Przez półtora roku bloggowania o plebejskich połączeniach bezczelnego cukru i ordynarnego tłuszczu nie przypuszczałam, że rok 2016 przyniesie mi szansę spróbowania słodyczy zdrowych i ekologicznych, a zaraz po nich fascynujących czekolad wysokiej jakości. Najbardziej ekskluzywne i dostojne, wymagające skupienia tabliczki otrzymałam od internetowego sklepu Smakowe Inspiracje. Przesyłka obejmowała warianty: Esmeraldas Milk 42%, Piura Porcelana 75%, Beni Wild Harvest 66%, Cru Virunga 70%, Grand Cru Blend No.1 80% oraz Edel Weiss 40%. Ponieważ pierwsze cztery znajdowały się w zestawie i ważyły po 12 g, to od nich zaczęłam przygodę z nieznanym światem. O pierwszych dwóch już przeczytaliście, dziś więc pora na trzecią.
Beni Wild Harvest 66%
Jak już wyznałam w recenzji Piura Porcelana 75%, byłam pewna, że miniaturki ułożyłam od najbezpieczniejszej, zawierającej najmniejszą ilość kakao, do najwytrawniejszej. Po owocowej Esmeraldas Milk 42% zaprzedałam jednak duszę czekoladzie najciemniejszej, a dopiero potem nieco lżejszej, 66-procentowej. Jej producent – Original Beans – poinformował mnie za sprawą przepięknych złotych liter umieszczonych na pomarańczowym tle, że wewnątrz znajduje się twór o nutach kwiecistego miodu, żurawiny, melona oraz jaśminowej herbaty. Na stronie Smakowych Inspiracji zaś doczytałam, że użyte do jej produkcji „ziarna [kakaowca] są tak delikatne i drobne, że wymagają specjalnie dostosowanych pieców, a niewielu wytwórców czekolady je posiada. Czekolada ma długi finisz, w którym wyczuwalne są nuty czarnej herbaty z miodem, tytoniu i dębiny”.
Pomarańczowy kolor opakowania zwodzi i obiecuje cytrusową nutę, której w czekoladzie wcale nie ma. Zamiast niej pojawia się miód, który wyraźnie czuć już w zapachu. Nie jest to jednak miód gęsty i przeznaczony do cięcia nożem, jak we wspomnianej już tabliczce Piura Porcelana 75%, ale rzadki, leniwie przelewający się z łyżki z powrotem do słoika, wolno spływający po brodzie. Oprócz niego w zapachu obecne są również owoce, bez wskazania na gatunek. Czekolada znów jest jak twarda jak kość. Przy łamaniu głośno trzaska, na języku jednak odkrywa przed konsumentem zalążek bagienkowości. W smaku jest zadziwiająco słodka – zdecydowanie słodsza od różowej kuzynki – owocowa. Posiada delikatność kwiatowego pyłku, a choć nie zawiera mleka, jest zadziwiająco mleczna i smooth. Smakowała mi najbardziej z trzech próbowanych dotąd wariantów, choć uważam, że powinna się nazywać Beni Smooth Harvest 66% lub Beni Milk Harvest 66%, gdyż słowo wild jest tu nie na miejscu. Tabliczka nie w sobie żadnego szaleństwa ani dzikości – jest delikatna, subtelna, spokojna i absolutnie pyszna.
Ocena: 6 chi
Ciekawa, ładnie opisana przez peoducneta i opakowanie, ale ja i tak bym jej nie sprobowala -nie lubie miodu i mam na niego uczulenie :/.Aczkolwiek widze,ze to takie troche flaki z olejem ta czekolada-spokojna,leniwa…Czekam na recenzne kolejnych! :D
Żadne flaki z olejem! Pyszna!
Zjadłabym z dużą chęcią, mimo że zazwyczaj poszukuję większej zawartości kakao w czystych tabliczkach.
Bardzo ładnie ją opisałaś. ;)
Dziękuję, uczę się :)
Mleczna i miodowa 66%? Ciekawe, ciekawe. Ktoś zechce dać mi kostkę? xD
Z takiej małej trudno cokolwiek zostawić. Wszystko znika za jednym chapnięciem paszczy :P
Też bym się po niej spodziewała nut pomarańczy, więc pewnie mój wzrok by ją ominął, a teraz w jej cudowność nie wątpię ;)
Była w komplecie, więc nie miałabyś wyboru, gdybyś zamówiła. A jak już byś zamówiła, to oko zwróciłoby uwagę na napisy na opakowaniu i brak pomarańczy. Chyba że od razu z obrzydzeniem wzięłabyś ją pęsetką i wywaliła przez okno :P
zwięzła, przyjemna i konkretna recenzja :D Ale nie obyło się bez pocisku, co prawda lekkiego odnośnie nazwy- ale wiesz jak ja to lubię :D
Widziałaś ofertą azjatycką w lidlu? :D Mnie zaintrygowały makarony, lody ( ale nie kupię bo się boję xD) i nie pamiętam reszty… gdzie moja gazteka xD?!
To nie pocisk, to moje spostrzeżenie. Doskonale wiesz, jak wyglądają moje pociski. Trafiają w samo dupsko :D
Niee, w ogóle ostatnio te tygodnie lidlowe takie jakieś kiepskie.
o matko… myślałam, że wiem i nawet się względnie oswoiłam, a teraz dopiero zaczęłam się bać :O Albo mnie wyjątkowo ulgowo traktujesz mając na uwagę stan mojej psychiki (w postaci durszlaka), albo nie przyjmuje prawdy do wiadomości, na zasadzie: słodkich cytryn i kwaśnych winogron :D
Nie rozumiem połowy Twojego komentarza, ale i tak wezmę z Tobą ślub ;*
:O … dobra to ja załatwiam służbę :D :* Rubi za świadkową!
Fajne opakowanie, skusiła bym się na pewno na jakąś małą kosteczkę
Ta czekolada nie ma kostek ;>
Nawet opakowanie kojarzy się z miodem, jest takie złocisto-radosne. Tylko rzeczywiście, gdzie tu dzikość?
Dzikość płynie w żyłach producentów ;)
Taka przyjemna delikatność jest idealna na długie spokojne wieczory :) Bardziej dynamiczne czekolady wolimy próbować od rana po śniadaniu :)
Ja wszystkie zjadam wieczorem, więc nie przypisuję charakterowi czekolady konkretnej pory dnia :P
Nie ma szaleństwa i dzikości. Już wyobraziłam sobie żyjącą tabliczkę czekolady, która ucieka przed konsumentem. xD
Miód w czekoladzie dobrze przepowiada.
Zostaw jedną z tanich czekolad z orzechami na kilka lat, to będziesz miała okazję zobaczyć, jak popitala po pokoju :)
Szkoda na nie pieniędzy. ;)
I tak by nie wytrwała z innymi poza mną.
Brzmi jak ideał *.* taką to bym chętnie skosztowała :D
Dostała 6 chi, więc bardzo blisko jej do ideału :)
Ma przepiękne opakowanie! Pewnie smakuje równie wspaniale ;)
A owszem, owszem.
Totalnie nie wiem co napisać, brzmi smacznie, ba wierzę, że jest smaczna, ale nie pałam miłością do miodu, mimo to połączenie mnie intryguje. Ani to odrzucające, ani mocno zachęcające i co począć :D
Zostawić mi, skoro wystawiłam jej 6 chi :P
Jak mam zjeść czekoladę, to też raczej szukam takich z wyższą zawartością czekolady. :D Taka – na spróbowanie, ale nie całą do zjedzenia – dla mnie idealnie. :D To znaczy, w sumie inaczej – idealny ma wymiar do spróbowania.
Nakombinowałam, co? xd
Czekolada z wyższą zawartością czekolady, no no :D
Hah, dopiero teraz to zauważyłam. :D Ogólnie patrzę na ten mój komentarz i chce mi się śmiać z tego, jak bardzo nieogarnięty on jest. :D
Zdarza się nawet najlepszym :P
Co się zaczyna dziać? Wszyscy teraz kupują jakieś wymyślne czekolady, zamawiają przez internety, a dla takiego plebsu jak ja dla którego Lindt i Ferrero to największa wytworność nie ma już nic :(
Porób proszę też jakieś Milki, Wedle czy inne łatwo (i tanio) dostępne rzeczy, bo siedzę biedna i ślinię się tylko do monitora!
P.S
Zapraszam na mojego bloga z recenzjami słodkości :)
wysokipoziomcukru.blogspot.com
Przecież zwykłe też recenzuję. Nowa na moim blogu? ;> A na Twojego oczywiście zajrzę.
Smak miodu? Coś mi się wydaje, ze to nie dla mnie ale z chęcią bym spróbowała ;)
Może Ty byś wyczuła inne smaki :)