…tak oto dobrnęliśmy do końca przygody z podstawową serią zdrowych, wegańskich, bezglutenowych batonów firmy Zmiany Zmiany, pozbawionych polepszaczy, cukrów i utwardzonych tłuszczów. Są to pierwsze produkty raw, których miałam okazję próbować. Rozpoczęłam od Kosmosu, czyli 69-gramowego bloku sprasowanych daktyli, fig, słonecznika, orzechów i migdałów, wzbogaconego o nadające mu cudowny kolor kakao. Nie tylko wyglądał kosmicznie, ale tak również smakował, bezapelacyjnie skradając moje serce. W dalszej kolejności sięgnęłam po kokosową Alohę, poddając próbie swoją niechęć wobec wiórków kokosowych. Baton zdał egzamin, a ja byłam przyjemnie zadziwiona. Mimo tak dobrych wrażeń, do degustacji Petardy podeszłam jednak z lekkim strachem, nie znając spiruliny i nienawidząc malin. I rzeczywiście, tu wystawienie oceny sprawiło mi kłopot, gdyż na jednej szali stała interesująca konsystencja batona i jego nienaganny skład, na drugiej zaś smak, który nie odpowiadał mi ani trochę. By oddać batonowi sprawiedliwość, wypośrodkowałam liczbę meksykańskich piesków, a nadmiar produktu oddałam znajomym i rodzince. W ten sposób do zrecenzowania został mi już tylko Lewy Sierpowy, który zamyka podstawową serię i otwiera możliwość przetestowania nowych na rynku Urwisów: bananowego i jabłkowego.
Lewy Sierpowy
Tak jak wspomniałam ostatnio, Lewy Sierpowy nie bez powodu został odsunięty na koniec kolejki. Choć bałam się malin zawartych w Petardzie, jeszcze bardziej przerażały mnie jagody goji, które solo pierwszy raz w życiu jadłam parę tygodni wcześniej, porównując je do produktu firmy SuroVital. Zrozumiałam wówczas, że to zupełnie nie moja bajka, a czerwone owoce dla własnego bezpieczeństwa powinnam omijać szerokim łukiem. W końcu jednak nadszedł czas, by zmierzyć się z wrogiem. Nastrój poprawiała mi nazwa produktu oraz szata graficzna – moja ulubiona spośród całej czwórki, a nawet szóstki (licząc z Urwisami).
Pierwszy wniosek po wyciągnięciu batona z opakowania był następujący: Lewy Sierpowy wygląda pięknie! Kiedy zbliżyłam do niego nos, poczułam znajomy aromat pełnoziarnistej, ciężkiej i wzbogaconej o słonecznik kromki chleba, ale lekko słodkiej, posmarowanej miodem. Choć jest to zapach zupełnie niebatonowy, jak najbardziej mi odpowiada i pobudza ślinianki do działania. Konsystencja batona jest tradycyjnie twarda, zwarta, zbita, przez co 69-gramowy blok wydaje się treściwy i zdolny do zaspokojenia podstawowego głodu. Przy krojeniu nożem możemy mieć pewne problemy, ale przy gryzieniu lub rwaniu batona znikają.
Lewy Sierpowy jest ciemniejszy od Alohy, choć posiadają tę samą barwę suszonej figi. Jednolite tło przełamują duże i wyraziście czerwone owoce goji, równie duże i jasne kawałki bakalii oraz maleńkie pesteczki fig. Przy pierwszym ugryzieniu czuć to, co zapowiadał zapach: pełnoziarniste pieczywo z miodem. Nawet konsystencja się zgadza. Sprasowane figi i daktyle łatwo ustępują zębom, ale nie rozpadają się jak mokry piach. Są wyczuwalne jako wypełniająca całego batona zdrowość. Co ważniejsze, nie dopuszczają do głosu owoców goji, dzięki czemu mordercze owocki wypływają jednie na obłędny wygląd produktu.
Po zjedzeniu ostatniego batona firmy Zmiany Zmiany uznałam, że muszę zmienić ocenę Kosmosowi. Jeśli pamiętacie, początkowo przyznałam mu 5 chi ze wstążką, ale ostatecznie rozwiązałam różową wstążkę i przyprowadziłam jeszcze jednego pieska. Lewy Sierpowy bowiem smakował mi tak bardzo, że nie mogłam nie wystawić mu maksimum punktów. Nie uważam jednak, by był lepszy od kakaowego poprzednika – stoją na równi. Nie posiada smaku okropnych jagód goji, jest dzieckiem zrodzonym wyłącznie z miłości fig i słonecznika. Ponadto, choć owe goji występują w postaci suszonej, są delikatne, świeże i miękkie, zupełnie inne od twardych mumii próbowanych w przeszłości. W sprasowanym bloku gęstych i słodkich daktyli przyjemnie chrupią pesteczki fig. Nic dodać, nic ująć – jest rewelacyjnie.
Ocena: 6 chi
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Zmiany Zmiany,
lub odwiedź: fanpage FB, konto Instagram)
Na tą recenzje czekalam najbardziej i nie zawiodlam sie widze :) Kromka razowca z miodem? *-* Kupuje! Szkoda tylko, ze jak bylam u siebie w ponoc jedynym stacjonarnym sklepie z tymi batonami(tak pisalo na ich stronie) pan powiedzial, Ze zrezygnowali, bo byl maly popyt :( A tak bardzo chcialabym ich sprobowac!
A czemu akurat na tę? ;> Szkoda, że sprzedawca z nich zrezygnował, no ale wiadomo – nikt nie chce dokładać do interesu, na którym powinien zarabiać.
No i nazwa fajna i pyszny skladniki(oprocz jagod goji, ktorych tez now cierpie :p)
Widzę, że w tych batonach nawet jagody goji smakują dobrze :) A figi i słonecznik to pyszne połączenie :)
A raczej nie mają smaku. Gdyby miały jakikolwiek, nawet delikatny, obawiam się, że i tak by mi nie przypadł do gustu.
Chciałabym spróbować :)
Napisałabym, że ja też, ale ja już próbowałam :P
O tak… zjadłabym. Właściwie zjadłabym je wszystkie. No, może oprócz Urwisów. Do nich jakoś mnie nie ciągnie. Może po Twoich recenzjach się to zmieni? :>
Jadłam dwa i trzy dni temu, recenzje 4.03 i 18.03 :)
Nie takie jagody Goji straszne jak się w surovitalu malowały. A tak z ciekawości zapytam, ile czasu miałaś na zjedzenie batonów od dnia ich dostania? Chodzi mi o datę ważności.
Ojej… jakieś dwa miesiące? A produkowane były tuż przed wysyłką.
Śmieszna nazwa batonika:) Spróbowała bym wygląda zachęcająco
Zabawna, a przez to chwytliwa :)
Muszę się w końcu zebrać i zrobić mega wielkie zakupy w Zmiany Zmiany!
Wszystkie smaki? :D
o matko już koniec? A szkoda, miałam nadzieje, że może urwisa Ci jeszcze dosłali. Kurde, kto mi go w końcu zrecenzuje. W każdym razie nie żąrtuj,. rozdałaś :O Za chwile serce mi pęknie, a jak nie ono to dupa xDD Czemu mam tak do Ciebie daleko! Dokonałybyśmy handlu, a tak dupa :D Nie wiem w sumie co mogłabym Ci dać bo samą tanią chmią żywię się ze sklepu, ale zawsze wmawianie sobie, że mogłabym coś mieć gdyby… mnie podnosi na duchu xDD
Ziomie, przecież nawet wrzucałam zdjęcie na Instagram! Mało tego, PODLINKOWAŁAM JE we wstępie :D Dostałam po pięć Urwisów z każdego smaku, recenzje 4 i 18 marca.
no właśnie mi to świtało gdzieś we łbie, ale nie wiedziałam , w którym kościele :D Ufff… kamień z serca, ja to sama potrafię sobie emocji dostarczyć! :D Hahaha 4 i 18 zapisałam do notatnika! A spróbujesz co innego dodać xDD
Nie dodam niczego innego, bo już są dodane na bloga i wiszą jako „zaplanowane” :)
I tak się będę miała na baczności :D
Wszystkie te surowce wyglądają tak samo. Każdy smakuje daktylami, każdy jest twardy, każdy ma jakieś białe ziarenka w środku. Jednak słodycze wygrywają pod względem różnorodności smaków. nie twierdzę, że jeden zdrowy nie różni się od drugiego, ale są w 95% bliźniacze.
A widzisz, Urwisy już nie smakują daktylami. Jabłkowy nawet nie ma ich w składzie ]:->
Snickers Dark mięsa także nie posiada ]:->
No dobra :D
Przekrój wygląda tak cudownie, że nawet nie patrząc na opis nabrałam na niego ochoty. Opis i ocena tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że chciałabym go kiedyś spróbować ;) Wszystkie są tak podobne, a nie wiedzieć czemu Lewy Sierpowy przemawia do mnie najbardziej..
Jak Ci posmakuje Lewy, to koniecznie sięgnij po Kosmos. Mimo iż ma w sobie kakao, są bardzo podobne i równie pyszne.
To wychodzi na to, że jest ich więcej niż myślałam. Chciałam zamówić podczas czarnego piątku, ale jakoś zrezygnowałam w końcu. Kiedyś spróbuję. To chyba te jagody Goji mnie zachęcają.
Jagód to tutaj nie czuć, chociaż kto wie, może Tobie uda się wytropić ich smak :)
Jak sobie przypominamy te batony to normalnie mamy ochotę się w nie teraz gryźć :D Mamy nadzieję, że Urwisy będą tak samo dobre :)
Są, już próbowałam :)
Zaraz po ”Aloha” kusi mnie ten ;) Podoba mi się jego konsystencja i tekstura.
Zaraz po Alosze ;)
Genialny batonik! Początkowo zjeżyłem się na myśl o owocach goi, ale jak zrehabilitowałaś się dopiskiem o sprasowanych figach i daktylach, to pozbyłem się wszelkich uprzedzań. Ten batonik przemawia do mnie w 100%. Do tego stopnia, że otworzyłaś mi nim nową szufladkę w moim umyśle. Szufladkę z napisem: zrób se sam ten batonik! Oczywiście nie będę się nawet starał tego zrobić, ale pomysł ze zgniataniem fig i daktyli, dodaniem do nich stłuczonego ziarna słonecznika i doprawieniem jakimiś kwaśnymi akcentami w postaci np. żurawiny lub ostrymi w postaci marynowanego pieprzu wywołuje u mnie niepohamowaną chęć zabrania się za miotacze ognia, piły łańcuchowe i maski spawalnicze! Dziękuję CI bardzo serdecznie i niebawem pochwalę się swoim osiągnięciem. Może Ty wymyślisz nazwę? :D
Są nerkowce, są migdały, są daktyle, jest słonecznik, są figi – może być lepiej? Sierpowy mocnym uderzeniem wbija się na szczyt listy batonów z tej firmy, których najchętniej bym spróbowała. :D
Oj tak, zasługuje na wysokie miejsce na liście!