Chocolate Bush, Czekolada mleczna ze śliwkami i migdałami (Moje Espresso)

Nowy rok co chwilę mnie zaskakuje. Najpierw rozpoczęłam współpracę z firmami produkującymi zdrowe słodycze, dzięki czemu odkryłam, że naprawdę je lubię, niedługo potem zaś otrzymałam możliwość spróbowania czekolad, których sama nigdy bym sobie nie kupiła. Czysta ciemna? Nuda, a w gorszym przypadku kwach. Z przytwierdzonymi bakaliami, na dodatek gładka, bez podziału na kostki? Coś niewybaczalnego. Dałam sobie jednak szansę i obserwałam, jak zmienia się mój gust (o czym szerzej na blogu niebawem). Z wachlarza czekolad marki Chocolate Bush – dostępnych w sklepie internetowym Moje Espresso – wybrałam dwie, które najbardziej mnie zainteresowały: mleczną i ciemną. Ponadto w paczce znalazłam nietypowe herbaty w saszetkach, które z przyjemnością zaparzę sobie w chłodne, deszczowe wieczory i będę piła, kontemplując dźwięk opasłych kropel wściekle rzucających się na parapet. Zanim to jednak nastąpi, zabrałam się za czekolady, przodem puszczając oczywiście ukochaną mleczną.

Chocolate Bush, Czekolada mleczna ze sliwkami i migdalami (1)

Czekolada mleczna ze śliwkami i migdałami

Wybierając czekolady, poszukiwałam takich, w których przytwierdzone dodatki nie będą mnie nadto razić. W grę nie wchodziły żadne jagody goji ani maliny, samobójczynią wszak nie jestem. W zakładce z tabliczkami mlecznymi mój wzrok od razu padł na trzecią bohaterkę, pełną śliwkowych kosteczek i wielkich, surowych, nieprzetworzonych migdałów. Wiedziałam, że będzie ona moim wyborem numer jeden.

Chocolate Bush, Czekolada mleczna ze sliwkami i migdalami (5)

Czekolada mleczna ze śliwkami i migdałami była piękna, nie przeszkadzało jej nawet połamanie, któremu uległa podczas podróży pocztą (swoją drogą, pękły obie przysłane tabliczki – szkoda). Z przyjemnością zauważyłam, że nie ma rozbieżności pomiędzy zdjęciem załączonym na stronie sklepu a rzeczywistością. Na powierzchni pyszniły się całe, nieuprażone, jasne, naturalne i wielkie migdały, a zaraz obok drobne suszone śliwkowe skórki i brzuszki (miąższ). Spodziewałam się, że posiadając tak piękny jasny kolor i tak wiele dodatków, będzie pachniała cudownie. I rzeczywiście, przywitała mnie aromatem absolutnie cudownej mlecznej czekolady, zaledwie muśniętej kwaśno-winną śliwką.

Chocolate Bush, Czekolada mleczna ze sliwkami i migdalami (2)

Tył czekolady był gładki, z przodu zaś pustych miejsc nie pozostało wiele. Z racji tego, że czekolada połamała się w transporcie, nie musiałam sama jej dzielić, częstując się wydzielonymi przez los fragmentami. Wybrałam te, na których była i sama czekolada, i skupisko śliwek, i migdały. Degustację zaczęłam oczywiście od bazy, ciesząc się jej mlecznością i słodyczą. Nie była to Milka, raczej mleczna czekolada z dobrych jakościowo kalendarzy adwentowych. Rozpuszczała się bagienkowo i to w sekundę, choć jednocześnie zdawała się twarda, a łamaniu towarzyszył głośny trzask. Kontrastowały z nią śliwki, w smaku niedojrzale kwaśne, w konsystencji gąbeczkowe. Niby suszone, ale na języku zachowywały się jak owoc świeży, dopiero co ściągnięty z drzewa. Migdał z kolei był delikatnie gorzki, intensywnie migdałowy i – ponownie – świeży.

Chocolate Bush, Czekolada mleczna ze sliwkami i migdalami (4)

Wybierając Czekoladę mleczną ze śliwkami i migdałami, jednocześnie ekscytowałam się nowością i stresowałam dodatkami. Przerażały mnie zwłaszcza śliwki, które mogły być plastikowe, twarde, właziwzębowe, gorzkie lub kwaśne w ohydny sposób, stare, stetryczałe… zagrożeń nie brakło. Ostatecznie jednak okazało się, że smakowały mi bardziej od migdałów. Ich naturalna, niedojrzała kwaśność komponowała się z intensywnie słodką czekoladą idealnie. Nigdy bym nie przypuszczała, że podobne połączenie aż tak mnie porwie. Gdyby całe migdały zastąpiono słupkami, produktowi przyznałabym 6 chi.

skalachi_5Ocena: 5 chi ze wstążką


Skład i wartości odżywcze:

Chocolate Bush, Czekolada mleczna ze sliwkami i migdalami (3)


moje espresso logo(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę sklepu Moje Espresso,
lub odwiedź fanpage’e: FB, Instagram)

40 myśli na temat “Chocolate Bush, Czekolada mleczna ze śliwkami i migdałami (Moje Espresso)

  1. Wygląda bardzo ladnie, jednak dodatek sliwek do czekolady to smierc dla czlowieka nielubiacego sliwek (czyli mnie :p). Gdyby byly tu tylko migdaly, na pewno spodobalaby mi sie :)

  2. Też bym się trochę bała śliwek, ale cala czegolada wygląda przepysznie – już wizualnie można zobaczyć w niej wiele smak :) Masz na myśli jakieś konkretne czekoladki z kalendarza adwentowego ? :)

      1. A ja od najmłodszych lat nie lubiłam sztucznych czekolad i gdy wiedziałam co kryje w sobie taki kalendarz to nawet ni chciałam go mieć i zazdrościłam tylko zagranicznym dzieciom kalendarza np. kinder :D Mi dopiero na stare lata przyszło taki mieć :D

        1. Moje dzieciństwo było odgrodzone od wieści z zagranicznego rynku grubym murem. Zresztą od naszego też (lata przedszkola i podstawówki). Nawet nie wiedziałam, że takie coś jak kalendarz Kinder istnieje ;)

  3. Jak kiedyś na pizzy hawajskiej, tak i tu. Zerwałbym główny dodatek w postaci śliwek i zjadł. Przez migdały wygląda kusząco. Bardziej to taki blok niż tabliczka. Nie da się nim dzielić, trudno :P

    1. Jak się nie da dzielić? Czekolada dla mnie, folia dla Ciebie – i każdy ma coś dla siebie :D Hawajską pizzę uwielbiam, to moja ulubiona, zaraz przy brokułowej.

  4. Suszone śliwki i mleczna czekolada to połączenie, w którym ostatnio się zakochałam za sprawą Corteza. :D
    Tak coś czuję, że mi by te całe migdały zamiast słupków akurat do gustu przypadły.

    1. PS A te wszystkie współprace dają rzeczywiście świetne możliwości – samemu można tyle ciekawostek odkryć i jeszcze się z innymi podzielić! ;D

  5. Nieważne jak smakuje, jest piękna. Powiesiłabym sobie nad łóżkiem. :D Nie znoszę takich słodyczy, które są tak piękne, że aż szkoda zjeść… niestety moje łakomstwo nie pozwala im długo cieszyć mi oko ładnym widokiem. :D

  6. ooo wysoko :) akurat dzisiaj byłamw almie i patrzylam na te czekoladki delfine czy jak to tam bylo, ale było takie dłuuuugie pudełeczko 6 smaków po dwie sztuki bodajże z każdej albo woreczek 4 smaki i nie wiem po ile. korciło mnie ale obiecałam sobie ze jak sie obronie to kupię :D

  7. Sporo posypki czyli tak jak lubimy najbardziej :) Całe szczęście, że śliwki okazały się dobrym dodatkiem a nie jakąś bliżej niezidentyfikowaną gumą lub kamieniem :)

  8. ta posypka kojarzy mi się z milką co recenzowałyśmy Collage i z La speciale z cząstkami jagód (biedronkowa) co jadłam w tamtym roku… ale ta z pewnością tak nie smakuje :) Co do wyglądu piękne i można by się zachwycać, ale pewnie nie wytrzymałabym za długo i bym ją pożarła :D

    1. Fuj, nie porównuj. Na Collage są stare tłuszcze i suche krówki :P La Speciale nigdy nie jadłam, nie kuszą mnie.

      1. chodziło mi raczej tą z kawałkami owoców (tą z malinami, a nie krówkami), ale widzę, że to musi być całkowicie osobny i odmienny rozdział skoro tak się obruszyłaś :D

        1. Taaak, jest odrębny :P A malinowej nie jadłam i rzucam w nią czosnkami, jak tylko próbuje się zbliżyć.

  9. Dobre jakościowo kalendarze adwentowe? Chyba w życiu na takie nie trafiłam, bo najdroższy jaki widziałam kosztował może z 5 zł, a potem jest przepaść i np. kalendarze Kindera czy Milki. Przez to nie wiem jak wyobrazić sobie smak czekolady, choć i tak nie ma to większego sensu, bo raczej nie będę miała jak jej kupić. Przez internet to nie bardzo, no i trochę przerażają mnie te suszone skórki, nie właziły ci one w zęby? :D
    Tak z ciekawości, gdy nawiązuje się współpracę z jakimś sklepem to zazwyczaj oni piszą do ciebie czy ty do nich? Marzy mi się coś takiego w przyszłości, ale nie wiem, jak to w ogóle się dzieje xD

    1. Dla dziecka każdy kalendarz adwentowy jest dobrej jakości i smaku :) Skórki nic nie właziły, to nie maliny (na szczęście!).

      Współprace raz tak, raz tak. W tym wypadku oni napisali do mnie.

  10. A ja uwielbiam czystą ciemną, szczególnie roztapiająca się w kaszy czy owsiance ;) Tylko brak podziału na kostki mnie wkurza, bo nieładnie się łamie :(
    Ta kusi, ale nie tak by kupować. Fajnie byłoby dostać ją od kogoś w prezencie :D

    1. Tylko to już wtedy nie jest czysta ciemna, bo dodatek stanowi owsianka i wszystkie inne jej składniki :)

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.