci heca! Czyli te Gryczanki powinny raczej nazywać się Cynamonowe, a nie Miodowe? Bosko! Choć kocham zarówno miód, jak i cynamon, to fura cynamonu bardziej urzeka mnie w takich ciachach niż fura miodu.

    1. Zdecydowanie powinni zmienić im nazwę! Z komentarzy powyżej dowiedziałam się jednak, że firma opracowała nową recepturę, żeby były bardziej miodowe. Chyba ludzie nazbyt narzekali na ostrość cynamonu.

      1. Wiem, bo tak napisałaś, że miodu jest mało, ale dla mnie nie ma nic gorszego niż nachalny smak miodu :/ Lubię taką delikatną nutkę.

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.