Spotkanie z trzema ciemnymi (Piura Porcelana 75%, Beni Wild Harvest 66%, Cru Virunga 70%) i pojedynczą mleczną (Esmeraldas Milk 42%) czekoladą Original Beans sprawiło, że nabrałam ochoty na jedyną białą tabliczkę spod skrzydeł tej marki – Edel White 40%, dostępną oczywiście w asortymencie sklepu Smakowe Inspiracje. Tak się sympatycznie złożyło, że w ramach współpracy otrzymałam ją w pełnym, 70-gramowym rozmiarze, co oznaczało, że albo moja przyjemność będzie trwała dłużej, albo nadmiarem będę mogła obdarować kogoś wyjątkowego i zrobić mu miłą niespodziankę.
Edel White 40%
Jak każda pełnowymiarowa tabliczka Original Beans, Edel White 40% odznacza się pięknym, stonowanym, nieprzekombinowanym i bardzo eleganckim opakowaniem. Gdybym chciała dać ją komuś w prezencie, z pewnością nie kupowałabym już żadnego papieru pakunkowego, ani też nie wkładała jej w torebkę, co najwyżej sięgnęłabym po srebrną wstążkę, by zawiązać drobną kokardkę. W opakowaniu – od wewnątrz – kryje się krótka historia marki i czekolady, opatrzona cytatem i okrągłym wykresem zużycia dwutlenku węgla. Na informacjach tych spoczywa zawinięta w folię tabliczka, podzielona na dwadzieścia cztery kosteczki ze wzorkiem znanym już z miniaturowych Original Beans, czyli z wentylatorkami Dextera.
Nigdy nie jadłam białej czekolady z tak wysoką zawartością kakao, nie wiedziałam zatem, czego się spodziewać. A ponieważ do tej pory na blogu pojawiały się raczej kiepskie – bezsmakowe lub niedobrosmakowe – białe tabliczki, ekscytacji towarzyszyło lekkie podenerwowanie. Gdy zbliżyłam do niej nos, wcale się nie uspokoiłam. Pachniała trochę maślanie, a trochę białoczekoladowo, przede wszystkim jednak delikatnie, pozostając na granicy bezzapachu. Wydawało mi się przez chwilę, że skądś znam ten aromat. Z jakiejś smacznej czekolady, którą jadłam wcale nie tak dawno. Wtedy właśnie odkryłam, że to zapach przepysznej lidlowej Schuetzli, tylko bez nugatowego poniuchu.
Edel White 40% była bardzo twarda, łamała się z zadziwiająco, ale i imponująco głośnym trzaskiem. W dotyku okazała się delikatnie lepka i tłustawa, jak na białą i mleczną czekoladę przystało. Jej smak, w przeciwieństwie do zapachu, zaskoczył mnie wyrazistością i esencjonalnością. Był jednocześnie śmietankowy, waniliowy, maślany i mleczny. Bardzo zbliżony do smaku białej Schuetzli, oczywiście bez nut zawartych w kremie. Kakao nie wyczułam ani trochę, słodycz zaś była idealna – ani za wysoka, ani za niska. Oto biała czekolada, której można by zjeść 100 g wzwyż i nie doznać przesłodzenia!
Nie spodziewałam się, że kiedyś trafię na tak dobrą białą czekoladę. Więcej nawet, że trafię na białą czekoladę, która posmakuje mi bardziej niż mleczna (porównuję wyłącznie tabliczki Original Beans). Edel White 40% dostarcza nieprzyjemnie wielu kalorii w 100 g, ale to jej jedyny, na dodatek pozorny minus (w końcu waży tylko 70 g). Nie jest bagienkowa, za to przyjemnie tłuściutka i niesamowicie gęsta. Nie straszy cukrem, lecz pieści kubki smakowe maślaną śmietankowością. Nie poraża zmysłów, ale subtelnie je pieści. Jest jak masaż nagich pleców i ramion po całym dniu siedzenia przed komputerem, na dodatek wykonywany przy zapachowych świeczkach i relaksacyjnej muzyce. To zdecydowanie najlepsza biała czekolada, jaka pojawiła się na blogu, a także jedna z lepszych, jakie jadłam w całym życiu.
Ocena: 5 chi ze wstążką
Skład i wartości odżywcze:
(kliknij obrazek, by przenieść się na stronę Smakowych Inspiracji,
lub odwiedź: fanpage FB, Instagram)
Jejku, narobilas mi smaka! Wiesz przeciez, ze kocham biala czekolade! :D Bardzo mi sie podoba i ciesze sie, ze w koncu jakas ci posmakowala. Przeciez ta ma wiecej kakao niz niektore mleczne czekolady XD
I o zakup właśnie takiej czekolady bym Cię posądziła. Nie jakieś tam kółka z trzema płatkami na krzyż :P
Nastepna bedzie biala, dobre smaki ze mna kojarzysz XD
To dlaczego nie ma unicorna? ;)
Czysta biała tabliczka? Bez szans. Pamiętaj, z kim masz do czynienia :P
Źle skomponowane dodatki mogłyby ją zepsuć.
Tak, ale i dociągnąć do uni. Kto nie ryzykuje, nie zyskuje ;>
Coś dla mojej siostry, która uwielbia białe czekolady :)
Zapisz sobie w takim razie na liście prezentowych pomysłów :)
Spróbowałabyś białą Willie’go, to dopiero byłabyś zachwycona. :D
Mi w niej czegoś zabrakło, albo raczej za dużo czegoś było (przy mojej recenzji się wyjaśni), ale potwierdzam fakt, że jest przepyszna.
Willie może szokować :D. Jak na „klasyczną” białą czekoladę, Original Beans jest rzeczywiście bliska ideałowi. Nie ma w niej skazy, przykrych posmaków, przesady. Dla mnie również Willie wygrywa, ale na dobry początek z lepszą białą czekoladą z chęcią poleciłabym komuś właśnie ten dominikański twór :)
Nie kuście ;< Teraz muszę sobie rzucić okiem na tego pana W.
Najpierw sprawdź czy Dulcey Ci zasmakuje ;)
Ach, pewnie że sprawdzę <3
Brzmi baaardzo pysznie:),zjadła bym ją chętnie za kilka dni:) . Teraz mam zawalone zatoki i pijąc w tej chwili kawę nie czuję nic i wczoraj było to samo straciłam węch i smak:(
Ta operacja była jakaś do dupy…
Dlatego ja bym już drugi raz nie poszła na zabieg :( tyle bólu i dalej chora
Radzę spróbować białą Vivani :D To jest jedna z moich białych ulubienic. Miło widzieć, że coraz więcej producentów wypuszcza białe czekolady, które nie smakują jak zepsute mleko w proszku czy jak słodkie nic.
Nie chcę być bezczelna, ale pewna biała czekolada z orzechami smakuje jak słodkie nic :P
Jacie, ta czekolada wydaje mi się być taka, taka uurooocza!
Chociaż jeśli chodzi jak już o białą czekoladę to u mnie na podium i tak zostaje biała RS z orzechami. :>
Błe, nie cierpię jej. Kostka bezsmaku.
Miłością do białych czekolad nie pałam, bo są dla mnie zbyt proszkowate i mdłe w smaku, ale szczerze, to na tę tabliczkę bym się skusiła, bo zachęcająco ją przedstawiłaś :)
Bo ta jest zupełnie inna od masy przeciętnych cukro-proszków.
No, no mogłabym się zarzekać, że już białych czekolad jeść nie będę. Dopóki ich nie widzę. Ta wygląda bardzo apetycznie i już na sam widok wydaje się być ekstra. A jeśli o białe czekolady to jestem bardzo wybredna. Z racji skądinąd swojego rozsmakowania w nich poznałam już wiele, ale tylko niektóre przypadają mi do gustu. Nie lubię takich zbyt tłustych zlepów z nachalnym zapachem. Jak piszesz o tym łamaniu z trzaskiem to dobrze wróży :) Gdyby była łatwo dostępna to nawet bym się z ciekawości po nią skusiła. Niby dla skosztowania, a pewnie opędzlowałabym całą tabliczkę ;) :D Także bierz mi ją stąd, zanim wstąpi we mnie białoczekoladoholik :D
Jeśli masz czas i ochotę, napisz mi nazwy trzech najlepszych i trzech najgorszych białych czekolad ;>
Zastanawia mnie jedno. Czy ja, człowiek jedzący niskobudżetowe tabliczki, odczytałbym w niej coś ekstra. Wiem, że można się rozkoszować w czekoladach gorzkich. Wyczuć palony pieprz, odrobinę wiśni itp. Czy z bielą mogłoby być podobnie? Zdecydowanie deklasuje procentowo wszystkie inne (jeśli już w ogóle producent już zawartość podaje) i… no właśnie, nie wiem. Czy nie byłaby zbyt „wytrawna”? A może, kurde – w co bardziej wierzę – przepadłbym na amen, i zaczął wydawać po 20zł na białe czekolady? ;)
Myślę, że coś byś tam znalazł. Pamiętaj, że moje kubki smakowe nadal są plebejskie. To, że trafiło mi się kilka lepszych czekolad, nie znaczy, że stałam się queen of sophisticated taste :P
wow ale zaskoczenie! biała z taka zawartością? Super!
No nie? :)
Jadłam dzisiaj białego Oriona i myślę, że przy tym cudzie to nicość :D
Nie jadłam nigdy.
Jeszcze z białą czekoladą 'z procentem’ się nie spotkałam. :D
Moje obdarowanie czekoladą rodziny wygląda tak, że dostają część, której już nie(koniecznie) chcę jeść. Trudno by było wyczuć kakao w białej tabliczce. ;)
Nie pogardziłabym taką. Tym bardziej, że o ile dobrze pamiętam, to w przeciwieństwie do mnie biała Ritter Sport niekoniecznie Ci smakowała.
Niekoniecznie… jak ładnie powiedziane :D Owszem, Ritter ble. A w tej dziś prezentowanej i ja kakao nie czułam, więc nie wiem, czy akurat pod tym względem jest wybitna. Na pewno smakowo się wyróżnia. No i jakość – pierwsza klasa.
Dla nas najlepszą białą jaką jadłyśmy jest ta od Vivani :D Musisz teraz obie koniecznie porównać, bo ona też nie jest przesadnie słodka :D
Na pewno to zrobię, już dużo dobrego o niej słyszałam (czytałam) i pamiętam :)
Ciekawa czekolada, tylko dlaczego kojarzy mi się z fasolą… :)
Ale bym sobie zjadła taką dobrą białą czekoladę! I to w dodatku w tak pięknym opakowaniu.. Cudo :)
Nie pożałowałabyś :)