W grudniu zeszłego roku – ale dziwnie się to pisze! – opublikowałam na blogu recenzję nowego jogurtu naturalnego od Zotta, o jednoznacznie brzmiącej nazwie Natur z miodem. Wspomniałam wówczas, że moimi ulubionymi jogurtami naturalnymi są Bakoma w wersji łagodnej oraz Danone. Nie dodałam jednak, że od czystego jogurtu sto razy bardziej lubię ten wzbogacony ziarnami zbóż i bakaliami. Zbyt zwykły, żeby opisywać, zbyt stary, by się na jego widok ekscytować. Czy na pewno?
Jogurt z ziarnami zbóż łagodny
Fakt, może nowy ani ekscytujący Jogurt z ziarnami zbóż nie jest, ale pyszny i godny powtarzania tak. Do jego zakupu skłoniło mnie chłodne przyjęcie wspomnianej już zottowej nowości. Będąc w sklepie, uznałam, że muszę sobie to naturalne rozczarowanie jakoś wynagrodzić, więc wzięłam dwa kubeczki konkurencji i udałam się do kasy. Kilka dni później zjadłam pierwszą sztukę – i byłam zachwycona – następnego dnia zaś pomyślałam, że to dobra okazja, by wciąż wypełniającą mnie miłością podzielić się z czytelnikami bloga.
Jogurt z ziarnami zbóż kocham od zawsze i na zawsze. Choć w przeciągu ostatnich kilku lat produkt co najmniej trzy razy zmienił skład, nazwę i kaloryczność (patrz wyżej), ani razu nie stwierdziłam, by się popsuł. Drobne zmiany rzeczywiście wyczułam, ale już nawet nie pamiętam, na czym polegały. Obecnie jedyna rzecz, która mi w produkcie nie pasuje, to rozpiska wartości odżywczych widniejąca z tyłu. Producent sprytnie podzielił tabelkę na dwie części, w jednej prezentując wartości dla 100 g, a w drugiej dla 125 g. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że jogurt waży aż 175 g. Człowiek nie wczytujący się w składy lub robiący zakupy w pośpiechu złapie za takie opakowanie, zasugeruje się i wrzuci do koszyka. A w domu co? Ma wywalić dodatkowe 50 g? Niby producent nie okłamał i nie zataił niczego, nie oznacza to jednak, że zagranie było czyste. Panie Danone, minus dla pana.
Jogurt zachwyca od pierwszych sekund. W jasnej tafli zawieszone są dziesiątki zbóż i bakalii, a konsystencja przypomina gęste i aksamitne obłoki. Płatki są grube, napuchnięte i jędrne, orzeszki małe (wielkością odpowiadają siekanym orzeszkom z czekolady), chrupiące i gorzkawe, a rodzynki miękkie, ale absolutnie nie strupiałe. Zapach jest esencją delikatnie słodkiego jogurtu naturalnego, który ma jednak niewiele wspólnego z widniejącym w składzie miodem. Odpowiada mu smak, także subtelny i słodki, choć nie miodowo. Choć na ogół nie lubię i nie kupuję jogurtów cięższych niż standardowe 150 g, dla Jogurtu z ziarnami zbóż łagodnego – dawnego Naturalnego z ziarnami zbóż, Natury z ziarnami zbóż i tak dalej – zawsze robiłam, robię i będę robić wyjątek. Jest łagodny, delikatny, słodki, bakaliowy i kobiecy. Jest absolutnie mój.
Ocena: unicorn smaku
Skład i wartości odżywcze:
Wyniki śledztwa
By poznać przyczynę częstych zmian szaty graficznej, nazwy, kaloryczności oraz składu prezentowanego jogurtu, pod koniec zeszłego roku lub na początku nowego wysłałam do polskiego oddziału Danone maila z prośbą o przedstawienie jego historii. Na odpowiedź czekałam dwa tygodnie. Po tym czasie – wiedząc, że zbliża się data publikacji recenzji – zadzwoniłam na infolinię Danone i poprosiłam o sprawdzenie statusu maila. Okazało się, że dotarł do odpowiedniego działu i… cóż, leży. Sympatyczna konsultantka nadała mu priorytet i obiecała, że dostanę odpowiedź po kilku dniach. Minęło jednak owych kilka dni, a skrzynka pozostawała pusta. Zadzwoniłam na infolinię raz jeszcze, trafiając na inną panią. Tym razem dowiedziałam się, że mail nadal leży w odpowiednim dziale, ale ona nie może mi zagwarantować, że jego przedstawiciele odpiszą, a jeśli tak, to kiedy. W ten piękny sposób zostałam odesłana z kwitkiem. Jako klient jestem niezadowolona i Danone ma u mnie ogromnego minusa. Będąc w sklepie po raz kolejny, poważnie się zastanowię, czy chcę opłacać pensję ludziom, którzy mają mnie i moich czytelników w głębokim poważaniu (wyjaśniłam bowiem, kim jestem i że chodzi o recenzję pisaną na bloga).
At dziwne, bo nie jadłam jeszcze tego joguru ze zbożami, tylko zwykły,czysty natuarlany. Ale kupię go, skoro to unicorn :)
A historia jogurtu ciekawa, te zdjęcia i w kalorycznosc(co prawda oszukana, no ale xd). Ale bardzo nie miło z ich strony też, jak cie potraktowali. Jesli chca miec klientow, powinni o nich dbac i chociaz odpisac ładnie, ze odpowiedza w innym terminie, a nie ty sama musisz sie dwa razy upominac :/
Jeszcze dwa tygodnie napisałabym: idź i kup!, ale teraz – po tym, jak mnie potraktowali – sama rozumiesz… Nie wiem, czy warto promować Danone ;)
No to miałaś „przygodę” z tym jogurtem – szkoda, że zakończyła się fiaskiem ;/ Zastanawiam się co producent ma do ukrycia, bo pewnie ma skoro nie otrzymałaś odpowiedzi – tym sposobem tylko tracą klientów… A za Danone nie przepadam, więc i tak nie wspieram i będę „wspierać” ich portfela
Też tak myślę, że nie odpisują, bo mieli jakąś wtopę z kradzieżą pomysłu albo źle policzoną kalorycznością, ewentualnie zrobili przekręt w temacie składu, więc teraz im głupio.
Są beznadziejni. Mówię o podejściu do konsumentów. Pamiętam kiedyś napisałam maila do firmy od lodów Grycan, bo była jakaś sprzeczność między kalorycznością na stronie, a na opakowaniu i odpisali i natychmiast poprawili (okazało się, że na stronie był błąd).
Ja chyba jeszcze nie znalazłam jogurtu naturalnego idealnego, chociaż mam takie dwa, które bardzo lubię. Jeden to kozi (ale takie to mi wszystkie smakują), a drugi Augustowski, ale zakładam, że jest tylko w moich okolicach. Po Danone’a nigdy nie sięgałam, bo jakoś nie przepadam za ich produktami.
Nie znam Augustowskiego, a kozi obrzydza mnie, gdy tylko o nim myślę. Jeśli chodzi o firmy, póki co wielkiego plusa za reakcję ma u mnie Lidl i Granex. Indykpol i Danone za to minusy tak wielkie, że aż przemyślę sprawę kupowania ich produktów. Tzn. z Indykpolu już przestałam kupować dawno.
Od zwykłego wolisz taki ze zbożami? A nie lepiej dodać sobie jakieś owoce, orzechy czy inne dodatki do zwykłego jogurtu?
Nie pamiętam czy go jadłam, ale nie wątpię, że jest dobry. Sama lubię zboża w jogurcie. Zniechęciłam się tymi z Bakomy, gdyż jest tam żelatyna.
Polska. To jest taki specyficzny kraj, w którym musisz długo na coś czekać i prędzej zdechniesz niż wyżyjesz za najniższą płacę. No dobra, może trochę przesadzam.
Nie pamiętam już przy czym, ale tez spotkałam się z takimi niezgodnościami.
Nie, nie lepiej. Zupełnie inny smak, poza tym od naturalnego jogurtu często dzieją mi się z brzuchem dziwne rzeczy.
Danone do Bakomy nawet nie porównuj, Bakoma robi gluty, a nie jogurty.
Tak mocno bym nie pojechała, bo ludzie jakoś żyją i sobie radzą, spora część nawet bardzo dobrze. Niemniej to fakt, że NIEKTÓRZY przejawiają postawę skrajnego tumiwisizmu, która nie jest wskazana, jeśli prowadzisz własny interes i powinieneś walczyć o klientów.
Ja do jogurtów to tak ostrożnie podchodzę. Jadam raz na jakiś czas, bo podobno nie za bardzo mogę. Hmm ale na taki bym się skusiła, wygląda pysznie i zachęcająco
A czemu nie za bardzo możesz? Nietolerancja?
Kiedyś lubiłam te jogurty, ale potem coś mi się poprzestawiało w smaku i czułam w stosunku do niego dużą niechęć. Teraz mam mieszane uczucia, ale może kupię w najbliższych dniach, bo nie jadłam kilka lat, choć sposób w jaki Cię potraktowano trochę mnie zniechęca do tej firmy… Pewnie ktoś kto miał odpisać na maila nie znał dokładnie tej historii i nie chciało mu się przeprowadzić dochodzenia :/ Ale źle to o nich świadczy :(
Bardzo wkurza mnie pisanie na opakowaniu kaloryczności części jogurtu. Może producent uważa, że konsumenci wyjadają jogurt niedokładnie, pozostawiając znaczną część osadzoną na ściankach – 50g może się tam przecież osadzić :D
A może to nie Twój smak, tylko jedna ze zmian składu? Myślałaś o tym? ;>
Albo nie znał, albo firma ma coś do ukrycia ;]
Nie, bo to się nagle stało… Akurat nerki zaczynały mi szwankować i zaczął się ten wstręt, od tamtej pory jogurtu nie jadłam. Muszę kiedyś spróbować ponownie :) Choć po tym jak Cię potraktowano, zakup produktów Danone za każdym razem będę musiała dokładniej przemyśleć :P
Dziękuję za empatię :) I współczuję problemów z nerkami, mój były chłopak miał kamicę i mocno cierpiał.
Kamicy nie mam i nerka mnie nigdy nie bolała mocno, więc nie wiem jak to jest i nie chcę się dowiadywać osobiście, choć czytałam i słyszałam, że atak kolki nerkowej jest straszny…
Oj, to lubię. Chociaż ostatnio jakoś zapomniałam o nim, może wezmę przy okazji jutrzejszych zakupów.
Nie polecam, ale też nie zniechęcam.
Unicorn ? Wow. :D Ja jednak bym nie kupiła raczej, przeszkadza mi wpierniczanie wszelkiego rodzaju cukru, ilość zbóż też dla mnie śmieszna. :D No – podziękuję. :D
Ilość zbóż jest fajna, jak nie patrzysz na skład, tylko jesz. Jest ich nie za dużo, nie za mało – idealnie.
A ty im unicorna dałaś! Ach niedobrzy ludzie no!
A tego jogurtu jeszcze nie widziałam :)
Nie widziałaś!? On jest w sklepach od zawsze :D
ja chyba inne sklepy odwiedzam naprawdę :D albo ślepa na starość się robię :P Albo na moim zadupiu nie dają takich szlacheckich jogurtów :)
Chyba rzeczywiście inne, jakieś z PRL-u może :D
haha wszystko mozliwe, moje miasto jest 100lat za wrocławiem :)
wow… unicorn, ja bym mu tyle niedała, ale każdy ma swoje ulubione smakołyki… Dla mnie cudem jest jogurt bałkański, który jest tak łychostajny, gęsty, że aż w gardle staje i dałabym mu maxa, choć dla innych były stojący w gardle i za tłusty :) Ale on jest mój i koniec :) Dzięki za tą geneżę! I nawet kolaż! Nie miałam pojęcia, że tak się zmieniał… Czego się człowiek dowiaduje, :D
Hahaha Pani śledzcza, rozbroiła Pani system :D
Nie znam bałkańskiego, ale po Twoim krótkim opisie stwierdzam, że dla mnie rzeczywiście byłyby za gęsty i za tłusty. Jeśli chodzi o śledztwo, to nie ostatnie takie na blogu. Kolejne już wkrótce :)
już się nie mogę doczekać :D
Rodzynki, orzeszki, cooo? :O Myślałam że to zwykły jogurt z paroma smętnymi strąkami zbóż! Już piszę smsa do mamy, może kupi choremu dziecku zdrowy jogurcik :D
Mama to kupi nawet zdrowemu, byleby się cieszyło :D
My go uwielbiamy jeszcze od czasu kiedy krówka była na opakowaniu :D Wtedy po raz pierwszy zjadłyśmy go ze świeżymi śliwkami i zakochałyśmy się równie mocno jak Ty :D
Przykre, że tak przejęli się Twoją prośbą. Nawet mogli chociaż jedno zdanie napisać a nie zupełnie udawać jakby maila nie było :/
Cóż… jeszcze pożałują. Może dzięki mojej recenzji parę klientów im ubędzie. Co do samego jogurtu, zauważyłyście różnice w smaku przez ostatnie lata podczas tych wszystkich zmian?
Cóż wcześniej to aż tak nie zagłębiałam się w smak produktów (Monika pisze, bo Angelika choć jadła te jogurty wcześniej to dopiero od najnowszej szaty graficznej jest w nich zakochana) :) Najważniejsze, że nadal smakuje mi równie bardzo jak te parę lat temu, więc oby szli w tą stronę i nie wpadli na jakiś genialny pomysł „ulepszenia” receptury ;)
Rzeczywiście, OBY. Niewielu firmom w ostatnim czasie takie zmiany w jogurtach wyszły na dobre.
Coś naturalnego kiedyś od DAnona jadłam, ale było to jeszcze w okresie w którym słowa „naturalny jogurt” brzmiały dla mnie tak „ohydny mleczny pomiot Belzebuba”, więc miłych wspomnień z tym nie mam. I mimo, ze teraz kocham naturalniaki miłością wielką to do podobnych kubeczków podchodzę z ostrożnością.
Zadzwoniłaś na infolinię? oO Szacun. U mnie zadzwonienie do lekarza jest poprzedzone nerwicą, motywującymi przemowami do samej siebie i chęcią zwalenia tej czynności na kogoś innego.
Ja nie mam żadnego problemu z dzwonieniem, za to nienawidzę chodzić i załatwiać spraw twarzą w twarz. Głównie przez to, że marnuje się czas oraz że z góry nastawiam się na kłótnię. Ach, i że trzeba czekać dziesięć godzin, aż dotrzesz do miejsca, do którego chcesz dotrzeć.
Ja już od dawana nie jadłam jogurtów smakowych. Uwielbiam produkty mleczne i nie chcę narażać siebie na to, żeby codziennie jadać chemiczne substancje, które wrzucają do jogurtów smakowych. Nie wiem i nie jestem pewna czy w tym jogurcie jest dużo dodatków sztucznych. Ja preferują robienie sobie sama jogurtów smakowych poprzez dodanie granoli lub owoców do niego. Jedynie na co zwracam uwagę, żeby były żywe kultury bakterii. przeczytałam jakiś rok temu, że takie jogurty powodują wzrost limfocytów T, które są odpowiedzialne za nasze odporność. Mi w to graj i (oczywiście odpukać) nie choruję na przeziębienia!
Taki koncern jak Danon nie będzie się przejmować blogerką, która napisze o nich zły komentarz. To jest oczywiście przykre, ale dopóki blogosfera nie będzie w pełni opiniotwórcza to nie ma silnych, żeby ktoś się liczył ze zdaniem konsumenta! Ale trzeba przyznać twarda jesteś!
Za dużo zachodu, aż tak się zdrowiem nie przejmuję. Ale na zdrowie Tobie! :)
Nie musieli odpowiadać Oldze-bloggerce. Powinni byli odpowiedzieć Oldze-klientce.
Jak sobie człowiek sam nie zrobi to prawdopodobieństwo naturalności jest niewielkie :)
Pewnie tak, ale mnie to specjalnie nie obchodzi :)
Przewiało Cię na tej sesji, mówiłem. Teraz są pierwsze efekty.Piszesz jakieś dziwactwa.
P.S. Tak – przez Ciebie kupię ;)
Haha, Ty buraczku :P
Może Unicorna bym nie dała, ale to fakt jest naprawdę dobry.
Skusiłam się dziś pierwszy raz na Piątnicę 0% jagodową. Żałuję, że tak późno, absolutnie przepyszna!
Skuś się teraz na jabłko-gruszkę, a potem malinę z owsianką :)
Ja do Danone raz pisałam w sprawie tego czy wprowadzą do oferty polskiej jogurty Mars, Twix, Bounty, ale za pierwszym razem nie dostałam odpowiedzi. Napisałam drugi raz, czekałam chyba z 2 miechy i łaskawie się odezwali, że ich zdaniem w Polsce nie będzie miało to wzięcia…SERIO?! :<
Nie jadłam jeszcze tego cuda, ale zrobiłaś mi niezłą chcicę! We wtorek polezę do PiP i na pewno wyląduje on w moim koszyku.
W PiP póki co są pitne jogurty Bounty, Mars i tak dalej, ale po 6 zł z hakiem za 250 ml. Trochę przesadzili. Reakcja Danone – bez komentarza.
Przesadzili, a i tak je kupiłam :D
Kiedyś lubiłam Danone. Teraz nawet w jogurcie z ziarnami zbóż oprócz rodzynek i miody musi być cukier. Nie polecam.
Niestety masz rację :(